Akta Kellogga: zamknięte w 1907 r., ponownie otwarte w 1986 r
Wywiad z lekarzem JH Kelloggiem
Komentarz wydawcy – Poniżej znajduje się końcowy wywiad z dr Johnem H. Kelloggiem przed jego zwolnieniem z Kościoła SDA bez procesu. W czasie wywiadu dr Kellogg nadal wierzył w panią White. Czytelnik będzie jednak obserwował, jak przywódcy kościoła zmanipulowali i wykorzystali panią White do realizacji własnych celów. Czytelnik będzie także obserwował, jak pani White otrzymała amunicję używaną w jej zeznaniach od przywódców kościelnych, a nie od „wizji” Boga. Ponieważ dokument jest obszerny, aby pomóc naszym czytelnikom, wyróżniliśmy niektóre sekcje dotyczące Ellen White. Jedna ze stron internetowych stworzonych przez adwentystów ostrzegała: „ sofistyki znalezione w „PLIKU KELLOGGA” i podobnych materiałach mogą zniszczyć twoją duszę i dusze każdego, kto „studiowa je”! Ellen White napisała: „Niektórzy stali się niewiernymi ; błędne wyobrażenia dr Kellogga na temat pracy zleconej mi przez Boga uczyniły ich niewiernymi ”. (MR20 351) W jaki sposób lektura wywiadu z doktorem Kelloggiem może skutkować „zniszczeniem twojej duszy”? Czy może to uczynić cię „niewiernym”? Czy te stwierdzenia są prawdziwe? A może są to „taktyki zastraszania”, mające na celu odstraszenie Cię od poznania prawdy? Odpowiedź stanie się oczywista w trakcie czytania. Akta przedstawiają obraz wszechogarniającej korupcji, manipulacji i oszustwa praktykowanego przez przywódców Kościoła, w tym Ellen White, i z pewnością prowadzą do pytania, czy rzeczywiście był to Boży „kościół resztki”. |
Początek XX wieku był burzliwy dla Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Był to czas szybkiego wzrostu i ekspansji organizacji nie tylko w Ameryce, ale także za granicą. Niedawno miała miejsce reorganizacja Konferencji Generalnej w 1903 roku i Światowa Siedziba została przeniesiona do Waszyngtonu. W tym samym okresie miał miejsce ruch na rzecz konsolidacji władzy przez Konferencję Generalną; jednakże pozostała ostatnia przeszkoda uniemożliwiająca pełną kontrolę nad wszystkimi aspektami pracy. Sanatorium Battle Creek w ogóle, a w szczególności dr John Harvey Kellogg, ze względu na swój prestiż, wpływy i wielkość, stało się niejako Mieczem Damaszku nad Konferencją Generalną. Porządek dnia pod rządami AG Danielsa, Prezydenta Konferencji Generalnej, był następujący: „Zasada albo ruina”. Wśród adwentystów powszechnie wiadomo, co do losu zarówno sanatorium w Battle Creek, jak i doktora Kellogga; jednak niewiele wiadomo o drugiej stronie tej historii. Wiele napisano i powiedziano o doktorze Kelloggu i zamieszaniu wokół Battle Creek w tamtym czasie, a większość tych informacji miała charakter szkodliwy i uwłaczający. Oficjalna wersja całej tej sprawy pozostawia wrażenie, że dr Kellogg otrzymał z ich strony coś więcej niż tylko uczciwe i sprawiedliwe leczenie.
Na szczęście dla naszego pokolenia sporządzono dokładny zapis końcowego wywiadu pomiędzy dwoma Starszymi Kościoła w Battle Creek a doktorem Kelloggiem. Teraz czytelnik po raz pierwszy ma okazję przyjrzeć się drugiej stronie kontrowersji.
- 1 –
Wywiad w domu doktora JH Kellogga.
7 października 1907
Między Geo. W. Amadon, Eld. AC Bourdeau i dr JH Kellogg.
(JT Case obecny i sporządza notatki od 8:20 do 9:00, kiedy przybył pan Ashley i kontynuował raport.)
GW Amadon: Dzień dobry, doktorze. Może się wydawać, że kilku starszych panów takich jak my budzi cię dość wcześnie rano.
JH Kellogg: Przerwałem pracę wkrótce po pierwszej w nocy, spałem trzy godziny, potem obudziłem się i pracowałem.
AC Bourdeau: Myślę, że masz tu bardzo dobrą lokalizację. Myślę o Tobie, gdy byłeś młodym mężczyzną – gdy byłeś skrybą dla br. Mały John. Ucieszyłem się, słysząc zaledwie kilka słów Pani, która otworzyła nam drzwi. Powiedziała: „Tata wkrótce przyjdzie”. To oznacza, że masz tu rodzinę i to prawdopodobnie dużą. To błogosławieństwo wiedzieć, że masz taką rodzinę.
GW Amadon: Nie wiem, która to była z Twoich córek. Była to młoda dama, przypuszczam, że miała osiemnaście lat; dobrze wyglądający, który podszedł do drzwi.
JH Kellogg: Myślę, że to była moja córka Bessie – myślę, że miała około dwudziestu czterech, dwudziestu pięciu lat. Ona ma dwójkę dzieci. Jest mężatką od ośmiu lat. Chyba powszechnie wiadomo, że pani Kellogg i ja mamy całkiem liczną rodzinę.
AC Bourdeau: Tak, jest to znane od wielu lat.
JH Kellogg: Pan nie pobłogosławił nas żadnymi dziećmi ani naszymi własnymi, więc zebraliśmy małe bezdomne dzieci, o których myśleliśmy, że będą zaniedbywane i nie będzie się nimi opiekować, jeśli nie przyprowadzimy ich do naszej rodziny.
AC Bourdeau: Mamy w domu żonę Oscara Bigueliu, która ostatnio była przez Pana badana. Choruje na gruźlicę. Ona jest bardzo niska. Próbujemy jej pomóc. Pracuje w Sanatorium od kilku lat. Chyba go do tego namówiłem. Uważam, że jest wiernym pracownikiem. Jest szwajcarską pracownicą. Bardzo trudno jest uzyskać pomoc za rozsądną cenę w opiece nad nią. Zapytam o pomoc i zobaczę, co uda mi się znaleźć.
JH Kellogg: Nie ma szczególnego niebezpieczeństwa w opiece nad tymi pacjentami, jeśli zostaną podjęte odpowiednie środki ostrożności. Mamy w domu panią, która przyszła jakiś czas temu. Oczywiście nie mogła wejść do Sanatorium, gdyż nasze zasady zabraniają nam przyjmowania do Sanatorium pacjentów cierpiących na choroby zakaźne, ale umieściliśmy ją tutaj w namiocie na moim terenie. Zaopatrywaliśmy ją w jedzenie z naszego stołu i opiekowaliśmy się nią w namiocie. Nie sądzę, że byłoby jakieś wielkie niebezpieczeństwo dla rodziny, gdybyśmy przyprowadzili ją do rodziny.
AC Bourdeau: Czekaliśmy na nią bardzo ostrożnie, ponieważ ma kaszel.
JH Kellogg: Ta pani też ma kaszel, ale ci pacjenci nie
- 2 –
niebezpieczne, jeśli plwocina jest właściwie pielęgnowana. Myślę, że choroba częściej przenosi się przez żołądek niż przez płuca. Pacjentem, który znajdował się w tym namiocie tuż przed obecną panią, była pielęgniarka-misjonarka, która właśnie wróciła z Chin.
AC Bourdeau: Damie w wieku mojej żony – sześćdziesięcioośmioletniej – byłoby trudno opiekować się tym pacjentem i wykonywać naszą pracę; ale Pan zachował nas aż do teraz i będziemy się starać żyć tak długo, jak Pan pozwoli nam żyć.
JH Kellogg: Uważam, że ten brat powinien być w stanie zapewnić kogoś, kto zapewni należytą opiekę jego żonie.
AC Bourdeau: Zobaczymy, co da się zrobić. Właśnie wczoraj przedstawiłem mu tę sprawę. Mówi, że ludzie boją się na nią czekać. Ona ma małe dziecko. Gdyby można było się nim zająć (ma siedem miesięcy), myślę, że byłoby lepiej. Nie sądzę, że właściwe jest opiekowanie się tam małym dzieckiem w obecnym czasie. Pacjent jest dość niski. Mamy nadzieję, że dzisiaj będzie mogła wstawać chociaż na pół godziny. Nie była ubrana od tygodnia.
JH Kellogg: Powinna cały czas oddychać świeżym powietrzem.
AC Bourdeau: Mamy całą możliwą wentylację. (Krótka pauza) Przyszliśmy do ciebie dziś rano i bardzo pragniemy dowiedzieć się, na czym dokładnie stoisz. Jednak w pewnym sensie wiemy, na czym stoisz, i miło jest to wiedzieć. Odbyłem przyjemne rozmowy z innymi osobami i wyraziłeś Rodneyowi chęć zobaczenia się ze mną i porozmawiania ze mną na temat sytuacji w Sanatorium oraz w odniesieniu do innych spraw, a on powiedział, że z radością zobacz mnie i porozmawiaj ze mną. Myślałem, że będę mieć Brata. Amadon, który zna cię od wielu lat, chodź ze mną. Jesteśmy tu razem. Sytuacja jest obecnie dość szczególna. Nie wiemy, co nas czeka, a jednak niepokoimy się, że Pan dobrze sobie ze wszystkim poradzi i pomoże nam działać we właściwym kierunku.
GW Amadon: Wczoraj, a mógłbym powiedzieć co tydzień, doktorze, mamy spotkanie starszych – pastor, br. Bourdeau, kiedy tu jest, chociaż oficjalnie nie jest jednym ze starszych kościoła, br. Foy, bracie. Sevy i ja. Na naszym wczorajszym spotkaniu dowiedzieliśmy się od br. Foy o szczegółach dotyczących jego separacji z Sanatorium. Coś o tym słyszeliśmy już od jakiegoś czasu. W naszej wczorajszej rozmowie wspomniał, że przeprowadził z tobą dość obszerny wywiad na temat jego powiązań z Sanatorium i że nie byłeś z niego zbyt zadowolony z powodu jego przywiązania do ludzi w Tabernakulum, więc on i my poczuliśmy się trochę trochę zaskoczony, bo chyba wszyscy uważaliśmy Bro. Foya za jednego z najlepszych ludzi, jakich macie w Sanatorium – czyli od dbania o sprawy duchowe młodych i starszych ludzi. Ale to nie nasza sprawa, w ten czy inny sposób. Byliśmy zaskoczeni – w każdym razie ja byłem. Ale wszystko jest w porządku i myślę, że on tak właśnie czuje. I w trakcie rozmowy wspomniał o Twoim związku z pracą i powiedział, że zauważyłeś, że nie sądzisz, że wycofasz się z kościoła, ale że byłbyś raczej zadowolony, gdyby kościół porzucił twoje imię. Więc pomyśleliśmy, bracie. Bourdeau i ja spotkaliśmy się, spotkaliśmy się z tobą i sprawdziliśmy, czy zrozumieliśmy to jasno, czy nie. Nic pod tym szerokim niebem nie sprawiłoby nam większej przyjemności, bracie. Kellogg, niż poprosić cię o przybycie do Tabernakulum i powiedzenie nam i niektórym z naszych
- 3 –
wiodącymi braćmi, że wy w tym, co powiedział Pan, i że mieliście błędny pogląd na sprawy, i chcecie być w harmonii z tym ludem i wycofać się, gdzie mogliście odsunąć się – (i kto jest tam, kto nie odsuń się), aby mogła panować jedność i miłość na właściwych podstawach, jak za dawnych czasów, kiedy Bóg posługiwał się tobą w bardzo doniosłym sensie jako swoim prawdziwie umiłowanym lekarzem. Nie sądzę, żeby taki stan rzeczy miał miejsce właśnie teraz. Mówię, że nic pod niebem nie sprawiłoby nam większej przyjemności niż takie działanie. Więc widzisz, jak się czujemy. Zakładam, że Bracie. Bourdeau chętnie zejdzie na dół, weźmie patelnię i serwetkę i umyje ci stopy. Między mną a tobą nie ma nic osobistego. Pracowałeś wiele lat w Biurze Recenzji, gdzie razem ze mną przeżywaliśmy nasze próby i trudy, a teraz dołączyłeś do innego działu pracy. Uważamy jednak, że na górze nie wszystko jest w porządku i oczywiście obarczamy Was w dużej mierze odpowiedzialnością za obecny stan rzeczy. Ale przyszliśmy szczególnie, aby zobaczyć w tym punkcie, że Pro. Foy nam wspomniał. Być może się myliliśmy lub mógł wyrazić więcej, niż byś chciał.
JH Kellogg: Skoro mowa o bracie. Bourdeau, że pragnę się z nim spotkać lub że chcę z nim porozmawiać, powtórzono mi kilka stwierdzeń, które, jak powiedziano, br. Bourdeau stwierdził i powiedziałem: Myli się w tych sprawach i jeśli przyjdzie do mnie, z radością wyjaśnię mu, gdzie się myli; że bardzo chętnie w każdej chwili porozmawiam z nim na temat mnie, Sanatorium, mojego stanowiska lub sytuacji i przedstawię mu fakty. Teraz w nawiązaniu do br. Foy: Jest to, jak mówisz, człowiek, którego zachowanie było bardzo ostrożne i był bardzo pożytecznym człowiekiem w Sanatorium. W ciągu ostatnich dwóch lat bardzo często słyszałem, że robił różne rzeczy, które nie służyły dobru instytucji jako instytucji, nie sprzyjały harmonii i pokojowi; publicznie mówił rzeczy, na które, gdy zwracano się do niego na osobności w związku z tą sprawą, nie wydawał się w ogóle skłonny poprzeć. Często słyszałem te rzeczy i były one przedstawiane zarządowi. Zawsze zajmowałem stanowisko, że br. Foy był człowiekiem Bożym i człowiekiem, którego wpływu tam chcieliśmy, i nawet jeśli miał pewne niezrozumienie pewnych rzeczy i zajmował pewne stanowiska niezgodne z faktami, to jednak z powodu swego boskiego życia, prawidłowego charakteru i dobrych wpływu, mogliśmy sobie pozwolić na jego zatrzymanie. Powiedziałem, że według mnie jest to człowiek bogobojny i że Pan uchroni go od wyrządzenia jakiejkolwiek bardzo poważnej krzywdy. I tak to trwało około dwóch lat. Około rok temu w kwietniu br. Foy złożył rezygnację, która trafiła do Zarządu. Jego rezygnacja miała wejść w życie pierwszego kwietnia i została przyjęta; i od tego czasu istniała kwestia faktycznej niepewności co do tego, co zrobi, ponieważ jego rezygnacja została złożona, przyjęta i nigdy nie została ponownie zatrudniona. Pobierał swoją pensję, ale nie był pewien, jaka jest sytuacja – czy według własnej propozycji spodziewa się wycofania, czy nie.
AC Bourdeau: Opowiedział mi wówczas o swojej rezygnacji, a ja poradziłem mu, aby kontynuował pracę tak długo, jak długo jego żona będzie w pracy. Wydawało się, że lepiej nie wyglądać na rozłąkę. Kiedy podczas moich przesłuchań wspomniał, że myśli o wyjeździe, wydało mi się dziwne, że powinien wyjechać, a potem zostawić tam żonę do pracy i być może wezwać go do przebycia dużej odległości w poszukiwaniu pracy. Wydawało mi się dość dziwne, że zrobił to w ten sposób. W moim przypadku, gdybym mógł, trzymałbym się żony.
- 4 –
JH Kellogg: Chciałem powiedzieć, że jakiś czas temu br. zwołano komisję. Foya, aby dowiedzieć się, o czym myślał. Sprawa ponownie trafiła do Zarządu i powołano mnie do komisji, która miała się do niego zwrócić. Pomyślałem, że być może niektóre z usłyszanych rzeczy nie są prawidłowe, i pomyślałem, że nie powinniśmy podejmować żadnych działań, jeśli nie spotkaliśmy się z nim osobiście. Zatem jeden z naszych członków odwiedził go, rozmawiał z nim i powiedział mu, że bardzo staramy się utrzymać standardy Sanatorium, że Zarząd nie zmienił swojego podejścia do pracy w Sanatorium na rzecz prawdy; że instytucja jednomyślnie opowiadała się za wszystkimi tymi zasadami, pragnęła jednak utrzymać ją tam, gdzie zawsze stała, i utrzymać swą religijną atmosferę tam, gdzie zawsze była, stoi i stała przez cały czas za tym, czym my zawsze się opowiadaliśmy jako Zarząd Sanitarny. Powiedzieliśmy mu, że bardzo chcielibyśmy mieć jego pomoc w utrzymywaniu naszych standardów, zwłaszcza w pracy duchowej i religijnej instytucji; że nie miał do niego zaufania ani sympatii i nie miał poczucia, że mógłby zrobić coś takiego. Dlatego też sam z nim rozmawiałem i poprosiłem, aby mi powiedział, dlaczego nie może nam pomóc w utrzymaniu duchowych standardów instytucji. Bezpośrednią okazją do mojej rozmowy z nim była uwaga, którą usłyszałem, że upadł, i myślałem, że się z nim zobaczę. Nie podał mi żadnego dobrego powodu, powiedział tylko, że nie ma żadnego zaufania do religijnej pozycji Sanatorium i jego pracy. Zapytałem go dlaczego. Cóż, powiedział, nie potrafił wyjaśnić zbyt dobrze, ale Pan przemówił, a bracia z Konferencji Generalnej nie byli sympatykami z Sanatorium, i on uważał, że to wystarczy; miał zaufanie do przywódców; i przeczytał różne publikacje wydrukowane pod podpisem Siostry White; i uwierzył, że wszystkie pochodzą od Pana; i nie mógł mieć żadnego zaufania do tej instytucji. Następnie zapytałem go, czy w tych okolicznościach uważa za rozsądne, gdyby pracował nad dziełem, do którego nie miał zaufania i którego nie aprobował, a które uważał za swój obowiązek zwalczać i pracować przeciwko. Zapytałem go, czy nie uważa, że właściwą rzeczą byłoby przejęcie i pomoc w utrzymaniu duchowych i moralnych standardów instytucji; lub, jeśli było tak źle, że nie mógł tego zrobić, jeśli nie byłoby właściwe podjęcie pracy, do której miał zaufanie, powiedział, że jest tu po prostu, aby zarobić na swoją pensję. Pracował w Sanatorium, żeby zarobić na swoją pensję, tak jak się pracuje w instytucji rzymskokatolickiej lub jakiejkolwiek innej podobnej instytucji. Powiedział: „Zrób to”. Powiedziałem: Nie, rzeczywiście. Nie poświęciłbym swojego życia i energii na płacenie za cokolwiek. Za żadną cenę nie chciałbym pił drewna dla diabła. Potem powiedział: Chcesz, żebym opuścił instytucję? Powiedziałem: Nie, nie prosiłbym cię, żebyś to zostawił. Nie jesteś zwolniony. Człowiek, który jest tu tak długo jak ty i jest tak wierny jak ty, za żadne skarby nie zostanie wyrzucony z instytucji. To jedyna rozmowa, jaką z nim w ogóle odbyłem. Zapytał: Czy chcesz, żebym natychmiast wyszedł? Powiedziałem, że w ogóle nie prosiłem, żebyś wyszedł. Decyzja należy do Ciebie. Zapytałem jedynie, czy uważa Pan za zgodne z konsekwencją kontynuowania pracy, której sprzeciwianie się i antagonizowanie uważa za swój obowiązek; kiedy wierzysz, jak mówisz, że to, co zostało opublikowane w związku z nazwiskiem Siostry White w odniesieniu do tej instytucji i jest szeroko rozpowszechnione, jest prawdą. Powiedział: Wierzę, że to prawda; i to, co Bóg mówi jako prawdę, chociaż każdy człowiek jest kłamcą. Zapytałem: Czy chcesz przez to powiedzieć, że ja i moi współpracownicy jesteśmy kłamcami, gdy mówimy, że zostały opublikowane rzeczy, których prawdziwość nie została nam udowodniona, o których nic nie wiemy i nie uważamy ich za prawdę, ale raczej fałszywe przedstawienie prawdy? — Czy chcesz przez to powiedzieć, że jesteśmy kłamcami? Powiedział: Mam na myśli to, co mówisz. Powiedziałem: „No cóż, nie mam nic więcej do powiedzenia”.
- 5 -
w odniesieniu do tej sprawy, -- w związku z Twoim wyjazdem lub >pobyciem tutaj. Jest to kwestia do własnego rozważenia. Jeśli uznasz za spójne pozostanie w obecnym stanie umysłu, wydaje mi się, że jest to inny stan umysłu od tego, w jakim powinienem się znajdować. Czegokolwiek, nad czym nie mógłbym pracować, nie wspierać lub do czego nie miałbym zaufania, nie chciałbym tego robić spędzać życie i energię w związku z. I tak sprawa została. Wychodząc z pokoju, dał mi do zrozumienia, że prawdopodobnie powinien wyjść za około tydzień. Uścisnął dłoń, pożegnał się i odszedł. Teraz nie wiem, czy odejdzie, czy nie. Pożegnał się i wyszedł z pokoju i to jest jedyna informacja, jaką mam, że ma zamiar wyjść.
AC Bourdeau: Więc go nie wyłączyłeś?
JH Kellogg: Nigdy nie został zwolniony, ale nie pojawia się regularnie na liście płac. Po prostu otrzymywał wynagrodzenie tydzień po tygodniu. Nie został zwolniony i nie poproszono go o opuszczenie kraju. Poproszono go o pomoc w utrzymywaniu standardów moralnych i duchowych instytucji, ale stwierdził, że nie może tego zrobić. Powiedziałem mu, że moim zdaniem jego stanowisko jest bardzo niespójne.
GW Amadon: Nie tak to zostało przedstawione Radzie Starszych.
JH Kellogg: Bardzo trudno jest powtórzyć rozmowę taką, jaka była, ale myślę, że oddałem panu prawidłowe wrażenie na tyle, na ile mogłem.
GW Amadon: Nie ma w tej kwestii nic bardzo ważnego, jedynie, jak mówiłem kilka minut temu, było dla mnie zaskoczeniem, że człowiek o swojej wartości moralnej (nie mówię, że nie jest człowiekiem osobliwym) i jak przypuszczałem z jego słów, należy odrzucić uczciwość; ale ze sposobu, w jaki to stwierdzasz, widzę, że istnieje niewielka różnica zdań – niewielka różnica.
JH Kellogg: To jest po prostu to; złożył rezygnację. Nigdy go nie wycofał. Jego rezygnacja została przyjęta.
AC Bourdeau: Powiedziałem mu, żeby wiernie pracował, ponieważ jego żona tam była, ale w takich okolicznościach raczej wahałbym się przed odejściem.
JH Kellogg: Nie rozumiem, dlaczego miałoby to mieć jakiekolwiek znaczenie w tym przypadku. Jeśli czuje, że Pan nakazał mu się uwolnić, powinien się uwolnić. Lotowi polecono odciąć się od Sodomy, a on i tak by poszedł.
GW Amadon: Odnosząc się do trzeciego punktu, dotyczącego twojego związku z tutejszym kościołem, ze zgromadzeniem, czy to prawda? Doniósł nam, że powiedziałeś, że nie powinieneś wycofywać się z kościoła. Inni wycofali się z kościoła – twój brat, Gibson, Moses Kellogg i inni. Nie dał do zrozumienia, że wspomniałeś o tych przypadkach, ale powiedział, że oświadczyłeś, że byłbyś zadowolony, gdyby Kościół po prostu usunął twoje nazwisko z listy.
JH Kellogg: Powiedział ci to?
GW Amadon: Nie słowo w słowo, ale myśl.
- 6 -
AC Bourdeau: Powiedział, że powiedziałeś to samo, co powiesz, że byś tego chciał lub byłbyś zadowolony lub usatysfakcjonowany, gdyby twoje nazwisko zostało usunięte.
GW Amadon: Powiedział, że jeśli zostaniesz odłączony, nie będziesz szukać żadnych usterek i to jest jeden z celów naszej dzisiejszej porannej wizyty. Pomyśleliśmy, bracie. Bourdeau i ja, znając cię tak długo i mając z tobą bliską więź w bezpośredniej pracy, więc było to w pewnym sensie właściwe, ponieważ on był pastorem, a ja starszym kościoła, przyjechać i znaleźć to wyszło.
AC Bourdeau: Jeśli o mnie chodzi, wiem, że instytucja od samego początku potraktowała mnie tak dobrze, jak każdy może zostać potraktowany.
