Nieznane Listy Ellen
Pisma Ellen White, 1846-1851 (w tym pisma zatajone)
Pod redakcją brata Andersona
Dokumenty na tej stronie to jedne z najwcześniejszych dostępnych pism Ellen G. White z okresu „za zamkniętymi drzwiami” w latach 1846–1851. Są one opisane jako „stłumione”, ponieważ nie zostały szeroko udostępnione wierzącym adwentystom po upadek doktryny zamkniętych drzwi na początku lat pięćdziesiątych XIX wieku. Powód zatajenia tych dokumentów jest oczywisty, ponieważ nauczają one doktryny „Zamknij Drzwi”, którą adwentyści w dużej mierze porzucili na początku lat pięćdziesiątych XIX wieku.
Pierwszym i najważniejszym dokumentem jest Słowo do Małego Stadka . Książka ta zniknęła z druku po 1847 r. i ukazała się ponownie dopiero w 1883 r., kiedy wybuchła kontrowersja wokół książki Early Writings , która nie jest najwcześniejszym pismem Ellen White. Przed latami 90. trudno było znaleźć drukowaną kopię „Słowa do małego stadka” . Do tego czasu nie była ona dostępna w żadnej oficjalnej księgarni adwentystycznej. Można by pomyśleć, że najwcześniejsze pisma proroka będą bezcennym skarbem, który cały Kościół będzie chciał przestudiować. Nie inaczej jest w przypadku tego dokumentu. Przeczytaj ten i inne wczesne dokumenty poniżej, a dowiesz się, dlaczego nie zostały one opublikowane, „nakład wyczerpany” lub ukryte z tyłu innych książek jako dodatki przez tyle lat.
Uwaga: zamieściliśmy duże sekcje dokumentów, aby czytelnik mógł zobaczyć kontekst. Dla tych, którzy mają ograniczony czas, najbardziej krytyczne części zostały zaznaczone na żółto . -- Redaktor
- 1Słowo do Małego Stadka
- 2List z 15 lutego 1846 r
- 3List z 11 stycznia 1850 r
- 4List z 10 lutego 1850 r
- 5List z 24 sierpnia 1850 r
- 6List z 12 listopada 1851 r
- 7Wydanie rękopisu 1
- 8Wydanie rękopisu 2
- 9Obecna prawda , 1 sierpnia 1849
- 10Obecna prawda , 1 września 1849
- 11Obecna prawda , 1 grudnia 1849
- 12Obecna prawda , 1 marca 1850
- 13Obecna prawda , 1 kwietnia 1850
- 14Rękopis 11, 25 grudnia 1850
- 15Camden, Nowy Jork, wizja, 29 czerwca 1851
Słowo do „Małego Stadka”, 1847
PRZEDMOWA
Topsham, 21 kwietnia 1847. Do brata. Eli Curtisa z Nowego Jorku. Drogi Bracie: – O świcie, tom. 1, nr 10 i 11, uprzejmie proszę o skierowanie do Państwa komunikatu.
Jedyne, co mogę przeprosić za to, że wcześniej nie pisałem, to to, że nie miałem jasnego obowiązku pisania aż do teraz. Nie wątpię, że wybaczycie mi, że zwracam się do Was w tej chwili tak publicznie. Bardzo interesowały mnie Twoje artykuły w „Dawnie” i nie tylko; i w pełni się z Tobą zgadzam w niektórych kwestiach, ale w innych znacznie się różnimy.
Twój Extra stoi teraz przede mną; i proszę, abym wam i rozproszonej trzodzie Bożej opowiedział, co widziałem w widzeniu w związku z tym, o czym napisaliście. Całkowicie się z tobą zgadzam, że będą dwa dosłowne zmartwychwstania w odstępie 1000 lat.
Zgadzam się również z tobą, że nowe niebiosa i nowa ziemia (Obj. 21:1. Izaj. 65:17. 2 Piotra 3:13) nie pojawią się, dopóki niegodziwi umarli nie zostaną wskrzeszeni i zniszczone pod koniec 1000 lat. Widziałam, że Szatan został „wypuszczony ze swego więzienia” po upływie 1000 lat, właśnie wtedy, gdy zmartwychwstali niegodziwi umarli; i że Szatan zwiódł ich, wmawiając im, że mogą odebrać święte miasto. Wszyscy niegodziwcy maszerowali wokół „obozu świętych” z Szatanem na czele; a kiedy byli gotowi podjąć wysiłek zdobycia miasta, Wszechmogący tchnął ze swego wysokiego tronu na miasto powiew pożerającego ognia, który zstąpił na nich i spalił je „korzeń i gałąź”.
I widziałem, że jak Chrystus jest winoroślą, a jego dzieci latoroślami, tak szatan jest „korzeniem”, a jego dzieci są „latoroślami”. a przy ostatecznym zniszczeniu „Goga i Magoga” cały niegodziwy zastęp zostanie spalony, „korzeń i gałąź” i przestanie istnieć. Wtedy pojawi się nowe niebo i nowa ziemia. Wtedy święci „budują domy” i „zasadzają winnice”. Widziałam, że wszyscy sprawiedliwi zmarli zostali wskrzeszeni głosem Syna Bożego podczas pierwszego zmartwychwstania; a wszyscy, którzy powstali podczas drugiego zmartwychwstania, zostali spaleni i przestali istnieć.
Myślisz, że ci, którzy oddają cześć u stóp świętego (Obj. 3:9), w końcu zostaną zbawieni. Tutaj muszę się z tobą różnić; albowiem Bóg pokazał mi, że ta klasa była wyznawcami adwentystów, którzy odeszli i „na nowo ukrzyżowali Syna Bożego i wystawili go na jawną hańbę”. A w „godzinie pokusy”, która dopiero nadejdzie, aby ukazać prawdziwy charakter każdego, będą wiedzieć, że są zgubieni na zawsze; i przytłoczeni udręką ducha, będą kłaniać się do stóp świętego.
Myślicie także, że Michał wstał i rozpoczął się czas ucisku wiosną 1844 roku.
Pan pokazał mi w wizji, że Jezus wstał, zamknął drzwi i wszedł do Miejsca Najświętszego siódmego miesiąca 1844 roku ; ale powstanie Michała (Dan. 12:1), aby wybawić swój lud, jest przyszłością.
Nie stanie się to jednak, dopóki Jezus nie zakończy swego kapłańskiego urzędu w Niebiańskiej Świątyni, nie zrzuci swego kapłańskiego stroju, nie przywdzieje swoich najbardziej królewskich szat i korony, aby wyruszyć na obłoczny rydwan, aby „młócić pogan” w gniewie” i wybawi swój lud.
Wtedy Jezus będzie miał w ręku ostry sierp (Obj. 14:14) i wtedy święci będą dzień i noc wołać do Jezusa na obłoku, aby zapuścił jego ostry sierp i żnił.
Będzie to czas ucisku Jakuba (Jer. 30:5-8), z którego święci zostaną wybawieni głosem Bożym.
Wierzę, że Sanktuarium zostanie oczyszczone pod koniec 2300 dni w Świątyni Nowego Jeruzalem, której sługą jest Chrystus. Ponad rok temu Pan pokazał mi w wizji, że brat Crosier miał prawdziwe światło na temat oczyszczenia Sanktuarium itd. i że było jego wolą, aby brat C. spisał pogląd, który nam przekazał w Day-Star Extra z 7 lutego 1846 roku. Czuję się w pełni upoważniony przez Pana do polecania tego Extra każdemu świętemu.
[ Nota wydawcy: Crosier później odrzucił jego nauczanie , przyznał, że jest ono niebiblijne i opuścił ruch adwentowy. Kliknij tutaj, aby przeczytać Dokument Crosiera .]
Modlę się, aby te wersety okazały się błogosławieństwem dla ciebie i wszystkich drogich dzieci, które będą je czytać.
EG Biały.
Do Resztki rozproszonej za granicą.
Ponieważ Bóg pokazał mi w świętej wizji podróże ludu Adwentu do Świętego Miasta i bogatą nagrodę, jaka czeka tych, którzy czekają na powrót swego Pana z wesela, być może moim obowiązkiem będzie przedstawienie wam krótkiego szkicu co Bóg mi objawił. Drodzy święci mają do przejścia wiele prób. Ale nasze lekkie cierpienia, które trwają tylko chwilę, wyrządzają nam o wiele większą i wieczną chwałę, podczas gdy nie patrzymy na to, co widzialne, gdyż to, co widzialne, jest doczesne, ale to, co nie są widoczne, są wieczne. Próbowałem przywieźć dobrą wieść i kilka winogron z niebiańskiego Kanaanu, za co wielu chciałoby mnie ukamienować, tak jak zgromadzenie kazało ukamienować Kaleba i Jozuego za ich wieść (Lb 14:10). Ale oświadczam, że was, moi bracia i siostry w Panu, jest to piękna ziemia i możemy ją wynieść i posiąść.
Podczas modlitwy przy rodzinnym ołtarzu zstąpił na mnie Duch Święty i wydawało mi się, że unoszę się coraz wyżej, wysoko ponad ciemny świat. Odwróciłem się, żeby poszukać na świecie ludzi Adwentu, ale nie mogłem ich znaleźć, kiedy usłyszałem głos: „Spójrz jeszcze raz i spójrz trochę wyżej”. W tym momencie podniosłem oczy i ujrzałem prostą i wąską ścieżkę, [ MAT. 7:14.] wyrzucony wysoko ponad świat. Tą drogą adwentyści podróżowali do Miasta, które znajdowało się na drugim końcu ścieżki. Za nimi, na pierwszym końcu ścieżki, znajdowało się jasne światło, które, jak powiedział mi anioł, było Krzykiem o północy. [B MAT. 25:6.] To światło świeciło na całej ścieżce i oświetlało ich stopy, aby się nie potknęli. A jeśli wpatrywali się w Jezusa, który był tuż przed nimi i prowadził ich do Miasta, byli bezpieczni. Ale wkrótce niektórzy znudzili się i powiedzieli, że do Miasta jest bardzo daleko i spodziewali się, że już tam byli. Wtedy Jezus zachęcał ich, podnosząc swoją chwalebną prawą rękę, a z jego ramienia wychodziło chwalebne światło, które falowało nad zespołem adwentowym, a oni krzyczeli: Alleluja! Inni pochopnie zaprzeczali istnieniu światła za nimi i twierdzili, że to nie Bóg ich wyprowadził tak daleko. Światło za nimi zgasło, pozostawiając ich stopy w doskonałej ciemności, a oni potknęli się, stracili wzrok z celu, stracili z oczu Jezusa i spadli ze ścieżki w ciemnym i niegodziwym świecie poniżej. Było dla nich tak samo niemożliwe, aby ponownie wejść na ścieżkę i udać się do Miasta, jak cały niegodziwy świat, który Bóg odrzucił. Padali jeden po drugim na całej drodze, aż usłyszeliśmy głos Boga jak wiele wód, [ C EZE. 43:2. JOEL, 3:16. OBRÓT SILNIKA. 16:17.], który podał nam dzień i godzinę przyjścia Jezusa.[ D EZE. 12:25. MARKA, 13:32.] Żywi święci, w liczbie 144 000, znali i rozumieli ten głos, podczas gdy bezbożni myśleli, że to grzmot i trzęsienie ziemi. [E JANA, 12:29.] Kiedy Bóg określił czas, wylał nam Ducha Świętego, a nasze twarze zaczęły się rozjaśniać i jaśnieć chwałą Bożą, tak jak Mojżesz, gdy zszedł z góry Synaj. [FI ISA. 10:27.]
