AT List Jonesa do pani EG White

26 kwietnia 1909

Battle Creek, Michigan, 26 kwietnia 1909

Pani EG White,

Takoma Park w Waszyngtonie

Droga Siostro White: W kwietniu 1906 roku wysłałaś komunikat datowany na 30 marca 1906 roku, w którym zawarto następujące słowa:

„Niedawno w nocnych wizjach stałem w dużym towarzystwie ludzi. Byli tam dr Kellogg, Starsi Jones, Tenny i Taylor, dr Paulson, Starszy Sadler, sędzia Arthur i wielu ich współpracowników. Kierował mną niech Pan poprosi ich i innych, którzy mają wątpliwości i smutki w związku ze złożonymi przeze mnie świadectwami, aby wyszczególnili swoje zastrzeżenia i uwagi krytyczne.Pan pomoże mi odpowiedzieć na te zarzuty i wyjaśnić to, co wydaje się być skomplikowane.

„Niech ci, którzy są zmartwieni, przeniosą teraz na papier oświadczenie o trudnościach, które zaprzątają ich umysły, i zobaczmy, czy nie możemy rzucić światła na tę sprawę, co ulży ich zakłopotaniom. . . Niech to wszystko zostanie zapisane, i podporządkowane tym, którzy pragną usunąć trudności.

„Proszę, aby liderzy pracy medycznej w Battle Creek oraz ci, którzy byli z nimi związani w gromadzeniu krytyki i zastrzeżeń do zeznań, które złożyłem, otwarli przede mną to, co otwierali innym. Z pewnością powinni to zrobić, jeśli mają być wierni wskazówkom danym przez Boga... Mam teraz obowiązek poprosić tych, którzy mają trudności w związku z pracą Siostry White, aby ich pytania pojawiły się teraz, przed wielkim dniem nadejdzie sąd, kiedy wyjdzie na jaw każde dzieło wraz z motywami, które za nim stoją, gdy wyjdą na jaw tajemnice wszystkich serc, a każda myśl, słowo i czyn zostaną poddane próbie przez Sędziego całego świata i każdy z osobna otrzyma wyrok stosownie do swoich uczynków. Przedstawiam to wam wszystkim.

Apel ten przedstawia uroczyste rozważenie „lojalności wobec wskazówek Bożych” i „wielkiego dnia sądu” jako względy wymagające, aby wymienieni mężowie napisali do was: i tylko na tej podstawie piszę to do Ty. Gdy bowiem ze względu na lojalność wobec Boga i wielki dzień sądu wzywacie mnie, abym o tym pisał, nie chcę na Sądzie okazać się nielojalny wobec Boga, ponieważ nie uczyniłem tego, co należało zrobić przeze mnie. Dlatego też, powtarzam, piszę to do Was wyłącznie na podstawie tego rozważenia. Doszła bowiem teraz do mojej uwagi sprawa, którą w świetle „wielkiego dnia sądu”, o którym pan wspomniał, powinna zostać wam przedstawiona, a która w imię sprawiedliwości wobec innych ludzi powinna zostać poprawiona i przeciwdziałana . Dlatego piszę to w trosce o sprawiedliwość i prawdę, a także poniekąd, aby przemawiać w imieniu Boga.”

I przede wszystkim wypada mi powiedzieć, dlaczego nie pisałem wcześniej:

  1. Nigdy nie otrzymałem od Ciebie ani w żaden sposób zgodnie z Twoimi instrukcjami żadnej kopii tej korespondencji.

  2. Minęło dużo czasu, zanim otrzymałem egzemplarz. I dopiero wtedy otrzymałem kopię od brata, który nigdy nie otrzymał od Was żadnej kopii, chociaż był w niej wymieniony; i otrzymał swoją kopię od jeszcze innego brata, któremu wysłałeś kopię, chociaż nie był w niej wymieniony.

  3. Zanim otrzymałem jego kopię, dotarła do mnie wiadomość, że wezwałeś niektórych, a także mnie, abym napisał, jakie trudności mogą zaprzątać ich umysły w związku z Twoimi pismami, abyś mógł wyjaśnić itp., i dlatego tylko ta szczególna kwestia zwróciła moją uwagę: Ale w związku z tym nie pisałbym i nigdy bym nie pisał, a to dlatego, że takie twierdzenie samo w sobie od razu poddaje całą podstawę twierdzenia w imieniu waszych pism jako słowo Boże lub jako dane z natchnienia Bożego. Bo gdyby te pisma były rzeczywiście Słowem Bożym:

    A. Nie wymagają wyjaśnień.

    B. Gdyby pisma, które mają zostać wyjaśnione, nie były Słowem Bożym, wówczas nie chciałbym żadnego ich wyjaśniania; bo nie troszczyłem się o nie bardziej niż o jakiekolwiek inne pisma, które nie są Słowem Bożym.

Co więcej, wiedziałem, że rzeczy, które można napisać, po prostu nie da się wyjaśnić; i że jakiekolwiek wyjaśnienie byłoby gorsze niż brak wyjaśnienia. A wydarzenie w pełni uzasadniło ten pogląd. Gdy bowiem w szczerej odpowiedzi na Twoje wezwanie bracia Sadler i brat Paulson napisali do Ciebie z całą szczerością o swoich trudnościach, w komunikacie z dnia 3 czerwca 1906 roku napisałeś następujące słowa:

„Tydzień temu, w szabatowy wieczór, po modlitewnym studiowaniu tych spraw, miałem wizję, w której przemawiałem przed dużym gronem, gdzie zadano wiele pytań dotyczących mojej pracy i pism.

„Posłaniec z nieba poinstruował mnie, abym nie brał na siebie ciężaru zbierania i odpowiadania na wszystkie wypowiedzi i wątpliwości, które pojawiają się w wielu umysłach.

Kiedy brat Sadler miał już napisany i gotowy do wysłania list do was, przeczytał mi go przed wysłaniem. A potem powiedziałem do niego: „Mój bracie, nigdy nie uzyskasz odpowiedzi na to pytanie. Jakakolwiek odpowiedź byłaby gorsza niż brak odpowiedzi”. I tak właśnie się okazało. Do dnia dzisiejszego brat Sadler nie otrzymał odpowiedzi na swój list, chociaż potwierdzając otrzymanie jego listu obiecałeś, że odpowiesz. Obietnicę tę złożyłeś w liście z 14 czerwca 1906 r., w którym napisano:

„Tak szybko, jak to możliwe, wyjaśnię, jeśli to możliwe, nieporozumienia dotyczące dzieła, które Bóg mi zlecił”.