JH Kellogg: Mógłbym powiedzieć, że jest to pierwsza oficjalna wizyta osoby związanej z kościołem Battle Creek, jaką kiedykolwiek odbyłem. Po raz pierwszy urzędnicy kościelni zwrócili się do mnie w związku z moją pozycją w kościele. Myślę, że jestem jedynym ocalałym członkiem pierwotnego Kościoła w Battle Creek. Kościół został rozwiązany, z wyjątkiem trzynastu członków, w roku 1870.
GW Amadon: Odnosisz się do tego?
JH Kellogg: Miałem około czterech lat, kiedy przybyłem do Battle Creek i nie było wówczas zorganizowanego kościoła, była po prostu mała firma. Później kościół wpadł w kłopoty i został zdezorganizowany. Członkowie zostali poproszeni o wycofanie się, co też uczynili w celu przeprowadzenia reorganizacji. Brachu. White miał małą kampanię przeciwko Bratowi. Amadon, bracie. Smitha i innych. W kościele pozostało trzynaście osób i ja byłem jedną z nich. Myślę, że jestem najstarszym członkiem i mam dobrą opinię dłużej niż jakikolwiek inny członek tego kościoła.
GW Amadon: Bracie. a wśród trzynastu byli Siostra White i Willie.
JH Kellogg: O tak, zapomniałem o nich. Tak, to prawda. To była zabawna praca.
GW Amadon: Wyciągnięto tylną burtę wózka i wyrzucono jego zawartość, a ty miałeś szczęście, że uniknąłeś wyrzucenia.
JH Kellogg: Uważałem się za nieszczęśliwego, że pozostawiono mnie w wózku. Proces pozostał w kilku starych rezerwowych, którzy utrzymywali fort, którzy byli gotowi zrobić wszystko, o co poprosił ich Starszy, i zorganizowali tam zwykły sąd – Andrews, Wagoner – a ja byłem urzędnikiem. Nie zostawiono mnie w kościele dlatego, że byłem taki dobry, ale dlatego, że potrzebowali kogoś na urzędnika. To była polityka czysto maszynowa. Musiałam tam siedzieć i spisywać notatki, gdy podnosili sprawy: „No cóż, siostro taka a taka, słyszeliśmy, że nie przestrzegasz dyscypliny wobec Williego tak, jak powinna być matka” itd. itd. „A teraz bracie Jones, słyszeliśmy, że nie jesteś tak ostrożny, jak powinieneś, w kwestii reformy zdrowia”. Musiałem to wszystko spisać i spisać. Gdzieś jest pełna książka o tym.
GW Amadon: Chyba spłonęło w ogniu i bardzo się z tego cieszę.
JH Kellogg: Chciałem skomentować to, co powiedziałem br. Foj
- 7 –
w związku z przynależnością do Kościoła. Brachu. Foy powiedział: „Nie mam zaufania do twojego stanowiska”. „No cóż” – powiedziałem – „Bracie Foy, „ jakie jest moje stanowisko? Co jest w moim stanowisku, z czym się nie zgadzasz?” „No cóż” – powiedział – „nie wiem.” Zapytałem: „Co takiego jest w moim przekonaniu, że się z tym nie zgadzasz?” Odpowiedział: „No cóż, tak nie wiem, ale nie zgadzacie się z konferencją.” Powiedziałem: „Nie wiem, dlaczego konferencja miałaby nie zgodzić się z moim przekonaniem. Gdyby usiedli i porozmawiali ze mną, przypuszczam, że dowiedzieliby się, że nie ma żadnego powodu do sporu. Już dawno ich zapraszałem, aby przyszli i porozmawiali ze mną, ale nigdy nie przyszli. „No cóż, ale Pan tak powiedział” – odpowiedział. No cóż, powiedziałem, że zrobiłem wszystko, co mogłem, aby Pan mnie o to poprosił, o co Siostra White powiedziała, że Pan mnie o to poprosił. W tej uwadze miałem na myśli to, że: Po pierwsze, w Berrien Springs, brat Daniells, Prescott i inni, którzy byli w trudnej sytuacji, wrogie nastawienie do mnie otrzymali list od Siostry White, w którym polecono im przyjść do mnie i wyciągnąć prawą rękę do wspólnoty ze mną i WK Kelloggiem oraz nie stawiać żadnych warunków. Nigdy nie przyszli.
Dalszy ciąg można znaleźć w notatkach pana Ashleya.
Przede mną Lycurgus McCoy, notariusz we wspomnianym hrabstwie i stanie, osobiście stawił się Roy V. Ashley, który pod przysięgą oświadczył, że dokument, do którego załączono niniejsze oświadczenie, jest stenograficznym protokołem wywiadu pomiędzy dr. JH Kelloggiem i Geo. W. Amadona i AC Bourdeau, które odbyło się w domu doktora Johna H. Kellogga, 202 Manchester St., Battle Creek, Michigan, 7 października 1907 r. i zostało opisane stenograficznie przez Roya V. Ashleya, ze stron 12 do 167 włącznie to prawdziwy i poprawny raport z tego wywiadu.
(Podpisano) Roy V. Ashley
Podpisany i zaprzysiężony przede mną przez Roya V. Ashleya 30 grudnia 1907 roku.
(Podpisano) Lycurgus McCoy
Notariusz
Pomiędzy dr JH Kelloggiem i Eldem. GW Amadon i Eld AC Bourdeau
w rezydencji doktora Kellogga,
ul. Manchesteru 202,
Battle Creek w stanie Michigan,
Poniedziałek, 7 października 1907, godzina 8:00
Do godziny 9:00 przesłuchanie relacjonował dr JT Case. Ten raport >obejmuje wywiad od godziny 9:00 do jego zakończenia, czyli o godzinie 16:30
- 8 -
Mówi dr Kellogg: Nigdy nie przyszli. Czekałem na ziemi przez kilka dni, aż byłem zmuszony wrócić do domu w celu przeprowadzenia operacji chirurgicznych, czekałem do ostatniej chwili i do ostatniego pociągu, a następnie wynająłem transport, aby pośpieszyć mnie do zajezdni, aby dać im każdą szansę . Nigdy nie przyszli. Nie podejmowali żadnych działań. Pomyślałam wtedy, że być może w świetle tego, co napisała siostra White, moim obowiązkiem jest udać się do nich i poczułam, że być może powinnam była to zrobić przed opuszczeniem ziemi. Poszedłem więc do telefonu i spędziłem przy nim około dwóch godzin, rozmawiając z braćmi, bratem Butlerem, siostrą Druillard i innymi osobami, prosząc, aby tu przyszli i pozwolili nam usiąść i omówić wszystkie nasze różnice zdań. ; i wysłałem im wiadomość, że jeśli przyjdą, wierzę, że uda nam się rozwiązać wszystkie nasze trudności w pół godziny; że jesteśmy gotowi na wszelkie możliwe ustępstwa. A oni odmówili przyjścia. Mieli różne spotkania. Jeden był umówiony tu, drugi tam. Jednakże prof. Prescott wysiadł w drodze na wschód, podszedł do Starszego Evansa, usiadł i odbył ze mną krótką rozmowę; a podczas rozmów poczynił kilka stwierdzeń, które moim zdaniem nie były prawdziwe, o których wiedziałem, że są nieprawdziwe i które na miejscu udowodniłem, że są nieprawdziwe; i powiedziałem mu, jak na to patrzę, i czułem, że nie tylko są one nieprawdziwe, ale że on świadomie mówi coś, co nie jest prawdą, bo to jest tak niedorzeczne, tak absurdalne, że nie może być prawdą.
GW Amadon: Chcesz powiedzieć, że wiedział, co mówił?
Dr Kellogg: Chcę powiedzieć, że wiedział, że nie mówi prawdy, a kiedy mu to wprost powiedziałem, był całkowicie oszołomiony; nie mógł powiedzieć ani słowa; nie mógł zadać pytania. I jestem skłonny powiedzieć wam, co to było, ponieważ dotyczy to pierwszej rzeczy, którą mi powierzono – kiedy w ogóle opublikowano „Żywą Świątynię”.
AC Bourdeau: Czytałem po kilka razy każde słowo „Żywej Świątyni” i niektóre jej fragmenty.
Dr Kellogg: Cóż, spodziewam się, że przeczytano całkiem sporo, szczególnie niektóre fragmenty. Teraz, przygotowując tę „Żywą Świątynię”, zrobiłem to w harmonii z planem przygotowanym przez profesora Prescotta i przeze mnie, w harmonii z siostrą White – aby przygotować kampanię edukacyjną dla adwentystów dnia siódmego na temat zagadnień zdrowotnych i ja nie poświęcił zbyt wiele uwagi biblijnemu punktowi, ale profesor Prescott nauczał tutaj sporo z biblijnego punktu widzenia, a niektórzy z naszych lekarzy i pielęgniarek często uczestniczyli w jego zajęciach, więc pomagali mi w przygotowaniu książka. Książka ta miała być podręcznikiem kampanii, więc starałem się ją napisać tak, jak myślałem, w zgodzie z nauką, jaką prof. Prescott wygłaszał tutaj, w Sanatorium i w „Przeglądzie”. Tu i ówdzie przedstawiałem sugestię jednego z moich asystentów, który mi pomagał. Sugerowała tekst tu i ówdzie i opowiadała mi, czego nauczał profesor Prescott w nawiązaniu do tego, pokazywała mi odniesienia, pokazywała, co o tym pisał, a ja w ten sposób uwzględniłem wiele rzeczy w książce, która wydawał się być w harmonii z tym, w co wierzę; więc starałem się napisać tę książkę tak, jak myślałem, taką, aby profesor Prescott i inni przedstawili pogląd tak, jak on głosił, i jak ja uważałem; bo zgodziłem się z nim w zasadzie co do zasad i nie zauważyłem niczego, w co bym nie wierzył, i przedstawiłem szereg tekstów, które, jak sądziłem, potwierdzały poglądy, które prezentowałem i z pewnością były w zupełnej zgodzie z tym, co on publikował w „Przeglądzie”, chociaż ja to zrobiłem
- 9 –
nie posunął się tak daleko, jak on. Nauczał tutaj – na przykład wziął kawałek chleba i podniósł go: „Czy wierzysz, że to jest Ciało Chrystusa? To jest Ciało Chrystusa. To jest Ciało Chrystusa, ja powiedzcie: to jest Ciało Chrystusa”. Doktorze Case, słyszał pan, jak to mówił?
Dr Case: Powiedział, że każdy posiłek powinien być sakramentem; jedliśmy Ciało Chrystusa i piliśmy Jego Krew.
Dr Kellogg: Tak.
AC Bourdeau: Tego też nauczają katolicy.
Dr Kellogg: Tak twierdził i można to przeczytać w „Przeglądzie”.
AC Bourdeau: Czy obecnie podtrzymuje te poglądy?
Dr Kellogg: Nigdy nie powiedział, że tak nie jest. Nigdy nie powiedział ani słowa w „Przeglądzie” ani publicznie. Kiedy odbyłem z nim prywatną rozmowę po potępieniu mojej książki, odbyłem z nim wtedy konferencję i nie chciał mi się przyznać, że zmienił jeden atom, że zmienił cząstkę, a ja nie. nie wierzę, że to zrobił. Kiedy pisałem tę książkę, przygotowywałem ją w ten sposób i przypuszczałem, że będzie w niej idealna harmonia. W ogóle nie interesowałem się tą doktryną i nigdy nie interesowałem się nią. Myślę, że przyjął stanowisko dość skrajne, a tego jeszcze nie wiedziałem, ale w pewnym sensie można to uznać za prawdziwe – w pewnym sensie; w pewnym sensie myślałem, że to może być prawda, a on głosił to od jakiegoś czasu i nie słyszałem żadnego sprzeciwu. Siostra White, Starszy Daniells i inni w tamtym czasie nie wyrazili sprzeciwu wobec tego, a on głosił to bezpośrednio w Tabernakulum, głosił to na tej samej konferencji w 1901 roku, a Siostra White tam była i nie było sprzeciwu .
Poglądy, które umieściłem w książce, przedstawiłem bezpośrednio na konferencji i zostały opublikowane w Biuletynie; i głosiłem na spotkaniach obozowych i nigdy nie było żadnego sprzeciwu ze strony czołowych braci w stosunku do czegokolwiek, czego nauczałem. Swoje poglądy na temat Żywej Świątyni przedstawiłem na spotkaniu w kaplicy Sanitarium. Mieliśmy tam spotkanie na temat uzdrawiania chorych i przedstawiłem swoje poglądy w odniesieniu do uzdrawiania chorych, a także przedstawiłem te same poglądy, które przedstawiłem w Żywej Świątyni. Następnie Siostra White przeczytała raport o tym, co tam powiedziałam, i powiedziała: „To prawda”. Powiedziano mi to tutaj, w domu Siostry Druillard, Siostry Maggie Hare, czy Siostry McEnterfer i myślę, że Siostra White sama powiedziała mi, że poglądy, które tam prezentowałam, były słuszne. Przypuszczałem, że miała na myśli poglądy, które przedstawiłem w odniesieniu do uzdrawiania chorych, a to tak bardzo splatało się z moimi poglądami na temat powszechnej obecności Boga i Jego mocy działającej w ciele, że nie rozumiałem, jak można być prawda bez drugiego. Wszystko opierało się na tej jednej rzeczy.
Pogląd, jaki tam przedstawiłem, był taki, że ilekroć człowiek jest chory i wraca do zdrowia, to Bóg go leczy; nie ma innej mocy uzdrawiania niż Boska moc; a uzdrowienie chorych jest zawsze uzdrowieniem Bożym; aby Bóg działał szybko lub aby działał powoli; ta moc uzdrawiania jest mocą twórczą; koniec, nic innego jak twórcza moc może uzdrowić chorego człowieka.
- 10 -
Cóż, takie są warunki, w jakich książka została wydana. Mogę jednak dalej stwierdzić, że prof. Prescott był jednym z członków komisji, która miała przyjrzeć się książce, przejrzał ją i przekazał mi swój pisemny raport na ten temat. Spotkałem się z jego krytyką i w tej pisemnej krytyce książki nie potępił żadnej z rzeczy, które potępił od tego czasu.
Dr Case: Było to sześć i pół strony maszynopisu.
Dr Kellogg: Było to sześć i pół strony rękopisu maszynowego i nie było w nim ani słowa o niczym, za co obecnie tę książkę potępia się – zupełnie nic w tym rodzaju. Wiesz, mam tę krytykę w aktach. Potem, kiedy wróciłem do domu z Europy, odkryłem, że spotkałem się z potępieniem, a wówczas zostałem potępiony, ponieważ nie popierałem polityki finansowej Konferencji Generalnej. Przyjęli politykę finansową mówiącą, że żadna instytucja nie powinna się zadłużać. Posunęli się dalej i powiedzieli, że to niegodziwe, gdy człowiek zadłuża się, i że tekst Apostoła: „Nikomu nic nie jesteś winien” odnosi się do pieniędzy, i zajęli to stanowisko bardzo stanowczo, przedstawiając najmocniejszy rodzaj argumentu, jaki mogli mógłbym i potępił mnie, ponieważ nie mogłem, – nie poparłbym tej polityki finansowej. Powiedziałem do nich: „Nie możecie wytrzymać roku, jeśli będziecie się starać; jest to niemożliwe i niewłaściwe. Jeśli uda wam się zdobyć część pieniędzy diabła do wykorzystania na dzieło Pana, jeśli będziecie musieli je pożyczyć, wszystko w porządku i kontynuujcie pracę. Jeśli moglibyście pożyczyć trochę pieniędzy i uratować komuś życie, jest to właściwa decyzja”; ja nie zająłem takiego stanowiska jak oni i nie będę. Cała ta delegacja amerykańska pojawiła się w Londynie i tam wykluła się polityka – w Londynie przez noc, a następnego dnia niespodziewanie została na mnie narzucona i powiedziałem im, co o tym myślę – że to fanatyzm , niezdrowe i nigdy by tego nie poszli, gdyby to przyjęli; ale nie poparli tego i na tej podstawie rozpoczęli kampanię.
Oczywiście od tego czasu całkowicie odeszli od tego. W ostatnim raporcie Washington Sanitarium widziałem wzmiankę o odsetkach w wysokości 2500 dolarów, co oznacza dług w wysokości 50 000 dolarów. Zaciągają nowe długi i za pośrednictwem „Przeglądu” wzywają braci, aby pożyczyli im pieniądze; i wszyscy doskonale wiedzą, że odeszli od tej polityki, chociaż przez długi czas robili to w bardzo spokojny sposób.
Kiedy dowiedziałem się, że książka została potępiona, gdy tylko została wydrukowana, a raczej przygotowana do druku, trzymałem ją w płytach przez prawie rok, czekając, co wyniknie z całej tej dyskusji ; a kiedy książka została w końcu otwarcie potępiona przez Prescotta i innych, wysłałem jej kopię zaraz po wydrukowaniu, zanim wprowadziłem ją do szerokiego obiegu. Wysłałem kopię do Siostry White – dwie kopie, jedną do Sarah i jedną do Siostry White. Wysłałem je obydwa do Sary, aby dała jednego siostrze White; i Sarah odpisała potem około sześciu tygodni – było to wiosną tuż po konferencji w Oakland (1903) – i powiedziała: „Położyłem egzemplarz tej książki na stole w pokoju siostry White. Przez kilka dni to robiła nie patrz na nią. Czyta ją przez ostatnie dwa lub trzy tygodnie i mówi mi, że przeczyta ją do końca i uważa, że to zupełnie inna książka, niż przypuszczała. Sarah napisała mi to dla Siostry White. Siostra White nie prosiła, żeby do mnie pisała, ale napisała. Wysłałem tę książkę do Siostry White i Sarah przyjęła to do wiadomości, powiedziała, że dała ją Siostrze White i
Siostra White to czytała i siostra White powiedziała o tym, że tak
przeczytała ją do końca i stwierdziła, że jest to zupełnie inna książka, niż się spodziewała. Dostałem ten list od Sarah w maju lub czerwcu. Sarah powiedziała: „Dużo w niej przeczytałam i uważam, że jest to bardzo doskonała książka. Mam nadzieję, że będzie się dobrze sprzedawać i przyniesie wiele dobrego”. Zatem wywnioskowałem z tego, że Sarah nie odniosła na ten temat żadnego bardzo niekorzystnego wrażenia ze strony siostry White i że sama siostra White wywarła na niej bardziej pozytywne wrażenie, niż przypuszczała z tego, co usłyszała. To samo napisała mi Sarah (McEnterfer).
Czekałem wtedy, aż Siostra White będzie miała szansę dokończyć czytanie książki i zobaczyć, jaka będzie jej krytyka; więc zatrzymałam tę książkę i nie wypuściłam jej do obiegu aż do jesieni. I wtedy, w październiku, kilka miesięcy po wysłaniu jej książki, rozesłałem kopie do przewodniczących Konferencji Unii i poprosiłem ich, aby przejrzeli książkę i zobaczyli, co o niej myślą i czy zechcą skorzystać aby pomóc nam w opłacaniu Sanatorium, spłacie naszych długów i pomaganiu innym przedsiębiorstwom Sanatorium. Otrzymałem też kilka bardzo przychylnych listów.
Czyniąc to, postępowałem w zgodzie z porozumieniem zawartym przez WC White i przewodniczących Konferencji Unii na specjalnym spotkaniu zwołanym w tym celu w czasie Soboru, który odbył się poprzedniej jesieni. Uzgodniono tam, że powinniśmy wydać książkę, a przewodniczący Konferencji Unii sami zadecydują, czy ją sprzedają, czy nie. Mieliśmy go opublikować i na każdym przewodniczącym Konferencji Unii nałożono odpowiedzialność za samodzielne podjęcie decyzji. Zgodnie z umową wysłałem im książkę do przejrzenia.
Nigdy nie otrzymałem ani jednego wersu od Siostry White, który potępiałby tę książkę lub dał mi jakąkolwiek wskazówkę przeciwko niej – nigdy nie otrzymałem od niej ani jednego wersu, który dałby mi do zrozumienia, że nauczam błędnych doktryn, mimo że nauczałem tych doktryn przez piętnaście lat lub dłużej, – nigdy nie otrzymałem od niej słowa, że te doktryny są w jakimkolwiek konkretnym przypadku błędne. Były one wielokrotnie publikowane w „Biuletynie” i publikowane przynajmniej w jednym „Tygodniu Czytań Modlitw” i nigdy nie otrzymałem żadnej wskazówki, że którykolwiek z nich jest w błędzie; i nigdy tego nie zrobiłem, dopóki artykuł ten nie ukazał się w „Przeglądzie”, chociaż wysłałem jej książkę po specjalnej opinii i czekałem sześć miesięcy z wprowadzeniem jej do powszechnego obiegu. Mimo to nigdy nie otrzymałem od niej żadnej prywatnej nagany w tej sprawie ani żadnego listu; i pierwszą rzeczą, która się pojawiła, był ten artykuł w „Przeglądzie”.
Widziałem ten artykuł dzień lub dwa przed jego wydrukowaniem w „Przeglądzie”. Nie wysłano jej do mnie, ale tak się złożyło, że byłem w Waszyngtonie i niektórzy z tamtejszych braci mieli jej kopię i pozwolili mi ją przeczytać; w przeciwnym razie w ogóle bym go nie widział, zanim został wydrukowany w „Recenzji”. Nie miała jednak zamiaru publikować go w „Przeglądzie”. Wiem to. Zrobiono to za pomocą podstępu. Osobiście znam wszystkie fakty na ten temat. Nigdy nie wysłała go do publikacji w „Przeglądzie”. Przesłała go jedynie do prywatnej wiadomości tych braci i nie zostałby on wydrukowany w „Przeglądzie”, gdyby nie podstęp prof. Prescotta. Telegrafowali do siostry White, że nastąpił wielki kryzys i należy to opublikować. Wysłali jej telegram, a ona się na to zgodziła.
Teraz nie było żadnego wielkiego kryzysu; było to absolutne kłamstwo. Dokument ten został odczytany przed Radą w Waszyngtonie. Wstałem przed tym Soborem i całą Konferencją i ze łzami spływającymi po twarzy, I
- 12 -
powiedział: „Przyjmuję to, co powiedziano w tej sprawie, od Pana i natychmiast wycofam tę książkę z obiegu”. To, że nie rozumiałem wszystkiego – nie mogłem wszystkiego zrozumieć; ale powiedziałem: „Widzę, że jest oczywiste, że Pan nie chce, aby ta książka była rozpowszechniana; natychmiast więc telegrafuję, aby każę wycofać książkę z obiegu, zapakować ją w pudła i zatrzymać”. Zrobiłem to od razu. Telegrafowałem, żeby książki zapakować i umieścić w piwnicy Kolegium, i teraz tam są. Teraz są. Ale to zupełnie inna historia niż to, co krąży na ten temat. Opowiadam wam te fakty, bo chcę, żebyście je poznali.
Po tym publicznym spotkaniu poszedłem do profesora Prescotta i powiedziałem mu: „Profesorze Prescott, w czym tkwi problem? Na czym polega trudność?” Odbyłem z nim prywatną rozmowę. Powiedziałem: „Napisałem tę książkę, jak przypuszczałem, zgodnie z tym, w co ty i ja wierzymy, i z tym, w co powszechnie wierzy się, i z tym, czego nauczam przez wiele, wiele lat; i jeśli popełniłem jakieś błędy w wyrażenia, jestem gotów je wycofać.”
Mógłbym powiedzieć, że podczas Rady, która odbyła się tutaj jesienią ubiegłego roku, poprosiłem przewodniczącego o powołanie komisji i pozwolenie jej na dokonanie przeglądu tej książki, a jeśli uznają, że jest w niej coś złego, usuniemy to. Powiedziałem: „Wszystko, co nie jest w harmonii z Biblią i nauką tej denominacji, usunę z księgi, jeśli mi na to wskażecie”. Teraz to jest zapisane. Znajdziesz go tam. Zaproponowałem, że zrobię to na samym początku, przed drukiem książki i po jej wydrukowaniu; i przesłał go do rozpatrzenia pani White, lecz nie spotkał się z żadnymi zastrzeżeniami.