Do tego czasu całe grono 144 000 zostało zapieczętowane i doskonale zjednoczone. Na ich czołach było napisane: Bóg, Nowe Jeruzalem i chwalebna Gwiazda zawierająca nowe imię Jezusa. 3:12.] W naszym szczęśliwym, świętym stanie niegodziwcy wpadli we wściekłość i gwałtownie rzucili się, aby włożyć na nas ręce i wtrącić nas do więzienia, gdy wyciągaliśmy rękę w imieniu Pana, a bezbożni paść bezsilnie na ziemię. Wtedy to synagoga szatana poznała, że Bóg umiłował nas, którzy mogli sobie nawzajem umywać nogi i pozdrowić świętych braci świętym pocałunkiem, a oni oddawali pokłon u naszych stóp. 3; 9.] Wkrótce nasz wzrok został przyciągnięty na Wschód, gdyż pojawiła się mała czarna chmura, mniej więcej w połowie wielkości ludzkiej dłoni, co jak wszyscy wiedzieliśmy, było Znakiem Syna Człowieczego. [ MAM. 24; 30.] Wszyscy w uroczystej ciszy patrzyliśmy na chmurę, która się zbliżała, jaśniejsza i jaśniejsza, chwalebna i jeszcze bardziej chwalebna, aż stała się wielką białą chmurą. [ JOB. 14; 14.] Dno wyglądało jak ogień, nad nim była tęcza, wokół chmury było dziesięć tysięcy aniołów śpiewających najpiękniejszą pieśń. A na nim siedział Syn Człowieczy, [ K LUKE, 21; 27.] na głowie miał korony, [ L REV. 19; 12.] jego włosy były białe i kręcone i opadały na ramiona. [M REV. 1; 14.] Jego stopy miały wygląd ognia, [N REV. 1; 15.] w jego prawej ręce był ostry sierp, [ O REV. 14; 14.] po lewej stronie srebrna trąba.[P TES. 4; 16.] Oczy jego były jak płomień ognia, [Q REV. 1; 14.], który przeszukał jego dzieci na wskroś. Wtedy wszystkie twarze pobladły, a te, które Bóg odrzucił, pociemniały. Wtedy wszyscy zawołaliśmy: któż się ostoi? Czy moja szata jest nieskazitelna? Potem aniołowie przestali śpiewać i nastała chwila strasznej ciszy, [OBJ. 8; 1.] kiedy Jezus przemówił. Ci, którzy mają czyste ręce i czyste serce, ostoją się, wystarczy wam mojej łaski. Na te słowa nasze twarze się rozjaśniły, a radość napełniła każde serce. I aniołowie uderzyli o nutę wyżej i zaśpiewali ponownie, podczas gdy chmura zbliżała się jeszcze bardziej do ziemi. Wtedy zabrzmiała srebrna trąba Jezusa, gdy zstępował na obłoku, owinięty płomieniami ognia. 1:7,8] Patrzył na groby śpiących świętych, po czym wzniósł oczy i ręce ku niebu i zawołał: [ T JAN, 5; 25.] Przebudźcie się! Obudzony! Obudzony! wy, którzy śpicie w prochu, i powstańcie. Potem nastąpiło potężne trzęsienie ziemi. Groby się otworzyły i umarli powstali, odziani w nieśmiertelność. 144 000 krzyknęło: Alleluja! jak rozpoznali swoich przyjaciół, którzy zostali od nich wyrwani przez śmierć, i w tej samej chwili zostaliśmy przemienieni i razem z nimi porwani, aby spotkać Pana w powietrzu. [ U TES. 4; 17.] Wszyscy razem weszliśmy w obłok i przez siedem dni wstępowaliśmy do morza szklanego, kiedy Jezus przyniósł korony i prawą ręką włożył je na nasze głowy. [V 2 Ezdrasza, 2; 43.] Dał nam harfy złote i palmy zwycięstwa.[ W REV. 15; 2. REW. 7; 9.] Tutaj, na morzu szkła, 144, 000 stało w idealnym kwadracie. Niektóre z nich miały bardzo jasne korony, inne nie tak jasne. Niektóre korony wyglądały na ciężkie od gwiazd, podczas gdy inne miały ich niewiele. Wszyscy byli całkowicie zadowoleni ze swoich koron. I wszyscy byli odziani w chwalebny biały płaszcz od ramion aż do stóp. 7:9.] Aniołowie otaczali nas, gdy maszerowaliśmy przez szklane morze do bramy Miasta. Jezus podniósł swoje potężne, chwalebne ramię, chwycił bramę, odchylił ją z powrotem na złotych zawiasach i powiedział do nas: Obmyliście swoje szaty w mojej krwi, niezachwianie staliście w obronie mojej prawdy, wejdźcie. [Y ISA. 26:2.] Wszyscy weszliśmy i czuliśmy, że mamy w Mieście pełne prawo. Tutaj widzieliśmy drzewo życia i tron Boży. Z tronu wypływała czysta rzeka wody, a po obu jej stronach było drzewo życia. 22; 1,2.] Po jednej stronie rzeki był pień drzewa i pień po drugiej stronie rzeki, oba z czystego, przezroczystego złota. 16
W pierwszej chwili wydawało mi się, że widzę dwa drzewa. Spojrzałem jeszcze raz i zobaczyłem, że byli zjednoczeni na szczycie w jednym drzewie. Tak więc było to drzewo życia po obu stronach rzeki życia; jego gałęzie kłaniały się miejscu, w którym staliśmy; a owoc był wspaniały i wyglądał jak złoto zmieszane ze srebrem. Wszyscy zeszliśmy pod drzewo i usiedliśmy, aby popatrzeć na chwałę tego miejsca, kiedy podeszli do nas bracia Fitch i Stockman, którzy głosili ewangelię królestwa i których Bóg złożył w grobie, aby ich zbawić. i zapytał nas, co przeszliśmy, gdy oni spali. Próbowaliśmy przywołać nasze największe próby, ale wydawały się one tak małe w porównaniu z o wiele większym i wiecznym ciężarem chwały [AA 2 KOR. 4; 17.], które nas otaczały, że nie mogliśmy ich wypowiedzieć, [ BB ISA. 65; 17.] i wszyscy zawołaliśmy Alleluja, niebo jest wystarczająco tanie, i dotknęliśmy naszych wspaniałych harf i sprawiliśmy, że zabrzmiały łuki nieba. A kiedy patrzyliśmy na chwałę tego miejsca, nasze oczy zostały przyciągnięte w górę, do czegoś, co wyglądało jak srebro. Prosiłam Jezusa, żeby pozwolił mi zobaczyć, co jest w środku. Po chwili wznieśliśmy się w górę i weszliśmy do środka; tutaj widzieliśmy dobrego, starego ojca Abrahama, Izaaka, Jakuba, Noego, Daniela i wielu im podobnych. I widziałem zasłonę z ciężką frędzlą ze srebra i złota, jako obramowanie u dołu; to było bardzo piękne. Zapytałem Jezusa, co jest za zasłoną. Podniósł go prawą ręką i kazał mi uważać. Widziałem tam chwalebną Arkę, pokrytą czystym złotem, z chwalebną krawędzią, przypominającą korony Jezusa; a na niej było dwóch jasnych aniołów – ich skrzydła były rozłożone nad Arką, gdy siedzieli na obu końcach, z twarzami zwróconymi ku sobie i patrzącymi w dół.[CC EX. 25; 18, 20. HEBR. 9; 3-5.] W arce, pod rozpostartymi skrzydłami aniołów, znajdował się złoty garnek z manną o żółtawym odcieniu; i widziałem laskę, o której Jezus powiedział, że należała do Aarona; Widziałem, jak pączkuje, kwitnie i przynosi owoce. [DD NUM. 17; 8.] I widziałem dwa długie złote pręty, na których wisiały srebrne druty, a na drutach najwspanialsze winogrona; jedno skupisko to więcej, niż mógł unieść tutejszy człowiek. I widziałam Jezusa, który podszedł, wziął mannę, migdały, winogrona i granaty, zaniósł je do miasta i położył na stole wieczerzy. Podszedłem, żeby zobaczyć, ile zabrano, a zostało tyle samo; i krzyknęliśmy Alleluja – Amen. Zeszliśmy wszyscy z tego miejsca do miasta i z Jezusem na czele zeszliśmy wszyscy z miasta na tę ziemię, na górę wielką i potężną, która nie mogła unieść Jezusa, i rozdzieliła się, i powstała potężna równina. [EE ZACH. 14; 4.] Potem spojrzeliśmy w górę i zobaczyliśmy wielkie miasto z dwunastoma fundamentami, dwunastoma bramami, po trzy z każdej strony i aniołem przy każdej bramie, i wszyscy zawołali: „Miasto, wielkie miasto, nadchodzi, nadchodzi” zstępując od Boga, z nieba;”[ FF OBJ. 21, 10-13.] I przyszło i osiadło na miejscu, gdzie staliśmy. Potem zaczęliśmy patrzeć na wspaniałe rzeczy poza miastem. Tam widziałem domy najwspanialsze, podobne do srebra, wsparte na czterech filarach, wysadzanych perłami, najwspanialsze z wyglądu, w których mieli mieszkać święci; [ GG ISA. 65, 21.] znajdowała się w nich złota półka; Widziałem, jak wielu świętych wchodziło do domów, zdejmowało swoje błyszczące korony i kładło je na półce, a następnie wychodziło na pole obok domów, aby coś zrobić z ziemią;[ HH ISA. 65:21.] nie tak, jak mamy tu do czynienia z ziemią; nie? Nie. Wspaniałe światło świeciło wokół ich głów, a oni nieustannie krzyczeli i chwalili Boga.
I zobaczyłem inne pole pełne wszelkiego rodzaju kwiatów, a gdy je zrywałem, zawołałem: „No cóż, one nigdy nie więdną”. Następnie zobaczyłem pole wysokiej trawy, najwspanialsze do oglądania; była żywa zieleń i miała srebrne i złote refleksy, kiedy dumnie machała ku chwale Króla Jezusa. Potem weszliśmy na pole pełne wszelkiego rodzaju zwierząt – lwa, baranka, lamparta i wilka, razem w doskonałej jedności; [2 ISA. 11:6-9.] przeszliśmy przez środek nich, a oni podążali za nami w pokoju. Potem weszliśmy do lasu, innego niż ten ciemny las, który mamy tutaj, nie, nie; ale światło i wszystko chwalebne; gałęzie drzew kołysały się tam i z powrotem, a my wszyscy krzyczeliśmy: „Będziemy bezpiecznie mieszkać na pustyni i spać w tym lesie” [JJ EZE. 34:25.] Przeszliśmy przez las, gdyż szliśmy na górę Syjon. Podczas podróży spotkaliśmy grupę, która również przyglądała się wspaniałościom tego miejsca. Zauważyłem czerwień jako obwódkę na ich ubraniach; ich korony były wspaniałe; ich szaty były czysto białe. Kiedy ich witaliśmy, zapytałem Jezusa, kim oni są? Powiedział, że byli to męczennicy, którzy zostali za niego zabici. Razem z nimi była niezliczona grupa najmłodszych; mieli też na szatach czerwony brzeg.[ KK JER. 31:15-17. MATA. 2:18.] Góra Syjon była tuż przed nami, a na Górze znajdowała się chwalebna świątynia, a wokół niej było siedem innych gór, na których rosły róże i lilie, [LL 2 EDRAS, 2:19.] i widziałem maluchy wspinają się lub, jeśli chcą, wykorzystują swoje małe skrzydełka i wzlatują na szczyty gór i zrywają nigdy nie więdnące kwiaty. Wokół świątyni rosły wszelkiego rodzaju drzewa, które upiększały to miejsce; pudełko, sosna, jodła. oliwa, mirt, granat i drzewo figowe pochylone pod ciężarem swoich aktualnych fig, co nadawało temu miejscu wspaniały wygląd. [ MM ISA. 60:13. ISA. 41:19.] A kiedy już mieliśmy wejść do świętej świątyni, Jezus podniósł swój piękny głos i powiedział: Tylko 144 000 wchodzi na to miejsce, a my krzyknęliśmy Alleluja.