Na list brata Paulsona podjąłeś w pewnym sensie próbę odpowiedzi tylko w jednym punkcie , a było to głównie poprzez cytowanie z „Wielkiego boju” i drukowanych Świadectw, z którymi był już zaznajomiony.

To dotyczy Sadlera i Paulsona, ale jest jeszcze gorzej, jeśli chodzi o doktora Stewarta: Do doktora Stewarta wysłano kopię Pańskiego pisma wzywającego do napisania ze względu na wątpliwości, zastrzeżenia itp., chociaż nie został on wymieniony w komunikacie. W odpowiedzi na to wezwanie dr Stewart napisał do Ciebie list, w którym przedstawił dokładnie to, o co prosiłeś. Ten list wysłał do Ciebie sam, w tajemnicy listu osobistego. Jednocześnie wysłał list do Twojego syna WC White'a, w którym prosił, aby odpowiedź na jego list otrzymała w ciągu trzydziestu dni.

Następną rzeczą, jaką usłyszał dr Stewart ze swojego listu, było to, że znajdował się on w rękach Starszego AG Daniellsa w Takoma Park w stanie Waszyngton, który następnie wykorzystywał go publicznie, stwierdzając, że: „Oto rękopis składający się z siedemdziesięciu ośmiu stron zastrzeżenia do zeznań” itp.; bez żadnej wzmianki o tym, że napisałeś lub wysłałeś autorowi rękopisu i innym osobom komunikat wzywający ich do zrobienia dokładnie tego, co on zrobił; wywołując jednak wrażenie, że całość rękopisu była ze strony autora jedynie umyślnym i dobrowolnym atakiem na Świadectwa. I to jest jedyna odpowiedź na jego list, jaką doktor Stewart kiedykolwiek widział lub o której słyszał. Ani od Ciebie, ani od WC White nie otrzymał nigdy ani słowa w odpowiedzi na swój list.

Otóż, Siostro White, napisałeś w imieniu Boga i odwołałeś się do chrześcijańskiej uczciwości ludzi, a przed sądem, aby ci wypowiedzieli swoje wątpliwości: „Niech to wszystko zostanie spisane”. I dajesz Bogu rękojmię odpowiedzi: „Pan pomoże mi odpowiedzieć na te zarzuty”. Komunikat ten został wysłany osobiście do doktora Stewarta. Przyjął komunikat jako uczciwie zamierzony i w związku z tym napisał: czy w obliczu tego wszystkiego można myśleć lub czy można oczekiwać, że jakikolwiek chrześcijanin pomyśli, że Sąd Boży usprawiedliwi lub potwierdzi jako sprawiedliwy, prawdziwy i Christianie, jaki kierunek obrano w liście doktora Stewarta?

Teraz, w obliczu Sądu, słuszne jest, że powinienem wierzyć i uznać, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że nigdy nie widziałeś listu doktora Stewarta i nawet nie miałeś okazji go zobaczyć. Dla ciebie można jedynie przypuszczać, że jest całkowicie prawdopodobne, że WC White otrzymał ten list i przeczytał go, a następnie, nie dając ci szansy na zapoznanie się z nim, wysłał go do Starszego Daniellsa w Waszyngtonie.

To, uczciwie, można uznać za prawdopodobieństwo. Niemniej jednak wciąż powraca pytanie: czy Sąd uzna takie traktowanie człowieka w imię Boga za sprawiedliwe, prawdziwe i chrześcijańskie?

I czy Wyrok uzna publiczne wykorzystanie listu doktora Stewarta do Pana za sprawiedliwe, prawdziwe i chrześcijańskie, z wrażeniem, że był to umyślny atak na Pana i Pana pisma, przy jednoczesnym zatajeniu faktu doskonale wyjaśnionego w liście doktora Stewarta samo w sobie, że było to wyłącznie i całkowicie w odpowiedzi na wezwanie, które wykonałeś w imieniu Pana, które to wezwanie zostało skopiowane w tym samym liście doktora Stewarta, którego używałeś? A potem publiczne wykorzystanie jego listu tak go rozreklamowało, że pojawiło się takie wezwanie, że opublikował go inny człowiek, a potem znowu dr Stewart został oskarżony o atakowanie Świadectw i prowadzenie z wami wojny. Czy Sąd Boży potwierdzi, że takie postępowanie jest sprawiedliwością Bożą ? Czy ktokolwiek, kto zna Boga lub ma dla Niego jakikolwiek szacunek, może uwierzyć w Niego, że zatwierdziłby takie postępowanie jak to wszystko?

Tak więc cała sprawa, jako Twój komunikat wzywający do napisania, z powodu wątpliwości i niejasności dotyczących Twoich pism, tak jak ów przypadek został opracowany, wymaga, abyśmy pomyśleli o Bogu o rzeczach niemożliwych.

Teraz proszę, pozwólcie mi powiedzieć słowo w imieniu Boga: W swoim komunikacie z 30 maja 1906 roku, wzywając niektórych ludzi z imienia i nazwiska do umieszczenia na papierze oświadczenia o trudnościach, które trapiły ich umysły, napisałeś następujące słowa:

„W wizjach nocnych ----- Pan poinstruował mnie , aby poprosić ich i innych, którzy mają wątpliwości i poważne rzeczy w swoich umysłach w związku ze Świadectwami, które złożyłem, aby określili swoje zastrzeżenia i krytykę. Pan pomoże mi odpowiedzieć na te zarzuty i wyjaśnić to, co wydaje się zawiłe... Niech wszystko zostanie zapisane .

Otrzymawszy w odpowiedzi na to wezwanie to, co uczciwie napisali niektórzy bracia, napisałeś pod datą 3 czerwca 1906 roku następujące słowa:

„Miałem wizję , w której przemawiałem przed dużą grupą, gdzie zadawano wiele pytań dotyczących mojej pracy i pism. Posłaniec z nieba poinstruował mnie, abym nie brał na siebie ciężaru zbierania i odpowiadania na wszystkie wypowiedzi i wątpliwości, które są wkładane do wielu umysłów.”