Po wydrukowaniu i potępieniu powiedziałem: „Dobrze, wycofam go z obiegu i zapakuję”. Spotkałem się z profesorem Prescottem i zapytałem: „Co się dzieje z tą książką? Uważam, że jest ona całkowicie zgodna z tym, czego nauczałeś” i powiedziałem mu: „Przesłałeś mi swoją pisemną krytykę i w swojej pisemnej krytyce nie wskazałeś na takie rzeczy w książce i nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że Twój stosunek do książki był częścią kampanii mającej na celu podporządkowanie mnie, utrudnianie mi pracy w Sanatorium ; Nie mogłem pomóc, ale tak się czułem.” Powiedziałem: „Teraz chcę, żebyś mi powiedział, na czym polega problem”.
Powiedziałem: „To życie, które jest we mnie i we wszystkich żywych istotach, jeśli nie jest to życie Boskie, to czym ono jest? Czy może być jedno życie dla jednej rzeczy i inne życie dla innej rzeczy?” Powiedział: „Oczywiście, istnieje tylko jedno życie; jest to życie Boga”. Powiedziałem: „Oczywiście wszelkie życie jest życiem Boga i jest to jedyne życie, jakie istnieje”. „No cóż” – powiedział – „to jest metoda nauczania; to jest nauczanie tego”. Powiedziałem: „Powiedz mi zatem, jak mam tego uczyć, jeśli nie uczyłem tego dobrze; jestem gotowy, aby mnie pouczano”. Powiedział: „Nie wiem, czy mógłbym ci powiedzieć, jak tego uczyć, ale mogę tego sam nauczyć”.
Następnie powiedziałem: „Profesorze Prescott, niech pan weźmie tę moją książkę i poprawi ją, przejrzy ją od końca do końca, przekreśli na marginesie i podkreśli wszystko, co uważa za niewłaściwe w tej książce, i Wyjmę to.” Powiedziałem: „Musimy skorzystać z tej książki, ponieważ stanowi ona część naszych sposobów gromadzenia pieniędzy, a potrzebujemy 50 000 dolarów przed pierwszym dniem roku, a nie mam żadnego innego sposobu, aby to zdobyć, o czym wiem, i ja
Chcę to naprawić tak szybko, jak tylko mogę i to usunąć.” Prof. Prescott powiedział: „Nie chcę być cenzorem”. „No cóż” – powiedziałem – „proszę, żebyś to zrobił, a ty nie muszę się z tym kłócić, ale po prostu sprawdź na marginesie książki wszystko, co jest błędnie napisane, a ja to po prostu usunę.” I ktoś powie: „Zrobię to”. W końcu jego usta zadrżały i odwrócił się odwracał twarz, a ja rozmawiałem z nim ze łzami w oczach i błagałem, żeby mi pokazał, na czym polega problem, czym się od niego różnię, i od tego, co robiliśmy przez cały czas, i w końcu się złamał. opuścił głowę, a jego wargi zadrżały i powiedział: „Ja to zrobię.” I powiedział: „Powinien być ktoś inny, kto by to również sprawdził.” „Kogo sugerujesz?” Powiedział: „Myślę, że Starszy Haskell będzie dobrym człowiekiem.” Powiedziałem: „W porządku, pójdę i zobaczę się z nim”.
Zapytałem: „Kiedy możesz to wysłać?” Powiedział: „Wyślę ci to pocztą w niedzielę”. Powiedziałem: „Dostanę dla ciebie kopię”. Powiedział: „Nie, mam kopię”. Powiedziałem: „Oto banknot dolarowy; wyślij go listem ze specjalną przesyłką, bo chcę go otrzymać tak szybko, jak to możliwe, a tutaj jest dolar na pokrycie kosztów przesyłki”. Odmówił przyjęcia banknotu dolarowego. Powiedział: „Nie, przez ciebie wszystko staje się dla mnie trudniejsze”. Włożyłem więc banknot dolarowy z powrotem do kieszeni.
Poszedłem do Starszego Haskella, a on zgodził się zrobić to samo. Teraz profesor Magan pozostał w Waszyngtonie i potem powiedział mi: „Profesor Prescott tego nie zrobi. Nie zamierza poprawiać tej książki i wysyłać jej do ciebie”. Powiedziałem: „Powiedział, że to zrobi”. „No cóż”, powiedział, „nie zrobi tego, ponieważ słyszałem, jak powiedział Starszemu Daniellsowi, że to zrobi, i usłyszałem, jak Starszy Daniells powiedział od razu: „Nie powinieneś tego robić”. powiedział: „Starszy Daniells idzie za nim i mówi mu, że nie wolno mu tego robić i że tego nie zrobi”. Powiedziałem: „Och, ale obiecał mi, że to zrobi i na pewno to zrobi”.
Czekałem do niedzieli i nie nadeszła; a w poniedziałek przyszła kartka pocztowa z informacją: „Nie udało mi się tego skończyć i nie mogłem tego zdjąć”; i następnego dnia dostałem pismo, że w ogóle tego nie zrobi. Radził, aby książki nie drukować. Następną rzeczą, którą zauważyłem, był artykuł w „Przeglądzie”.
Oczywiście po powrocie do domu oznajmiłem naszym przyjaciołom, że wszystko się wyjaśni, że prof. Prescott dokona przeglądu książki, usunie z niej całą złą doktrynę, a my mamy zamiar wyprostować wszystko i szło dobrze i trudności minęły. Powiedziałem im, że przyjęliśmy świadectwa, które otrzymaliśmy; i poddaliśmy wszystko, a my dalej staraliśmy się robić wszystko, co w naszej mocy, i postępowaliśmy dalej w harmonii. Powiedziałem im tam na dole, że jestem gotowy pracować w ramach najmniejszej konferencji na świecie, aby mogli postawić nade mną dowolnego lekarza, jakiego tylko zechcą. Postanowiłam, że zaufam Panu, że się mną zaopiekuje i zrobię wszystko, co mi każą.
Starszy Bourdeau: Również poprawiłeś tę książkę, prawda?
Dr Kellogg: Potem odkryłem, że profesor Prescott nie chciał tego zmienić. Po kilku dniach otrzymałem list od Haskella z informacją, że prześle kilka sugestii. Chyba wysłał kilka sugestii. Następnie napisałem do Willa, opowiedziałem Willowi White’owi całą historię i powiedziałem: „Proponuję usunąć z książki pewne strony, które zawierają kwestionowane kwestie, i zmienić jej nazwę na „Cud życia”. ”, a teraz chcę wiedzieć
co o tym myśli twoja matka.” Napisałem do niej list i powiedziałem, że przyjąłem to, co napisała w odniesieniu do tej książki, jako przesłanie od Pana i zaprzestałem sprzedaży tej książki.
Will odpisał mi, że to, co mu zasugerowałem, wydaje mu się w porządku, i powiedział: „Porozmawiam o tym z mamą i jeśli nie usłyszysz niczego innego, śmiało”. Nigdy nie słyszałem słowa przeciwnego. Więc poszłam dalej. Właściwie byłem tak pewien, że jeśli usunę wszystko, na co złożono skargę, nie znajdą w tym nic złego, że wysłałem małe okólnik. Zamówiłem już wcześniej rozesłanie okólnika i otrzymałem z niego raport. Brat Jones powiedział: „Oczywiście, jeśli to wszystko usuniesz, nie będą mogli znaleźć w tym nic złego”. Wydawaliśmy to na Boże Narodzenie, na bożonarodzeniowy handel, więc ten okólnik został wysłany trzy lub cztery dni przed otrzymaniem listu od Willa; ale dostałem od niego list, że mogę kontynuować, a gdyby jego matka miała jakieś zastrzeżenia, dałby mi znać. Nie zgłosił żadnych zastrzeżeń i sprawa toczyła się dalej.
Jeśli chodzi o profesora Prescotta, sytuacja była następująca: rozeszło się i rozeszło, że profesor Prescott zamierza zrewidować książkę tak, jak obiecał, a Starszy Daniells przyszedł, rozmawiał z nim i powiedział mu nie wolno mu tego robić; więc był w trudnej sytuacji, więc musiał coś powiedzieć, bo to wskazywało na to, że ta trudność, którą sami stworzyli, aby nas im podporządkować, miała zostać zagojona i za żadne skarby nie chcieli go wyleczyć. Ostatnią rzeczą na świecie, której chcieli, było wyleczenie choroby, ponieważ chcieli to utrzymać, dopóki Sanatorium nie zostanie zmiażdżone, aby móc podporządkować sobie pracę medyczną. Właśnie na to była zaplanowana cała ich kampania. Starszy Daniells powiedział profesorowi Sutherlandowi po pierwszym spotkaniu rady, jakie tu odbyliśmy: „Popełniliśmy błąd, atakując teologię księgi”. Było oczywiste, że myśleli, że robiąc to, popełnili błąd. Teraz prof. Prescott opublikował w „Przeglądzie” artykuł, w którym stwierdził, że krążyły pogłoski, że Konferencja Generalna zamierza dokonać przeglądu książki; że nic takiego nie zostanie zrobione i że nie było to rozważane. Ujął to w mocniejszych słowach. Teraz powiedziałem profesorowi Prescottowi: „Jak mogłeś opublikować coś takiego w „Przeglądzie”, skoro nie była to prawda i kiedy obiecałeś mi, że to zrobisz?” Powiedział: „Nigdy nie zgodziłem się na zrewidowanie książki; zgodziłem się jedynie na sporządzenie raportu na jej temat”. Zapytałem: „Profesorze Prescott, czy musiałem zaoferować panu banknot dolarowy, aby opłacić opłatę pocztową za list? Pamiętacie, że oferowałem panu banknot dolarowy?” "Tak." „No cóż, czy musiałem zaoferować ci ten banknot dolarowy, aby zapłacić dwucentową opłatę pocztową za list?” Był zmieszany. Nie mógł powiedzieć ani słowa. Odbyłem tę konferencję w odpowiedzi na moją prośbę skierowaną do braci, aby przybyli do Battle Creek. Mógłbym powiedzieć, że Starszy Evans był obecny podczas tego wywiadu, a potem powiedziałem Starszemu Evansowi: „Widziałeś postawę profesora Prescotta, kiedy zapytałem go o banknot dolarowy – nie mógł powiedzieć ani słowa?” Powiedział: „No cóż, było oczywiste, że znalazł się w trudnej sytuacji”. I inni, którzy tam byli – był tam dr Reed i, jak sądzę, brat Butler, i oni to natychmiast zauważyli. Był tam HG Butler.
Błagałem ich, żeby tu przyszli; ale nie przyszli; ale WC White został dzień lub dwa w Berrien Springs. Napisałem do niego i błagałem, żeby tu przyszedł, żebym mógł z nim porozmawiać. Przyszedł. „Teraz” – powiedziałem – „Will, jaki jest sens fermentowania tej rzeczy, tej wojny…
- 15 -
jak sobie radzić, z tą trudnością i ciągłym pogarszaniem tych rzeczy? Jaki jest z tego pożytek? Nie wierzę w te rzeczy, które mi się przypisuje. Nie jestem panteistą; i nie wierzę w panteizm. Słyszeliście, co powiedziałem w Berrien Springs: wstałem i złożyłem publiczne oświadczenie, że jeśli w tym, co napisałem w tej sprawie, jest cokolwiek, ten tak zwany panteizm, to wycofam to i potępię jako jest nieprawdą. Powiedziałem, że to, w co wierzę, jest dokładnie tym, co napisała siostra White w „Przeglądzie” i w swoich książkach; i gdyby cokolwiek, co napisałem, wywołało odmienne wrażenie od tego, co napisała ona, lub w jakikolwiek sposób różniło się od tego, co napisała na ten temat, byłoby błędem, wycofywałbym to i potępiłbym. Nie jestem panteistą i dobrze o tym wiesz. Gdybym był panteistą, czciłbym poranne słońce”.
„Jak człowiek może być panteistą i robić to, co ja próbuję zrobić? Tu, w Sanatorium, próbuję utrzymać wszystko tak, jak zawsze to robiłem; nie dokonałem żadnych zmian; czytam Biblię i modlę się jak zawsze tak zrobiłem i pracuję dla biednych ludzi tam w Chicago, kiedy udaję się tam do Misji Łodzi Ratunkowych, jak zawsze. Jeśli popełniłem błąd w którymkolwiek wyrażeniu w tej książce, „Żywej Świątyni”, to jestem bardzo gotowy, aby to poprawić; byłem gotowy to poprawiać przez cały czas; proszę tylko, aby mi to wskazano; ale kiedy ktoś mówi: „Mówisz to i tamto”, a ja każę mu to znaleźć, i nie mogą tego znaleźć, nie mogę tego wyjąć. Mogę tylko wyjąć to, co mi wskazano. Chciałem, żeby ludzie z Konferencji Generalnej i prezydenci Konferencji Stanowej przyszli tutaj, aby zająć się tą całą sprawą tutaj w Battle Creek, aby zająć się całą sprawą i ją rozstrzygnąć, a jeśli będziecie mieli tutaj taką radę, zastosujemy się do decyzji tej rady, ale powinniśmy mieć plac, który zajmie się całą sprawą. Bracia ci mówią, że zdarzały się tu krzywe rzeczy; niech przyjdą i pokażą je”.
Powiedział: „Chcemy komisji śledczej”. Powiedziałem: „Jeśli będziecie mieli komisję śledczą z uprawnieniami do zbadania wszystkiego dookoła i przeprowadzenia publicznego dochodzenia w tej sprawie, to jest w porządku. Ale jeśli macie na myśli, że Konferencja Generalna powoła wybraną przez siebie komisję, która będzie miała śledztwo w komorze gwiezdnej i nikt nie wie nic o faktach poza tym, co im przekazał ze swoich zeznań, nie chcemy tego rodzaju śledztwa. Mogą przyjechać do Battle Creek w dowolnym momencie i zbadać sprawę, ile chcą ; nie możemy temu zapobiec; ale nie będziemy współpracować przy tego rodzaju dochodzeniach, które nie są jawne i jawne, w których każdy nie może uczestniczyć i o których wszyscy wiedzą. Ale jesteśmy gotowi w każdej chwili na tego rodzaju dochodzenia, które każdy może wziąć udział i każdy może wiedzieć wszystko o.”
W końcu zgodził się zrobić wszystko, co w jego mocy, aby Komitet Generalnej Konferencji przyszedł tutaj i usiadł. Kiedy przybył tu Komitet Konferencji, proponowałem im powiedzieć: „Chcę wiedzieć, w czym się mylę, a wy mi to wskażecie, a ja to wycofam”. Chciałem im powiedzieć: „Jeśli jest coś złego w tym Sanatorium, wskażcie mi to, a my to naprawimy”. Jak stwierdziłem chwilę temu i jak powiedziałem bratu Foy, starałem się zrobić wszystko, co Pan za pośrednictwem siostry White lub w jakikolwiek inny sposób mi nakazał. Po tym, jak dobudowaliśmy budynek do czwartego piętra, siostra White dała mi do zrozumienia, że nie powinniśmy byli budować tutaj, w Battle Creek, a ja napisałem do niej: „Co w takim razie zrobimy? Jesteśmy już na czwartym piętrze”. Odpisała: „Zakończ to tak tanio, jak tylko możesz, i dokonaj jak najmniejszych wydatków
możesz.” Tak zrobiliśmy, ale ona powiedziała: „Zakończ to”. Nie powiedziała: „Zatrzymaj się tam, gdzie jesteś”, powiedziała: „Dokończ to”. Więc dokończyliśmy to zgodnie z instrukcjami.
Stary. Bourdeau: Zaczynałeś już wcześniej.
Dr Kellogg: Byliśmy na czwartym piętrze, zanim pojawiła się wskazówka, że nie powinniśmy tu budować. Opublikowane stwierdzenia wcale nie przedstawiają sprawy w prostym świetle. Istnieje dokument datowany dwa dni po pożarze (20 lutego 1902 r.) i ten dokument datowany dwa dni po pożarze, w którym zapisano, że nie powinniśmy budować, nigdy do nas nie został przesłany i nikt z nas nie wiedział o jego istnieniu, nigdy Widziałem to, dopóki nie zobaczyliśmy tego w opublikowanym dokumencie rok temu, w ostatnie Boże Narodzenie (1905). To był pierwszy raz, kiedy o tym usłyszeliśmy; i jest to pierwsza publikacja, jaką kiedykolwiek opublikowano. Mam list od Sarah McEnterfer stwierdzający, że do tego czasu nie został on nigdy opublikowany i że nigdy nie przesłano nam żadnej kopii. To zostało rozesłane po całym świecie i wszyscy bracia myślą, że ten dokument, datowany dwa dni po pożarze, został do nas wysłany, ponieważ został tam opublikowany bez żadnego wyjaśnienia, jakbyśmy mieli to ostrzeżenie zanim w ogóle zbudowaliśmy, datowany dwa dni po pożarze, że nie powinniśmy budować. Nazywam to oszustwem; Nazywam to oszustwem.
Stary. Bourdeau: Prof. Selden wspomniał mi o tym w rozmowie z nim.
Dr Kellogg: Oczywiście. Napisałem do Sary i zapytałem: „Co to oznacza, publikując dokument datowany dwa dni po pożarze, aby udowodnić, że Pan dał nam ostrzeżenie, abyśmy nie odbudowywali, skoro nigdy nie został do nas wysłany i nikt go nigdy nie widział?”
Stary. Bourdeau: Byłeś pewien, że nigdy ci tego nie wysłano?
Dr Kellogg: Otrzymałem list od Sarah z informacją, że nigdy nie został wysłany. Powiedziałem do jednego z naszych pomocników, który przyszedł do mnie i powiedział: „Otrzymałeś ostrzeżenie od Pana, że nie powinieneś budować, i dlaczego to zrobiłeś?” Powiedziałem: „Nigdy tego nie mieliśmy”. „Czy chcesz powiedzieć, że nigdy nie miałeś tego listu od siostry White, datowanego dwa dni po pożarze, że nigdy go nie widziałeś, zanim został tutaj wydrukowany?”
Stary. Bourdeau: Ona to napisała, prawda?
Dr Kellogg: Część została zapisana w jej pamiętniku, ale część została wymyślona specjalnie na tę okazję; Nie ma wątpliwości co do tego. Cała część odnosząca się do budynku została w tej publikacji interpolowana dla tego specjalnego zastosowania. Widać, że tak jest, bo zupełnie tu nie pasuje. Mogę to udowodnić w sposób zadowalający każdego; i napisałem do Sarah, że jest w tym interpolacja i powiedziałem: „Jeśli się mylę, to źle, że zostawiasz mnie w tej sprawie w ciemności; ale jest to interpolacja nigdy nie zapisana w oryginalnym dokumencie w ogóle, ale zostało napisane i wstawione później, a nie napisane dwa dni po pożarze, w momencie datowania tego dokumentu. Powiedziałem jej, że jeśli się mylę, chciałbym, żeby mnie poinformowała i wyraźnie mi powiedziała, czy ten akapit, o którym wspomniałem, znajdował się w oryginalnym pamiętniku, a ona nigdy do mnie nie napisała ani słowa . Napisałem do niej jeszcze raz, zaapelowałem, aby, jeśli się mylę, dała mi znać. Powiedziałem: „Jestem zmuszony wierzyć, że to była interpolacja. Jeśli pan będzie milczał w tej kwestii, nie będę mógł uwierzyć w nic innego”.
- 17 -
Stary. Bourdeau: Te kwestie nigdy mnie nie martwiły.
Dr Kellogg: Nie; Chciałem o tym powiedzieć, a ta młoda dama powiedziała mi: „Ale cokolwiek tu jest napisane, opublikowane w związku z imieniem siostry White, wierzę w to od Pana”. Ale powiedziałem: „To nie jest prawda, ponieważ w ogóle nam tego nie wysłano” i czułem, że powinna o tym wiedzieć. Powiedziała, że napisze i się o tym dowie; więc napisała do Sarah McEnterfer, a Sarah odpisała, że nigdy nie została ona do nas wysłana i nigdy nie została opublikowana. Było to w dzienniku i zostało przepisane w określonym czasie; ale co do interpolacji... Nie chciałem jej nic na ten temat mówić.
Na Konferencji Generalnej w Oakland powiedziałem braciom, że jeśli popełniliśmy błąd, nie jest za późno, aby go naprawić. „Sanatorium nie jest jeszcze zajęte; nie zostało przeznaczone i jeśli popełniliśmy błąd; jeśli nie jest wolą Pana, aby sanatorium znajdowało się w Battle Creek, niech Sanitarium zostanie sprzedane i niech Sanatorium będzie gdziekolwiek Pan tego chce”. Kiedy to mówiłem, mówiłem to z autorytetem Zarządu; upoważnili mnie do powiedzenia tego; i to uwolniło nas od wszelkiej winy, jaką mieliśmy, od wszelkiej odpowiedzialności za istnienie tutaj Sanatorium. Od tego momentu Sanatorium przejęło za to odpowiedzialność. Powiedziałem, że zrobimy wszystko, co powiesz. Siostra White powiedziała: „Nie, nie pozwólmy, aby Sanatorium zostało sprzedane; niech światło Sanatorium nie zgaśnie w Battle Creek. Pan nie chce, aby światło Sanatorium zgasło w Battle Creek. Niech wszyscy się tego trzymają przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem.” Od tego czasu staramy się, aby to się udało.
Stary. Bourdeau: Pan pokazał, że powinniśmy starać się budować; że gdyby sprawy nie były w porządku w zgodzie z zamysłem Pana, powinniśmy starać się budować. W chwili obecnej, tak jak jest, nie możemy go zburzyć, dlatego należy go zbudować inaczej.
Dr Kellogg: Nie, ale nigdy nie powiedziała, że nie powinniśmy niczego budować w Battle Creek. Powiedziała: „Gdyby sanatorium Battle Creek zostało przeniesione do zdrowego miejsca, byłoby to miłe Panu”. Nigdy nie dała nam żadnego świadectwa, że powinniśmy byli zbudować mniejszą instytucję lub coś w tym rodzaju. Jedyne, co mieliśmy, to po prostu to, że: „Gdyby sanatorium Battle Creek zostało przeniesione do zdrowego miejsca, byłoby to miłe Panu”. Było to po prostu przeniesienie instytucji w inne miejsce. To jedyna rzecz, jaką kiedykolwiek mieliśmy.
A to, co chciałem powiedzieć, to po prostu to, że powiedziałem bratu Foy, że staraliśmy się zrobić wszystko, o co nas poproszono, i nadal próbujemy to zrobić; że wszelkie instrukcje, jakie otrzymaliśmy od Pana, staraliśmy się przestrzegać, niezależnie od tego, czy pochodziły one od Siostry White, czy z jakiegokolwiek innego źródła; staraliśmy się podążać za całym światłem, jakie mieliśmy, a jeśli chodzi o mój związek z kościołem, powiedziałem: „Spodziewałem się, że zostanę wyrzucony z kościoła, ale nie będę przeciwko temu protestować”. Powiedziałem, że w żadnym wypadku nie wycofam się z Kościoła; i nie poproszę o usunięcie mojego imienia; Nic takiego nie zrobię, bo jeśli to zrobię, zostanie to natychmiast wykorzystane jako pretekst i ogłoszone wszędzie jako dowód, że odsunąłem się od Kościoła, odsunąłem się od prawdy, w którą wierzyłem przez te wszystkie lata, którą wyznaję. zostali wychowani w – że odrzuciłem to; i wszędzie będzie powiedziane, że to zrobiłem, choć tego nie zrobiłem, i nie będzie to prawdą.
Powiedziałem: „Wierzę dokładnie w to, w co wierzyłem przez ostatnie czterdzieści lat i podtrzymuję wszystko, przy czym się opierałem, i nie zmieniłem się”. Konferencja zmieniła swoje podejście do mnie i do tej instytucji dla celów kampanii i w celu ujarzmienia nas; ale jeśli o mnie chodzi, to się nie zmieniłem. Wierzę w szabat, przestrzegam szabatu; Wierzę w Pana, tak jak zawsze w Niego wierzyłem; Wierzę w Pana Jezusa Chrystusa; Wierzę w nieświadomy stan umysłu (w śmierć). Wierzę, że koniec spraw przyziemnych nie może być bardzo odległy, musi być blisko. Wierzę w ogólne zasady wiary Adwentystów Dnia Siódmego, tak jak ich nauczano i tak, jak mnie uczono.
Stary. Bourdeau: Jeśli chodzi o kwestię sanktuarium, 2300 dni, czy twoje poglądy są mniej więcej takie same jak dawniej?
Dr Kellogg: Wierzę dokładnie w to samo, czego nauczałem na ten temat przez ostatnie piętnaście lat – dokładnie tak samo; Nie dokonałem żadnych zmian w tej kwestii.