No cóż, błogosławcie Pana, drodzy bracia i siostry, jest to spotkanie dodatkowe dla tych, którzy mają pieczęć Boga żywego[ NN REV. 14:3.] Świątynia ta była wsparta na siedmiu filarach, wszystkie z przezroczystego złota, wysadzane najwspanialszymi perłami. Wspaniałych rzeczy, które tam widziałem, nie potrafię wam opisać. O, gdybym mógł mówić w języku kananejskim, wtedy mógłbym opowiedzieć trochę o chwale wyższego świata; ale jeśli będziesz wierny, wkrótce dowiesz się o tym wszystkiego. Widziałem tam kamienne tablice, na których złotymi literami wyryto imiona 144 000; Gdy obejrzeliśmy chwałę świątyni, wyszliśmy. Wtedy Jezus opuścił nas i poszedł do miasta; wkrótce znów usłyszeliśmy jego piękny głos, mówiący: „Przyjdźcie, ludu mój, wyszliście z wielkiego ucisku i spełniliście moją wolę, cierpieliście za mnie; przyjdźcie na wieczerzę, bo się przepaszę i będę wam służył”. [OO ŁUKASZA, 12:37.] Krzyczeliśmy Alleluja, chwała i weszliśmy do miasta. . . . . . . . . . . . . . . I widziałem stół z czystego srebra, miał wiele mil długości, a mimo to nasze oczy mogły się nad nim rozejrzeć. I widziałem owoc drzewa życia: mannę, migdały, figi, granaty, winogrona i wiele innych owoców. Wszyscy usiedliśmy przy stole. Prosiłam Jezusa, żeby pozwolił mi zjeść ten owoc. Powiedział, że nie teraz. Ci, którzy jedzą owoce tej ziemi, nie wracają już na ziemię. Ale za chwilę, jeśli będziecie wierni, będziecie jeść owoc z drzewa życia i pić wodę ze źródła; i powiedział: Musisz znowu wrócić na ziemię i opowiedzieć innym o tym, co ci objawiłem. Potem anioł delikatnie zaniósł mnie do tego ciemnego świata. Czasem myślę, że nie mogę tu dłużej zostać, wszystko na ziemi wygląda tak ponuro, czuję się tu bardzo samotna, bo widziałam lepszą krainę. O, gdybym miał skrzydła jak gołębica, to odleciałbym i odpoczywał. -
List od siostry Harmon – Falmouth, MA, 15 lutego 1846
Brachu. Jacobs:-- Moja wizja, którą opublikowałeś w Day-Star, została napisana w głębokim poczuciu obowiązku wobec ciebie, nie spodziewając się, że ją opublikujesz. Gdybym choć raz pomyślał, że należy go rozpowszechnić wśród wielu czytelników Pańskiej gazety, byłbym bardziej szczegółowy i stwierdził pewne rzeczy, które pominąłem. Ponieważ czytelnicy Day-Star widzieli część tego, co Bóg mi objawił, a część, której nie napisałem, ma ogromne znaczenie dla Świętych; Pokornie proszę o publikację tego także w swojej gazecie. Rok temu, w tym miesiącu, Bóg pokazał mi następujące rzeczy: Ujrzałem tron, a na nim zasiadał Ojciec i Jego Syn Jezus Chrystus. Patrzyłam na oblicze Jezusa i podziwiałam jego cudowną osobę. Osoby Ojca, której nie mogłem dostrzec, gdyż przykrywała ją chmura chwalebnego światła. Zapytałem Jezusa, czy jego Ojciec miał postać podobną do niego samego; Powiedział, że tak, ale nie mogłem tego zobaczyć; bo – powiedział – gdybyś choć raz ujrzał chwałę jego osoby, przestałbyś istnieć. Przed tronem był lud Adwentu, Kościół i świat. Widziałem grupę kłaniającą się przed tronem, głęboko zainteresowaną, podczas gdy większość z nich wstała bez zainteresowania i nieostrożnie. Ci, którzy byli pochyleni przed tronem, ofiarowywali swoje modlitwy i zwracali się do Jezusa, a on wtedy spoglądał na swojego Ojca i wydawało się, że go błaga. Wtedy światło przyszło od Ojca do Jego Syna i od Niego do modlących się zgromadzeń. Potem ujrzałem niezwykle jasne światło, które przyszło od Ojca do Syna i od Syna zafalowało nad ludem przed tronem. Ale niewielu otrzymałoby to wspaniałe światło. Wielu wyszło spod niego i natychmiast się temu sprzeciwiło. Inni byli nieostrożni i nie cenili światła, które odeszło od nich. Niektórzy to docenili i poszli i pokłonili się przed tronem wraz z małą grupą modlących się. Cała ta gromada otrzymała światło i radowała się nim, gdy ich oblicza jaśniały jego chwałą. Potem widziałem Ojca powstającego z tronu i na płonącym rydwanie wjeżdżającego do Miejsca Najświętszego za zasłoną, i usiadłem. Tam zobaczyłem trony, których wcześniej nie widziałem. Wtedy Jezus wstał z tronu, a wraz z nim powstała większość pochylonych. I nie widziałem ani jednego promienia światła przechodzącego od Jezusa do nieostrożnego tłumu po jego zmartwychwstaniu, i pozostali w doskonałej ciemności. Ci, którzy powstali, gdy Jezus to zrobił, nie spuszczali z niego wzroku, gdy odchodził od tronu, i wyprowadzili ich kawałek dalej, a on podniósł prawą rękę i usłyszeliśmy jego piękny głos mówiący: Czekajcie, idę do mojego Ojcze, aby otrzymać Królestwo. Zachowaj swoje szaty w nienagannym stanie, a za chwilę wrócę z wesela i przyjmę cię do siebie. I widziałem obłoczny rydwan, którego koła przypominały płonący ogień. Aniołowie otaczali rydwan, który przybył tam, gdzie był Jezus; wszedł do niego i został zaniesiony do Najświętszego, gdzie siedział Ojciec. Wtedy ujrzałem Jezusa, który był przed Ojcem, wielkim Arcykapłanem. Na brzegu jego szaty był dzwonek i granat, dzwonek i granat. Wtedy Jezus pokazał mi różnicę pomiędzy wiarą a uczuciem. I widziałem, jak ci, którzy powstali z Jezusem, powierzali swoją wiarę Jezusowi w Miejscu Najświętszym i modlili się: Ojcze, daj nam ducha swego. Wtedy Jezus tchnie na nich Ducha Świętego. W oddechu było światło, moc i dużo miłości, radości i pokoju. Potem odwróciłem się, żeby spojrzeć na towarzystwo, które wciąż było pochylone przed tronem. Nie wiedzieli, że Jezus je opuścił. Wyglądało na to, że szatan przebywał przy tronie i próbował kontynuować dzieło Boże. Widziałem, jak spoglądali na tron i modlili się: Ojcze mój, daj nam ducha swego. Wtedy Szatan rzuci na nich bezbożny wpływ. Było w nim światło i dużo mocy, ale nie było słodkiej miłości, radości i pokoju. Celem szatana było utrzymywanie ich w zwiedzeniu oraz odciąganie i oszukiwanie dzieci Bożych. Widziałem, jak jeden po drugim opuszczał zgromadzenie modlących się do Jezusa w Miejscu Najświętszym, szedł i przyłączał się do tych przed tronem, a oni natychmiast otrzymali bezbożny wpływ szatana.
Około czterech miesięcy temu miałem wizję wydarzeń, które miały miejsce w przyszłości. I widziałem czas ucisku, jakiego nigdy nie było. Jezus powiedział mi, że to czas ucisku Jakuba i że głos Boży powinien nas z niego wybawić. Tuż przed wejściem do niego wszyscy otrzymaliśmy pieczęć Boga żywego. Potem zobaczyłem, że czterej Aniołowie przestali powstrzymywać cztery wiatry. I widziałem głód, zarazę i miecz, powstał naród przeciw narodowi, a cały świat był w zamieszaniu. Potem dniem i nocą wołaliśmy do Boga o wybawienie, aż zaczęto słyszeć dzwonki na szacie Jezusa. I widziałem Jezusa powstającego w Miejscu Najświętszym, a kiedy wychodził, usłyszeliśmy dźwięk dzwonów i wiedzieliśmy, że nasz Arcykapłan wychodzi. Wtedy usłyszeliśmy głos Boży, który wstrząsnął niebem i ziemią i podał 144 000 dzień i godzinę przyjścia Jezusa. Wtedy święci byli wolni, zjednoczeni i pełni chwały Bożej, gdyż On uwolnił ich z niewoli. I widziałem, jak płonący obłok przyszedł tam, gdzie stał Jezus, i zdjął swą szatę kapłańską, włożył szatę królewską, zajął miejsce na obłoku, który niósł go na wschód, gdzie po raz pierwszy ukazał się świętym na ziemi, mały czarny obłok , co było znakiem Syna Człowieczego. Podczas gdy obłok przechodził z Najświętszego na wschód, co trwało kilka dni, Synagoga Szatana oddawała cześć u stóp świętych.
Ellen G. Harmon
( Gwiazda zaranna , 14 marca 1846)
List do Josepha Batesa, 13 lipca 1847
Komentarz edytora: Zwróćcie uwagę na fanatyczny charakter tego wydarzenia. Słychać krzyki, ludzie padają na podłogę. Wizja pani White przekonała ludzi, że drzwi miłosierdzia zostały zamknięte. Oczywiście „zamknięte drzwi” musiały być bardzo ważną doktryną pod koniec lat czterdziestych XIX wieku. Skoro było to takie ważne, to dlaczego po 1851 roku nigdy więcej o tym nie słychać?