Obydwa te przekazy rzekomo pochodzą od Boga. Jako przedstawiciele Boga przedstawiają zatem sytuację niemożliwą w stosunku do Boga, w rzeczywistości Bóg poprosił niektórych ludzi z imienia , aby złożyli na piśmie oświadczenie o wszystkich swoich trudnościach itp., z obietnicą odpowiedzi, a następnie: po otrzymaniu oświadczenia odmówił odpowiedzi.

Powtarzam zatem, że jeśli chodzi o prawdziwego Boga i dla każdego umysłu, który kiedykolwiek otrzymał objawienie Boże, jest to sytuacja niemożliwa. Nikt bowiem, kto zna Boga i Jezusa Chrystusa, którego On posłał, nie może uwierzyć, że jest możliwe od Boga , aby osobiście wzywał ludzi do siebie po imieniu , tylko po to, aby otrzymali policzek lub zostali potępieni.

Czy Pan nie wiedział, jaka odpowiedź może zostać udzielona na to wezwanie? Czy nie wiedział , jaka może zostać udzielona odpowiedź? Tak, czyż nie wiedział, jakie zostaną podjęte odpowiedzi? Czy zatem, zanim te stwierdzenia zostały napisane, nie wiedział, że nie będzie odpowiedzi? A wiedząc to wszystko, czy ktokolwiek poza rozsądnymi chrześcijanami może kiedykolwiek uwierzyć w Boga, że świadomie uciekł się do niegodnej sztuczki będącej zwykłą dziecięcą zabawą z trzeźwymi, pełnymi dobrych intencji, męskimi mężczyznami, wierzącymi w Swojego własnego Syna?

Zestawmy te dwa Twoje stwierdzenia obok siebie:

„Niedawno w wizjach nocnych stałem w dużej grupie ludzi. Pan poinstruował mnie , aby poprosić ich oraz innych, którzy mają wątpliwości i przykre myśli w związku ze Świadectwami , które złożyłem, o określenie, co ich zastrzeżenia i krytyka są takie. Pan pomoże mi odpowiedzieć na te zarzuty i wyjaśnić to, co wydaje się zawiłe... Niech wszystko zostanie spisane i przekazane tym, którzy pragną usunąć wątpliwości.Miałem wizję , w której przemawiałem przed dużą grupą , gdzie zadawano wiele pytań dotyczących moich dzieł i pism . Posłaniec z nieba poinstruował mnie , abym nie brał na siebie ciężaru zbierania i odpowiadania na wszystkie wypowiedzi i wątpliwości, które się pojawiają. pojawia się w wielu umysłach.”

Siostro White, czy ty lub ktokolwiek inny wierzysz, że jest możliwe, aby jakakolwiek osoba, która zna Boga lub ma dla niego szacunek, zaakceptowała oba te stwierdzenia jako pochodzące od Boga? Czy ty lub ktokolwiek inny może oczekiwać, że chrześcijanie uwierzą w Boga, że On będzie tak postępował lub że będzie traktował ludzi w taki sposób?

Czy ty lub ktokolwiek inny możesz oczekiwać, że chrześcijanie zaakceptują jakikolwiek pogląd natchniony, który wiąże świętego, sprawiedliwego i dobrego Boga z tak drobnym i niegodnym trikiem? Czy mamy wierzyć Bogu, że jest takim podwładnym i tak nieodpowiedzialnym wobec siebie, że można Go zobowiązać się do czegoś, co całkowicie zawodzi? Że może być zastawiony i niedostatecznie zastawiony? Że będąc objętym zastawem, można Go wirować, jak pokazują ustalenia w tej sprawie, tak że Jego zastaw będzie gorszy niż nic? A to wszystko po to, żeby dochować wierności Świadectwom?”

Dlaczego, Siostro White, wierzyć w to i tym podobne w Boga, Boga Biblii, Boga i Ojca naszego Pana Jezusa Chrystusa, byłoby po prostu skrajnym brakiem szacunku.

Powtarzam: w tych listach zadano Ci następujące pytania:

  1. „Czy zgadzasz się na przesyłanie innym ludziom osobistych świadectw, które Pan dał ludziom?”

  2. „Czy nie jest zasadą biblijną, że gdy mamy jakąś krytykę pod adresem brata, przedstawiamy ją osobiście jemu, następnie dwóm lub trzem, a jeśli ją odrzuci, kościołowi?”

To są istotne pytania.

Prawdą jest, że kopie zeznań dla poszczególnych osób przesyłane są urzędnikom wyznania w tym samym czasie lub nawet wcześniej, niż są wysyłane do osób, których dotyczą.

Prawdą jest, że Świadectwa poszczególnych osób są wysyłane do innych osób niż te, których najbardziej dotyczą, i są udostępniane publicznie, a nawet drukowane i publikowane wszędzie, bez ich otrzymania, oglądania lub usłyszenia przez osobę osoby lub osoby wymienione w zeznaniach.

Kiedy brat Tenney został wyrzucony z kościoła, przeczytano i wykorzystano przeciwko niemu jako podstawę i autorytet do wyrzucenia go, fragmenty Świadectwa, którego nigdy nie widział i o którym nie miał pojęcia, dopóki nie zostało to użyte przeciwko niemu w to spotkanie.

W sporze wokół sanatorium w Battle Creek zeznania, których Zarząd Sanatorium nigdy nie widział ani o których nie słyszał, zostały nie tylko opublikowane i wykorzystane przeciwko nim; ale zostały wydrukowane i rozpowszechnione, zanim ludzie z Sanatorium w ogóle dowiedzieli się o istnieniu takich komunikatów.

Również ja: Otrzymuję listy z różnych części kraju, w których stwierdzam, że na spotkaniach obozowych czytano, cytowano lub powoływano się na świadectwa dotyczące mnie; ale Świadectwa, których nigdy nie widziałem.

Dokładnie tak jest w przypadku Twojej korespondencji z 4 lutego 1907 roku, skierowanej do br. Russella Harta, w którym dwukrotnie wspomniano o mnie z imienia i nazwiska, mówiąc, że „dołożę wszelkich starań, aby wejść w posiadanie” Przybytku. Było to używane przez ludzi (nie przez brata Harta) jako „Świadectwo”, aby mnie potępić i potępić, a mimo to nigdy tego nie widziałem ani nie znałem żadnej jego zawartości aż do 20 lutego 1909 r.) – ponad dwa lata po tym, jak zostało pisemny.