Stary. Bourdeau: Pamiętacie, jak Starszy Jones stwierdził na tym spotkaniu, które tu odbyliśmy, że nie wierzy, że sanktuarium jest ograniczonym miejscem, prawdziwą lokalizacją, która jest ograniczona...
Dr Kellogg: Nigdy mi tego nie powiedział i ja mu tego nigdy nie powiedziałem; Nigdy z nim na ten temat nie rozmawiałem. Wierzę Biblii; Po prostu oświadczę, że w to wierzę. Teraz jest cała masa rzeczy, których w moim zabieganym życiu nie miałem czasu przestudiować ze wszystkimi szczegółami, aby móc określić swoją wiarę. Nie wiem, nie udaję, że wiem. Wierzę dokładnie w to, co mówi Biblia.
Brat zadał mi jakiś czas temu pytanie: „Czy wierzysz, że Pan przyjdzie w tym pokoleniu?” „Teraz” – powiedziałem – „Tekst, który mówi o tych, którzy to widzą – nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko spełni. Biblia to mówi. Wierzę Biblii i wierzę w to”. Gdyby ktoś prosił mnie, żebym to wyjaśnił, ograniczył i powiedział dokładnie, co to znaczy, nie wiem, czy mógłbym; ale wierzę, że cokolwiek to oznacza, jest prawdą. Zapytałem: „Czy wiesz dokładnie, co to znaczy?” Powiedział: „Nie, wiem, co to według mnie oznacza, ale nie wiem, czy ktokolwiek inny w to wierzy, czy nie”.
Słyszałem wiele różnych interpretacji tego słowa. Któregoś dnia w „Recenzji” widziałem nowość. To jedyna rzecz, którą od jakiegoś czasu widzę w „Recenzji”. Ktoś zwrócił na to moją uwagę – akapit profesora Prescotta wprowadzającego nową definicję tego zjawiska. Widziałeś to? Mają nową definicję. Kiedy byłem chłopcem, „to pokolenie” oznaczało trzydzieści lat. Kiedy dorastałem, miałem około osiemnastu, dwudziestu lat, wtedy oznaczało to sześćdziesiąt lat. Nieco później oznaczało to, że osoby, które widziały zaćmienie słońca (1780 r.), oznaczały, że niektórzy z nich nadal będą żyli, gdy przyjdzie Pan. Czas płynie nieubłaganie, a ci ludzie wymarli. Powiedziałem im, że nie wiem, w co dokładnie w to wierzyć, ale mimo to wierzyłem. Miałem nadzieję, że po pewnym czasie znaczenie stanie się jasne; ale prof. Prescott odkrył nowe znaczenie – że „to pokolenie nie przeminie” oznacza pokolenie, które rozpoznaje te znaki jako znaki przyjścia Pana; pokolenie, które rozpoznaje znaki jako wypełnione proroctwo, wskazujące, że koniec jest bliski. To wydaje się całkiem rozsądną propozycją.
- 19 -
Stary. Bourdeau: Razem ze mną podejmuję decyzję, którą uczyniłem w obecności brata (Jamesa) White'a i brata (.JN) Andrewsa w moim domu, aby ci, którzy żyli i mogli zrozumieć głoszenie orędzia w 1844 r., oraz na przykład dziesiątego dnia siódmego miesiąca – w czasie, gdy zaczęto głosić poselstwo trzeciego anioła – że ci, którzy przeżyli i mogli zrozumieć, byli na tyle dorośli, aby zrozumieć znaczenie i interpretację podaną w odniesieniu do znaki, że nie przeminą, aż Pan przyjdzie. To sprawiłoby, że musieliby żyć, gdy spadną gwiazdy (1833); musieliby w każdym razie urodzić się w tamtym czasie, żeby to zrozumieć.
Dr Kellogg: Nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiał. Możesz wstać i oznajmić, co uważasz za adwentyzm dnia siódmego, a ja mogę nie zgodzić się ze wszystkim, co powiedziałeś; i brat Amadon mógłby zrobić to samo, a ja mógłbym nie zgodzić się ze wszystkim, co powiedział; ale w ogóle nie zgadzam się z prowadzoną polityką prześladowań wobec Sanatorium i potępienia bez procesu, a także odmowy ze strony tych braci przybycia do Battle Creek, usiąść z nami i omówić nasze różnice zdań, dowiedz się, na czym stoimy i usłysz moje wyparcie się doktryn, które oni reprezentowali wszędzie, gdziekolwiek wierzyłem. Chciałem mieć zaszczyt oświadczyć podczas ich przesłuchania, że nie wierzę w to a tamto. „Mówicie całemu światu. Nie wierzę w to; nie wierzę w to i nigdy nie zamierzam w to wierzyć i nigdy tego nie uczyłem”. Chciałem im to powiedzieć i chciałem, żeby powiedzieli, gdzie tego nauczałem, i pokazali mi mój błąd. Nie wiem nic więcej do powiedzenia poza tym, że powiedziałem bratu Foy, że stoję tam, gdzie stałem przez cały czas; że starałem się postępować właściwie i starałem się pracować w harmonii z ludźmi, z którymi pracowałem, tak długo, jak tylko mogłem; że się nie zmieniłem; Nie wycofałem się i nie mam zamiaru się wycofać; ludzie się ode mnie odsuwają, a ja powiedziałem, że gdyby zechcieli się ode mnie wycofać, mogliby, mogliby i że nie powinienem mieć nic przeciwko, bo wtedy nie byłbym odpowiedzialny; że gdybym się wycofał, byłbym odpowiedzialny za wrażenie, które rozeszłoby się po całym świecie, jakoby odrzuciłem prawdę, szabat i wszystko inne, w co zawsze wierzyłem, i dokonałem odstępstwa, tak jak oni oświadczyli, że dokonałem apostazji; byłby to dowód. Teraz, jeśli zostanę wyrzucony lub wyrzucony, ludzie, którzy to zrobią, będą odpowiedzialni, a ja nie będę za to odpowiedzialny. Wtedy będą mogli mówić, ile chcą i ile chcą, że dokonałem odstępstwa, ale nie mogą uczynić tego prawdą. Nie mam jednak zamiaru samodzielnie podejmować żadnych działań, które nadałyby kolory temu kłamstwu.
Stary. Bourdeau: Chciałbym powiedzieć, że moim celem w rozmowie z Rodneyem w związku z odbyciem z Tobą wywiadu nie było przywoływanie tych krótkich historii, które opowiadano o Tobie lub Sanitarium; te rzeczy nigdy mnie wcale nie niepokoiły; nigdy wcześniej nie słyszałem o tym, co się mówi i co krąży wokół, a co krąży nawet na południu, o czym Rodney i Sarah tu przywieźli. Moim celem było przeprowadzenie z Państwem wywiadu na temat korporacji Sanitarium i niektórych jej punktów. Mam, wiadomo, księgę Stowarzyszenia, statut Stowarzyszenia i jego statuty.
Dr Kellogg: Chętnie odpowiem na każde pytanie.
Stary. Bourdeau: Właśnie o tym chciałem przeprowadzić wywiad i wywiad na temat twoich poglądów na osobowość Boga, aniołów i dom sprawiedliwych – przeprowadzić wywiad na ten temat.
GW Amadon: Doktorze, czy zmienił Pan swoje poglądy na temat zadośćuczynienia Zbawiciela?
Dr Kellogg: Chrystus umarł za grzeszników. Wierzę we wszystko, w co kiedykolwiek wierzyłem.
GW Amadon: Tak jak zawsze, jak wierzymy?
Dr Kellogg: W co wierzysz?
GW Amadon: Nie zadaję tego pytania, żeby cię przyciągnąć, żeby wyciągnąć coś, co być może kiedyś powtórzę; Po prostu zadaję pytanie. Jest to bardzo istotna rzecz w odniesieniu do odkupienia, równie istotna jak przyjęcie Biblii.
Dr Kellogg: Powiem ci, co o tym sądzę. Wierzę, że Chrystus umarł za grzeszników; że On jest Barankiem zabitym od założenia świata; i że nie ma innego zbawienia jak tylko przez Chrystusa.
GW Amadon: Nie wiem...
Dr Kellogg: Zarzuty, które mi postawiono, a które postawił profesor Prescott, zarzucane mi, że w rozmowie z nim odmówiłem odkupienia, są całkowicie fałszywe. Nigdy na świecie nie prowadziłem z nim takiej rozmowy. I wiedząc, że takie historie docierały do Siostry White za pośrednictwem innych osób, podczas ostatniej rozmowy, jaką z nią przeprowadziłem, dołożyłem wszelkich starań, aby jej powiedzieć, że wierzę w Pana Jezusa Chrystusa, tak jak zawsze w Niego wierzyłem; że modliłem się do Pana każdego dnia mojego życia i wiele razy dziennie i że robiłem, co w mojej mocy, aby trzymać się wszystkich zasad, których zawsze się trzymałem. Podstawą całej tej kampanii przeciwko nam nie są prawdy, które mówią, ale kłamstwa, które mówią.
Stary. Bourdeau: O naszych poglądach od czasu wejścia Chrystusa do drugiej części niebiańskiej świątyni i o pojednaniu z tego punktu widzenia, a także o sądzie, na przykład, o końcu „2300 dni” i „czasu przebywania”, w którym mamy od tamtej pory żyję i co się dzieje.
Dr Kellogg: Argument proroczy wydaje się całkowicie jasny; Nie widzę niczego, co mogłoby go zmartwić lub zachwiać moją wiarą w niego.
GW Amadon: Nie wiem, jak powinienem o tym wspominać, ale cały czas podróżuję po kościele, tu i tam, i napotykam coś, co człowiek o imieniu Robinson wprowadza wśród naszych ludzi to zasadniczo różni się od tego, co utrzymywaliśmy, co utrzymywali twoi rodzice.
Dr Kellogg: Jaki Robinson?
GW Amadon: To młody człowiek i, jak rozumiem, przebywa w Sanatorium.
Dr Kellogg: Nie wiem, gdzie on jest i co robi. To jest coś, o czym nic nie wiem.
GW Amadon: Nie wiedziałem, tak mi się wydawało, może Sanatorium było z tego powodu i zostało docenione w tym, co robił; i jest to zdecydowanie sprzeczne z naszym starożytnym przekonaniem.
Dr Kellogg: Czy wiesz, że to jest przyczyną całego problemu; w każdym razie jest jednym z korzeni – ludzie słyszą różne rzeczy, potem wyobrażają sobie coś więcej, wyolbrzymiają to i pomnażają.
GW Amadon: Ma ze sobą gazetę, około dziewięciu lub dziesięciu stron, zostawia ją lub czyta, a ktoś mi ją dał, bo był z tego powodu zakłopotany.
Dr Kellogg: Pierwszy raz o tym słyszę. Nie wiedziałem, że miał jakąś gazetę, jakieś specjalne doktryny, ani że coś propagował. Jest zatrudniony w Sanatorium nie w takim charakterze, lecz do pracy.
GW Amadon: Wyobrażałem sobie, że to jakiś nonsens z Ballengerem, ale nie jestem pewien.
Dr Kellogg: Jeśli chodzi o Ballengera, nie wiem, jakie jest jego zdanie na ten temat; W ogóle nie mam z nim żadnego kontaktu.
Stary. Bourdeau: Zakładam, że nie miałeś nic wspólnego z tą broszurą, która została wydana w związku z lekcjami w szkole sobotniej?
Dr Kellogg: Eld. Jones wyjął tę broszurę, zlecił jej rozesłanie na własny koszt i na własną odpowiedzialność.
Stary. Bourdeau: Na długo przed pojawieniem się Starszego Jonesa wśród nas wierzyliśmy tak samo, jak teraz, podobnie jak on naucza.
GW Amadon: Około trzy tygodnie temu miałem dość ożywioną rozmowę z doktorem Stewartem i wiesz, że on dość szybko mówi, a czasami, kiedy zaczynam, mówię szybciej niż innym razem. Właściwie odbyliśmy dość ożywioną rozmowę i chciałem zobaczyć pewien dokument, który napisał; Słyszałem, że fragment był czytany. Chciałem to złapać. Potem poszedł dalej i opowiedział mi w związku z tym, jak to zostało napisane, i powiedział, powiada on, – powiadam ja: „Spodziewam się, że Sanatorium naprawdę popiera tę całą sprawę”. Mówi: „Nie, nie są. Napisałem to sam, ale” – mówi – „to nigdy nie wyjdzie drukiem”.
Słyszałem w pewnym sensie, że sprawa trafiła do druku, i trochę się nad tym zastanawiałem; bo myślę, że to najbardziej diabelska rzecz, jaka kiedykolwiek powstała; Sam jestem zaskoczony, że my, w długim okresie końca Daniela, zastanawiałem się, czy Sanitarium to wspiera. Spodziewam się, że tak, ponieważ nie sądzę, że ma dość pieniędzy, aby to wydrukować, i zgodził się dać mi kopię, co miało miejsce jakieś trzy tygodnie temu. „Teraz” – mówię – „bracie Stewart, czy mam tu przyjść i to zdobyć, czy jak to zdobędę?” „Nie” – odpowiada – „wyślę ci to”. W ten sposób rzecz została pozostawiona. Mówi: „Teraz każę to skopiować”. Powiedział mi, że podzielił go na sekcje, jedną tutaj, drugą tam, jeszcze jedną w innym miejscu.
Stary. Bourdeau: Odbyłem z nim wywiad na temat tej książki i od początku powiedziałem mu to:
Dr Kellogg: Jaka książka?
Stary. Bourdeau: W związku z tym rękopisem wstaje. Przeczytałem całość. Uważne przeczytanie zajęło mi dwie i pół godziny. I
powiedział mu, że jeśli wierzy, że Pan posługiwał się siostrą White do udzielania pouczeń i napominania poszczególnych osób itp., byłoby lepiej pozostawić jej sprawę w rękach Pana i pozwolić Panu poprawiać ją i pouczać w odniesieniu do jej własnych sprawa. Pomyślałem, że lepiej będzie dla niego to zrobić, niż robić to, co robi w tej sprawie, i że lepszym sposobem będzie spędzenie czasu, który spędzał na pisaniu tych rzeczy, na modlitwie, aby Pan mógł nim kierować. Podarowałem mu kilka takich myśli. Właśnie tak bym się czuł i postąpił w takim przypadku. Pamiętacie, jak brat James White zwykł mawiać: „Ręce precz i dajcie Panu przestrzeń do działania”.
Dr Kellogg: Nie zawsze trzymał ręce z daleka. To twoich rąk chciał trzymać z daleka.
GW Amadon: Chcę wiedzieć, czy zostanie to kiedyś zapisane odręcznie?
Dr Kellogg: Moi stenografowie są zbyt zajęci. Nie spodziewałem się, że to napiszę. Odkryłem, że to, co powiedziałem, zostało tak bardzo wykorzystane, że od kilku lat nie przeprowadzałem żadnej rozmowy z żadnym z braci bez stenografa, który spisałby wszystko, co zostało powiedziane, ponieważ nie powinniśmy tego robić. bójcie się prawdy. Musimy trwać przy prawdzie. Boimy się jedynie nieprawdy.
Stary. Bourdeau: Nie sądzę, że rozmawialiśmy dziś rano w jakikolwiek sposób, czego można by się obawiać.
Dr Kellogg: Brat Amadon poruszył pewną kwestię podczas swojej rozmowy z doktorem Stewartem. Mówi, że według niego za tą publikacją stoi Sanitarium. Wiesz, na tym polega trudność; jest wielu ludzi, którzy podają się za dobrych chrześcijan i są skłonni wierzyć we wszystkie rzeczy pod podejrzeniem. Biblia nie nakazuje takiego postępowania chrześcijanom. Biblia wymaga, aby każdy człowiek miał sprawiedliwy słuch. Jest taki tekst, który mówi: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”. Nigdy w życiu nie spotkałem się z tak wieloma ocenami ze strony naszych ludzi, którzy twierdzą, że są dobrymi przykładami chrześcijańskiego życia i zajmują wysokie stanowiska jako starsi kościoła, duchowni i inni. Nigdy nie miałem takiego kontaktu z sędziowaniem jak teraz. Nie ma dnia, a ja mam list stwierdzający: „Ta a taka osoba opowiadała to a tamto”, być może taki a taki pastor opowiadał rzeczy, które są okropnymi kłamstwami. Uruchomiono całą machinę tej denominacji, opowiadając kłamstwa na temat sanatorium Battle Creek, mnie i moich kolegów, w oparciu o podejrzenia i tak samo małe podstawy, jak ty, aby sądzić, że za publikacją tego dokumentu stoi Sanitarium.
Teraz powiem ci o tym prawdę. Mówię tutaj w obecności stenografa i jeśli chcesz, możesz mieć kopię tego, co mówię, i możesz udać się do doktora Stewarta, który to sprawdzi. Wśród tych traktatów, które zostały wydrukowane przez Starszego Daniellsa i innych i rozesłane tutaj, kiedy przybyli tu rok temu w ostatnie wakacje, aby podjąć zdecydowany wysiłek zniszczenia Sanatorium i naszej pracy: – Wiedziałem o tym, zanim przyszli; Wiedziałem, kiedy to planowali; Wiedziałem o tym kilka tygodni przed ich przybyciem. Pewien uczciwy człowiek, którego znam, powiedział mi, że Starszy Daniells powiedział mu: „Pomimo wszystkiego, co zrobiliśmy, wydaje się, że dzieje się tam w Battle Creek – pomimo wszystkiego, co zrobiliśmy”. Powiedział: „Właściwie wydaje się, że trochę zyskują na popularności, ale teraz my dołączymy do naszych
- 23 -
siły, wszyscy złączymy ręce i udamy się tam razem, a następnie zejdziemy na tę rzecz z ogromną siłą; rozwalimy tę rzecz.” To właśnie powiedział Starszy Daniells, po co tu przyszedł i co próbował zrobić.
Stary. Bourdeau: Miałem wrażenie, że zaprowadzę Sanatorium i wszystko będzie w porządku, zgodnie z instrukcjami, jakie dał Pan.
Dr Kellogg: Jesteśmy gotowi postępować zgodnie ze wszystkimi instrukcjami, jakie możemy. Jeśli jest coś, o czym wiesz, że nie podążamy, a możemy podążać, powiedz mi, co to jest. Nie sądzę, że w tej chwili znajdziecie na podnóżku inne miejsce, w którym wkłada się tyle wysiłku w przestrzeganie instrukcji, których przestrzegamy przez te wszystkie lata, co tutaj, w Sanatorium. Niektóre rzeczy stają się dla nas prawie niemożliwe ze względu na postawę, jaka została wobec nas przyjęta, ale dajemy z siebie wszystko, co w naszej mocy.
GW Amadon: Bracie Kellogg, nie wierzę, że jest na ziemi Pańskiej człowiek, który otrzymałby tak wiele listów, rad, instrukcji, napomnień i zachęt od Wielkiego Boga, jak ty. Nie wierzę, że Starszy James White miał z nich dziesięcinę.
Dr Kellogg: Mam największą kolekcję rzeczy osobistych, jaką posiada ktokolwiek na świecie; i jeśli możesz nam pokazać, w jakim momencie postępujemy sprzecznie z jakąkolwiek zasadą zawartą w którymkolwiek z tych listów, jeśli możesz pokazać tę rzecz, będziemy szczęśliwi, jeśli to zrobisz. Poprosiłem Konferencję Generalną, aby przyszła i to zrobiła, poprosiłem ich wszystkich, aby to zrobili. Kiedy Starszy Daniells przybył do Battle Creek ze swoimi dokumentami do przeczytania w Tabernakulum, zaprosiłem go, aby przyszedł do Sanatorium i przeczytał je naszym pomocnikom, przeczytał wszystko, co miał. Kłopot w tym, że są nam przypisane pewne rzeczy, ale nie jest wykazane, gdzie to zrobiliśmy.
Pojawiają się na przykład zarzuty, że jesteśmy rabusiami. Nie ma żadnej wzmianki o tym, jak, kiedy i gdzie okradliśmy. Gdyby mogli nam to pokazać, poprawilibyśmy to. Jak możemy to naprawić, skoro nigdy nie rabowaliśmy, skoro nie wskazano nam, gdzie zrabowaliśmy? Powiedziałem: „Nic o tym nie wiemy; gdybyśmy wiedzieli, nie zrobilibyśmy tego”. Powiedzieli, że mamy szpiegów w całym kraju. Teraz nie byłem tego świadomy; i powiem po prostu, że wszystko, co mogę na to powiedzieć, to: „Pokaż mi, gdzie są szpiedzy, a ich stłumię”.
Mówiono różne rzeczy. Powiedzieli: „Nie powinniście budować w Battle Creek”. Powiedziałem: „Dobrze, sprzedamy to i będziemy mieli Sanatorium tam, gdzie chce tego Pan”. Powiedzieli: „Twoja książka nie jest ortodoksyjna; nie powinieneś jej rozpowszechniać”. Powiedziałem: „Dobrze, zapakujemy to do pudełka”. Zapakowaliśmy to. Zapakowaliśmy to i gotowe. Od tego czasu nie sprzedaliśmy żadnego egzemplarza. Powiedziałem: „Wydam poprawione wydanie” i wydałem je, zapytałem ich o radę w tej sprawie, otrzymałem poradę w tej sprawie i zastosowałem się do niej. W którym przypadku nie stosujemy się do ich rad?
Mówili, że nie powinniśmy zapraszać do Sanatorium chłopców i dziewcząt, niedoświadczonej młodzieży. Nie robimy tego. Powiedziałem: „Chcemy doświadczonych ludzi o ugruntowanym charakterze i nikogo innego; właśnie takich chcemy”. Pokaż mi, dokąd zmierzamy wbrew wszelkim otrzymanym poleceniom. Poinstruowano nas, abyśmy przejęli kontrolę i zbudowali Sanatorium
- 24 -
sukcesem, i my to robimy, i Pan nam pomaga, i wszystko powiodło się ponad nasze najwspanialsze oczekiwania. Dawano nam do zrozumienia, że nie powinniśmy zawieść naszych zasad ani pójść na żaden kompromis, aby uzyskać patronat, i tak się nie stało. Staramy się trzymać nasze zasady nieco wyżej niż kiedyś.
GW Amadon: Twoje oświadczenie na temat spotkania w Berrien Springs i Siostry White jest jak litera „T”. Linie światła, wiesz, biegną prawie równolegle; ale są prawie jak litera „T”.
Dr Kellogg: Mówiłem ci, co możesz zrobić. Możesz zweryfikować moje wypowiedzi. Jeśli napiszesz do Starszego Daniellsa, Prof. Prescotta, Starszego Butlera, WC White'a i zapytasz ich, kiedy przyszli do mnie lub do WK i wyciągnęli do nas rękę w ramach wspólnoty i co zrobili w tym kierunku, napisz do nich i zapytaj, napisz do siostry White i zapytaj ją, co ci bracia kiedykolwiek zrobili w zakresie wykonywania wskazówek, które im dała. Mówiłem wam, że nigdy nie zrobili ani kroku w kierunku zastosowania się do instrukcji. Zatem, jeśli się co do tego mylę, twierdzisz, że jest to sprzeczne z tym, co powiedziała siostra White; ale teraz usłyszeliście moje oświadczenie; Dam ci kopię, jeśli chcesz, i możesz wysłać ją do Siostry White i zapytać ją, w którym miejscu coś przekręciłem, lub do Starszego Butlera, Daniellsa lub Prescotta.
GW Amadon: To, co siostra White przysłała tu pewnego razu – chciałam, żebyś to zobaczył i sam przeczytał, zanim zostanie przeczytane w Tabernakulum. Pomyślałem, że z pewnością, z pewnością, to wszystko musi stopić. Siostra White powiedziała przy okazji tego spotkania, że wydawało się, że nastąpi rozdzieranie duszy i ducha, i powiedziała, że Pan Jezus Chrystus zstąpił Sam i wziąłby cię za rękę, a twój brat Will i wyniósłby cię prosto do światła i wolności; ale nie zostało to zrobione. Teraz twoje oświadczenie rzuca --
Dr Kellogg: Pójdę dalej i powiem ci coś więcej. Mówię wam prawdę przed Panem. Było tam wielu braci, którzy wiedzieli wszystko. Jestem świadomy tego, co mówisz – że te dwie historie nie są równoległe. Nie mogę tego wytłumaczyć tylko tym, że były pewne rzeczy, o których Pan nie powiadomił siostry White. Powiem ci jeszcze coś, o czym nie sądzę, żeby ona w ogóle wiedziała. Ostatniego ranka, kiedy tam byłem, po kilku dniach spędzonych tam, siedziałem w domu obok domu, w którym przebywał WC White, i widziałem go na werandzie z tyłu lub siedzącego gdzieś na kłodzie z głową w jego rękach, a ja powiedziałem: „Will wygląda, jakby całkiem źle się czuł” i miał ku temu powód, ponieważ, jak widzicie, kiedy profesor Prescott wygłosił w piątkowy wieczór kazanie przeciwko mnie i „Żywej Świątyni ”, w którym nie przeczytał wersu z „Żywej Świątyni”, ale przeczytał książki spirytystyczne, księgi pogańskie, księgi panteistyczne i książki teozoficzne – przeczytał te wszystkie rzeczy, okropne rzeczy, które sprawiły, że ci ludzie uwierzyli, że cały czas czytał z mojej książki. To była najstraszniejsza rzecz; Nie mogłem tego znieść i wtedy prawie krzyknąłem.