Podczas spotkania w Exeter w stanie Maine z Israelem Dammonem, Jamesem i wieloma innymi osobami wielu z nich nie wierzyło w zamknięte drzwi. Na początku spotkania bardzo cierpiałem. Niewiara zdawała się być wszechobecna. Była tam jedna siostra, którą nazywano bardzo duchową. Przez dwadzieścia lat podróżowała i przez większość czasu była potężną kaznodzieją. Była prawdziwą matką w Izraelu. Ale w grupie za zamkniętymi drzwiami powstał podział. Bardzo jej współczuła i nie mogła uwierzyć, że drzwi są zamknięte. (Nie wiedziałam nic o ich różnicach.) Siostra Durben wstała, żeby porozmawiać. Zrobiło mi się bardzo, bardzo smutno. W końcu zdawało się, że dusza moja znajduje się w agonii, a gdy ona mówiła, spadłem z krzesła na podłogę. To wtedy ujrzałam Jezusa powstającego ze swego tronu pośrednika i udającego się do Najświętszego jako Oblubieniec, aby przyjąć swoje królestwo. Wszyscy byli bardzo zainteresowani tym widokiem. Wszyscy twierdzili, że było to dla nich zupełnie nowe. Pan działał z potężną mocą, wprowadzając prawdę do ich serc. Siostra Durben wiedziała, jaka jest moc Pana, bo czuła ją wiele razy; a w chwilę po moim upadku została powalona i upadła na podłogę, wołając do Boga, aby się nad nią zmiłował. Kiedy wyszedłem z pola widzenia, do moich uszu dobiegł śpiew i krzyki siostry Durben donośnym głosem. Większość z nich otrzymała wizję i osiedliła się za zamkniętymi drzwiami. Wcześniej nie miałam żadnego światła na temat przyjścia Oblubieńca, ale spodziewałam się, że [przyjdzie na] tę ziemię, aby wybawić swój lud dziesiątego dnia siódmego miesiąca. Nie słyszałam żadnego wykładu ani słowa w jakikolwiek sposób odnoszącego się do przyjścia Oblubieńca do Najświętszego.
( Manuscript Releases , tom 5, s. 97)
List do brata i siostry Hastings, 24-30 marca 1849
Pierwszy szabat, który spędziliśmy w Topsham [24 marca] był miłym i ciekawym czasem. Wydawało się, że sam Jezus przeszedł przez nas i zlał na nas swoje światło i chwałę. Wszyscy piliśmy bogaty łyk ze studni betlejemskiej. Duch zstąpił na mnie i zabrano mnie w wizję. Widziałem wiele ważnych rzeczy, o niektórych napiszę przed zamknięciem tego listu. Widziałem, że brat Stowell z Paryża wahał się przed zamkniętymi drzwiami. Poczułem, że muszę ich odwiedzić. Chociaż było to pięćdziesiąt mil ode mnie i sytuacja była bardzo zła, wierzyłem, że Bóg wzmocni mnie, abym mógł odbyć tę podróż. Pojechaliśmy i stwierdziliśmy, że potrzebują wzmocnienia. Od ponad dwóch lat nie odbyło się w tym miejscu żadne spotkanie. Spędziliśmy z nimi tydzień. Nasze spotkania były bardzo ciekawe. Byli głodni teraźniejszej prawdy. Odbywaliśmy z nimi bezpłatne, pełne mocy spotkania. Będąc tam, Bóg dał mi dwie wizje, ku pocieszeniu i wzmocnieniu braci i sióstr. Brat Stowell został osadzony w zamkniętych drzwiach i w całą obecną prawdę wątpił. Siła została mi dana z wysokości, aby podróż wcale mnie nie męczyła i odtąd moje zdrowie było lepsze. Dzięki Bogu, On daje nam siłę, której potrzebujemy. . . .
( Manuscript Releases tom 5, s. 93)
List do brata i siostry Hastings, 11 stycznia 1850
Och, mój bracie i siostro, chciałbym, żeby cały lud Boży mógł to zobaczyć, tak jak Bóg mi to pokazał. Dzieło Pana postępuje. Dusze zbliżają się do prawdy i wkrótce cała praca zostanie wykonana. Trwajcie w odwadze, ufajcie Bogu, aby nic Was nie przytłaczało. Mamy prawdę. Wiemy to. Chwalmy Pana. Wczoraj widziałem, że nasza praca nie jest skierowana do pasterzy, którzy odrzucili poprzednie przesłania, ale do uczciwych oszukanych, którzy są sprowadzeni na manowce. Widziałem, że fałszywi pasterze wkrótce zostaną nakarmieni sądem. Niech prawda wyjdzie na jaw wszędzie, dokąd pójdziemy, siódmego dnia jest szabat Pana, Boga naszego. Rozchmurz się. Nadchodzą lepsze dni.
(List 18, 1850, s. 1. Również Manuscript Releases , t. 5, s. 91)
List do brata i siostry Collinsów, 10 lutego 1850 r
Komentarz edytora: Poniższy list jest znaczący, ponieważ pokazuje, że „zamknięte drzwi” zaczęły się otwierać. Poniżej dowiadujemy się, że chrześcijanie, którzy nie słyszeli orędzia adwentowego w 1844 r., zostali wpuszczeni do środka. Adwentyści mogli uznać za rozsądne nieco uchylić drzwi, ponieważ do powrotu Pana zaplanowanego na jesień 1851 r. potrzebowali 144 000 ludzi. Na początku 1850 r. było zaledwie kilkuset wierzących i większość wierzących ruchu millerytów, odrzuciwszy ich doktrynę, musieli coś zrobić, aby zwiększyć swoją liczebność. Później w tym samym roku James White donosi, że do kościoła adwentystów przyjęto pierwszą nienawróconą osobę.
Nie spoczynkujmy, jeśli nie będziemy mieli trwałego świadectwa, że nasze postępowanie podoba się Bogu. Wszędzie tutaj dusze odkrywają prawdę. Są to ci, którzy nie słyszeli doktryny Adwentu , a niektórzy z nich to ci, którzy wyszli na spotkanie Oblubieńca w 1844 roku, ale od tego czasu byli zwiedzeni przez fałszywych pasterzy, aż nie wiedzieli, gdzie są i w co wierzą.
(List 4, 1850, s. 1, 2. Również w Manuscript Releases , tom 5, s. 91.)
„Wizja, którą dał mi Pan u brata Harrisa”, 24 sierpnia 1850 r
Komentarz redaktora: W tym liście jest kilka godnych uwagi punktów.
- Magazyn Present Truth , zawierający deklaracje, że drzwi miłosierdzia są zamknięte dla wszystkich z wyjątkiem tych, którzy należeli do ruchu 1844 r., został „napisany w duchu Bożym”.
- Zachęcała do przedrukowania doktryn „za zamkniętymi drzwiami”, które Milleryci wydrukowali bezpośrednio po 1844 roku. James White nigdy tego nie zrobił. Czy mogło to być spowodowane tym, że pierwszego prawdziwego nawrócenia (mężczyzny, który nie był nawrócony w ruchu 1844) później, w tym samym miesiącu? ( Kliknij tutaj, aby przeczytać list Jamesa White'a ).
- Zauważ, że nazywa ona nienawróconych „prawowitą ofiarą wroga”. Zastanów się dokładnie, co to oznacza.
- Zwróć uwagę na „…”, które pojawia się w kilku miejscach tego listu. Nie umieściliśmy tam tych kropek. Publikując ten list, White Estate wycięło nieistotne materiały. Cały list jest dostępny w The Ellen G. White Letters and Manuscripts (2014), s. 222–226.
Widziałem okrutną moc szatana, która ostatnio nas dotknęła i zobowiązała nas do powstrzymania prawdy przed ujawnieniem się w gazetach. . . . Widziałam, że te wysiłki szatana miały na celu przeszkodzie w ukazaniu się gazety, gdyż publikowane wersety zostały napisane w Duchu Bożym i radowały serca ufających, a szatan wiedział, że zaszkodzi to jego sprawie, ponieważ byłoby to można zobaczyć na podstawie tych świadectw, w które większość wyznawców Adwentu wierzyła kiedyś tak samo jak my, że w roku 1944 drzwi były zamknięte. A ukazanie się w prasie prostej, czystej prawdy spowodowałoby, że wielu zdecydowałoby się na prawdę i zajęłoby zdecydowane i nieustępliwe stanowisko po stronie Boga i Jego prawdy. Widziałam, że pismo wzmocni to, co pozostało i pomoże budować lud Boży w najświętszej wierze. . . . Widziałam, że Bóg chciał, aby Jego lud został oddzielony od świata, gdyż niegodziwi ludzie byli legalną ofiarą wroga i On działał przez nich na wszelkie sposoby, aby wprawić w zakłopotanie i zniszczyć świętych, a gdybyśmy byli zmuszeni przebywać w towarzystwie niegodziwych ludzi, musimy się modlić i czuwać w każdej chwili, abyśmy nie mieli udziału w ich duchu, ponieważ zepsuli atmosferę, w której się znajdowali, a ich oddech był ciemnością, a niegodziwcy będą coraz bardziej się pogarszać, więc musimy się od nich uwolnić i bądźcie wolni i rzeczywiście wolni, a Bóg nie chce, aby Jego lud mieszał się z niegodziwymi bardziej, niż jest to konieczne. ...
(Manuscript 7, 1850, s. 1-5. Również w Manuscript Releases Vol. 6, s. 250-251.)
Do brata i siostry Howlandów, 12 listopada 1851 r
W poniedziałek rano mieliśmy kolejne spotkanie; moc Boża spoczęła na nas. Zostałem przeniesiony w wizję i zobaczyłem wiele rzeczy. Widziałam, że brat Baker nie może upaść, że Bóg ma dla niego zadanie do wykonania, nie karmienie psów, ale głodujących owiec. Karm owce, karm owce, powiedział mój towarzyszący anioł. Kiedy opowiadałem tę wizję, był to czas roztapiania się i płaczu. Brachu. Baker został pocieszony i wzmocniony.
(List 8, 1851, s. 5. Również w Manuscript Releases Vol. 6, s. 253)
Obecna prawda , 1 sierpnia 1849
Komentarz edytora: Zwróć uwagę na kilka elementów w następującym artykule:
- W drugim akapicie zwróć uwagę na krytyczne znaczenie nauczania o Zamkniętych Drzwiach.
- W całym artykule zauważcie, że Jezus służy teraz tylko Izraelowi , a nie światu. Zwróć uwagę, że próbie poddawany jest lud Boży . Nie ma wzmianki o niezbawionych.
Drodzy Bracia i Siostry
Pan pokazał mi, że moim obowiązkiem jest opowiedzieć wam o tym, co mi objawił w związku z obecną prawdą, naszym obecnym wypróbowanym, rozproszonym i kuszonym stanem oraz naszym obowiązkiem w obliczu nadchodzących sądów Bożych.
W szabat, 24 marca 1849 roku, odbyliśmy miłe i bardzo interesujące spotkanie z braćmi w Topsham, Me. Został wylany na nas Duch Święty i w Duchu zostałem zabrany do Miasta Boga żywego. Tam pokazano mi, że przykazań Bożych i świadectwa Jezusa Chrystusa, odnoszącego się do zamkniętych drzwi, nie można oddzielić i że czas, aby przykazania Boże zajaśniały z całą ich wagą, a także dla ludu Bożego być sądzonym w prawdzie szabatu, miało miejsce wtedy, gdy otworzyły się drzwi w Najświętszym Miejscu Niebiańskiej Świątyni, gdzie znajduje się Arka zawierająca dziesięć przykazań. Drzwi te nie były otwarte, aż do zakończenia pośrednictwa Jezusa w Najświętszym Miejscu Sanktuarium w roku 1844. Potem Jezus wstał i zamknął drzwi w Miejscu Świętym, otworzył drzwi w Miejscu Najświętszym i przeszedł do środka. drugą zasłonę, gdzie teraz stoi przy Arce; i gdzie teraz sięga wiara Izraela .