Czy ktokolwiek oczekuje ode mnie lub kogokolwiek innego, że będę wierzył, że na Sądzie Ja lub jakikolwiek inny człowiek zostanę potępiony lub w jakikolwiek sposób pociągnięty do odpowiedzialności za coś, o czym nigdy nie wiedzieliśmy i nie mieliśmy szansy się dowiedzieć: że zostaniemy pociągnięci do odpowiedzialności za lekceważąc Świadectwa, których nigdy nie widzieliśmy ani o których nawet nie słyszeliśmy?

W Biblii Pan nakazał, że gdy brat zgrzeszy lub zostanie dogoniony przez jakąś winę, ma zostać pozyskany i przywrócony , a nie potępiony i potępiony , a starając się go pozyskać i odnowić , należy mu przede wszystkim poznać jego wina: „między tobą a nim samym”. Jeżeli to się nie powiedzie, należy mu o tym powiedzieć po raz drugi w obecności „jednego lub dwóch kolejnych”. Należy podjąć te dwa kroki, zanim zostanie o tym powiadomione nawet zgromadzenie, którego on jest członkiem. A kiedy zostanie ogłoszone zborowi, którego on jest członkiem, wówczas zbór ten będzie starał się go pozyskać. I dopiero wtedy, gdy wszystkie te wysiłki zawiodą, aby go pozyskać i przywrócić , dopiero wtedy będzie o tym wiadomo opinii publicznej.

To jest słowo Pana, które wskazuje nam , jak mamy postępować wobec tego, który został dogoniony z powodu błędu lub który dopuścił się wykroczenia. Jednak w korzystaniu z Waszych Świadectw nakaz ten został, a nawet całkowicie zlekceważony. Wina człowieka jest ogłaszana światu drukiem lub opowiadana wszystkim oprócz niego samego. I zostaje potępiony i potępiony , mimo że w ogóle mu o tym nie powiedziano, a tym bardziej nie powiedziano mu tego z chrześcijańską dobrocią po raz drugi lub trzeci.

I tę drogę obieracie w Świadectwach i używacie ich jako drogi Pańskiej ; i oczekuje się, że wszyscy się do niej dostosują, w przeciwnym razie zostaną uznani za buntowników przeciwko Bogu, odstępców od prawdy i wykluczenia z nieba z tego powodu. bunt i apostazja.

To znowu przedstawia sytuację niemożliwą w stosunku do Boga. Wydaje się bowiem, że Bóg postępuje wprost wbrew swemu własnemu słowu: że chociaż powołuje i wymaga od nas , abyśmy byli Jego naśladowcami ściśle według Jego słowa zawartego w Biblii, to jednak w Świadectwach i ich użyciu On sam ma na celu ustanowienie daj nam przykład postępowania wprost wbrew temu, czego wymaga od nas Jego Słowo zapisane w Biblii.

Powtarzam, że jest to niemożliwe ze względu na Boga. Nie jest bowiem możliwe, aby Bóg postąpił w ten sposób wbrew swemu słowu. I uniemożliwia nam bycie naśladowcami Boga, podczas gdy On wymaga od nas pójścia w jedną stronę, a On w drugą. A na Sądzie zdecydowanie raczej zaryzykowałbym konsekwencje ścisłego przestrzegania Bożych słów zawartych w Biblii i wyjawienia bratu jego winy „między tobą a nim samym”, a następnie powiedzenia mu tego po raz drugi w obecności „jednego lub jeszcze dwóch”, a następnie opowiadając to zborowi , którego jest członkiem, w celu jego pozyskania i odnowienia, niż narażać się na konsekwencje Świadectw i ich wykorzystania w opowiadaniu o błędach brata, aby „nie jemu samemu” „w ogóle, ale powiedzenie tego wszystkim oprócz niego i opublikowanie tego światu, a on będzie o tym wiedział po raz pierwszy.

Należy jednak powiedzieć coś więcej na temat wiadomości z 4 lutego 1907 roku skierowanej do brata Russella Harta, w której dwukrotnie jestem wymieniony.

Komunikat ten został skopiowany z 7 września 1907 r. ze zwykłymi oznaczeniami „7 września 1907–8. . . H. 38 07”. Można jedynie przypuszczać, że co najmniej siedem z tych oznaczonych „-8-” egzemplarzy zostało wysłanych do tylu różnych osób i miejsc oraz że zostały one starannie wykorzystane do opublikowania i podkreślenia tego, co zostało powiedziane w dotyczącym mnie komunikacie. Jednak widziałem go dopiero 20 lutego 1909 roku; ponad dwa lata od jego napisania. Widziałem to wtedy tylko dlatego, że brat powiedział mi, że brat Hart ma kopię i że inni mają kopię i z niej korzystają. Potem, kiedy spotkałem brata Harta, powiedziałem mu, że słyszałem, że ma kopię Świadectwa, w którym osobiście o mnie wspomniano; ale że nigdy go nie widziałem ani nie wiedziałem, że istnieje, i uważam za sprawiedliwe, że będę miał szansę go zobaczyć. On też tak pomyślał i pozwolił mi to wziąć. Fragmenty, które wspominają o mnie, są następujące:

„Muszę postępować zgodnie ze światłem, które dał mi Pan, i powiadam wam, że brat AT Jones i dr Kellogg dołożą wszelkich starań, aby zdobyć Tabernakulum, aby mogli przedstawiać swoje doktryny. Nie możemy pozwolić, aby ten dom był używany do szerzenia błędów. Przybytek został zbudowany przez lud Adwentystów Dnia Siódmego. Jest to ich własność i powinni go kontrolować ich lojalni przedstawiciele. W tej kwestii podtrzymuję niezachwiane stanowisko i jeśli a inni zajmą zdecydowane stanowisko po naszej stronie, będziecie robić to, czego Bóg od was wymaga w tym czasie.