Ktoś go zapytał, z jakiej książki czyta, a on nie odpowiedział; potem poszedł dalej i opowiedział tę straszną historię, te okropne pogańskie doktryny i powiedział: „To jest doktryna, której uczy się wśród nas ta książka, która została rozpowszechniona”. Jednak w College View oświadczył przed publicznością, że rozprowadziliśmy pięćdziesiąt tysięcy egzemplarzy tej książki; i to było kłamstwo, i wiedział, że to było kłamstwo, kiedy on
powiedział mu – o „Żywej Świątyni”.
Starszy Evans przyszedł do mojego domu, kiedy wrócił i powiedział: „Profesor Prescott, WC White i Starszy Daniells związali się w spisku mającym na celu zrujnowanie ciebie i mam listy, które, jak sądzę, to udowodnią”. Starszy Evans przyszedł tutaj, do tej sali i dobrowolnie mi to powiedział – po spotkaniu w Omaha lub naradzie w Lincoln, która odbyła się jesienią po spotkaniu w Berrien Springs. To była prawda, bracie Amadon. Znasz Starszego Haskella bardzo dobrze, prawda?
GW Amadon: Raczej tak myślę.
Dr Kellogg: Na tym samym spotkaniu, kilka dni przed przybyciem tutaj Starszego Evansa, dwa lata temu we wrześniu ubiegłego roku – kilka dni wcześniej Starszy Haskell był tam na tym spotkaniu i pewnego ranka dostałem bardzo pilną wiadomość: telefon od Lincolna. Podszedłem do telefonu i odkryłem, że Starszy Haskell chce ze mną porozmawiać. Miało to miejsce tuż po pierwszej wizycie tutaj Siostry White, kiedy przybyła do Sanatorium, została na noc i przemawiała w Tabernakulum. Wyszła tam. Po zakończeniu tego spotkania Starszy Haskell zadzwonił do mnie i powiedział: „Chcę się z tobą spotkać”. Umówiłem się więc z nim w St. Louis i przyjechałem do St. Louis, żeby się ze mną spotkać.
Pierwszą rzeczą, jaką do mnie powiedział, było: „Doktorze, ci mężczyźni, Daniells i Prescott, dotarli do kresu wytrzymałości. Siostra White była w Battle Creek i widziała, że nie powiedzieli jej prawdy o rzeczy." Powiedział: „Siostra White powiedziała mi i tamtejszym ludziom: «Dlaczego dr Kellogg jest taki sam jak zawsze. Doktor Kellogg nie walczy ze mną. Doktor Kellogg traktował mnie tak, jak zawsze; i tam w Sanatorium traktowali mnie jak zawsze.'” Powiedzieli jej, że z nią walczymy, potępiamy ją, próbujemy się jej przeciwstawić; powiedział jej, że napisałem książkę, aby zdemaskować „Świadectwa” i pokazać słabą stronę rzeczy, a ona uwierzyła, że to prawda; ale przyszła tutaj i stwierdziła, że nie ma w tym ani słowa prawdy. Siostra White musiała ci powiedzieć; w każdym razie powiedziała tutaj kilku innym osobom. Mówiła w Gimnazjum Sanitarnym, a ja przemawiałem później i powiedziała, że nie może mnie prosić, żebym powiedział nic więcej, niż powiedziałem; powiedziała im, że muszą przerwać tę pracę.
Poszli do niej i powiedzieli: „Siostro White, tego nie da się powstrzymać; to będzie ruina, to będzie ruina”. więc nalegali, żeby kontynuować; ale Starszy Haskell powiedział do mnie: „Doszli do kresu swoich sił i teraz zbliżają się do Battle Creek, aby spróbować zdobyć przeciwko tobie jakiś nowy punkt, a ja chciałem się z tobą spotkać i postawić cię na straży. " To jest uroczysta prawda, bracie Amadon. Więc Siostra White wróciła i ja przyszedłem. Przyszli przede mną i dowiedzieli się czegoś, co ponownie zmieniło jej zdanie i sprawiło, że uwierzyła, że jestem fałszerzem. Zdobyli coś i zanieśli jej: – Znasz Martę Byington?
GW Amadon: Myślę, że tak.
Dr Kellogg: Była z nią; i pani LM Hall; znasz ją? Byli wtedy z siostrą White i dokładnie wiedzieli, co się stało, i ci mężczyźni przyszli do niej z moim podpisem na dokumencie; był tam mój podpis i zaprzeczyłem na piśmie, że kiedykolwiek podpisałem ten dokument, i nigdy go nie podpisałem. A jednak był tam mój własny podpis. Powiedzieli jej, że zaprzeczyłem, że to podpisałem, że sfałszowałem. Był to banknot 1000 dolarów, który „podrobiłem” i. pomieszali sprawy, więc pomyślała
- 26 -
Sfałszowałem 50 000 dolarów i w końcu dowiedzieli się, że obligacje były fałszywe; i dowiedzieli się o tym wszystkim. I chociaż przyjechała tu celowo, żeby się ze mną spotkać, wysłała wiadomość do St. Louis, żebym się z nią spotkała, kiedy tu dotarłem, w ogóle nie chciała ze mną rozmawiać, nie rozmawiała ze mną tylko po to, żeby powiedzieć: „Jak się masz? Do?" Powiedziała kilku osobom, że w końcu odkryto, że jestem fałszerzem i oszukałem, a obligacje były fałszywe, a ona trzymała się tego i wierzy w to do dziś.
Prawda była taka: podpisałem notatkę in blanco: „JH Kellogg, Prezydent”, która miała być używana w imieniu Międzynarodowego Stowarzyszenia Misjonarzy Medycznych i Dobroczynności, ale pod moją nieobecność dr Thomason , który był sekretarzem, przez pomyłkę wpisał nad moim nazwiskiem „Meksykańskie Stowarzyszenie Medyków i Dobroczynności” zamiast „Międzynarodowe Stowarzyszenie Medycznych Misjonarzy i Dobroczynności”, odnawiając otrzymaną notatkę. Ale byłem upoważniony do podpisywania notatek dla Stowarzyszenia Meksykańskiego, ale byłem tylko agentem; Nie byłem prezydentem; więc fałszerstwo dotyczyło tego zakończenia, „Prezydent”, widzisz. Teraz zapłaciłem tę notatkę. Pieniądze wysłano tam do Meksyku. Nigdy nie sprzeniewierzyłem pieniędzy. Tak się stało, a ja o tym nie wiedziałem. Nie umiałem tego wytłumaczyć, bo nic na ten temat nie wiedziałem. Podpisałem go, aby mógł zostać przekazany Międzynarodowemu Stowarzyszeniu, ale notatka została wysłana podczas mojej nieobecności do Meksykańskiego Stowarzyszenia Medycyny i Dobroczynności; więc kiedy do mnie napisali w tej sprawie, powiedziałem im, że nigdy nie podpisałem takiej noty, bo jestem agentem, wiesz, i podpisałem to jako prezydent, i powiedziałem im, że nie jestem prezydentem – nigdy tego nie podpisałem. Widzisz, podpisałem pierwszą notatkę, ale pod moją nieobecność list wrócił i został odnowiony, a doktor Thomason zapisał go dalej. Panna Steinel, która prowadziła księgi, była poza domem. Kiedy wróciła, sędzia Arthur sporządził pełne wyjaśnienia i przesłał je Starszemu Daniellsowi i tym mężczyznom, lecz oni nigdy go nie poprawili; więc Siostra White nadal żyje pod tym wrażeniem. Na ostatniej Konferencji Generalnej Siostra White oświadczyła, że jestem fałszerzem, a Daniells otrzymał stenograficzny raport na ten temat, a kiedy byłem w Europie zeszłej wiosny, odkryłem, że pokazywał to po całej Europie, aby udowodnić, że ja był fałszerzem i że Pan go posłał.
Widzisz, że nie mogę mieć szczególnego współczucia dla tego rodzaju poczynań; więc z całą szczerością mogę wam powiedzieć, że jeśli poprzecie to działanie ze strony Komitetu Generalnej Konferencji i jeśli ten Kościół poprze kampanię Konferencji Generalnej opowiadającą się za oszustwami, oszustwami i wprowadzaniem w błąd, kiedy będą gotowi porzucić moje imię z księgi, przyjmę to jako zwolnienie, jakie Pan dał mi od wszelkiej dalszej odpowiedzialności w tej sprawie. Ale nigdy nie poproszę o wykreślenie mojego nazwiska z waszej księgi kościelnej, ponieważ wierzę prawdzie, w którą zawsze wierzyłem, i stoję za tym samym, za czym zawsze opowiadałem się, i nie wierzę w polityk, które w ogóle są prowadzone. Jest to niegodziwa, niechrześcijańska i niebiblijna metoda postępowania. Nigdy nie poproszono mnie o stawienie się przed kościołem, aby odpowiedzieć na jakiekolwiek zarzuty, a mimo to wszędzie jestem potępiany. Z pewnością powinienem zostać wykluczony z Kościoła, jeśli dopuściłem się rabunku; jeśli robię te rzeczy; należy jednak wskazać, gdzie to uczyniłem, i powinienem otrzymać możliwość zadośćuczynienia, a jestem gotowy dokonać zadośćuczynienia, jeśli mi to wskaże. Jestem gotowy dokonać zadośćuczynienia.
A teraz co do doktora Stewarta: byłem gotowy poprawić książkę, gotowy ją zapakować, stłumić, zrobić wszystko w interesie pokoju, i zrobiłem to tak daleko, jak tylko mogłem, i jestem robi to nadal. Starszy
- 27 -
Haskell powiedział mi: „Wierzę, że ich polityka polega na dokuczaniu ci, dręczeniu cię, dopóki nie zrobisz czegoś w rodzaju wybuchu epidemii, a oni mogą udawać przeciwko tobie”. „Teraz” – powiedział – „po prostu bądź cierpliwy”. Teraz nie miałam ochoty robić nic innego. Nie chciałem niczego innego, jak tylko być cierpliwy, ale czasami, pośród zmartwień, niepokoju związanego z ciężką pracą, było mi dość trudno znieść te wszystkie fałszywe doniesienia krążące po kraju – widzieć moich przyjaciół wyobcowanych i zmuszeni wierzyć w rzeczy, które są całkowicie fałszywe – było to dość trudne do zniesienia; ale starałem się to znieść z taką chrześcijańską łaską, jaką dał mi Pan; i codziennie modliłam się, aby Pan pomógł mi wyciągnąć z tego doświadczenia lekcje, których powinnam się nauczyć.
W odniesieniu do doktora Stewarta i dokumentów, które Daniells rozesłał, kiedy tu przybył i podjął się nas zmiażdżyć – między innymi było to oświadczenie – że nigdy nie pozwoliłem moim kolegom przeczytać rzeczy, które mi przesłano, Zeznania – że otrzymałem zeznania, tłumiłem je i nie pozwalałem kolegom ich czytać. Bracie Amadon, przed Panem muszę ci powiedzieć, że choć siostra White to napisała, nie jest to prawdą. To nie jest prawda, chociaż jest ponad jej podpisem – to jest całkowita nieprawda. Moi koledzy widzieli wszystko, co od niej otrzymałam, prywatne listy i całą tę sprawę. Z pewnością nigdy w świecie nie powstrzymałem się od ani jednego zdania, które do mnie napisała.
Doktor Paulson, wiesz, wydał tę małą książeczkę „Zdrowe życie” i doktora Kress. Tam, daleko, trzymaliśmy wszystkie dokumenty Siostry White w pewnej szufladzie, bez zamka i klucza. Trzymałem wszystkie dokumenty w tej szufladzie, a kiedy dr Paulson przygotowywał się do wydania tej książki, powiedziałem mu: „Oto wszystkie rzeczy, które kiedykolwiek otrzymałem od siostry White, a ty po prostu pomóż sobie”. Przeszedł przez nich wszystkich. Doktor Kress miał do nich dostęp; Doktor Rand i moi koledzy zawsze to robili. Kiedy otrzymałem list od Siostry White, przedstawiłem go Zarządowi. Było kilka rzeczy, które nie zawsze oddawałem im w ręce – czytałem je. Jedyną rzeczą na świecie, której nigdy im nie czytałem, były rzeczy, które mówiła o mnie komplementy, a ja nie chciałem ich czytać, nie czułem, że zasługuję na komplementy, i ich nie czytałem.
Siostra White powiedziała kilka rzeczy o tym, że jestem lekarzem Pana. Nigdy nie słyszałeś, żebym to wykorzystywał. Nigdy na to nie liczyłem – nigdy tego nie robiłem. Nigdy nie wierzyłem, że Pan uczynił mnie swoim lekarzem, bardziej niż jakikolwiek inny uczciwy chrześcijanin, który starał się dać z siebie wszystko. Nie wierzę, że Pan jest w ten sposób arbitralny. Myślę, że każdy uczciwy lekarz chrześcijański, który stara się pomóc komuś, kto ma kłopoty i cierpienie; – spogląda na Pana i prosi Go, aby mu pomógł, On mu pomoże i nie wierzę, że Pan kiedykolwiek pomógł mi w inny sposób lub że kiedykolwiek to zrobi, i mam nadzieję, że tak będzie pomóż mi, jeśli tylko zwrócę się do Niego o pomoc, jeśli szczerze do Niego przyjdę, zwrócę się do Niego.
GW Amadon: Nienawidzę tego, co mówisz – że nie wierzysz, że był czas, kiedy byłeś lekarzem Pana w tym sensie, w jakim inni nie byli.
Dr Kellogg: Nie mogę uwierzyć, że kiedykolwiek byłem lekarzem Pana w jakimkolwiek innym sensie niż jakikolwiek lekarz chrześcijański, który stara się zrobić wszystko, co w jego mocy dla cierpiących ludzi, jest lekarzem Pana. Chcę ci powiedzieć, że nigdy nie korzystałem z tej rzeczy, aby się wzmocnić i
- 28 -
wiesz to.
GW Amadon: Wszystko w porządku, doktorze, wszystko w porządku.
Dr Kellogg: Ponieważ nigdy nie myślałem, że Pan będzie traktował mnie inaczej niż każdego innego uczciwego człowieka; lub że zajmowałem oficjalne stanowisko, które zmuszało Pana do pomocy mi w inny sposób, niż pomógłby jakiemukolwiek innemu człowiekowi.
GW Amadon: Ja i tak w to wierzę.
Stary. Bourdeau: Wierzę, że Pan posłał swego anioła, aby prowadził twoją rękę.
Dr Kellogg: Wiem, że Pan pomaga mi podczas operacji i wiem, że pomaga mi teraz; bo wpadam w straszne kłopoty i proszę Pana o pomoc i widzę, że mi pomaga; i mógłbym powiedzieć wam kilka rzeczy, które was zaskoczą, ale ponieważ nie macie doświadczenia w tych sprawach, aby zobaczyć, w jakie kłopoty wpadam i jak Pan mi pomaga.
GW Amadon: Słyszałam, jak to opowiadałaś wiele lat temu, kiedy najczęściej zatrzymywałam się w tej instytucji.
Dr Kellogg: Opowiem panu o jednym drobnym przypadku: trzy lub cztery dni temu spotkałem w moim biurze mężczyznę, który odstąpił od wiary i powiedziałem mu, że problem polega na tym, że stracił władzę nad Panem, nie czytał swoich Biblię i nie modlił się. Powiedział: „Modliłem się dziś rano”. Powiedziałem mu, że cieszę się, że to zrobił. Powiedziałem: „Nie możesz podążać za dobrymi postanowieniami, jeśli nie szukasz szczerze Pana i nie modlisz się; nie możesz obejść się bez religii”. I powiedziałem mu prawdę, że tego dnia trzy razy upadłem na kolana i gorąco modliłem się do Pana, aby pomógł mi w moich trudnościach i nie umiem inaczej sobie poradzić; i Pan mi pomógł.
Opowiem ci przypadek. Jakiś czas temu gościliśmy tu żonę najważniejszego mężczyzny. Ci ludzie, którzy tu siedzą, nic o tym nie wiedzą. Ale jestem całkowicie przekonany, że powinni o tym usłyszeć. Była to żona doktora teologii, doktora Greegana, sekretarza Amerykańskiej Rady Misji Zagranicznych – jednego z najwybitniejszych misjonarzy na świecie, jednej z najwybitniejszych Rad na świecie – Amerykanina Tablica. Przywiózł tu swoją żonę, a w Nowym Jorku odmówili operacji, a to był bardzo poważny przypadek. Dwa lata wcześniej nowojorscy chirurdzy odmówili operacji. Jej stan stale się pogarszał, odczuwała taki ból, że trzeba było coś zrobić. Wiedziałem, że to bardzo poważny przypadek. Doktor Greegan też o tym wiedział. On i Starszy Tenney odbyli tam małe spotkanie modlitewne w pokoju pacjentów, dzień przed operacją. Prosili, żebym przyjechał, ale miałem zajęcia i naprawdę nie mogłem przyjechać, więc odmówiłem.
Teraz, kiedy przyszedłem na operację, zeszedłem do pokoju pacjentów, uklęknąłem w nogach łóżka i gorąco prosiłem Pana, aby nam pomógł i pomógł mi. Kiedy weszliśmy na salę operacyjną, ponownie pomodliliśmy się, aby Pan pomógł nam zrobić to dobrze, jak zawsze to robimy; nigdy nie przeprowadzamy operacji na świecie, nie robiąc tego; Nie miałem nigdy w życiu dnia operacyjnego, w którym nie modlilibyśmy się, aby Pan pomógł nam w operacjach – nie odważyłbym się tego zrobić. Kiedy przystąpiliśmy do tej operacji, okazało się, że jest to jedna z najstraszniejszych operacji, jakie kiedykolwiek miałem w życiu, ogromny guz z jelitami
- 29 -
urosło na tym wszystkim. Musiałem je zerwać. Kiedy go rozłożyliśmy, była tam wielka, surowa, przecięta powierzchnia, krwawiąca ze stu punktów. Doktor Case był na operacji i będzie pamiętał jak wkładaliśmy gorące gąbki i nic to nie dało. To był strasznie trudny czas i bałam się, że ta kobieta umrze właśnie tam; i pomodliłem się ponownie. Bałem się, że umrze, a to był okropny przypadek i wiedziałem, że nie mam na tyle mądrości, aby wiedzieć, co z tą sprawą zrobić.
Przyłożyłem kleszcze do tętnic, ale nie trzymały; założyłem podwiązkę, a ona została wyciągnięta i krwawienie było większe niż wcześniej. To było przerażające. Modliłem się i zaraz po tym, jak się pomodliłem, zobaczyłem tę rzecz zamkniętą w ten sposób i te wielkie, szerokie powierzchnie, krwawiące powierzchnie, zamknięte razem, w ten sposób. Nie sądzę, żeby anioł to zrobił. Myślę, że asystent, który trzymał retraktor, pozwolił retraktorowi się poruszyć, albo się poślizgnął, albo coś puścił, więc się podniósł. Wszystko, co musiałem wtedy zrobić, to przeciągnąć podwiązanie wzdłuż górnej części tej linii i połączyć krwawiące powierzchnie, i to zatrzymało sprawę, a kobieta całkowicie wyzdrowiała. To była rzecz, która uratowała jej życie. Gdybym nie zatrzymał się na modlitwę, zrobiłbym coś innego i nie byłbym w stanie umysłu, aby rozpoznać, co należy zrobić, ale wszystko się połączyło. Gdybym wtedy, kiedy to się wydarzyło, patrzył gdzieś indziej, zamiast patrzeć tam, nie przyszłaby mi do głowy właściwa myśl. Wiem, że Pan dał mi tę myśl, aby uratować życie tej kobiety. Zrobił to ze względu na pacjenta, a nie ze względu na mnie, ponieważ byłem choć trochę lepszy niż ktokolwiek inny. Każdy uczciwy lekarz, który stał tam, próbując ratować czyjeś życie i odczuwał własną bezsilność, i który zwróciłby się do wielkiego Ojca o pomoc, otrzymałby pomoc. Muszę w to wierzyć.
GW Amadon: Och, tak, nie kwestionuję tego.
Chcę wam powiedzieć jeszcze jedną rzecz, o której nie wiecie, a mianowicie świadectwo, które mam od siostry White, którego ona nie opublikowała i którego żaden z nich nie opublikował, że ci mężczyźni często wycinali duże fragmenty rzeczy, które napisała siostra White , które stawiały sprawę w niezbyt korzystnym świetle lub nie pasowały do ich kampanii, że uznali, że mogą je wyciąć i w ten sposób zmienić efekt i wydźwięk całości; wysyłając to w imieniu Siostry White. Tak się składa, że to wiem i myślę, że Ty też to wiesz. Ale ja mam zapisane świadectwo i siostra White je ma, ale nie wydrukowali ich i nie sądzę, że to zrobią. Siostra White powiedziała – to było odkąd zaczęły się te kłopoty, długo po tym, jak zaczęła się ta sprawa – nie tak dawno temu – powiedziała: „Widziałam łódź podczas burzy na morzu i fale były wysokie, a na łodzi byli ludzie, którzy wypchnęli cię za burtę, a ty trzymałeś się palcami na krawędzi łodzi, a oni cię bili.” Teraz właśnie to próbowali zrobić. Proponuję trzymać się całej prawdy, którą znam i wszystkiego, co kiedykolwiek poznałem, i trzymać się prosto drogi, którą podążałem przez te wszystkie lata, tak blisko, jak to możliwe; I
niech ci ludzie idą dalej i wykonują swoją niegodziwą pracę; i niech całe wyznanie mnie potępi i wyrzuci, jeśli chce. Kiedy znajdą się w takiej sytuacji, że będą chcieli to zrobić, będzie mi całkowicie miło, jeśli to zrobią. Nie mam nic więcej do powiedzenia.
Stary. Bourdeau: Kolejne pytanie, które chcę Państwu zadać w związku z poglądami AT Jonesa na temat organizacji.
Dr Kellogg: Wiele razy mówiłem bratu Jonesowi, że według mnie jego zasady będą piękne, kiedy trafimy do nieba; ale musimy mieć jakąś organizację. Brat Jones nie jest moim produktem i nie odpowiadam za nic, co pisze lub mówi. Wkrótce po przybyciu tutaj brata Jonesa nasz Zarząd podjął działania, zgodnie z którymi w tym sporze z ministrami nasz Zarząd nie miał nic do powiedzenia i nie miał z tym nic wspólnego; że nie dotyczyło to spraw Sanatorium; i Zarząd nie ponosił za to żadnej odpowiedzialności; że my, lekarze i biznesmeni, nie powinniśmy mieć z tym nic wspólnego; i jakikolwiek spór, jaki duchowni prowadzili w tym sporze religijnym, powinien być z nimi; i tylko oni byli za to odpowiedzialni, a nasz Zarząd nie miał z tym nic wspólnego.