Widziałam, że Jezus zamknął drzwi w Miejscu Świętym i nikt nie może ich otworzyć; i że otworzył drzwi w Miejscu Najświętszym i nikt nie może ich zamknąć: (zob. Obj. III:7, 8 :) i że skoro Jezus otworzył drzwi w Miejscu Najświętszym, w którym znajduje się Arka, przykazania jaśnieją przed ludem Bożym i są poddawane próbie w kwestii sabatu.
Widziałam, że obecna próba w szabat nie mogła nadejść, dopóki pośrednictwo Jezusa w Miejscu Świętym nie zostało zakończone; i przeszedł za drugą zasłonę; dlatego chrześcijanie, którzy zasnęli, zanim drzwi Najświętszego zostały otwarte, gdy skończyło się wołanie o północy, w siódmym miesiącu 1844 r .; i nie zachowali prawdziwego sabatu, teraz odpoczywajcie w nadziei; bo nie mieli światła i próby w szabat, którą mamy teraz, odkąd te drzwi zostały otwarte. Widziałam, że Szatan kusił w tej kwestii niektórych Bożych ludzi. Ponieważ tak wielu dobrych chrześcijan zasnęło w triumfach wiary i nie przestrzegało prawdziwego sabatu, wątpili, czy jest to teraz dla nas próba.
Widziałam, że wrogowie obecnej prawdy próbowali otworzyć drzwi Miejsca Świętego, które Jezus zamknął; oraz o zamknięcie drzwi Miejsca Najświętszego, które otworzył w 1844 r., gdzie Arka zawiera dwie tablice kamienne, na których wypisano palcem Jehowy Dziesięć Przykazań.
Szatan używa teraz wszelkich środków w tym czasie pieczętowania , aby odwrócić umysły ludu Bożego od teraźniejszej, pieczętującej prawdy; i spowodować ich zachwianie. Widziałam zasłonę, którą Bóg nakrywał swój lud, aby go chronić w czasie ucisku; a każda dusza, która była zdecydowana na prawdzie i miała czyste serce, miała być okryta osłoną Boga Wszechmogącego.
Szatan wiedział o tym i działał z potężną mocą, aby umysły jak największej liczby osób były niepewne i zachwiane w stosunku do prawdy. Widziałam, że tajemnicze pukanie w Nowym Jorku i innych miejscach było mocą szatana; i że takie rzeczy będą coraz powszechniejsze, przybrane w strój religijny, aby uśpić oszukanych i zapewnić im większe bezpieczeństwo; i, jeśli to możliwe, przyciągnąć umysły ludu Bożego do tych rzeczy i sprawić, że zwątpią w nauki i moc Ducha Świętego.
Widziałem, że szatan działał poprzez agentów na wiele sposobów. Działał poprzez kaznodziejów, którzy odrzucili prawdę i poddali się silnym złudzeniom, aby uwierzyć w kłamstwo, aby zostać potępionym. Podczas gdy głosili kazanie lub modlili się, niektórzy padali na twarz i byli bezradni; nie mocą Ducha Świętego, nie, nie; ale mocą szatana tchniętą na tych agentów i przez nich na lud. Niektórzy wyznawcy adwentyści, którzy odrzucili obecną prawdę, podczas głoszenia, modląc się lub w rozmowach, używali mesmeryzmu, aby zyskać zwolenników, a ludzie radowali się tym wpływem, ponieważ myśleli, że to Duch Święty. A nawet niektórzy, którzy go używali, byli tak daleko w ciemności i zwiedzeniu Diabła, że myśleli, że jest to moc Boża dana im do ćwiczenia. Uczynili Boga zupełnie takim jak oni sami; i cenił jego moc jako coś bezwartościowego.
Niektórzy z tych agentów szatana wywierali wpływ na ciała niektórych świętych; takich, których nie udało się oszukać i odciągnąć od prawdy szatańskim wpływem. Oh! aby wszyscy mogli się o tym przekonać, tak jak Bóg mi to objawił, aby mogli lepiej poznać podstępy szatana i mieć się na baczności. Widziałam, że szatan działał na różne sposoby, aby odwrócić uwagę, zwieść i odciągnąć lud Boży właśnie teraz, w czasie pieczętowania. Widziałem takich, którzy nie opowiadali się sztywno za obecną prawdą. Ich kolana drżały, a stopy się ślizgały; ponieważ nie byli mocno osadzeni w prawdzie i nie można było przykryć ich zasłoną Boga Wszechmogącego, gdy tak drżeli.
Szatan wszelkimi sposobami próbował utrzymać ich tam, gdzie byli, aż do czasu, gdy pieczętowanie minie i zasłona zostanie ściągnięta na lud Boży, a oni pozostaną bez schronienia przed płonącym gniewem Bożym w siedmiu ostatnich plagach.
Bóg zaczął okrywać tym przykryciem swój lud i już wkrótce okryje się nim wszystkich, którzy będą mieli schronienie w dniu rzezi. Bóg będzie działał w mocy dla swego ludu; i szatan również będzie mógł działać.
Widziałam, że tajemnicze znaki i cuda oraz fałszywe reformacje będą się nasilać i rozprzestrzeniać. Reformacje, które mi pokazano, nie były reformacjami od błędu do prawdy; ale od złego do gorszego; albowiem ci, którzy wyznawali przemianę serca, mieli na sobie jedynie strój religijny, który zakrywał nieprawość niegodziwego serca. Niektórzy zdawali się naprawdę nawróceni, aby zwieść lud Boży; ale gdyby można było zobaczyć ich serca, wyglądaliby na czarnych jak zawsze.
Towarzyszący mi anioł kazał mi, jak dawniej, szukać udręki duszy dla grzeszników. Patrzyłem, ale nie mogłem tego zobaczyć; bo czas ich zbawienia już minął.
Na początku Świętego Szabatu (5 stycznia) modliliśmy się z br. Rodzina Beldena w Rocky Hill w stanie Connecticut i Duch Święty zstąpili na nas. Zostałem zabrany w Wizji do Miejsca Najświętszego, gdzie widziałem Jezusa wciąż wstawiającego się za Izraelem. Na dole jego szaty był dzwonek i granat, dzwonek i granat. Potem zobaczyłam, że Jezus nie opuści Miejsca Najświętszego, dopóki nie zostanie rozstrzygnięta każda sprawa dotycząca zbawienia lub zagłady, i że gniew Boży nie może nadejść, dopóki Jezus nie dokończy swego dzieła w Miejscu Najświętszym, nie porzuci swego kapłaństwa się ubrał i przyodział się w szaty zemsty. Wtedy Jezus wyjdzie spomiędzy Ojca a człowieka, a Bóg nie będzie już milczał; ale wylej swój gniew na tych, którzy odrzucili jego prawdę. Widziałam, że gniew narodów, gniew Boży i czas sądzenia umarłych były wydarzeniami odrębnymi, następującymi po sobie. Widziałam, że Michał nie wstał i że czas ucisku, jakiego nigdy nie było, jeszcze się nie rozpoczął. Narody się teraz gniewają, ale kiedy nasz Arcykapłan zakończy swoją pracę w Świątyni, wstanie, włoży szaty zemsty, a wtedy zostanie wylanych siedem ostatecznych plag. Widziałam, że czterej aniołowie będą powstrzymywać cztery wiatry, dopóki dzieło Jezusa nie zostanie zakończone w Świątyni, a potem spadnie siedem ostatecznych plag. Plagi te rozwścieczyły bezbożnych na sprawiedliwych i myśleli, że sprowadziliśmy je na nich, a jeśli uda im się uwolnić od nas ziemię, plagi zostaną powstrzymane. Wydano dekret mający na celu zabicie świętych, co spowodowało, że dniem i nocą krzyczeli o wybawienie. Był to czas utrapienia Jakuba. Wtedy wszyscy święci krzyknęli z udręki ducha i zostali wybawieni przez Głos Boży. Wtedy zatriumfowało 144 000. Ich twarze rozjaśniła się chwała Boża. Potem pokazano mi grupę, która wyła w agonii. Na ich szatach wielkimi literami widniał napis: „Zważono cię na wadze i uznałeś za niedostatecznego”. Zapytałem, kim jest ta firma. Anioł powiedział: „To są ci, którzy niegdyś przestrzegali sabatu, ale go porzucili”. Słyszałem, jak krzyczeli donośnym głosem: „Uwierzyliśmy w Twoje przyjście i nauczaliśmy tego z energią”. A gdy mówili, oczy ich padały na ich szaty i widzieli napis, a potem głośno jęczeli. Widziałem, że pili głębokie wody, a resztę zbrudzili swoimi stopami, deptali Sabat nogami i dlatego zważono ich na wadze i uznano za brakujących. Następnie mój anioł opiekujący się mną ponownie skierował mnie do Miasta, gdzie widziałem czterech aniołów lecących do bramy Miasta i właśnie wręczających złotą kartę aniołowi przy bramie. Potem widziałem innego anioła, szybko lecącego z kierunku najwspanialszej chwały i donośnego głosu wołającego do innych aniołów i machającego czymś w górę i w dół w swojej ręce. Poprosiłem mojego anioła, który mi towarzyszył, o wyjaśnienie tego, co widziałem. Powiedział mi, że już wtedy nie widziałem nic więcej, ale wkrótce pokaże mi, co oznaczają te rzeczy, które wtedy zobaczyłem.
W szabatowe popołudnie jeden z nas był chory i poprosił o modlitwy o uzdrowienie. Wszyscy zjednoczyliśmy się w zwracaniu się do Lekarza, który nigdy nie przegrał żadnej sprawy, a kiedy zstąpiła uzdrawiająca moc i chory został uzdrowiony, Duch zstąpił na mnie i zabrano mnie w wizję. Widziałem czterech aniołów, którzy mieli dzieło do wykonania na ziemi i byli w drodze, aby je wykonać. Jezus był ubrany w szaty kapłańskie. Spojrzał ze współczuciem na resztkę , po czym podniósł ręce do góry i głosem pełnym głębokiego współczucia zawołał: „Moja Krew, Ojcze, Moja Krew, Moja Krew, Moja Krew”. Potem ujrzałem niezwykle jasne światło pochodzące od Boga, który siedział na wielkim białym tronie, i rozlało się wokół Jezusa. Potem ujrzałem anioła, który otrzymał polecenie od Jezusa, jak szybko leciał do czterech aniołów, którzy mieli pracę do wykonania na ziemi, wymachiwał czymś w dłoni i wołał donośnym głosem: „Stójcie! Stójcie! Wytrzymajcie! Wytrzymajcie, aż słudzy Boga zostaną opieczętowani na czołach. Zapytałem towarzyszącego mi anioła, co oznacza to, co usłyszałem i co zamierzają zrobić czterej aniołowie. Pokazał mi, że to Bóg powstrzymuje moce i że dał swoim aniołom władzę nad sprawami na ziemi i że czterej aniołowie mają od Boga moc powstrzymywania czterech wiatrów i że wkrótce wypuszczą cztery wiatry odejść i gdy rozpoczynali swoją misję wypuszczenia ich, miłosierne oko Jezusa spojrzało na resztkę, która nie była cała zapieczętowana, po czym podniósł ręce do Ojca i błagał Go, że przelał za nich swoją krew Następnie inny anioł otrzymał polecenie, aby szybko poleciał do czterech aniołów i kazał im czekać, aż słudzy Boży zostaną zapieczętowani pieczęcią Boga żywego na czołach.