„Musimy zapewnić kontrolę nad Przybytkiem, gdyż mają być w nim składane potężne świadectwa na rzecz prawdy. To jest słowo Pana skierowane do ciebie i innych. Starszy AT Jones dołoży wszelkich starań, aby zdobyć posiadanie tego domu i jeśli będzie mógł, przedstawi w nim teorie, o których nigdy nie powinno się słyszeć.Wiem, co mówię w tej sprawie i gdybyście uwierzyli danym przestrogom, postąpilibyście ze zrozumieniem. "

Teraz z całą uprzejmością, bez jakiegokolwiek poczucia urazy, ale z doskonałym humorem, mówię do ciebie, Siostro White, i do wszystkich; i mówię to uroczyście przed Bogiem, aby spotkać się na Sądzie jako prawdę: że te twierdzenia dotyczące mnie nie są prawdą . Nie były one prawdziwe, kiedy je pisano, nigdy nie były prawdziwe, odkąd zostały napisane, i nigdy się nie spełnią w żadnym sensie . Nie tylko nigdy nie zrobiłem „wszystkiego”, co mogłem, aby wejść w posiadanie Przybytku, ale nigdy o tym nie myślałem ani o tym nie myślałem . Wiem to w ten sam sposób, w jaki wiem, że żyję lub że jestem tutaj w tej chwili i piszę to do Ciebie.

Nie można powiedzieć, że komunikat uniemożliwił mi zrobienie tego, co tam powiedziano, że zrobię: nie wiedziałem bowiem, że pismo istnieje, przez ponad dwa lata po jego napisaniu; ani do czasu, gdy Przybytek przeszedł w pewne posiadanie, które „zabezpieczało” je przed wszelką możliwością, że kiedykolwiek mógłbym je zdobyć.

I przez cały ten czas, półtora roku lub więcej po jego skopiowaniu, podczas gdy ten komunikat był powszechnie używany do ostrzegania ludzi o mojej wielkiej niegodziwości, odstępstwie i antagonizmie, postępowałem cicho, całkowicie nieświadomy czegokolwiek takiego. rzecz istnieje, a jednocześnie jest niewinna wobec swoich zarzutów, jak każde dziecko na świecie.

Jednak w tym przekazie mówisz: „Wiem, o czym mówię”. W odpowiedzi pełnej szacunku i z całą życzliwością mówię: Siostro White, nie wiedziałaś, o czym mówiłaś; bo nie ma w tym śladu prawdy; i ani ty, ani nikt inny nie może wiedzieć, co jest nie tak . I choć nie mogę mieć całkowitej wiedzy o kimś innym tak, jak wiem o sobie, to jednak mocno wierzę, że to, co mówi się o doktorze Kelloggu, jest tak samo całkowicie nieprawdziwe, jak wiem, że nieprawdą jest to, co się o mnie mówi.

Dalej stoją słowa; „Zgodnie ze światłem, jakie dał mi Pan ... powiadam wam, że Starszy AT Jones i dr Kellogg dołożą wszelkich starań, aby wejść w posiadanie Przybytku”.

Znajdują się tam słowa: „To jest słowo Pana skierowane do ciebie i innych. Starszy AT Jones zrobi wszystko, co możliwe, aby przejąć ten dom w posiadanie”.

Siostro White, prosta prawda jest taka, że to wcale nie jest światło, bo to wcale nie jest prawda . I Pan nigdy wam tego nie dał, bo Pan nie daje i nie mówi tego, co nie jest prawdą. To wcale nie jest „słowo Pana”; bo to nigdy nie było prawdą. I wiem, że Pan nigdy nie mówi tego, co nie jest prawdą. Poza tym, gdyby to naprawdę pochodziło od Pana, zostałoby dane przede wszystkim mnie, a nie wszystkim oprócz mnie, a nigdy mnie. Czy sądzisz, że uwierzę, że Pan lekceważy Swoje własne słowa i obiera kurs bezpośrednio sprzeczny z tym, który nam zalecono, abyśmy mogli „podążać Jego śladami”? To jest niemożliwe.

Pan wie doskonale, że nigdy nie podjąłem żadnego wysiłku; że w ogóle nigdy nie pracowałem; i że w ogóle nie myślałem o zdobyciu Tabernakulum. A Pan doskonale wie, że ja i dr Kellogg nigdy nie działaliśmy razem, nie rozmawialiśmy razem, ani nie myśleliśmy razem w żadnym celu, takim jak zdobycie Tabernakulum.

Jednak, Siostro White, nic z tego, ani wszystko, nie wyrządziło mi żadnej krzywdy. Wcale mnie w nim nie skrzywdziłeś. Ci, którzy przeczytali to ludziom, aby mnie zdemaskować i ostrzec ludzi przede mną, nie wyrządzili mi żadnej krzywdy. To dlatego, że to nieprawda: a to, co nie jest prawdą, nie może mi zaszkodzić. Ale wszystko to zaszkodziło innym ludziom , ponieważ oni w to uwierzyli i dlatego zostali oszukani. A ponieważ był używany publicznie; i ponieważ jedynym skutkiem tego może być oszukanie; wtedy będzie zupełnie właściwe, że powinienem powiedzieć publicznie to, co tutaj powiedziałem, aby w miarę możliwości uwolnić tych, którzy zostali oszukani, od tego oszustwa.

Także Siostro White, być może pamiętasz, że nie jest to pierwszy raz, kiedy zostałam przez Ciebie narażona na konieczność powiedzenia Ci, że to, co powiedziałaś, wcale nie było prawdą. Drugi raz miał miejsce w lipcu 1903 roku w twoim domu w „Elmshaven”, kiedy wezwałeś mnie do sanatorium, abym przyjechał do twojego domu. Bardzo pozytywnie zacząłeś ze mną rozmawiać. Kiedy przez dłuższy czas słuchałem z pewnym zdziwieniem, być może pamiętasz, że cię zatrzymałem i patrząc ci prosto w oczy, powiedziałem: „Siostro White, w tym, co mówisz, nie ma ani krzty prawdy”. Po tym natychmiast odpuściłeś napięcie i skierowałeś rozmowę na inny temat.

Być może pamiętacie, że zwróciłem wam uwagę na ten fakt w waszym domu w „Elmshaven” 31 lipca 1908 roku. I teraz mówię wam to, co wtedy powiedziałem: Wyrok potwierdzi prawdziwość tego wydarzenia, tak jak to stwierdziłem. Wyrok potwierdzi także prawdziwość tego, co powiedziałem na temat tego, co stwierdziłeś w tym komunikacie z 4 lutego 1907 r.

W Berrien Springs w stanie Michigan podczas konferencji Lake Union w 1904 roku, mówiąc o książce „Żyjąca świątynia”, powiedziałeś publicznie do zgromadzenia w sali zgromadzeń:

„Nigdy nie czytałem tej książki, ale Willie usiadł obok mnie i przeczytał mi niektóre z najbardziej budzących zastrzeżenia fragmentów. Powiedziałem mu: «Willie, to samo było tam w Nowej Anglii» itd., itd. ..”