A teraz nawiązując do doktora Stewarta: nie musiałem ci jeszcze wyjaśniać tej rzeczy. Doktor Stewart i doktor Harris przyszli do mnie i powiedzieli: „Nigdy nie pozwalamy nikomu widzieć”. Rozmawiało ze mną o tym kilku studentów medycyny, a ja im odpowiedziałem: „To nieprawda”. Powiedziałem: „Piszesz do siostry White i mówisz jej, że rozmawiałeś ze mną o tym, a ja ci powiedziałem, żebyś do niej napisał i powiedział, że może ci wysłać i że dałem ci pozwolenie, aby poprosić ją o przesłanie przesłać ci kopię wszelkich zeznań, jakie kiedykolwiek mi wysłała, a które zataiłem; że dałem jej pozwolenie, a tobie pozwolenie na uzyskanie takich zeznań od siostry White i ich publikację; że pójdę dalej i powiem, że siostra White jest wolno mi publikować wszystkiego, co kiedykolwiek mi wysłała”. Jeśli chcę ci powiedzieć; ogromnie rozjaśniłoby sytuację, gdyby siostra White opublikowała wszystko, co kiedykolwiek wysłała do mnie i wszystko, co ja jej wysłałem. Ma do tego swobodę. Przyszli do mnie dr Stewart i dr Harris i powiedziałem im to samo. Powiedzieli: „Czy zechciałbyś pozwolić nam przejrzeć rzeczy, które ona ci wysłała?” Powiedziałem: „Idź tam, spotkaj się z moją bibliotekarką, panną Hoenes, tam wszyscy są pod jej opieką. Nie mam nic prywatnego odłożonego, nigdy nie miałem; są i zawsze byli pod opieką mojej bibliotekarki i masz, jak mówiłem, dostęp do nich; nigdy ich nie ukrywałem ani nie zamykałem; one tam są. Powiedz jej, że chcesz je zobaczyć, a ona ci je pozwoli. Przyszli więc tutaj i obejrzeli ich.
Przypuszczam, że ten list – jego część – jest wynikiem przejrzenia tych dokumentów i nie mam z tym nic więcej wspólnego, a zrobiłem to, ponieważ siostra White napisała, że przemilczałam pewne rzeczy; i to nie jest prawda. Więc pojawili się. Gdy przygotowywałem ten list, byłem poza domem. Kiedy wróciłem do domu, doktor Stewart przyniósł mi to i przeczytał. Powiedziałem: „Doktorze Stewart, to bardzo mądry dokument, ale każdy, kto go przeczyta, powie, że siostra White musi być bardzo podłą, godną pogardy kobietą. Czy nie widzisz, że tak jest?” – No cóż, tak. Myślę, że tak. „No cóż” – powiedziałem – „Czy ona jest tego rodzaju kobietą? Czy myślisz, że ona jest taką kobietą?” – Dlaczego nie, oczywiście, że nie. „W takim razie” – powiedziałem – „chcesz być bardzo ostrożny, nigdy tego nie drukuj, a jeśli kiedykolwiek wypuścisz to z rąk, z pewnością powinieneś dodać oświadczenie
- 31 -
do tego, że wierzysz, że pani White była kobietą, którą Bóg natchnął i którą prowadził, i że były to jedynie wady, które znalazłeś, ale główny wysiłek i ton jej życia były cudownie dobre i pomocne; że opowiadała się za prostymi i słusznymi zasadami, że jej praca była dobrą pracą i że w to wierzyłeś. „Ale” – powiedziałem – „nie powinieneś nigdy czegoś takiego publikować; coś takiego nigdy nie powinno być rozpowszechniane”. i obiecał mi, że nigdy tego nie opublikuje, i nie sądzę, że kiedykolwiek to zrobi, ale widzicie, właśnie to wprawiło doktora Stewarta w dziwny stan umysłu w tej sprawie. Przesłał jej kopię samej siostrze White. Siostra White napisała do niego osobisty list i poprosiła, aby napisał do niej i przedstawił wszystkie swoje zastrzeżenia; więc przygotował to i wysłał Willowi. Czekał jakiś czas i nie otrzymał żadnej odpowiedzi, żadnego powiadomienia. Teraz, dzięki temu, że wysłał go Willowi, Starszy Daniells przejął go; więc Starszy Daniells pojawił się przed konferencją z okazji poświęcenia Washington Sanitarium i oświadczył tam publicznie, że taki dokument został przygotowany do publikacji i ma zostać opublikowany, i mówił dalej na ten temat, i postawił wiele ludzi przychodzących do doktora Stewarta, aby to zobaczyć i dowiedzieć się o tym; a oni przychodzili do niego, a on pozwalał im to zobaczyć, ponieważ Starszy Daniells tak błędnie przedstawił tę kwestię, że uznał za słuszne pozwolić im to zobaczyć; ale nie widzieliby tego ani nie wiedzieliby o tym, gdyby nie Starszy Daniells; więc musiał w samoobronie pozwolić im to zobaczyć.
Inną rzeczą, którą powinienem powiedzieć, jest to, że ci ludzie, Daniells i inni ludzie, poszli tak daleko w oszustwach, które są praktykowane i praktykowane, w oszustwach i nieprawdach, że stali się tak oczywisti, że moi koledzy stracił do nich zaufanie. Niektórzy z nich tak długo jak ja nie byli związani z tym ruchem i nie mogą zrozumieć, że prawda i ludzie to dwie zupełnie różne rzeczy; że prawda to jedno, a ludzie i postępowanie ludzi to drugie. Podczas całej tej kontrowersji wielokrotnie pisałem do siostry White; Od czasu do czasu pisałem do niej: „Siostro White, nie przejmuj się oświadczeniami, które ci składano; nie wierz raportom, które są do ciebie wysyłane na temat mojego stosunku do ciebie. moim przyjacielem przez całe życie, a ja jestem twoim przyjacielem i takim pozostanę, bez względu na twoje nastawienie, co o mnie powiesz i co zrobisz, - nie będę podejmować żadnej kampanii przeciwko tobie, bo masz Byłem moim przyjacielem, najlepszym przyjacielem, jakiego kiedykolwiek miałem, i tak pozostaję, i mimo to będę tam stał. Podtrzymuję tę postawę i proponuję ją utrzymać. Uznaję fakt, że Siostra White była posłanką prawdy dla świata.
Nie wierzę w jej nieomylność i nigdy nie wierzyłem. Powiedziałem jej osiem lat temu prosto w twarz, że niektóre rzeczy, które mi przysyłała w ramach zeznań, nie są prawdą, że nie są zgodne ze stanem faktycznym; i sama się o tym przekonała. Mam od niej list, w którym wyjaśnia, w jaki sposób przyszła mi przesłać pewne rzeczy. Oskarżyła mnie o rzeczy, których w ogóle nie zrobiłem, i dostałem od niej list, w którym wyjaśnia, że myślała, że to zrobiłem, wyciągnęła wnioski, że to ja, i bardzo się tym martwiła. Nigdy nie robiłem z tego sprawy publicznej. Trzymałem tę rzecz w mojej prywatnej szufladzie, w moim sercu, przez wiele lat i nigdy nie powinienem był tego upubliczniać, gdyby ci ludzie nie rozpoczęli kampanii przeciwko mnie, a ja nie upubliczniłem tego i nie zamierzam tego robić. Zrób to. Tylko pomyśl o tym: człowiek, który ma tyle samo spraw co ja, ścigający słabą starszą panią, próbujący pokazać, że jest oszustką, gdy nie jest oszustką; spróbować pokazać, że jest niehonorowa, i naprawdę
- 32 -
niemoralną kobietę, chociaż wiem, że nią nie jest. Każdy, kto wie cokolwiek o karierze Siostry White, wie, że była ona kobietą, która pracowała na rzecz prawdy i prawości, a jeśli uda się znaleźć tu i ówdzie wadę lub plagiat tu i ówdzie, jest to błąd i gafę, a pomyłka, której nigdy nie należało popełnić; ale teraz nie unieważnia to dobra, które uczyniła, i nie sądzę, że chcę, aby moje nazwisko było kojarzone z czymkolwiek, co to czyni.
Poczułem pokusę w Oakland (1903), aby wystąpić tam na Konferencji Generalnej i powiedzieć im całą prawdę o całej sprawie; ale stwierdziłam, że tego nie zrobię. Powiedziałem: „Jeśli to zrobię, to po prostu zniszczy cały fundament, jaki mają niektórzy ludzie, których wiara opiera się na tym”. Gdybym powiedział słabe punkty, wyrzuciliby całość. Widzę słabe punkty i nadal trzymam się mocnych. Proponuję to zrobić i nie stawiać nikomu przeszkody na drodze. Upadłem na kolana i modliłem się do Pana, aby mi pomógł, powstrzymał mnie od zrobienia czegoś takiego. Doszłam do tego, że widzę, że Pan troszczy się o mnie i moją pracę, i idziemy dalej pomimo tego wszystkiego, co robią ci ludzie; więc jestem usatysfakcjonowany, że Pan ratuje naszą pracę. To jedyna rzecz, o którą Go proszę.
Stary. Bourdeau: Nigdy nie miałem zamiaru cię zmiażdżyć ani zmiażdżyć Sanitarium w czymkolwiek, i nie wiem, czy kiedykolwiek myślałem, że nasi czołowi bracia mieli to na celu.
Dr Kellogg: To właśnie jest ostatecznym celem całej sprawy. Gdybyś był obecny na spotkaniu, kiedy to wszystko się zaczęło, usłyszałbyś, jak Starszy Daniells na nogach mówi: „Nie jestem usatysfakcjonowany. Należy złamać władczą wolę doktora Kellogga”. To był czas, kiedy staraliśmy się o pokój. Wtedy po raz pierwszy rozpoczął tę kampanię; zaczął z tym duchem; wstałem i powiedziałem bardzo cicho: „To stanie się, gdy umrę”. Od tego czasu kontynuują swoją kampanię. Można znaleźć wielu ludzi, którzy byli obecni na tym spotkaniu i słyszeli to przemówienie. To było na samym początku całej tej sprawy. To właśnie podtrzymuje tę działalność – ta determinacja, by coś rozbić, rozbić kogoś; i gdyby nie to, już dawno byśmy uporali się z tymi wszystkimi problemami; ale sprawa zaszła tak daleko, że nie mam pojęcia, że kiedykolwiek zostanie rozwiązana, ale musimy po prostu nie poddawać się, kontynuować i wykonywać swoje obowiązki najlepiej, jak potrafimy, pracując dla naszych bliźnich, starając się robić to racja, zachęcajmy do chrześcijańskiej działalności wszelkimi sposobami, trzymajmy się całej znanej nam prawdy i studiujmy Biblię. W ciągu ostatnich dwóch lub trzech lat studiowałem Biblię o wiele więcej niż kiedykolwiek wcześniej w tym czasie i Biblia jest mi bardzo bliska. Nigdy nie zamykam oczu bez przeczytania wieczorem jakiegoś rozdziału w Biblii, a w naszym domu studiujemy Biblię o wiele więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Staramy się propagować studium biblijne w Sanatorium; nie wprowadzamy tam herezji, ale po prostu studiujemy lekcje Pisma Świętego, aby uzyskać pomoc w życiu chrześcijańskim, w utrzymaniu standardów moralnych, których należy przestrzegać. Nie widzę innego wyjścia, jak tylko kontynuować tę platformę; i w wyznaniu Adwentystów Dnia Siódmego pracowałem przez całe życie – przyszedłem do biura, gdy byłem małym chłopcem, gdy miałem dwanaście lat; Był tam brat Amadon i byliśmy dobrymi przyjaciółmi; a on zawsze mi pomagał, był dla mnie dobry i nauczyłam się go bardzo kochać, ponieważ zawsze byliśmy dobrymi przyjaciółmi i troskliwymi. Pracowałem na rzecz budowania interesów tej denominacji i byłem gotowy nadal pracować, aby zachować równowagę w moim życiu, jeśli pozwoliliby mi
Ja; ale zaproponowali odłączenie się od naszej pracy i tak zrobili, nie dlatego, że chcieli się pozbyć pracy, ale po prostu, żeby nas wciągnąć w trudne miejsca, gdzie nie mogliśmy dojść.
W listopadzie 1902 roku, pięć lat temu, Starszy Daniells zażądał ode mnie przekazania Sanatorium Konferencji Generalnej. Powiedziałem: „Nie widzę żadnego sposobu, w jaki można to zrobić. To prywatna korporacja i nie widzę żadnego powodu, dla którego należałoby ją zmienić. Będzie tak dalej, jak jest, zawsze tak było; działa w interesie denominacji i będzie działać tak, jak zawsze, i nie widzę żadnej potrzeby zmian”. I bardzo się rozgniewał. Miało to miejsce podczas prywatnej konferencji naszego Zarządu i Komitetu Konferencji Generalnej. Rozgniewał się bardzo i powiedział: „Skończyłem z tym, nie chcę już tego mieć, to jest koniec”. I wstał, i wyszedł z pokoju. Spicer powiedział: „Przekonasz się, że bez Komitetu Konferencji Generalnej nie będziesz mógł kontynuować sanatorium”. Powiedziałem: „Cokolwiek Pan chce, abyśmy zrobili, zrobimy”. Powiedział: „Przekonasz się, że nie możesz pozyskać młodych ludzi”. Powiedziałem: „Jeśli Pan ma gdzieś młodego mężczyznę, który chce przyjść do sanatorium, dopilnuje, żeby tam dotarł”.
Więc kontynuowaliśmy. Na tym zakończyła się nasza praca. Potem próbowaliśmy się z nimi pogodzić, powiedzieliśmy, że zrobimy wszystko; ale natychmiast zaczęli podważać pracę, zaczęli podważać pracę; nie były kwadratowe; i wysłałem wiadomość do profesora Prescotta – to było po pojednaniu w Tabernakulum – wysłałem wiadomość do profesora Prescotta i Starszego Daniellsa i powiedziałem do profesora Prescotta: „A teraz, zanim opuścisz to miasto, powinniśmy usiąść razem i spróbować znaleźć podstawę dla harmonii, powinniśmy usiąść jak mężczyźni bez oficjalnych płaszczy, jak bracia razem, aby spróbować znaleźć jakiś fundament dla harmonii. Nigdy nawet nie odpowiedział na moją wiadomość. Zapytałem go w Waszyngtonie, dlaczego nie odpowiedział na moją notatkę. Och, zrobił to jakiś czas później, kiedy opuścił miasto. Powiedział: „Jeśli kiedykolwiek zechcesz się ze mną skonsultować w charakterze oficjalnym, z przyjemnością cię spotkam”. Zapytałem go, dlaczego nie potraktował mnie tak, jak go prosiłem, a on odpowiedział: „Kilka razy próbowałem nakłonić Starszego Daniellsa, aby to zrobił, ale nie zrobił tego”.
Chociaż przez długi czas usilnie szukaliśmy harmonii i jesteśmy gotowi oddać wszystko i zrobić wszystko, ci ludzie utrzymywali przed ludźmi pogląd, że jesteśmy w stanie buntu. Nie byliśmy. Buntują się przeciwko nam. Nie mam najmniejszych nadziei na jakiekolwiek pojednanie. Nie możesz pracować z mężczyznami, którzy nie chcą z tobą pracować. Nie pozostaje nam nic innego jak iść dalej i realizować swoją misję. Pan dał nam naszą pracę do wykonania i mamy zamiar zająć się tą sprawą najlepiej, jak potrafimy, i współpracować z każdym, z kim możemy współpracować. Nie proponujemy walczyć z tymi braćmi, siostrą White czy kimkolwiek innym. Nie pozwolę sobie ani Sanatorium angażować się w coś takiego. Nie będziemy mieli żadnej schizmy; nie będziemy robić niczego takiego. Nie będę miał z tym nic wspólnego i wszyscy nasi ludzie o tym wiedzą.
Stary. Bourdeau: Zatem nie myślałeś o reorganizacji?
Dr Kellogg: Nie przyszłoby nam to do głowy. Na litość boską, czy nie mamy dość tego rodzaju organizacji? Kiedy masz organizację, która może zamienić się w młocarnię lub niszczycielski silnik, na litość boską, po co chcesz się w to zagłębiać?
Uprzejmy? Kiedy Adwentyści Dnia Siódmego mnie wyrzucą, nie zajmę się niczym innym. Będę po prostu próbował żyć w bojaźni Pańskiej i wykonywać swój obowiązek; ale nie zamierzam nic robić w tym kierunku. Jeśli ten kościół chce mnie wypędzić, nie będę w ogóle ronił z tego powodu żadnych łez; ale nie mam zamiaru prosić, żeby mnie wyrzucono, a chciałbym, żeby mnie osądzono, zanim zostanę wyrzucony; Chciałbym zostać osądzony w związku ze wszystkimi stawianymi mi zarzutami. Byłby to chrześcijański sposób; ale nie spodziewam się takiego sprawiedliwego traktowania ; ale kiedy zostanę wyrzucony, spodziewam się, że zostanę wyrzucony pod jakimś pozorem. Ilekroć będą do tego gotowi, przyjmę to jako część postępowania Pana ze mną i będę kontynuował moją pracę tak samo jak wcześniej.
Wiem, że są rzeczy, które nie są proste w ogólnym zarządzaniu tą denominacją. Wiem, jakie oszustwo jest popełniane od razu i wcale mi się to nie podoba. Wiem, że ludzie udają się do Siostry White z jakimś planem lub planem, który chcą zrealizować pod jej aprobatą, a potem wstają i mówią: „Pan przemówił”. Wiem, że to oszustwo, że jest to nieuczciwe wykorzystywanie umysły ludzi i sumienia ludzi; że jest to oszustwo; że to nie jest miła rzecz i nie mam do tego sympatii, i powiedziałem to WC White już dawno temu.
Chętnie opowiem Ci krótką historię, która może być dla Ciebie informacją. Kiedy ukazał się „Wielki bój” i rozdziały historii waldensów, ktoś od razu zwrócił na to moją uwagę; Nie mogłem o tym nie wiedzieć, ponieważ na półce z książkami „Review and Herald” leżała książeczka „Historia waldensów” Wiley’a, a tutaj ukazał się „Wielki bój” z fragmentami, które niektórzy z nich byli słabo zamaskowani. Było to przebranie, ponieważ zmieniono słowa; nie byłoby właściwe używanie cudzysłowów, ponieważ w akapicie zmieniono słowa, więc nie były to dokładne cytaty, ale jednocześnie zostały zapożyczone, a twoje wyjaśnienie, że było to po prostu przeoczenie, nie będzie pasować, bracie Amadon, ponieważ niewłaściwie byłoby ująć to w cudzysłów, skoro zmieniono tak wiele słów i wyrażeń; to nie były cytaty; zostały pożyczone. To były plagiaty, a nie cytaty. Jest różnica pomiędzy plagiatem a cytatem.
Plagiat ma miejsce wtedy, gdy używasz czegoś niemal słowo w słowo, ale nie do końca, ale na tyle innego, że nie wypada nazywać tego cytatem. Nie ma ani jednej z tych rzeczy, które można by umieścić w cudzysłowie. Jeśli umieścisz to w cudzysłowie, będzie to mówienie nieprawdy, ponieważ przedstawisz tę rzecz jako słowo w słowo od autora, podczas gdy w ogóle nie jest to słowo w słowo od autora. Więc twój wyjątek nie będzie dobry w tej sprawie. Widziałem tam tę rzecz; Ktoś zwrócił na to moją uwagę i od razu posłałem po WC White i powiedziałem: „Nie będę tego tolerował, Will White. Teraz stoję tutaj, stoję u boku twojej matki, nad jej pismami i spodziewam się tego, ale jeśli ktoś przyjdzie do mnie z tą sprawą, powiem mu prosto, co o tym myślę, że jest to nieuzasadnione wykorzystanie pisma innych ludzi i że nie masz prawa tego robić. i że Wstydzę się tego i jest mi przykro”.
Powiedział: „Czy nie sądzicie, że kiedy matka widzi rzeczy, natrafia na rzeczy, które zgadzają się z tym, co widziała w wizji, że może to zaadoptować?” Powiedziałem: „Nie, nie bez uznania tego. To
może mieć rację, jeśli to zacytuje i wykorzysta, ale powinna postawić cudzysłów i powiedzieć, skąd to wzięła, i powinna powiedzieć, że jest to zgodne z tym, co „widziała”.” Nie miała prawa aby połączyć ją z tym, co „widziała" i sprawić wrażenie, że widziała to jako pierwsza. Przedmowa mówi, że ta książka została napisana dzięki specjalnemu oświetleniu, że ona zyskała nowe światło dzięki szczególnej inspiracji; więc ludzie czytają tutaj różne rzeczy , przeczytaj te akapity, a oni powiedzą: „Tutaj, widziałem to w książce Wileya.” Powiedziałem Willowi: „To potępi twoją książkę, umniejsza książkę i jej charakter, ale nigdy tak się nie stanie; to jest złe. Powiedziałem: „Po prostu nie zniosę tego i chcę, żebyście wiedzieli, że nie zniosę tego i że to wszystko powinno się skończyć”. Zatem oni poszli dalej i sprzedali całe wydanie, co najmniej 1500 egzemplarzy tej rzeczy, którą mieli pod ręką, i poszli dalej i sprzedali to wraz z tamtą rzeczą.
Sprzedali go dalej, ale w następnym wydaniu zmienili przedmowę, żeby dać trochę luki, z której można się wyczołgać, dając w tym małą podpowiedź, w bardzo łagodny i raczej ukryty sposób że autor skorzystał również z informacji uzyskanych z różnych źródeł, a także z Boskiej inspiracji. Takie jest moje wspomnienie. Pamiętam, że widziałem poprawkę i nie spodobała mi się. Powiedziałem: „To tylko wypełzanie; to po prostu coś wstawionego, aby zwykły czytelnik w ogóle tego nie odkrył, ale zobaczył tam większe stwierdzenia o szczególnej inspiracji; więc zostaną przez to zwiedzeni. " Potem wyszły inne książki. Twoje wyjaśnienia w ogóle nie pomogły w sprawie innych książek. Gdzie jest „Wielki bój” i inne książki, choćby „Pragnienie wieków” i „Jak żyć”? Nie sądzę, że kiedykolwiek wiedziałeś o „Jak żyć” – w odniesieniu do rzeczy zapożyczonych z (książki) Cole’a.
GW Amadon: Wiedziałem, że duża część została pożyczona.
Dr Kellogg: To właśnie te rzeczy, pod którymi podpisało się nazwisko pani White, i niektóre rzeczy... na przykład mogę sobie przypomnieć różne, jeśli przejrzysz i porównasz te dwie rzeczy, zobaczysz ogromną liczbę porównań. Nigdy nie powiedziałem o tym ani słowa żadnej żywej duszy, o ile wiedziałem, ponieważ miałem oryginalną książkę, w której czytała siostra White i z której wykonano niektóre z tych kopii. Mam książkę w swojej biblioteczce. Znam tę książkę i mam inne jej egzemplarze. Doktor Kress przebywał w Detroit i osiem czy dziesięć lat temu natknął się na książkę „Filozofia zdrowia” Cole’a, przyszedł do mnie z wielkim zainteresowaniem i powiedział: „Odkryłem tutaj książkę, w której czytamy: podobnie jak „Jak żyć” – coś tak cudownego, że Pan powinien zastanawiać się nad tym w dwóch różnych momentach, ale ciekawe jest to, że ta książka została napisana przed napisaniem „Jak żyć”. Powiedziałem: „Doktorze Kress, wiem o tym wszystko; mam tę książkę w swojej bibliotece. To „Filozofia zdrowia” Cole’a, prawda?” "Tak." „Teraz wiem o tym wszystko. Jego książka znajdowała się w mojej bibliotece i siostra White miała do niej dostęp, kiedy pisano „Jak żyć” i to jest wyjaśnienie; nie ma w tym żadnego cudu; to po prostu po prostu prosta rzecz, taka sama jak każda inna. Wiesz, że to nigdy mnie nie dotyczyło, teraz nie ma żadnego, bo prawda jest prawdą i to, czego szukam, jest prawdą. Dla mnie to nie ma znaczenia. Ale jest to błąd ze strony wydawców i nie sądzę, że byłoby właściwe, aby Siostra White robiła to bez ogłoszenia opinii publicznej, że to zrobiła. Jeśli było to słuszne dla aby to zrobiła, a Will uważał, że postąpiła słusznie, to we wstępie należało stwierdzić, że tak było
i wtedy byłoby wszystko jasne i nikt nie mógłby postawić zarzutu nieuczciwości. Ale to nigdy nie miało dla mnie żadnego znaczenia.
Znałem tę rzecz przez te wszystkie lata i nigdy nie słyszałeś, żebym na nią narzekał. Nigdy nic z tego nie zrobiłem i nigdy nie miałem zamiaru tego robić; ponieważ siostra White opublikowała rzeczy, które były prawdą; opowiadała się za wstrzemięźliwością, czystością i tym, co dobre, i poświęcała całe swoje życie, aby promować te rzeczy gorliwie i szczerze, i wiem o tym, i teraz nie chcę umniejszać żadnego z nich dobro, które zrobiła, zbierając rzeczy, które moim zdaniem są wadami.