Widziałem czułą miłość, jaką Bóg darzy swój lud, i że jest ona bardzo wielka. Widziałem anioła nad każdym świętym z rozpostartymi skrzydłami. A jeśli święci płakali ze zniechęcenia lub byli w niebezpieczeństwie, anioł, który zawsze im towarzyszył, szybko wzlatywał w górę, aby zanieść wieść, a aniołowie w Mieście przestań śpiewać. Następnie Jezus polecił innemu aniołowi, aby zstąpił, aby dodać im otuchy, czuwać i trzymać ich od zejścia z wąskiej ścieżki; lecz gdyby nie zważali na czujną opiekę tych aniołów i nie byliby przez nich pocieszeni, i dalej błądzili, aniołowie wyglądali na smutnych i płakali. Wtedy nieśliby wieść w górę i wszyscy aniołowie w Mieście płakali, a potem donośnym głosem mówili: Amen. Gdyby jednak święci wpatrywali się w nagrodę, która była przed nimi, i chwalili Boga, wysławiając Go, wówczas aniołowie zanieśliby radosną nowinę do miasta, a aniołowie w mieście dotknęliby swoich złotych harf i śpiewali donośnym głosem: -Alleluja! a niebiańskie łuki rozbrzmiewały pięknymi pieśniami. Stwierdzam tutaj, że w świętym Mieście panuje doskonały porządek i harmonia.
Wszyscy aniołowie, którym powierzono wizytę na ziemi, trzymają złotą kartę, którą przedstawiają aniołom przy bramach Miasta, kiedy wchodzą i wychodzą. [ Nota redaktora: Najwyraźniej Niebo nie jest zbyt zaawansowane technologicznie.] Niebo to dobre miejsce. Pragnę tam być i ujrzeć mojego kochanego Jezusa, który oddał za mnie życie i został przemieniony na swój chwalebny obraz. Oh! aby język mógł wyrazić chwałę jasnego, przyszłego świata. Pragnę żywych strumieni, które rozweselają Miasto naszego Boga.
Pan dał mi widok na inne światy. Dano mi skrzydła i anioł towarzyszył mi z Miasta do miejsca, które było jasne i chwalebne. Trawa w tym miejscu była żywo zielona, a ptaki śpiewały słodką piosenkę. Mieszkańcy tego miejsca byli różnej wielkości, byli szlachetni, majestatyczni i kochani. Nosili wyraźny obraz Jezusa, a ich oblicza promieniowały świętą radością, wyrażającą wolność i szczęście tego miejsca. Zapytałem jednego z nich, dlaczego są o wiele piękniejsze od tych na ziemi. Odpowiedź brzmiała: „Żyliśmy w ścisłym posłuszeństwie przykazaniom Boga i nie upadliśmy przez nieposłuszeństwo, jak ci na ziemi. Tam ujrzałem dwa drzewa, z których jedno wyglądało bardzo podobnie do drzewa życia w Mieście. Owoc z obu wyglądało pięknie, ale z jednego nie mogli jeść. Mieli władzę jeść z obu, ale zabroniono im jeść z jednego. Wtedy mój anioł czuwający powiedział do mnie: „Nikt w tym miejscu nie skosztował zakazanego drzewa; ale gdyby jedli, upadliby.” Potem zabrano mnie do świata, który miał siedem księżyców. Potem zobaczyłem starego, dobrego Henocha, który został przeniesiony. Na prawym ramieniu nosił chwalebną dłoń, a na każdym liściu był napis Zwycięstwo.Wokoło jego głowy był olśniewająco biały wianek, a na wieńcu znajdowały się liście, a pośrodku każdego liścia widniał napis Czystość, a wokół liścia znajdowały się kamienie w różnych kolorach, które świeciły jaśniej niż gwiazdy i rzucały odbicie na litery i powiększył je. Z tyłu jego głowy znajdowała się kokardka krępująca wieniec, a na kokardce widniał napis Świętość. Nad wieńcem wisiała piękna korona, która świeciła jaśniej niż słońce. Zapytałem go, czy to miejsce, do którego został zabrany z ziemi. Powiedział: „To nie jest; ale Miasto jest moim domem i przyszedłem odwiedzić to miejsce. Poruszał się po tym miejscu, jak gdyby był idealnie w domu. Błagałem mojego anioła opiekującego się, aby pozwolił mi pozostać w tym miejscu. Nie mogłem znieść myśli o przyjściu z powrotem do tego ciemnego świata. Potem anioł powiedział: „Musisz wrócić i jeśli będziesz wierny, ty wraz ze 144 000 będziesz miał przywilej odwiedzenia wszystkich światów i oglądania podręcznego dzieła Boga”.
16 grudnia 1848 r. Pan dał mi widok na wstrząsy mocy niebios. Widziałam, że kiedy Pan mówił „niebo” (podając znaki zapisane przez Mateusza, Marka i Łukasza), miał na myśli niebo, a kiedy mówił „ziemia”, miał na myśli ziemię. Mocami niebios są Słońce, Księżyc i Gwiazdy: one rządzą w niebiosach. Moce ziemskie to ci, którzy sprawują władzę na ziemi. Moce niebieskie zostaną wstrząśnięte na głos Boga. Następnie Słońce, Księżyc i Gwiazdy zostaną przesunięte ze swoich miejsc. Nie przeminą, lecz zostaną wstrząśnięci głosem Boga.
Pojawiły się ciemne, ciężkie chmury i zderzyły się ze sobą. Atmosfera rozstąpiła się i opadła, wtedy mogliśmy spojrzeć w górę na otwartą przestrzeń w Orionie, skąd dobiegł głos Boga. Święte Miasto zejdzie przez tę otwartą przestrzeń. Widziałem, że moce ziemi są teraz wstrząśnięte i że wydarzenia toczą się według porządku. Wojna i pogłoski o wojnie – miecz, głód i zaraza w pierwszej kolejności wstrząśną siłami ziemi, następnie głos Boga wstrząśnie Słońcem, Księżycem i gwiazdami, a także tą ziemią. Widziałem, że potrząśnięcie władzami w Europie nie jest (jak niektórzy nauczają) potrząśnięciem mocami niebios, ale jest to potrząśnięcie rozgniewanymi narodami.
EG Biały.
Obecna prawda , 1 września 1849
Komentarz edytora: Zwróć uwagę na kilka elementów w następującym artykule:
- W czwartym akapicie Bóg jest w jakiś sposób odpowiedzialny za gorzkie rozczarowanie po zmianie czasu przez Millera na rok 1844.
- Zauważcie jeszcze raz, że Jezus służy tylko Izraelowi , a nie światu.
W tym czasie próby powinniśmy się nawzajem zachęcać i pocieszać. Pokusy szatana są teraz większe niż kiedykolwiek wcześniej; wie bowiem, że jego czas jest krótki i że już wkrótce każda sprawa zostanie rozstrzygnięta, czy to w sprawie życia, czy śmierci. Nie czas teraz na pogrążanie się w zniechęceniu i próbach; ale musimy znosić wszystkie nasze cierpienia i całkowicie ufać potężnemu Bogu Jakuba.
Pan pokazał mi, że Jego łaska wystarczy na wszystkie nasze próby; i chociaż są one większe niż kiedykolwiek wcześniej, to jednak jeśli całkowicie zaufamy Bogu, możemy pokonać każdą pokusę i dzięki Jego łasce odnieść zwycięstwo.
Jeśli pokonamy nasze próby i odniesiemy zwycięstwo nad pokusami szatana, wówczas przetrwamy czas naszej wiary, która jest o wiele cenniejsza niż złoto, i będziemy silniejsi oraz lepiej przygotowani na spotkanie następnego. Jeśli jednak upadniemy i ulegniemy pokusom szatana, osłabniemy i nie otrzymamy nagrody za próbę i nie będziemy tak dobrze przygotowani na spotkanie następnego. W ten sposób będziemy coraz słabsi, aż w końcu zgodnie z jego wolą zostaniemy pojmani przez szatana. Musimy nosić całą zbroję Bożą i być gotowi w każdej chwili na walkę z mocami ciemności. Kiedy atakują nas pokusy i próby, udajmy się do Boga i wraz z Nim zmagajmy się w modlitwie. Nie odprawi nas pustymi; ale da nam łaskę i siłę do zwycięstwa i do złamania potęgi wroga. O, aby wszyscy mogli zobaczyć te rzeczy w ich prawdziwym świetle i znieść trudy jako dobrzy żołnierze Jezusa. Wtedy Izrael ruszyłby naprzód, mocny w Bogu i mocy Jego mocy.
Bóg pokazał mi, że dał swojemu ludowi do picia kielich goryczy , aby go oczyścić i oczyścić. Jest to gorzki napar, a oni mogą go jeszcze bardziej zaostrzyć szemraniem, narzekaniem i użalaniem się nad sobą. Ci, którzy tak to odbierają, muszą mieć inny łyk; gdyż pierwszy nie ma zamierzonego wpływu na serce. A jeśli to drugie nie wpłynie na dzieło, wówczas muszą mieć jeszcze jedno i jeszcze jedno, aż osiągnie zamierzony skutek, w przeciwnym razie pozostaną brudni i nieczyści w sercu. Widziałam, że ten kielich goryczy można osłodzić cierpliwością, wytrwałością i modlitwą i że wywrze on zamierzony wpływ na serca tych, którzy go w ten sposób przyjęli, a Bóg zostanie uhonorowany i uwielbiony. Bycie chrześcijaninem oraz bycie własnością Boga i uznanie go przez Boga to nie lada rzecz. Pan pokazał mi takich, którzy wyznają obecną prawdę, a których życie nie odpowiada ich profesji. Mają zbyt niski poziom pobożności i daleko im do świętości biblijnej. Niektórzy wdają się w próżne i niestosowne rozmowy; a inni ustępują miejsca wzlotom siebie. Nie możemy oczekiwać, że będziemy się podobać sobie, żyć i postępować jak świat, mieć jego przyjemności i cieszyć się towarzystwem tych, którzy są ze świata, oraz królować z Chrystusem w chwale.
Musimy być tutaj uczestnikami cierpień Chrystusa, jeśli chcemy mieć udział w Jego chwale w przyszłości. Jeśli będziemy szukać własnego interesu i tego, w jaki sposób możemy najlepiej zadowolić samych siebie, zamiast zabiegać o zadowolenie Boga i wspierać Jego cenną, cierpiącą sprawę, zniesławimy Boga i świętą sprawę, którą wyznajemy.
Pozostało nam już niewiele czasu na pracę dla Boga. Nic nie powinno być zbyt drogie, aby je poświęcić dla zbawienia rozproszonej i rozdartej trzody Jezusa. Ci, którzy teraz zawrą przymierze z Bogiem poprzez ofiarę, wkrótce zostaną zgromadzeni w domu, aby podzielić się bogatą nagrodą i posiąść nowe królestwo na wieki wieków.