Siostro White, mówiłem wtedy i mówię teraz, i będę powtarzał na zawsze, że nie mam ani odrobiny zaufania w inspirację Williego do wybrania i przeczytania wam „najbardziej budzących zastrzeżenia fragmentów” tej książki lub jakiejkolwiek innej na piśmie, jako podstawę do potępienia książki lub napisania Świadectwa na ten temat. Wiem, że Jana Husa i Hieronima spalono na stosie, a Wickliffe i Luter byli ścigani i prześladowani aż do grobu, wyłącznie na podstawie „niektórych z najbardziej budzących zastrzeżenia fragmentów” ich pism, wybranych i przeczytanych przez sprzeciwiających się i uprzedzonych ludzi.

Wiem, że Willie przedstawił mi niektóre z „najbardziej budzących zastrzeżenia” fragmentów, które wybrał. I wiem, że niewłaściwe znaczenie , jakie nadał tym fragmentom, czyniąc z nich „niedopuszczalne fragmenty”, było bezpośrednio sprzeczne ze znaczeniem, jakie mają proste fragmenty w prostych, drukowanych słowach.

Opublikowano wiadomość od Ciebie, w której otrzymałem naganę za to, co zrobiłem na konferencji Lake Union w Berrien Springs w stanie Michigan w 1904 r. Ponieważ w świetle wyroku, do którego napisania wezwałeś nas, właściwym jest, abym przedstawić fakty i historię tej sprawy.

W ciągu sześciu miesięcy poprzedzających Konferencję w Berrien Springs, podczas Konferencji Unii, które odbywały się od Atlantyku do Pacyfiku i z powrotem, Starszy WW Prescott wygłaszał przemówienia, w których przedstawił swoje poglądy na temat „panteizmu” i kilku innych kwestii .

W 1902 roku wydrukowano moją ulotkę z kazaniem na temat „Objawienia Bożego”. Poinformowano mnie, że w swoich przemówieniach na konferencjach Unii brat Prescott wziął jedno zdanie z mojego kazania i przeczytał to jedno zdanie wraz z fragmentami książek, które jego zdaniem były „panteistyczne” (i książek, z których żadna nie była jakie kiedykolwiek widziałem) w taki sposób, aby wyglądało na to, że nauczałem „panteizmu” na równi z tymi innymi. Informacje te nie zostały w żaden sposób wykorzystane. Ponieważ jednak miałem być na konferencji w Lake Union, zdecydowałem, że jeśli brat Prescott podejmie tam tę sprawę, odpowiem mu w tej sprawie i udałem się do Berrien Springs z posiadanymi przeze mnie materiałami, z którymi mogłem odpowiedz mu, czy powinien zabrać tę rzecz tam na górze.

W piątek rano, w trakcie tej sesji Konferencji, dałeś swojemu synowi WC Białe Świadectwo, aby zanieść je bratu Prescottowi, w którym brat Prescott został pouczony, aby nie podejmować podczas tego spotkania dyskusji na temat kwestii „panteizmu” itp. , że nie jest dobrze wysuwać przed ludem te błędne rzeczy, nawet w celu ich zdemaskowania lub obalenia. Zamiast jednak rozwodzić się tylko nad prawdą itp. Chociaż w piątek rano złożyłeś to świadectwo WC Whiteowi, aby je dostarczyć bratu Prescottowi, brat White trzymał je w swoim posiadaniu i nie przekazał. I tego samego piątkowego wieczoru brat Prescott wszczął dyskusję na ten temat, podobnie jak podczas innych konferencji Unii. Zrobiłem notatki z jego kazania, żeby mu odpowiedzieć.

W ten sam piątkowy poranek wysłałeś do Starszego Daniellsa Świadectwo skierowane do niego i Starszego Prescotta, w którym poinstruowano ich, aby wyciągnęli ręce do doktora Kellogga, tak jak to robił Chrystus. Kopia tego Świadectwa trafiła w moje ręce w szabatowe popołudnie. Ale byłem zaskoczony, gdy odkryłem, że te wszystkie dni mijają bez jakiegokolwiek znaku, że wyciągnęli ręce do doktora Kellogga lub podjęli jakikolwiek inny ruch w kierunku wskazanym w Świadectwie. Ze Świadectwa wynika, że te same słowa miały zostać przekazane pozostałym uczestnikom tego spotkania, aby mogli je przekazać tym, którzy nie byli na tym zgromadzeniu. Ale po otrzymaniu Świadectwa przez brata Daniellsa, minęło kilka dni, a Świadectwo nie było znane.

W tych okolicznościach związanych z tym Świadectwem i kazaniem brata Prescotta doszedłem do wniosku, że właściwym będzie rozpowszechnienie Świadectwa, a także mojej odpowiedzi na kazanie brata Prescotta z piątkowego wieczoru. Ale nawet wtedy czekałem cały dzień i noc i w tym czasie żarliwie modliłem się do Boga o przewodnictwo, czy naprawdę powinienem to zrobić. I późno w nocy, zanim to zrobiłem; ostatnią rzeczą, jaką zrobiłem, była modlitwa w tej sprawie i powiedzenie Panu w modlitwie, że nie mam w tej sprawie osobistego wyboru; były oznaki, że powinienem to zrobić; lecz gdyby w jakikolwiek sposób pokazał mi, że jest inaczej, nie zrobiłbym tego. A potem powiedziałem Panu, że następnego ranka, kiedy powinno rozpocząć się wczesne spotkanie, jeśli wydarzy się coś , co zajmie czas spotkania, uznam to za dowód, że nie powinienem nic mówić; ale jeśli w momencie rozpoczęcia spotkania nie wydarzy się nic, co zajmie czas, powinienem to potraktować jako wskazówkę, że droga została przede mną otwarta. Następnego ranka Starszy Daniells otworzył spotkanie, a następnie powiedział: „Bracia, spotkanie należy do was” i usiadł na widowni. Wszystko było cicho. Nikt nic nie powiedział ani nic nie zrobił; nie było żadnych oznak, że ktoś cokolwiek robi; dopóki nie wstałem, nie wyszedłem na przód i nie zrobiłem tego, co zrobiłem. I to, co zrobiłem tego dnia, niewątpliwie powstrzymało, przynajmniej na tych spotkaniach, dyskusję brata Prescotta na temat „panteizmu” itp.