Mogę wybrać wiele rzeczy, mogłem to zrobić w dowolnym momencie w ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lub trzydziestu lat, i ty też możesz; ale co w tym dobrego? Mógłbym znaleźć coś złego w niektórych starych, dobrych prorokach z dawnych czasów, ale co z tego? Chcemy budować to, co mocne, i tłumić to, co słabe, żebym nigdy nie czuła żadnego ciężaru – a mimo to powiedzieli, że to zrobię, i jej to powiedziałam, i że mam książkę przez cały czas gotowy. Teraz chcę Wam to raz na zawsze powiedzieć, że Sanitarium Battle Creek niczego takiego nie publikowało, nigdy niczego takiego nie przygotowało i ja nigdy niczego takiego nie przygotowałem – w opozycji do Siostry White, ani do wyznania Adwentystów Dnia Siódmego, ani do doktryn Adwentystów Dnia Siódmego, a Sanitarium nigdy tego nie zrobi; i nie proponuję tego robić.
GW Amadon: Powiedziano mi, że ukaże się drukiem i ktoś widział nawet część odbitki próbnej, i wszystko wydaje się całkiem proste; i nie sądziłem, że doktor Stewart miał odwagę drukować tego rodzaju dokument.
Stary. Bourdeau: Powiedziałem mu, że nie zrobiłbym tego za żadne pieniądze.
Dr Kellogg: On nie zrobi czegoś takiego.
GW Amadon: Dlaczego trafia do druku?
Dr Kellogg: Nie przypuszczałem, że to trafi do druku; Nigdy o tym nie słyszałem, dopóki mi nie powiedziałeś tutaj.
AR Henry opublikował „Błękitną Księgę”, a nie doktora Stewarta czy Sanitarium.
GW Amadon: Dzięki Bogu za to. Nagromadziło się mnóstwo punktów i powinniście poświęcić trochę czasu i pozwolić mi wyjaśnić niektóre z tych rzeczy.
Dr Kellogg: Najbardziej mnie boli i jedyną rzeczą, która naprawdę zraniła mnie w tej całej sprawie, jest fakt, że mężczyźni, którzy znają mnie przez te wszystkie lata, powinni wierzyć w te rzeczy przeciwko mnie. Co wy, wszyscy dobrzy chrześcijanie, macie osądzać? Sami osądzaliście i to właśnie, jak powiedziałem, zraniło mnie i upokorzyło, dlatego upadłem na twarz i wiele razy płakałem, myśląc, że ludzie, których znałem i którzy znali, całe życie mogłem wierzyć w takie rzeczy o mnie. Ufałem, że tego nie zrobią, a kiedy zobaczyłem, jak ci mężczyźni rozpoczynają kampanię oszukiwania i przedstawiania fałszywych informacji przeciwko mnie, powiedziałem: „Poczekam; dowiedzą się inaczej. Zajmę się swoimi sprawami i z czasem przekonają się, że to nieprawda.”
Ale udało im się utrzymać sprawę w ten czy inny sposób.
Stary. Bourdeau: Na przykład ta organizacja... nie wiedziałem, ale co to jest za problem rodzinny, co napisał Starszy Jones.
Dr Kellogg: W Sanatorium nie mamy żadnej organizacji (kościelnej).
Stary. Bourdeau: On (Jones) uderza przeciwko naszemu sposobowi organizacji.
Dr Kellogg: Pan to potępił i zacytował jedynie to, co Pan na ten temat powiedział. Oznacza to, że Siostra White potępiła to podczas Konferencji Generalnej w 1901 roku tutaj, w Battle Creek. Siostra White wstała i powiedziała im, że ich organizacja jest zła, po czym przedstawiono nowy plan, który stwierdziła, że jest on słuszny. Sam napisałem uchwałę w tym konkretnym czasie i jeśli jestem panteistą, byłem tak samo zły wtedy, jak jestem teraz, ponieważ stanąłem przed Konferencją Generalną i głosiłem całą herezję, jaką mam, i została ona umieszczona w Biuletynie i opublikowane, i dokładnie w tym samym czasie, kiedy to zrobiłem, Siostra White poprosiła, abym został wyświęcony na kaznodzieję, o czym dowiecie się w Biuletynie.
GW Amadon: Tak, wiem o tym, niezależnie od tego, czy zostało to zgłoszone, czy nie.
Dr Kellogg: I wtedy byłem tak samo zły, jak i teraz, pod każdym względem. I o to właśnie chodzi. Fakt, że wiem kilka rzeczy na ten temat, pozwala mi spokojnie stać tutaj podczas tej burzy; bo wiem, że Pan wie o tym wszystko i On dokładnie wie, w co wierzyłam wtedy i w co wierzę teraz; i cała ta kampania nie ma żadnego znaczenia dla faktu i Pan o tym wie. Jak powiedziałem, boli mnie fakt, że wy, ludzie tutaj, w mieście, uwierzylibyście w wiele takich rzeczy, nie przychodząc ani razu do mnie, żeby o cokolwiek zapytać.
Stary. Bourdeau: Przyszliśmy dzisiaj.
Dr Kellogg: Wierzyłeś w to, ale nie masz prawa wierzyć w takie rzeczy, nie pytając mnie, nie przychodząc do mnie i nie robiąc innych rzeczy, o których ci inni ludzie opowiadają po całym świecie . Kiedy WC White w ramach swojej oficjalnej działalności opowiada publiczności historie, kiedy Daniells wstaje przed publicznością i opowiada historie, a inni gromadzą się i opowiadają historie fałszywe jak grzech, a oni wiedzą, że są fałszywe, nie mogą nie wiedzieć o tym, lub jeśli mają w ogóle jakiekolwiek podstawy, są to jedynie podejrzenia; ale to trwa rok po roku, rok po roku, aż w końcu cała denominacja zacznie wierzyć w wiele rzeczy, które są całkowicie fałszywe; Po pewnym czasie sprawy przybierają naprawdę przykry obrót, a ja nie wierzę w tego rodzaju interesy.
W 1903 roku w Oakland wystąpiłem przeciwko przyjętej tam formie organizacji Adwentystów Dnia Siódmego. Powiedziałem im, że schodzą ze ścieżki i wkraczają w złą drogę. Siostra White stwierdziła, że nie powinni tworzyć tego rodzaju komitetu, ale oni poszli dalej i zrobili to samo, przez co sytuacja była dziesięć razy gorsza niż kiedykolwiek wcześniej. Odrzucili nową konstytucję (1901), nowy statut, który siostra White stwierdziła w 1901 r. jako słuszny – jak chciał Pan – odrzucili to, odrzucili i wrócili do starej rzeczy, którą mieli wcześniej, tyle że sprawili, że było dziesięć razy gorzej niż było wcześniej – jak mogę w to wierzyć?
GW Amadon: Jeśli dotarłeś do dobrego momentu, myślę, że powiem kilka słów na temat tego, co napisałem w „Battle Creek Journal”. Nie było w nim żadnego odniesienia do „Wielkiego sporu”, „Pragnienia wieków” ani żadnej innej książki z wyjątkiem „Szkiców z życia Pawła”. To długie, proste stwierdzenie, które złożyłeś i niemal zarzut, w ogóle się do tego nie odnosi. Pisałem w nawiązaniu do „Życia Pawła” i tak myślałem, z całą pewnością uważałem, że to, co napisałem, jest prawdą. Powiedziałem, że Siostra White nigdy nie pisze przedmów do swoich książek; Tak się składa, że to wiem; inni je piszą; i powiedziałem, że we wstępie do książki zostało formalnie stwierdzone, że takie rzeczy zostały wzięte z innych dzieł, że to, co zostało dosłownie przepisane, powinno być ujęte w cudzysłów lub zapisane lepszą czcionką, albo w przypisach lub coś w tym rodzaju, jak zwykle robią drukarki; dlatego uważam, że każde moje słowo było rozsądne i nie sądzę, choć nie twierdzę, że jestem wielkim pisarzem, ale nie sądzę, że można zrobić wyjątek od choćby jednego punktu w tym artykule.
Dr Kellogg: To jest wyjątek, który robię; to miała być odpowiedź na ogólny zarzut plagiatu, ale nie odpowiedziała; a po drugie, sprawiało to wrażenie, że gdy tylko wydawcy dowiedzieli się, że popełniono ten „błąd”, zatuszowali go, ale tak się nie stało; poszli dalej i sprzedali pozostałą część wydania; i nie tylko to, ale w dalszym ciągu rozpowszechniano inne książki, w których uczyniono dokładnie to samo.
GW Amadon: Nie mówiłem nic o tych innych książkach. To pochodziło z „Szkiców z życia Pawła”.
Dr Kellogg: Nie widziałem drugiego artykułu. Widziałem tylko Twoje wyjaśnienie. Jeśli chodzi o przedmowę, Siostra White zawsze ją widziała. Z pewnością nie miała prawa wypuszczać książki w świat bez przeczytania przedmowy, a przedmowę zawsze czytała. To jest błąd, bracie Amadon, nie mogę powiedzieć nic więcej na ten temat – to jest błąd i sama Siostra White jest uwikłana w ten błąd; nie jest to błąd śmiertelny; nie potępia dobrych rzeczy, które zrobiła. Ma takie samo prawo do popełniania błędów, jak ja.
GW Amadon: Widzę w tym wszystko, co moim zdaniem powinienem powiedzieć, i myślę, że opinia publiczna czytająca moje wyjaśnienia może zobaczyć, że powiedziałem, że to niefortunne, że ukazała się ta książka w takim stanie, bez ogólnego oświadczenia w prasie przedmową lub gdy coś zostało przepisane dosłownie, powinno być w cudzysłowie, drobnym drukiem czy coś w tym stylu, ale powiedziałem, że wydawcy są za te rzeczy bardziej odpowiedzialni niż autorka, ponieważ inni piszą przedmowy, a ona nigdy ich nie pisała jej książek; oczywiście słyszała, jak je czytali, ale nigdy nie czytała korekty. Wiesz, Doktorze, że Siostra White nigdy w biurze nie siadała i nie czytała poprawnie korekty.
Dr Kellogg: Przejrzała to, ale doszło do poważnej pomyłki.
GW Amadon: Wiesz, że w czasach Starszego (James White) jej pisma traktowano tak samo dobrze jak ja.
Dr Kellogg: Z grubsza tak.
- 39 -
GW Amadon: I myślę, że wiem prawie tak dobrze jak ty.
Dr Kellogg: Oczywiście, że tak, wiesz o tym wszystko; ale głupotą jest, gdy ktokolwiek podnosi te słabe strony i wybiera te wady, jako reprezentujące pracę Siostry White, podczas gdy w ogóle jej nie reprezentują.
GW Amadon: Masz rację. Ale tego, co robi doktor Stewart, nie zrobiłbym za całe złoto gromadzone na twojej ławce.
Dr Kellogg: Doktor Stewart tego nie robi. Powiem ci, co skłoniło tych ludzi do zrobienia czegoś takiego. Nie mam. Poradziłem im, żeby tego nie robili. Kiedy dr Stewart otrzymał ten list od Siostry White, prosząc go, aby napisał jej, jakie są wszystkie jego trudności, powiedziałem: „Doktorze Stewart, niech pan w ogóle nic do niej nie pisze. Z tymi trudnościami, które ma Pan, Siostra White nie może pomóc, a ona dzwoni, nic im nie mów. Nie może udzielić żadnej odpowiedzi. Jeśli zapytasz ją, dlaczego zrobiła to i to, wspomnij o pewnych trudnościach, ona nie jest w stanie ci ich wytłumaczyć. Wiesz teraz tyle samo, co będziesz po tobie Jeśli napiszesz, po prostu do niej napisz i powiedz, że starasz się wydobyć jak najwięcej dobra z tego, co napisała, że dziękujesz jej za prawdy, które przesłała, oraz za zasady prawdy, a ty wykorzystujesz to najlepiej jak potrafisz.” Powiedziałem to samo doktorowi Paulsonowi, doktorowi Sadlerowi, doktorowi Stewartowi i innym, którzy otrzymali ten list i zwrócili się do mnie w tej sprawie. Powiedziałem: „W ogóle nic nie odpowiadaj. Jeśli to zrobisz, oskarżą cię o atak na nią. Następnie wezmą to, rozpowszechnią po całym świecie i powiedzą, że atakujesz siostrę White .” Powiedziałem doktorowi Stewartowi: „Wierzę, że istnieje pewien plan i że WC White nie zgadza się z całą tą sprawą, oraz istnieje plan, który ma nakłonić cię do zrobienia czegoś, z czego oni będą mogli skorzystać”.
GW Amadon: Nie boisz się, że teraz oceniasz?
Dr Kellogg: Nie; Doradzałem im, ponieważ powiedziałem, że według mnie jest w tym pewien plan i lepiej, żeby w ogóle nie odpowiadali na ten list; Namawiałem ich, żeby tego nie robili, ponieważ – powiedziałem – „wykorzystają wasz list przeciwko wam i przeciwko nam i będzie to swego rodzaju proszek do kampanii, który wykorzystają, ale to nie wystarczy”. Ale mimo wszystko, kiedy byłem daleko od zdrowia, w Europie, on i doktor Harris przygotowali ten list. Pojechali do Waszyngtonu i sami przeczytali list do niego (Daniellsa). Teraz powiedział: „Takie jest zdanie doktora Kellogga”. Powiedzieli: „Nie, doktor Kellogg nic nie wie na ten temat. Jest w Europie i nigdy nie wiedział, że to się stanie”. Nie uwierzyłby w to. I nadal przedstawiał, że to jest coś, co sam wymyśliłem i miałem zamiar to opublikować, a Sanitarium zamierzało to opublikować jako atak na siostrę White. Jak ktoś może zrobić coś bardziej głupiego i godnego pogardy? Denerwuje mnie, że ludzie myślą, że powinienem zrobić coś takiego. Jak mogliście kiedykolwiek uwierzyć, że chciałem przejąć w posiadanie Przybytek tutaj na dole i opowiedzieć całą tę historię, opublikować ją w gazetach i rozesłać po całym świecie – jest to najbardziej godne pogardy kłamstwo, jakie kiedykolwiek pojawiło się w świat.
GW Amadon: To właśnie przesłała tutaj Siostra White.
Dr Kellogg: Wiem o tym; niemniej jednak było to kłamstwo.
Dr Kellogg: Pierwszy raz słyszę o takim schemacie. To najbardziej absurdalna rzecz, jaką można sobie wyobrazić. W ten sposób nie można było sprowadzić pary do Przybytku, tak jak nie można było jej zestrzelić. To po prostu rura leżąca w zimnej ziemi. To jedna z najdziwniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek słyszałem. Chcę wam powiedzieć, że ta rozmowa – niezależnie od tego, skąd pochodzi – czy od pani White czy kogokolwiek innego – o naszej chęci posiadania Tabernakulum lub o jakichkolwiek tęsknotach w tym kierunku jest całkowicie głupia. absolutnie nieprawda. Nie można znaleźć najmniejszego potwierdzenia takiej rzeczy. To fałsz.
GW Amadon: W tej kwestii jest to sprawa pani White kontra dr JH Kellogg.
Dr Kellogg: To nic takiego.
GW Amadon: Mówię, że tak.
Dr Kellogg: Nie jest. To pani White kontra fakty.
GW Amadon: Mówisz, że tak nie jest; ona twierdzi, że tak.
Dr Kellogg: Wzywam cię do przedstawienia choć jednego dowodu na to, że tak jest; i jeszcze jedno, jak mógłbym to zrobić, gdybym chciał? I jeszcze trzecia rzecz: co mógłbym z tym zrobić, gdybym to miał? Gdzie jest najmniejsza wskazówka, że kiedykolwiek chciałem to zrobić? Jak mógłbym to zrobić, gdybym próbował? I po trzecie, co mógłbym z tym zrobić, gdybym to miał?
GW Amadon: Jak to było, kiedy mieliśmy pewne zebranie w sprawie wyboru członków zarządu, zeszli z Sanatorium, cała masa i przerzucili nam całą sprawę na głowy?
Dr Kellogg: Powiem ci prawdę na ten temat, a Pan jest świadkiem tego, co ci mówię. Słyszałem, że miało się tam odbyć spotkanie i ktoś mówi: „Ci ludzie z Waszyngtonu będą próbować przejąć Tabernakulum, ale to niesprawiedliwe; należy ono do mieszkańców tego miasta i oni oszukują tych, którzy ludzie i jest to złe z ich strony, więc powinniśmy tam pojechać i wziąć w tym udział i pokazać im, że nie mogą tak po prostu zarządzać”.
Powiedziałem im, wszystkim, których udało mi się spotkać, a którzy byli tym zainteresowani: „Nie zbliżajcie się do tego miejsca; nie macie z tym nic wspólnego. Kościół Grecki Bitewny połknął Starszego Daniellsa i całą Komitetu Generalnej Konferencji i uwierzyli w to, co im powiedzieli, i mają prawo otrzymać dokładnie to, co ich czeka; mają prawo do wszystkiego, co dostaną. Kiedyś dowiedzą się, jak zostali oszukani, ale mają prawo ponieść sprawiedliwą karę, która im się należy, należy się im za to, jak się zachowali. Połknęli ich w całości, osądzili nas, nawet się do nas nie zbliżając, i jest rzeczą całkowicie słuszną, aby wszyscy zostali zniszczenia, jakie Komitet Generalnej Konferencji zamierza na nich sprowadzić, a wy trzymacie się z daleka i pozwalacie im działać.
Powiedziałem: „Jeśli zobaczą kogoś z nas na dole, powiedzą, że tak
Ten człowiek napisał do Starszego Daniellsa i wysłał wiadomość do Kalifornii; i Siostra White napisała list do Starszego Haskella, napisała list do doktora Kressa, jeden do Daniellsa i do kogoś tutaj na dole, a Will White dostał te listy i wziął akapit tu, akapit tam i akapit z drugiego i zebrał je, wymyślił jakąś rzecz i wysłał ich podpisanym swoim imieniem. To „zeznanie” Williego. Jeśli przejrzysz ten dokument, zobaczysz, że jej nazwisko w ogóle nie jest pod nim podpisane; ale Willie wymyślił to na podstawie listów, które siostra White napisała do tych osobistych przyjaciół. Nie wiem, czy siostra White kiedykolwiek w swoim życiu wyznawała, że każde zdanie, które napisała w swoich listach, pochodziło bezpośrednio od Pana; i w tym dokumencie, jeśli przeczytasz go jeszcze raz, zobaczysz bardzo wyraźnie, że Siostra White w tym dokumencie ani razu nie mówi, że Pan jej pokazał, że próbowałem zrobić coś takiego, jak powiedziała .
Teraz jest pod nim podpisane imię Williego, a nie jej; jednakże tę rzecz niesie się po całej Europie i po całym świecie i czyta się ją publicznie jako świadectwo Pana; i to właśnie, jak mówiłem, jest popełniane gigantyczne oszustwo; i służba denominacji oraz cała machina denominacji zajęły się narzucaniem ludziom narzucania i oszustw; a gdyby prawda została znana, doprowadziłoby to całą denominację do hańby i pogardy; i będzie wiadomo; okaże się równie pewne jak los, że to żonglerka i całe to oszustwo i obelgi, wprowadzanie w błąd, kłamstwa i oszustwa, to wszystko wyjdzie na powierzchnię.
A kiedy zobaczyłem ten plagiat, mówię ci, bracie Amadon, bardzo mnie to zabolało. Widziałam te intrygi i niewłaściwe wykorzystanie wspaniałego daru, który Pan dał Siostrze White. James White zwykł to nadużywać i wiesz o tym, wiesz o tym. Nie zapomniałem, kiedy przez trzy lub cztery tygodnie prowadzili tę kampanię przeciwko twojej żonie, Harriet Smith i Cornelii Cornell, a wiesz, że było to tak niesprawiedliwe i nierozsądne, jak wszystko tylko mogło być. Nie zapomniałem, jak na kilka miesięcy wypędzono cię z Biura Przeglądu i Heroldów i musiałeś udać się do Marshalla i ustawić typ. Wiedziałem o tym, bo byłem blisko ze Starszym i próbowałem go powstrzymać. Opowiedział mi o swoich planach. Sprawił, że byłem blisko przez wiele lat, i to przez więcej lat niż jakikolwiek inny mężczyzna, jaki kiedykolwiek żył, a ja wiedziałem wszystko o jego planach i intrygach. Starszy White dopadł U. Smitha, ścigał Smitha i próbował nakłonić mnie, abym przyłączył się do niego w spiskach przeciwko Smithowi, w których nie chciałem go wspierać. Powstrzymywałem go od dziesiątek rzeczy, które był zdecydowany zrobić, ponieważ chciał
czasami wkraczaj na wojenną ścieżkę, poproś siostrę White o wsparcie, wywieraj presję.
Harriett Smith (żona Uriaha Smitha) spotkała mnie pewnego dnia na ulicy i rozmawiałem z nią o tym trzytygodniowym oblężeniu, kiedy potrząsali tobą po całej otchłani. Chodziłem na te spotkania. Byłem małym chłopcem, ale powiedziałem Harriett, że darzę cię dużym szacunkiem, „ponieważ nie chcesz wyznać tego, czego nie zrobiłeś”. Powiedziała: „Ale przyznaliśmy się”. Powiedziałem: „Nie wiedziałem o tym”. Ale ja zapytałem: „Co cię do tego skłoniło?” Powiedziała: „Trzymali nas, dopóki nie doprowadzili nas do takiego szaleństwa, że nie wiedzieliśmy, co robimy, i nie mogliśmy tego powstrzymać, jak tylko wyznaliśmy, ale potem przyszedł brat White, zebrał ich wszystkich i przyznał że nas ścigał, że nas ścigał”. A ona odpowiedziała: Nie poszłam, trzymałam się z daleka, nie poszłam na zgromadzenie, ale stopniowo przyszedł do mnie tam, gdzie byłam i do pokoju, w którym byłam, i przyszedł i położył mi rękę na ramię i powiedziałem: „Harriett, próbowałem cię zmiażdżyć; robiłem, co w mojej mocy, żeby cię zmiażdżyć; wybaczysz mi?”. Wiecie, że w tym przypadku Starszy White był większym człowiekiem niż tamci inni; wpadał w łzę, brał udział w kampanii, a kiedy zaniósł tę rzecz wystarczająco daleko, miał na tyle rozsądku, aby zawrócić; ale Will White nie jest na tyle duży, żeby się odwrócić. WC White wie równie dobrze jak ja, że postąpił źle, jest na złej drodze i nie jest hetero; i gdyby udało mu się wrócić tam, gdzie był pięć lat temu, dzisiaj zostałby załaskotany na śmierć; ale jak widać, Prescott i Daniells zmusili go do zmiany sytuacji, postawili go w sytuacji, w której zaszedł tak daleko, że nie może się z niej wycofać, i tam właśnie się znajdują.
GW Amadon: Nie sądzę, że mądrze jest przywoływać zmarłych, przewracać Starszego White'a w jego trumnie oraz Brata Smitha i innych, którzy odeszli. Oczywiście wiemy, jak sprawy tam się przedstawiały i zdarzały się rzeczy, które nie były takie, jakie powinny być; ale jest taki stary wiersz, który mówi: „Niech minie, niech minie” i uważam, że to lepsze niż poruszanie tego tematu.
Dr Kellogg: Chcę powiedzieć, że takie jest teraz moje stanowisko. Widziałem, jak to minęło, i przeszło; więc próbuję wstrzymywać oddech w tej sprawie, dopóki to nie minie; Próbuję stać spokojnie i wytrzymać, ale z czasem to minie i przekonasz się, że pewne rzeczy pozostały. Kiedy zobaczyłem, jak to coś przychodzi do Sanatorium i do mnie, powiedziałem: „Jestem pełen wad i popełniłem mnóstwo błędów. Nie zrobiłem tego, o co ci ludzie mi zarzucają, ale zrobiłem inne rzeczy i Po prostu tu stanę i zrobię wszystko, co w mojej mocy, z pomocą Pana; i wszystko, co zbudowałem lub jest zbudowane na błędnych zasadach, będzie musiało upaść i chcę, żeby to się rozpadło; ale cokolwiek Pan zbudował, oni nie można zburzyć. A ja jestem całkowicie chętny, żeby młotowali tak długo, jak chcą. Jestem tutaj, nie mogę uciec. Gdybym podjął się zniszczenia tej rzeczy i odszedł, nie chcielibyście, żebym to robił wszystko."