O, żyjmy całkowicie dla Pana i pokażmy poprzez uporządkowane życie i pobożną rozmowę, że byliśmy z Jezusem i jesteśmy Jego cichymi i pokornymi naśladowcami. Musimy pracować, dopóki trwa dzień, bo gdy nadejdzie ciemna noc kłopotów i udręk, będzie już za późno na pracę dla Boga. Jezus nadal przebywa w swojej Świętej Świątyni i teraz przyjmie nasze ofiary, nasze modlitwy i wyznania naszych win i grzechów, a teraz przebaczy wszystkie występki Izraela , aby mogły zostać wymazane, zanim opuści Świątynię. Kiedy Jezus opuści Świątynię, wtedy ten, kto jest święty i sprawiedliwy, nadal będzie święty i sprawiedliwy; bo wtedy wszystkie ich grzechy zostaną zmazane i zostaną opieczętowani pieczęcią Boga żywego. Ale ci, którzy są niesprawiedliwi i brudni, nadal będą niesprawiedliwi i brudni; bo wtedy w Sanktuarium nie będzie kapłana, który by składał ofiary, spowiedź i modlitwy przed tronem Ojca. Dlatego to, co czyni się, aby uratować dusze przed nadchodzącą burzą gniewu, musi zostać dokonane, zanim Jezus opuści Miejsce Najświętsze Niebiańskiej Świątyni.
[ Nota redaktora: W następnym akapicie zwróć uwagę, jak pani White mówi o głodujących duszach. Czy to są niezbawieni? Nie, oni są członkami „trzody”!]
Pan pokazał mi, że drogie dusze głodują i umierają z braku teraźniejszej, pieczętującej prawdy, pożywienia na właściwy czas; i aby szybcy posłańcy pośpieszyli w drogę i karmili trzodę obecną prawdą. Słyszałem, jak Anioł mówił: „Przyspiesz szybkich posłańców, przyspiesz szybkich posłańców, gdyż wkrótce rozstrzygnie się sprawa każdej duszy, czy to w sprawie życia, czy śmierci”.
Widziałam, że ci, którzy mieli środki, musieli pomóc przyspieszyć tych posłańców, których Bóg powołał do pracy w Jego sprawie, a gdy udali się z miejsca na miejsce, byli bezpieczni przed panującą zarazą. Gdyby jednak poszedł ktoś, kto nie został posłany przez Boga, groziłoby mu niebezpieczeństwo, że zostanie wycięty przez zarazę; dlatego wszyscy powinni gorliwie zabiegać o swoje obowiązki, być pewni i postępować zgodnie ze wskazówkami Ducha Świętego.
[ Nota wydawcy: „Zaraza” w 1849 r. miała charakter lokalny i wkrótce ustała. Poniższa przepowiednia o „umarłych i umierających” znajdujących się „wszędzie wokół nas” nigdy się nie spełniła i została później stłumiona.]
To, co widzieliśmy i słyszeliśmy o zarazie, to dopiero początek tego, co zobaczymy i usłyszymy. Wkrótce martwi i umierający będą wokół nas. Widziałam, że niektórzy będą tak zatwardziali, że nawet będą drwić z sądów Bożych. Wtedy zabici Pana będą od jednego krańca ziemi aż do drugiego; nie będą opłakiwani, gromadzeni ani grzebani; ale ich zły posmak będzie wychodził z oblicza całej ziemi. Tylko ci, którzy mają pieczęć Boga żywego, będą chronieni przed burzą gniewu, która wkrótce spadnie na głowy tych, którzy odrzucili prawdę.
W nadziei,
EG White.
Obecna prawda , 1 grudnia 1849
Komentarz wydawcy: The Whites pracowali nad Bro. Rhodesa, aby przekonać go do przyjęcia „obecnej prawdy”. Pani White zauważa, że „zamknięte drzwi” były częścią „obecnej prawdy”.
Widziałam, że Jezus błagał o swoją krew za brata. Rodos i że Anioł był gotowy zapisać jego imię, gdy tylko wyjdzie z tego ciemnego miejsca i stanie przy całej obecnej prawdzie . Anioł wskazał mi sidła szatana, które go związały; i widziałem, że myślał, że nie ma dla niego nadziei, żadnego miłosierdzia; i na nic by mu się to nie przydało. Widziałem, że Brn. Edson i Ralph powinni wmówić mu, że jest dla niego nadzieja i miłosierdzie, i wyrwać go, gdy wejdzie do stada; i że Aniołowie będą im towarzyszyć w podróży. Słyszałem, jak Anioł mówił: „Czy nie widzicie wartości duszy? Wyciągnijcie go z ognia”. Widziałem to u Brata. Z ust Rhodesa wynikało, że nie było podstępu w mówieniu przeciwko obecnej prawdzie dotyczącej Sabatu i Zamkniętych Drzwi. Widziałem też, że Pan położył br. Sprawa Rhodesa mocno obciąża Bro. Edsona.
Np. BIAŁY
Obecna prawda , 1 marca 1850
Moi drodzy bracia i siostry – to dla nas bardzo ważna godzina. Szatan zstąpił z wielką mocą, a my musimy ciężko walczyć i przedzierać się do królestwa. Mamy potężnego wroga, z którym musimy się zmierzyć; ale Wszechmocnym Przyjacielem, który chroni i wzmacnia nas w konflikcie. Jeśli mocno trzymamy się obecnej prawdy i mamy nadzieję niczym kotwicę duszy rzuconą za drugą zasłonę, różne wiatry fałszywej doktryny i błędu nie będą w stanie nas poruszyć. Nie poruszają nas dzisiejsze emocje i fałszywe reformacje, wiemy bowiem, że Pan domu powstał w 1844 roku i zamknął drzwi pierwszego pomieszczenia niebiańskiego przybytku; i teraz z pewnością spodziewamy się, że „pójdą ze swoimi stadami”, „aby szukać Pana, ale go nie znajdą; oddalił się od nich (za drugą zasłonę). Pan pokazał mi, że moc, która jest w nich, jest jedynie ludzkim wpływem, a nie mocą Bożą.
Ci, którzy opublikowali „Strażnika”, usunęli znaki orientacyjne. Dwa miesiące temu widziałem, że ich czas przeminie; i wtedy niektóre uczciwe dusze, które do tego czasu zostały zwiedzione, będą miały szansę otrzymać prawdę. Widziałem, że większość tych, którzy głoszą ten nowy czas, sami w to nie wierzą. Widziałam, że nasze przesłanie nie było skierowane do pasterzy, którzy sprowadzili trzodę na manowce, ale do biednych, głodnych i rozproszonych owiec. [ Redaktor – A co z niezbawionymi?]
W nadziei
EG White.
Obecna prawda , 1 kwietnia 1850
Drodzy Bracia. – Pan dał mi widok z 26 stycznia, który opowiem. Widziałam, że niektórzy z ludu Bożego byli głupi i uśpieni; i byliśmy na wpół przytomni i nie zdawaliśmy sobie sprawy z czasu, w którym teraz żyjemy; i że „człowiek” ze „szczotką do ziemi” wszedł do środka i że niektórym groziło zmiecenie. Błagałam Jezusa, aby ich ocalił, aby oszczędził ich jeszcze trochę i pozwolił im zobaczyć straszne niebezpieczeństwo, aby mogli się przygotować, zanim będzie już na zawsze za późno. Anioł powiedział: „Zagłada nadchodzi jak potężna trąba powietrzna”. Błagałem anioła, aby zlitował się i zbawił tych, którzy kochali ten świat i byli przywiązani do jego posiadłości, a nie chcieli się od nich odciąć i poświęcić ich, aby przyspieszyć posłańców w drodze, aby nakarmić głodne owce, które ginęli z braku pokarmu duchowego.
Kiedy widziałem biedne dusze umierające z braku obecnej prawdy, a niektórzy wyznający wiarę w prawdę pozwalali im umrzeć, odmawiając środków niezbędnych do kontynuowania dzieła Bożego, widok ten był zbyt bolesny i błagałem anioł, aby to ode mnie zabrał. Widziałam, że gdy sprawa Boża zażądała części ich majątku, tak jak młodzieniec, który przyszedł do Jezusa, [Mat. xix, 16-22,] odeszli smutni; i że wkrótce nadejdzie plaga i zmiecie cały ich dobytek, a wtedy będzie już za późno na poświęcenie dóbr ziemskich i zgromadzenie skarbu w niebie.
Wtedy zobaczyłam chwalebnego Odkupiciela, pięknego i kochanego, że opuścił krainę chwały i przybył do tego ciemnego i samotnego świata, aby oddać swoje cenne życie i umrzeć jako sprawiedliwy za niesprawiedliwych. Znosił okrutne drwiny i biczowania, nosił platerowaną koronę cierniową i pocił się w ogrodzie wielkimi kroplami krwi; gdy ciążył na nim ciężar grzechów całego świata. Anioł zapytał: „Po co?” O, widziałem i wiedziałem, że to było dla nas; za nasze grzechy wycierpiał to wszystko, aby swoją drogocenną krwią odkupić nas Bogu.
Potem znowu stanęli przede mną ci, którzy nie chcieli rozporządzić dobrami tego świata, aby ocalić ginące dusze, wysyłając im prawdę, podczas gdy Jezus stoi przed Ojcem, błagając o swoją krew, swoje cierpienia i swoją śmierć za nich; i podczas gdy wysłannicy Boga czekali, gotowi nieść im zbawczą prawdę, aby mogli zostać zapieczętowani pieczęcią Boga żywego. Niektórym wyznającym wiarę w obecną prawdę było trudno zrobić choćby tak niewiele, jak wręczyć posłańcom własne pieniądze Boga, które On im pożyczył, aby byli szafarzami.
Wtedy znów stanął przede mną cierpiący Jezus, z Jego ofiarą i miłością tak głęboką, że oddał za nich życie; a następnie życie tych, którzy twierdzili, że są jego naśladowcami, którzy posiadali dobra tego świata i uważali za tak wielką rzecz pomóc sprawie zbawienia. Anioł zapytał: „Czy tacy mogą wejść do nieba?” Inny anioł odpowiedział: „Nie, nigdy, nigdy, nigdy. Ci, którzy nie są zainteresowani sprawą Boga na ziemi, nigdy nie będą mogli śpiewać pieśni o miłości odkupieńczej w górze”.
Widziałam, że szybkie dzieło, którego Bóg dokonał na ziemi, wkrótce zostanie przerwane w sprawiedliwości i że szybcy posłańcy muszą przyspieszyć, aby przeszukać rozproszone stado. Anioł powiedział: „Czy wszyscy są posłańcami? Nie, nie, posłańcy Boga mają przesłanie”.
Widziałam, że sprawa Boża została udaremniona i zhańbiona przez niektórych podróżujących, którzy nie mieli przesłania od Boga. Tacy będą musieli zdać rachunek przed Bogiem za każdego dolara wydanego na podróż tam, gdzie nie było ich obowiązkiem; gdyż te pieniądze mogłyby pomóc sprawie Bożej, a z powodu ich braku dusze głodowały i umierały z braku duchowego pożywienia, które mogliby im dać od powołani i wybrani posłańcy Boga, gdyby mieli na to środki.