Teraz, Siostro White, kiedy było to tak ważne, że dyskusja na ten temat powinna zostać przerwana; a kiedy Pan tak chciał, to ustało; że On chciałby, abyś napisał Świadectwo, aby temu zapobiec; i kiedy wysłałeś to Świadectwo WC White'a w piątek rano, wystarczająco wcześnie, aby je powstrzymać; i kiedy nie zostało to zatrzymane tylko dlatego, że Brat White zdecydował się nie składać tego Świadectwa; czy zatem moje działanie nie powstrzymało tego, co było bezpośrednio zgodne z tym Świadectwem? I czy moje działanie nie powstrzymało tego, co było spełnieniem zamierzenia Pana? wysyłając Świadectwo, aby to powstrzymać? ale co się nie powiodło, ponieważ WC White nie dostarczył Świadectwa?

Kiedy wolą Pana, wyrażoną w Świadectwie, było zatrzymanie tej dyskusji, to czy na Sądzie otrzymam naganę za to, że zrobiłem to, co ją zatrzymało? I czy jednocześnie WC White będzie uprawniony do zatajenia przed bratem Prescottem Świadectwa, które mogłoby to powstrzymać?

Gdyby brat White wygłosił to Świadectwo w dowolnym momencie w piątek, można śmiało powiedzieć – i wierzę, że brat Prescott w ogóle nie wypowiadałby się na ten temat. Gdyby nie wypowiadał się na ten temat, ja nie miałbym nic do powiedzenia na ten temat. A kiedy to, co zrobiłem, było spowodowane tylko tym, co on zrobił, i kiedy to, co zrobił, było spowodowane tym, że brat White nie złożył Świadectwa, które by temu wszystkiemu zapobiegło, wtedy na Sądzie będę potępiony za zrobienie tego, czego chciał Pan ? ale czego nie można było zrobić w pierwszy wybrany przez Pana sposób, z powodu celowego zatajenia przez WC White'a przesłania Pańskiego, które mogłoby tego dokonać?

Wiedząc to wszystko, Siostro White, czy możesz się dziwić, że nigdy w ogóle nie żałowałem tego, co zrobiłem? I czy nigdy nie byłem gotowy przyznać się do błędu, robiąc to, co zrobiłem tamtego dnia na konferencji Lake Union w Berrien Springs?

W pierwszej części tego listu powiedziałem, że do dnia dzisiejszego brat Sadler nie otrzymał od Was żadnej odpowiedzi na swój list. Taka jest prawda. W swoim liście do doktora Paulsona z 14 czerwca 1906 roku napisałeś: „Teraz muszę odpowiedzieć na listy otrzymane od ciebie, Starszego Sadlera i innych”. Ale tak naprawdę i faktycznie nie odpowiedziałeś na list brata Sadlera; ani jednej rzeczy w nim napisanej, chyba że będzie to w tych słowach:

„Na niektóre z zadanych przez Pana pytań nie mam odpowiadać ani tak, ani nie. Nie wolno mi wygłaszać żadnych stwierdzeń, które można by błędnie zinterpretować”.

Może to sprawdzić każdy, kto przeczyta oba listy.

Jednak jedno z pytań zadanych przez lekarzy Paulsona i Sadlera, choć nie zostało sformułowane dokładnie w ten sam sposób, brzmiało następująco:

„Czy wszystko, co mówisz i piszesz, jest natchnione przez Boga i należy je przyjmować jako słowo Boże?”

Niezależnie od okoliczności jest to jedno z najważniejszych pytań, jakie można Ci zadać. Jednak jedyną twoją wypowiedzią, która w ogóle może być zinterpretowana jako odpowiedź na to pytanie, są słowa: „Nie mam odpowiadać tak ani nie. Nie wolno mi wygłaszać stwierdzeń, które można błędnie zinterpretować”.

Siostro White, czy chcesz, żeby to była twoja odpowiedź na to pytanie? Jeżeli twierdzi się, że Pański list do doktora Paulsona z 14 czerwca 1906 r. jest odpowiedzią na jego listy i doktora Sadlera, wówczas należy to uznać za odpowiedź na to pytanie. Ale gdybyś odpowiedział „Tak”, jak można by to błędnie zinterpretować, gdyby było prawdą?

Gdybyś odpowiedział „Nie”, jak można by to błędnie zinterpretować, gdyby było prawdą?

Siostro White, jasne „tak” lub „nie” nigdy nie może zostać błędnie zinterpretowane, jeśli jest prawdą.

Następnie na pytanie: „Czy wszystko, co mówisz lub piszesz, jest natchnione przez Boga i należy je przyjmować jako słowo Boże?” nie odpowiadaj tak ani nie, ponieważ jedno i drugie stwierdzenie „może zostać błędnie zinterpretowane”, wówczas jasno wynika, że:

  1. „Tak” nie byłoby prawdą, ponieważ niektóre rzeczy, które mówisz i piszesz, nie są natchnione przez Boga i nie należy ich przyjmować jako słowa Bożego, a twierdzenie, że tak jest, byłoby błędną interpretacją.

  2. „Nie” nie byłoby prawdą; ponieważ niektóre rzeczy, które mówisz i piszesz, są natchnione przez Boga i należy je przyjmować jako słowo Boże, a błędną interpretacją byłoby twierdzenie, że tak nie jest.

Zatem z analizy jedynych słów, które podałeś, a które w ogóle można zinterpretować jako odpowiedź na to pytanie, nieuniknioną i nieuniknioną konsekwencją jest to, że jedyną prostą i prawdziwą odpowiedzią na to pytanie jest proste i łatwe słowo „ NIE."

A jednak właśnie tego się trzymam. To jest prawda.

I, Siostro White, czy nie wiesz dobrze, że jest to najprostsza prawda?

Ale coś więcej: Na Sądzie, w obliczu którego wezwałaś mnie po imieniu, abym napisała – w Sądzie, Siostro White, Twoją prośbę, że jeśli odpowiesz prawdziwie słowem „Nie”, zostanie to „błędnie zrozumiane, „, a niektórzy „skorzystaliby z odpowiedzi”, nie będzie wystarczające. Na Sądzie nie ostoi się nic innego, jak tylko prawda. Stałeś jako rzecznik Boga. W związku z tym do was należy mówienie prawdy i dawanie świadectwa prawdzie. Nie masz nic wspólnego z tym, co ludzie myślą o prawdzie, którą musisz powiedzieć.