Rozpoczęło się potężne wstrząsanie i będzie trwało, i wszyscy zostaną wstrząśnięci, którzy nie chcą się uchwycić i nieustępliwie stanąć w obronie prawdy oraz poświęcić się dla Boga i Jego sprawy. Anioł powiedział: „Pomyślcie, że ktokolwiek będzie zmuszony do ofiary. Nie. Nie. To musi być ofiara dobrowolna. Trzeba wszystkich, aby kupić pole.” – Wołałem do Boga, aby oszczędził swój lud, niektórych z nich mdlało i umierało.
Widziałem, że ci, którzy mają siłę, by pracować rękami i pomagać w utrzymaniu sprawy, byli odpowiedzialni za tę siłę tak samo, jak inni za swoją własność.
Widziałem, że wyroki Boga Wszechmogącego szybko nadchodzą. Błagałam anioła, aby przemówił do ludzi w jego języku. Powiedział: „Wszystkie grzmoty i błyskawice na górze Synaj nie poruszą tych, których nie wzruszą proste prawdy słowa Bożego, ani też nie zbudzi ich poselstwo anioła”.
Wtedy ujrzałem piękno i piękno Jezusa. Jego szata była bielsza niż najbielsza biel. Żaden język nie jest w stanie opisać Jego chwały i wzniosłego piękna. Wszyscy, wszyscy, którzy przestrzegają przykazań Bożych, wejdą przez bramy do Miasta i będą mieli prawo do drzewa życia i zawsze będą w obecności kochanego Jezusa, którego oblicze jaśnieje niż słońce w południe.
Następnie wskazano mi Adama i Ewę w Edenie. Skosztowali zakazanego drzewa, a następnie płonący miecz został umieszczony wokół drzewa życia i zostali wypędzeni z Ogrodu, aby nie mieli udziału w drzewie życia i nie byli nieśmiertelnymi grzesznikami. Drzewo życia miało utrwalić nieśmiertelność. Słyszałem, jak anioł pytał: „Kto z rodziny Adama minął ten płonący miecz i miał udział w drzewie życia?” Usłyszałem odpowiedź innego anioła: „Żaden z rodu Adama nie przeszedł przez płonący miecz i nie miał udziału w tym drzewie; dlatego nie ma nieśmiertelnego grzesznika. Dusza, która grzeszy, umrze śmiercią wieczną, śmiercią, która będzie trwała na wieki, gdzie nie będzie już nadziei zmartwychwstania, i wtedy uśmierzy się gniew Boży”.
Widziałem, że święci spoczną w Świętym Mieście i będą królować jako królowie i kapłani przez tysiąc lat; wtedy Jezus zstąpi ze świętymi na Górę Oliwną, a góra rozdzieli się i stanie się potężną równiną, na której będzie mógł odpocząć Raj Boży. Reszta ziemi nie zostanie oczyszczona, dopóki niegodziwi umarli nie zostaną wskrzeszeni (pod koniec tysiąca lat) i nie zgromadzą się wokół miasta; bo stopy bezbożnych nigdy nie zbezczeszczą odnowionej ziemi. Wtedy ogień zstąpi od Boga z nieba i pochłonie ich; spalić je, korzeń i gałąź. Szatan jest korzeniem, a jego dzieci gałęziami. Ten sam ogień, który pożre bezbożnych, oczyści ziemię.
W nadziei nieśmiertelności przy przyjściu Jezusa,
EG Biały.
Manuskrypt 11 , 25 grudnia 1850
Komentarz edytora: Jeszcze w grudniu 1850 roku Ellen White potępia tych, którzy nazywali zamknięte drzwi zbawienia doktryną diabła, jako wiecznie zgubionych.
Wizja w Paryżu, Maine. Potem zobaczyłem Laodycejczyków.* Podejmą ogromny wysiłek. Czy uda im się odnieść zwycięstwo? Ten, kto zna prawdę, będzie gonił tysiąc, a dwóch zmusi do ucieczki dziesięć tysięcy. Dochodzą do wniosków, które zbliżają ich do siebie i sami nie są w stanie stwierdzić, gdzie się znajdują, ponieważ gubią się w mglistym, strasznym strachu, który ich ogarnia. Ogarnie ich udręka ducha. Czy mają odwagę przyznać, że drzwi są zamknięte? Grzechem przeciwko Duchowi Świętemu było przypisanie szatanowi tego, co należy do Boga, czyli tego, czego dokonał Duch Święty. Mówili, że zamknięte drzwi pochodzą od diabła, a teraz przyznają, że jest to sprzeczne z ich własnym życiem. Umrą śmiercią. Spójrzcie na Wzór. Naśladujcie Go, gdyż jest cichy i pokornego serca. Zamknij oczy na wszystko oprócz teraźniejszości, zbawczej prawdy.
* Według White Estate, Manuscript Releases Vol. 13, s. 13 301, Laodycejczycy są „NOMINALNYMI, CZYLI DNIA PIERWSZEGO, ADWENTYSTAMI”.
Nota redakcyjna: Powyższe zostało spisane przez Ellen White 25 grudnia 1850 r. Poniżej znajduje się transkrypcja napisana podczas samej wizji przez nieokreśloną osobę 24 grudnia 1850 r. Transkrypcja dzięki uprzejmości Adventist Currents , czerwiec 1985.
Laodycejczycy podejmą walkę. Czy [sic!] odniosą zwycięstwo? Jeden będzie gonił tysiąc, drugi zmusił do ucieczki dziesięć tysięcy. Dochodząc do wniosków. Nie wiedzą, gdzie są. Zagubiony we mgle. Ogarnie ich straszny strach. Ogarnie ich udręka ducha. Czy mają odwagę przyznać, że drzwi są zamknięte? Mówili, że to pochodzi od diabła i że jest to grzech przeciw Duchowi Świętemu. Przyznać się, że jest to sprzeczne z ich własnym życiem. Umrą śmiercią . Spójrzcie na wzór. Podążaj za Nim, cichy i pokorny. Zamknij oczy na wszystko oprócz prawdy.
Część wizji w Camden w stanie Nowy Jork, 29 czerwca 1851 r
Komentarz edytora: White Estate podało kilka powodów, dla których wątpi w autentyczność tej wizji:
- Wizję tę skopiował RR Chapin, człowiek, który później rozstał się z adwentystami
- Według planu Biali byli w Camden w dniach 18–23 czerwca, ale wizja jest datowana na 29 czerwca 1851 r.
- W 1885 roku JN Loughborough wspomina o dokumencie „rzekomo” będącym Camden Vision, a to sformułowanie sugeruje, że mógł nie uważać go za autentyczny
Uważamy jednak, że może być autentyczny z następujących powodów:
- JN Loughborough broni wizji Camdena w wydaniu „ Review” z 24 marca 1885 roku , twierdząc, że odnosiła się ona tylko do jednej osoby obecnej podczas wizji.
- Uriah Smith, choć nigdy nie twierdził, że jest to autentyczna wizja, zadał sobie trud obrony czterech stwierdzeń znajdujących się w wizji Camden w serii artykułów ukazujących się w wydaniach Advent Review i Sabbath Herald od 12 czerwca do 31 lipca 1866 roku . (Artykuły te zostały później przedrukowane w jego książce The Visions of Mrs. EG White z 1868 roku ). Artykuły Smitha zostały poparte przez Konferencję Generalną Adwentystów Dnia Siódmego w oświadczeniu opublikowanym w tym samym czasopiśmie 12 czerwca 1866 roku. Wydawałoby się dziwne podejmować cały ten wysiłek, gdyby wizja nie była prawdziwa. Smithowi byłoby znacznie łatwiej powiedzieć, że to nieautentyczne. Fakt, że tak stanowczo go broni, uwiarygadnia jego zasadność.
- Żadna osoba współczesna wizji Camdena nigdy nie kwestionowała jej dokładności i autentyczności. Dotyczy to Jamesa i Ellen White, Uriaha Smitha, JN Andrewsa i innych pionierów SDA tamtej epoki.
- W artykule opublikowanym w Advent Review i Sabbath Herald z 22 marca 1892 r. pani White nawiązuje do wizji otrzymanej w Camden w stanie Nowy Jork 21 czerwca 1851 r. Chociaż różni się ona od poniższej wizji, pokazuje, że Ellen White była w Camden i otrzymywanie wizji w okolicach daty danej wizji. Możliwe, że data 29 czerwca odnosi się do daty spisania wizji, a nie do daty jej otrzymania.
Pan pokazał, że w odpowiedzi na modlitwę usunął swój grymas z tej grupy i że mogliby mieć uśmiechy Jezusa, gdyby żyli bardzo pokornie i postępowali ostrożnie przed Panem, wiedząc, że na każdym kroku uznali, że Bóg ich prowadzi, a banda będzie silna i będzie postrachem dla swoich wrogów; a zespół musi trzymać się razem. Wtedy zobaczyłem Brata. Skrzydło i Brat. Hyatt – że wróg próbował ich zniszczyć – że modlili się o światło dla kilku tekstów Pisma Świętego, a im więcej się modlili, tym stawała się ciemniejsza, a wróg zamykał nad nimi sieć ciemności; i właśnie wtedy, gdy były już całkowicie zamknięte, zostały wybawione – sieć pękła i uciekli. Zobaczyłem prawdziwe światło w tych tekstach. Widziałam, że Jezus udzielił tej nagany faryzeuszom i Żydom, którzy byli przepełnieni zarozumiałością i rozmawiali lub pozdrawiali tylko tych, którzy byli tak samo pełni zarozumiałości i obłudy jak oni; i całkowicie zaniedbują i mijają tych, którzy nie zarobili tyle i którzy nie zostali powitani na rynku tak jak oni. Zobaczyłam, że w żaden sposób nie odnosiło się to do czasów, w których obecnie żyjemy. Potem zobaczyłam, że Jezus modlił się za swoich wrogów; ale to nie powinno nas skłaniać do modlitwy za niegodziwy świat, który Bóg odrzucił. Kiedy modlił się za swoich wrogów, była dla nich nadzieja i dzięki jego modlitwom mogli odnieść korzyść i zostać zbawieni, a także gdy był pośrednikiem w zewnętrznym mieszkaniu dla całego świata; ale teraz jego duch i współczucie zostały wycofane ze świata; a nasza sympatia musi być z Jezusem i musi być odsunięta od bezbożnych. Widziałam, że Bóg kochał swój lud i w odpowiedzi na modlitwy zesłał deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Widziałam, że teraz, w tym czasie, nawodnił ziemię i sprawił, że słońce świeciło dla świętych i bezbożnych przez nasze modlitwy, przez naszego Ojca, który zesłał deszcz na niesprawiedliwych, podczas gdy on zesłał go na sprawiedliwych. Widziałam, że nasze modlitwy nie mogą teraz przynieść pożytku bezbożnikowi – i chociaż zesłał je na niesprawiedliwych, ich dzień jednak nadchodzi. Potem zobaczyłam, jak miłować bliźnich. Widziałam, że Pismo nie miało na myśli niegodziwców, których Bóg odrzucił, a których powinniśmy miłować, ale miało na myśli naszych bliźnich w domu i nie wykraczało poza dom; Widziałem jednak, że nie powinniśmy wyrządzać żadnej niesprawiedliwości niegodziwcom wokół nas, ale nasi bliźni, których mieliśmy miłować, byli tymi, którzy kochali Boga i służyli Mu.