To twoje miejsce, aby powiedzieć prawdę. Na Sądzie to oni, a nie ty, będą odpowiadać za wszelkie błędne interpretacje lub niewłaściwe wykorzystanie prawdy przez nich.

I jakikolwiek zły użytek, jaki kilku przewrotnie myślących ludzi mogłoby zrobić z prawdy, nie okaże się w Sądzie wystarczającą przeciwwagą dla dobrowolnego, jeśli nie znanego oszustwa tysięcy tysięcy niewinnych, ufnych i uczciwie myślących ludzi, Sąd z pewnością się uspokoi. Tymczasem jest to kwestia, która z pewnością i słusznie budzi w umysłach chrześcijan bardzo poważne pytania i wątpliwości. A teraz w tej kwestii, Siostro White, zapewniam Cię, że zdecydowanie wolałbym widzieć, jak piszesz jasną i prostą prawdę w tym prostym słowie „Nie”, o którym mam podstawy wierzyć, że dobrze wiesz, że jest prawdą, niż widzieć, jak dłużej narażasz się na okropną decyzję Sądu w sprawie alternatywy i konsekwencje twojej odmowy napisania czystej prawdy w tym prostym słowie „Nie”, co jest nieuniknioną konsekwencją twojej odmowy powiedzenia „tak” lub „nie”, ponieważ albo może zostać źle zinterpretowane.

I jaką ulgę przyniosłaby godna ubolewania sytuacja, gdybyś napisał prawdę, o której jestem pewien, że musisz wiedzieć, że prawda kryje się w słowie „Nie”.

Samo z tego nie wyniknie nieskończone dobro i żadna szkoda. Prawdą jest, że wiele osób byłoby rozczarowanych, a inne byłyby znacznie zakłopotane. Ale czy nie jest o wiele lepiej, gdyby pozwolono im obudzić się z tym rozczarowaniem i zakłopotaniem teraz, gdy jest czas na zorientowanie się w rzeczywistości, niż obudzić się i uświadomić sobie to wszystko, gdy będzie już zawsze za późno? Wtedy wszystko opierałoby się tylko na prawdzie; i będzie przyjęty i poznany jedynie w i przez „Ducha Prawdy”.

Dlatego nawet jeszcze, zanim będzie dla ciebie za późno, czy nie napiszesz, Siostro White, tej prawdy w słowie „Nie” na to szczere, istotne i bardzo ważne pytanie?”

A teraz, Siostro White, kończę ten list. W związku z Waszą korespondencją, w której wzywacie mnie po imieniu do napisania „opisu trudności” itp., to, co tu napisałem, wydało mi się wystarczająco ważne, aby wam je przedstawić. Można by wspomnieć o innych kwestiach, ale nie mam ochoty skupiać się na tych sprawach.

Również, Siostro White, pozwól, że Cię zapewnię, że nie sprzeciwiam się Tobie, nie sprzeciwiałem się Tobie i nie mam zamiaru się Tobie sprzeciwiać. Kiedy w świetle „wielkiego dnia Sądu” i w związku z moją „lojalnością wobec wskazówek, jakie dał Bóg”, wzywacie mnie, abym napisał do was w tych sprawach, nie można tego słusznie uznać za sprzeciw wobec odpowiedzi na to zadzwoń napisałem co napisałem.

Szanuję Cię jako siostrę w Chrystusie i w prawdzie Bożej. Wyrażam szacunek za prawdę, którą głosiłeś, którą pisałeś i którą utrzymywałeś przez te wszystkie lata. Nie zaprzeczam, że masz boskie oświecenie. Nie przeczę, że macie Ducha proroctwa. Jednak zaprzeczam twierdzeniu, że wszystko, co kiedykolwiek napisałeś, pochodzi z boskiego natchnienia Ducha Proroctwa. Zaprzeczam twierdzeniu, że jesteś nieomylny i zaprzeczam, że wszystko, co napisałeś, jest nieomylnym Słowem Bożym. I rzeczywiście, w rzeczywistości sam temu wszystkiemu zaprzeczasz, odmawiając powiedzenia „tak” lub „nie” na zwykłe pytanie, ponieważ każde słowo mogłoby zostać błędnie zrozumiane lub wykorzystane w nieuczciwy sposób. Dlaczego zatem nie mogę zgodzić się z wami w tej kwestii i postępować zgodnie ze wskazówkami Pisma Świętego, aby „wszystko doświadczać i trzymać się tego, co dobre”.

Kolejna rzecz: Proszę, siostro White, nie obwiniaj doktora Kellogga ani nikogo innego za nic, co tutaj napisałem. Proszę nie wiązać w żaden sposób doktora Kellogga ani nikogo innego z tym, co napisałem. O tym, że to napisałem, nie wie nikt na świecie, tylko stenograf, który to spisał i przepisał. Nikt nie wie, że wysłałem ci ten egzemplarz; i nikt poza stenografem i mną nie wie, że istnieje.

Ale czy ta kopia, którą ci wysyłam, kiedykolwiek do ciebie dotrze? Czy będziesz kiedyś miał okazję to przeczytać? Czy też mój list zostanie potraktowany tak, jak list doktora Stewarta i następna rzecz, jaką z niego usłyszę, będzie w rękach brata. Daniells, czy ktoś inny, wystawił przed publicznością aż tyle „fragmentów zastrzeżeń wobec Świadków?”

Czy ten list dotrze do Ciebie, abyś miał szansę sam go przeczytać, czy też Willie usiądzie u Twojego boku i przeczyta Ci „niektóre z najbardziej budzących zastrzeżenia fragmentów”?

Jakkolwiek by to nie było, nie będzie to miało wpływu na mnie osobiście. W związku z Sądem wezwałeś mnie, abym napisał: Z tego powodu i ze względu na Sąd napisałem. I na tym osobiście to zostawiam. Cokolwiek inni mogą zrobić w obliczu Sądu, czy nie, według własnego wyboru; bo tylko tam będą musieli odpowiedzieć, a nie mnie.

A teraz życząc wam tylko wszelkiego błogosławieństwa i wszelkiego dobra od Pana we wszystkim zawsze i tylko wszystkich Rzymian 15:13 na zawsze, pozostaję,

(Podpisano) Alonzo T. Jones.

(Uwaga: pani White nigdy nie odpowiedziała na ten list)