GW Amadon: Powiedz, doktorze, chcę ci powiedzieć – stawiasz zarzuty Willowi. Teraz Will nie będzie miał do ciebie tych niegodziwych uczuć. Napisałem do Willa jakiś czas po twoim powrocie z Europy — Will Palmer powiedział, mówi, że: „Spotkałem Willa Kellogga i Will Kellogg powiedział mi, że kiedy Doktor opuścił swoją bramę i udał się do Europy, był praktycznie wolny od długów, że był głęboko w to zaangażowany, ale na różne sposoby – jego premie za to, tamto i tamto – wyszedł z tego”, a ja pisałem do Willa i ja, mówię, „ja Chcę ci powiedzieć coś dobrego, to znaczy
Dr Kellogg: Mówiłem panu jakiś czas temu, że chętnie wróci na stare zasady. Prowadzi przeciwko mnie kampanię, choć wie, że nie ma ku temu podstaw. On jest fundamentem całego biznesu. Pani White stała tam, w Berrien Springs...
GW Amadon: Myślę, że diabeł jest numerem 1.
Dr Kellogg: On jest numerem 1, a WC White jest numerem 2.
GW Amadon: To dość mocny zarzut.
Dr Kellogg: Nie ma nic silniejszego od oskarżenia, które mi stawiasz, że hipnotyzuję ludzi i hipnotyzuję Szatana.
GW Amadon: Doktorze, Świadectwa tak mówią.
Dr Kellogg: Skąd mam wiedzieć, co jest prawdą? Pan musi przyjść, aby wyryć prawdę w twoim sercu, a kiedy dana rzecz jest prawdziwa, ma moc usprawiedliwić się i odcisnąć na sobie. Rozmawiałem z WC White w Berrien Springs w dniu wyjazdu, rano tego dnia. Zobaczyłem go siedzącego tam i powiedziałem sobie: „No więc, jaki jest pożytek z tej rzeczy?” Profesor Prescott wygłosił przemówienie przeciwko mnie i książce, z której w piątkowy wieczór przeczytał wiele niegodziwych książek. Otóż Will White miał w kieszeni w tym samym momencie, gdy profesor Prescott podawał ten adres, zeznanie swojej matki skierowane do profesora Prescotta, aby tego nie robił, i miał je przez cały dzień. Miał go tam w piątek rano i nosił go ze sobą przez cały dzień, wiedząc, że tej nocy nastąpi atak na mnie, ale w ogóle go nie dostarczył profesorowi Prescottowi.
GW Amadon: Zatem nie postąpił właściwie.
Dr Kellogg: To właśnie ci mówię – jest intrygantem i chciał, aby mnie zaatakowano, i bracia na miejscu o tym wiedzieli – Sutherland i inni, którzy widzieli ten list który Siostra White dała WC White – dostał kopię od Maggie i innych; a teraz siostra White powiedziała profesorowi Prescottowi, żeby nie podawał tego adresu i nie wypowiadał się przeciwko mnie słowem; ale zamiast tego Will White trzymał to w kieszeni, a profesor Prescott wyszedł tego wieczoru z najbardziej diaboliczną tyradą przeciwko mnie, zarzucając mi najróżniejsze diaboliczne rzeczy, czytając z innych książek, a następnie mówiąc: „To jest doktryna, której naucza dr Kellogg.” A zatem profesor Prescott znalazł się w bardzo upokarzającej sytuacji. Starszy Jones siedział tam i notował rzeczy, o które mnie oskarżał. Położył je jeden po drugim; a następnej niedzieli rano Starszy Jones wstał o szóstej rano w tym samym pokoju i przeczytał z „Recenzji” piórem profesora Prescotta wszystkie rzeczy, o które mi zarzucił, a nie jedną z nich. mógłby wyprodukować z „Żywej Świątyni”. W takiej właśnie sytuacji się znalazł. „Poszedł do lasu”. Wiele osób w mieście wie, że to prawda. Starszy Jones zaczął o szóstej
- 44 -
rano, a spotkanie zakończyło się dopiero o pierwszej. Trzymali się z daleka od śniadania. A kiedy Starszy Jones przeczytał w „Review” to, co napisał profesor Prescott, i okazało się, że on sam zrobił to, o co mnie oskarżał, a ja tego nie zrobiłem – kiedy udowodnił, że wszystkich na profesora Prescotta, Will White siedział z głową coraz niżej i niżej. Starszy Daniells powiedział: „No cóż, jestem oszołomiony. Nie wiem, co powiedzieć”.
Teraz, na tym samym spotkaniu, wstałem i powiedziałem im, że nie mam zamiaru pisać w „Living Temple” niczego, co nie byłoby w harmonii z tym, co napisała siostra White i z tym, co publikuje „Review” i z tym, co zostało przyjęte. według nominału. Powiedziałem: „Teraz jestem gotowy odrzucić tę chwilę i wycofuję wszystko, co nie jest w harmonii z tym, co sama napisała siostra White w niedawnym artykule w „Review”. W to właśnie wierzę. Jeśli jest coś w tym moją książkę, która nie jest z tym zgodna, wycofuję ją i potępiam”. Jak mogliby ode mnie chcieć czegoś więcej? Siostra White poleciła tym ludziom, aby przyszli do mnie i zaoferowali mi prawą rękę do wspólnoty, ale tak się nie stało. Zostałem tam do ostatniego dnia, kiedy mogłem zostać. Musiałem spieszyć się do domu, żeby zrobić operację. Tego ranka widziałem tam WC White'a. Wiedziałem, że Will robił te trudne rzeczy.
Powiem ci jeszcze jedną rzecz, którą zrobił Will. Siostra White napisała, że powinni tu przyjść i zaoferować mi prawą rękę wspólnoty. Zrobiono kilka kopii, ale żadnej nie dano mi. Jeden egzemplarz wydostał się potajemnie. Maggie zrobiła dodatkową kopię i dała ją bratu Sadlerowi. Siostra White kazała jej to zrobić. Pozostałe kopie, które wykonano, po ich wyjściu on (WC) obchodził, wiedział, że to byłoby przeciw nim, można je było wykorzystać, więc poszedł i napisał na górze własnym pismem każdego z nich: „Nie publikować; zachować w tajemnicy” – do ludzi na miejscu. Był jeden egzemplarz, na którym tego nie było, no wiecie, i to był ten egzemplarz, który był tam publicznie czytany. To był egzemplarz, który został odczytany na ziemi. Will był zszokowany, gdy to usłyszał, i zaczął krzątać się wokoło: „Skąd to się wzięło? Napisano tam, że nie należy tego upubliczniać”. a kiedy to dostali, okazało się, że w tym dokumencie nie było niczego takiego. Skąd się to wzięło? Nigdy nie dowiedział się, skąd to się wzięło. W ten właśnie sposób Will White manipuluje sprawami, czyniąc je innymi niż były.
Jego matka złożyła zeznanie, a on je podtrzymał. W Waszyngtonie zrobili to samo. Mieli zeznanie, że powinni wysłać Starszemu Haskellowi 5000 dolarów. Dała to Willowi. Will powiedział, że to nie wystarczy. Miała w nocy wizję i powiedziała bratu Haskellowi, że zabierze ze sobą 5000 dolarów; więc spodziewał się, że dostanie pieniądze, a ona napisała list i wysłała go do Starszego Daniellsa, a Will White podtrzymał to, nie pozwolił Starszemu Daniellsowi ich mieć, a ja otrzymałem list, kopię listu, w którym napisała, że do Starszego Evansa i poinstruował ich, że muszą to kontynuować i to wyjaśniło całą sprawę. To od razu pokazuje manipulację Willa.
To właśnie mam na myśli, mówiąc, że jest narzędziem, którego diabeł używa do robienia kłopotów. Napisałem do niego dwanaście lat temu, kiedy był w Australii: „Widzę twój palec między wierszami i ostrzegam cię, żebyś trzymał ręce z daleka od tej rzeczy. Pozwól swojej matce działać swobodnie”. Byłoby
Stary. Bourdeau: Brat White uważa, że zajmuje miejsce swojego ojca.
Dr Kellogg: Jego ojciec często sprawiał wiele kłopotów w ten sam sposób.
Stary. Bourdeau: Rozumiem, że Pan pokazał jej wiele lat temu, że Brat (WC) White powinien być doradcą w korzystaniu ze świadectw.
Dr Kellogg: W ogóle nic o tym nie wiem, ale wiem, że skontaktowałem się z WC Whitem, widziałem go siedzącego na werandzie, zawołałem go i powiedziałem: „Chodź tutaj, Will, ty i byliśmy razem chłopakami, byliśmy przyjaciółmi i zmieniliśmy się. Wierzę w to, co wtedy zrobiłem. Wcale się nie zmieniłem. Jestem po prostu tym, czym byłem przez cały czas i po co ta niestosowna kłótnia „Jaki z tego pożytek?” Wierzę w tę samą prawdę, w którą ty wierzysz, i jestem gotowy pracować tutaj dla ludzi, i jestem w to zaangażowany całe życie, a wszystkie moje interesy są właśnie tutaj zawarte w tej sprawie. Jestem oddany na całym świecie i proponuję stać właśnie tutaj, stać prosto i szczerze, ale jaki jest sens toczyć tę okropną kłótnię? Powiedział: „Och, bracie Kellogg, możesz zrobić więcej niż ktokolwiek inny, aby rozwiązać ten nieprzyjemny czas, który przeżywamy”. Zapytałem: „Co masz na myśli? Czy masz na myśli, że powinienem wyznać, że jestem panteistą? Podejrzewam, że jeśli to masz na myśli, możesz na tym polegać, ja tego nie zrobię – zanim w ogóle to zrobię, bo to kłamstwo i wy o tym wiecie; to nie jest prawda i wiecie, że to nie jest prawda.” „No cóż, ale Doktorze, mówił pan rzeczy, które osłabiają wiarę w Świadectwa”. Powiedziałem: „Nie jestem odpowiedzialny za osłabienie wiary w Świadectwa. Wysyłacie mi rzeczy, o których powinniście wiedzieć, że nie są prawdziwe i nie mogą być prawdziwe, i to właśnie spowodowało kłopoty”.
Powiedziałem: „Jest sprawa tych budynków w Chicago. Twoja matka napisała do mnie: «Wzniosłeś budynki w Chicago, aby zapewnić schronienie niegodnym biednym; wziąłeś pieniądze z Sanatorium na wzniesienie budynków, w których mogli schronić się niegodni biedni». I odpisałam siostrze White: „Nie wznieśliśmy żadnych budynków, nie wzięliśmy żadnych pieniędzy; zostałaś źle poinformowana”. i otrzymałem list, w którym ponownie mnie o to oskarżam, po raz drugi, w którym potępiam mnie bardziej niż kiedykolwiek za to, że wzniosłem te budynki, sprzeniewierzyłem pieniądze Pańskie i ograbiłem skarbiec Pański, oszukałem lud Pański; i ja powinienem był wysłać do Australii pieniądze, które przeznaczyłem na wzniesienie tych budynków”. Powiedziałem Willowi: „Nigdy nie powinieneś był wysyłać mi takiego listu, a kiedy zaprzeczyłem i powiedziałem twojej matce, że została wprowadzona w błąd, powinna była mi uwierzyć, zamiast powtarzać oskarżenie; i nie tylko to, ale wysyłam to na cały świat. Zatem, kiedy ludzie przychodzą do mnie i pytają, gdzie są te budynki, z pewnością im odpowiem, że tam nie ma żadnych budynków. Nie będę kłamać w tej sprawie. Jestem stoję przy twojej matce i zeznaniach, ale nie stoję przy niczym, co nie jest prawdą”. Powiedział,
GW Amadon: Wszystko zostało wyjaśnione.
Dr Kellogg: Nie zostało to w ogóle wyjaśnione. Mówię ci to, żeby w głębi duszy wierzyć, że znasz fakty; to nie jestem w żaden sposób odpowiedzialny za to, co robisz. Will White powiedział: „Matka to wyjaśniła”. Powiedziałem: „Ale wyjaśnienie jest gorsze niż poprzednio, bo w jej wyjaśnieniach przyznano, że na podstawie zwykłego przypuszczenia oskarżyła mnie o oszustwo i rabunek. Myślała, że budynek został wzniesiony, skazał mnie za jego wzniesienie i za branie pieniędzy żebym to zrobił, oskarżył mnie o jego wzniesienie i zabranie na to pieniędzy, oskarżył mnie o rabunek i oszustwo, rozesłał to po całym świecie, do Republiki Południowej Afryki i Anglii, jak mogę udowodnić.
Na podstawie zwykłego przypuszczenia, bracie Amadon, jakie ona miała prawo, kiedy zobaczyła tam budynek, przypuszczać, że to ja to zrobiłem, i otwarcie oskarżać mnie, że to zrobiłem, i przesyłać mi takie świadectwo? Pan nigdy nie dał jej takiej wolności; to był błąd, a jej wyjaśnienie, że „myślała”, że to pogorszy sprawę, ponieważ pokazuje, że oskarża ludzi i wysyła ludziom zeznania na podstawie podejrzeń, bez żadnego „tak mówi Pan” na poparcie tego.
Wcale nie miała żadnego „tak mówi Pan”, oskarżając mnie o wzięcie pieniędzy, o oszustwo lub rabunek oraz o używanie pieniędzy do niewłaściwych celów. Powiedziałem Willowi: „Wyjaśnienie było gorsze od oryginału, ponieważ ona przyznaje, że nigdy nie widziała, żebym go okradł, oszukał, w ogóle wzniósł, ani wziął pieniędzy z Sanatorium, a mimo to powiedziała, że to zrobiła; i mówi także, że Budynek był planowany i zeznania wpłynęły w samą porę, aby temu zapobiec, co wcale nie jest prawdą. Nigdy nie planowaliśmy żadnego budynku, w którym mogliby schronić się niegodni biedni. Jedyny plan, jaki mieliśmy, to budynek dla studentów medycyny, uczelni medycznej i Poruszyłem tę kwestię w 1901 roku na tutejszej Konferencji, a ona ją poparła i pomogła mi zaapelować do ludzi, aby zebrali 100 000 dolarów na właśnie ten cel, i jest to zapisane w protokole, a Biuletyn to pokaże; więc jest dość jasne że Pan w ogóle nie miał z tym nic wspólnego”.
Will powiedział: „Teraz, doktorze, opowiem panu wszystko o tym budynku w Chicago. Wiadomo, że matka pisała te rzeczy w nocy, kiedy do niej przychodziły; rano zapisywała to, a ja powiedziałem: „No cóż, mamo”. Nie sądzę, że Doktor robi w Chicago takie wspaniałe rzeczy, jak myślisz
- 47 -
on jest.” Zapytałem: „Jak więc, do cholery, sądziłeś, że mam w to uwierzyć, skoro ty sam w to nie wierzysz?” Odpowiedział: „No cóż, powiem ci. Trwało to bez przerwy, a stenografowie przepisali to, przygotowali wszystko, przejrzałem to i pomyślałem, że nie zaszkodzi, jeśli to odpuszczę, bo oczywiście przypuszczałem, że zrozumiecie, że to była metaforyczna ambicja , wszystko w przenośni. Cóż, teraz” – powiedział – „powiem ci. Po pewnym czasie, gdy mama już pisała, pewnego dnia przyniosła mi gazetę, w której opowiadano o tym, jakie wspaniałe rzeczy robiłeś tam w Chicago, wznosząc wspaniałe budynki, wydając wielkie sumy pieniędzy itp.; więc pomyślałem, że może jest w tej całej sprawie trochę prawdy”.
Wiem, że to prawda, bo mój brat Merritt powiedział mi, że pani White przyszła do niego z gazetą. Powiedział: „Doktorze, myślę, że powinienem panu o czymś powiedzieć, ale nie mam odwagi tego zrobić, ale” – powiedział – „lata temu, w Australii, pewnego dnia pani White przyszła do mnie z gazetę informującą o dużych budynkach, które budowałeś w Chicago, o pieniądzach, które tam wydałeś, i tak dalej, a pani White powiedziała do mnie: „Teraz, Merritt, nie chcę, żebyś pisał do doktora Johna cokolwiek na ten temat, ponieważ sam mam zamiar do niego napisać i chcę napisać do niego pierwszy”. Merritt powiedziała mi, że widziała ten artykuł, zanim przesłała mi swoje zeznania. Will White powiedział mi, że przeczytała mu artykuł, zanim zgodził się uwierzyć w zeznania lub pozwolić, aby do mnie dotarły; i pozwolił, żeby to nadeszło dzięki tej sile.
Po tym, jak Siostra White napisała mi to, co stwierdziłam – że biorę pieniądze z Sanatorium na wznoszenie budynków, w których będą schronieniem niegodni biedni w Chicago, i że powinnam wysłać te pieniądze do Australii – odpisałam jej: „Mylisz się, Siostro White, zostałaś źle poinformowana.” Odpisała mi, gdy tylko list mógł nadejść, około trzy miesiące po pierwszym liście, stwierdzając: „Nie zostałem wprowadzony w błąd”. To tyle. A ona poszła dalej, przepisała tekst z gazety i powiedziała: „Dwa lub trzy dni temu zobaczyłam artykuł, moją uwagę przykuł artykuł, w którym opisano pracę, którą wykonujecie w Chicago” i skopiowała z tego artykułu papier i dał mi referencje. Był to artykuł z New York Christian Advocate, napisany jakieś cztery lata wcześniej.
Od razu więc zrozumiałem, skąd wzięła informacje. Wiedziałam, że Pan jej tego nie pokazał, bo ja tego nie robiłam. Przy obecnym stanie rzeczy nie byłbym w stanie tego zrobić, gdybym chciał; nasz statut zostałby utracony i cała sprawa zostałaby utracona, a nasz prawnik co chwila z największą ostrożnością ostrzegał mnie wielokrotnie: „Uważaj, aby nie wydawać żadnych pieniędzy instytucji znajdującej się tutaj poza państwa”, ponieważ Harmon Lindsay i inni nas obserwowali, a prawnicy nas obserwowali, aby mogli wykorzystać to jako sposób na złamanie naszego statutu; poza tym w Chicago istniała partia, która wytoczyła fałszywy pozew o szantaż przeciwko instytucji z powodu nadużyć w sztuce. Było to całkowicie bezpodstawne, ale z tego samego powodu próbowali złamać nasz statut; więc przyglądałem się temu z wielką uwagą i byłbym odciął sobie rękę, zanim wziąłbym jakiekolwiek pieniądze z Sanatorium na wybudowanie tam budynku. Kiedy więc nadeszło to świadectwo, w którym było napisane: „Wzięliście pieniądze z Sanatorium na wzniesienie budynków, w których mieli przebywać niegodni biedni w Chicago”, wiedziałem, że Pan nigdy nie pokazał siostrze White czegoś takiego. Napisałem do niej i powiedziałem, że została wprowadzona w błąd. Następnie wysłała mi list, w którym napisała: „Dwa lub trzy dni temu w moich rękach pojawił się artykuł, w którym stwierdzono to i to”. To dalej opowiadało o budynkach, które widzieliśmy
Ale o to właśnie chodziło, bracie Amadon, – ten artykuł, który miała w rękach, zanim napisała pierwsze świadectwo, bo WC White mi to powiedziała i MG Kellogg mi to powiedziała, ona im to przeczytała; jednakże w tym drugim liście do mnie, po tym jak powiedziałem jej, że została wprowadzona w błąd, przedstawia to jako dowód, że nie została wprowadzona w błąd, cytuje artykuł i dalej twierdzi, że widziała to dwa lub trzy kilka dni temu, aby dać mi do zrozumienia, że tego nie miała, kiedy pisała mi pierwsze zeznanie. Gdy tylko otrzymałem drugi list, od razu powiedziałem dr Paulsonowi: „Teraz wiemy, skąd ona wzięła tę informację. Z pewnością nie dostała jej od Pana, to pewne”. Pojechaliśmy więc do Nowego Jorku, dostaliśmy egzemplarz gazety z artykułem i otrzymaliśmy całość; wtedy od razu zobaczyłem, jaka jest sytuacja. Jest w tym cała prawda, o co dokładnie chodzi.
A jednak teraz krążą. Will White wie o tym dzisiaj. W tej rozmowie z nim powiedział mi wszystko, co wam mówię; mimo to mówią, że przyszło to „opatrznościowo” w samą porę, aby powstrzymać mnie od wzniesienia budynku. Nigdy nie miałem nic wspólnego z żadnym budynkiem i ani przez chwilę nie myślałem o zabraniu pieniędzy z Sanatorium i postawieniu tam budynków. Mam na to dokumenty oraz przyznanie się siostry White, że myliła się, oskarżając mnie o wzniesienie tego budynku. Jednak zeznania obciążają mnie całą sprawą. Wiem z tego, że wszystko, co pisze do mnie siostra White, nie może być traktowane jako inspiracja werbalna; że musimy po prostu przyjąć prawdę. Wiele rzeczy, które pisze, należy zaakceptować i przyjąć, a jeśli nie możesz działać w bojaźni Pańskiej, poproś Pana, aby pokazał ci, jakie są twoje obowiązki i postaraj się zrobić wszystko, co w Twojej mocy, aby zachować prostotę i sprawiedliwość. prosto ze sobą i z każdą zasadą światła i prawdy, którą widzisz.
GW Amadon: To znaczy, jeśli rzecz zgadza się z Twoim wyobrażeniem o rzeczach, zaakceptuj ją, jeśli nie, odpuść.
Dr Kellogg: Dlaczego tak mówisz?
GW Amadon: Ponieważ ten, do kogo dokument trafia, ma osądzać.
Dr Kellogg: W takim razie co mam zrobić z czymś takim? -- Zostałem oskarżony o przyjmowanie pieniędzy od Sanatorium na wznoszenie budynków w Chicago, w których mogli schronić się niegodni biedni; okradłeś skarbiec Pana; oszukaliście lud Pański; użyłeś na ten cel pieniędzy, które powinny były zostać przesłane do Australii. Zrobiłeś to, aby zaspokoić swoje osobiste ambicje i pragnienie sławy w oczach świata. Ona to właśnie mówi. WC White powiedział mi, że w to nie wierzy
Stary. Bourdeau: Jak przeczytałem w rękopisie, doktor Stewart...
Dr Kellogg: Doktor Stewart tego nie ma.
Stary. Bourdeau: W rękopisie, który mam w domu, widziałem wzmiankę o wznoszeniu jednego budynku w Chicago, a następnie przedstawiłem zeznania dotyczące wielu budynków, które budowałeś, nie mówiąc, że w Chicago, ale gdzie indziej, gdziekolwiek i za pomocą pieniędzy...
Dr Kellogg: To odnosiło się do sanatoriów. Pierwsze zeznania, jakie otrzymałem, nie mówiły o Chicago. Było w nim napisane: „Wzięliście pieniądze na wzniesienie budynków, w których mogli mieszkać niegodni biedni”, ale nie podano, gdzie oni się znajdują. Ale w następnym zeznaniu, które przyszło później – opowiem wam – powiedziałem dr Paulsonowi: „To pokazuje, skąd siostra White wzięła informacje” – drugi list cytujący artykuł z gazety. „Teraz” – powiedziałem – „doktorze Paulson, zamierzam zastawić pułapkę; jest to uczciwa pułapka, całkowicie prosta pułapka, ale zamierzam zastawić pułapkę na siostrę White”. Powiedziałem: „Czuję się zraniony, nie potraktowała mnie dobrze. Napisałem do niej, powiedziałem jej kiedyś prawdę w tej sprawie, że została wprowadzona w błąd, że nie postawiliśmy budynków, a teraz ona znowu atakuje mnie, oskarżając gorzej niż kiedykolwiek i przyniosłem tej gazecie dowód, że ją okłamałem i że wzniosłem budynki, i oskarżam mnie o ograbienie ludu Pańskiego, oszukanie ludu Pańskiego i oszukanie sprawy Pańskiej.
Powiedziałem: „Więc będę milczeć; nie powiem już ani słowa na ten temat, nie powiem ani słowa ani nie powiem jej, gdy tego nie zrobiłem; to wystarczy i zamierzam milcz, a zobaczysz, że świadectwo za świadectwem przychodzi natychmiast. To ci pokaże, że to, co nam pisze w tej sprawie, Pan nie natchnął jej umysłu, ponieważ Pan wie, jak to jest. I co jakiś czas, przez miesiące, dostawałem od niej listy - każda poczta, którą dostawałem od miesięcy, przynosiła listy, w których mocno i mocno wbijano mi w głowę te budynki w Chicago, że wznosiłem je dla własnej sławy, dla zaspokojenia własnych ambicji; za zbudowanie sobie pomnika i to był jego kamień węgielny. Dokumenty są tutaj; możesz je mieć. Przychodzili miesiąc po miesiącu, tak jak mówiłem. I nigdy nie marzyłem, żeby to zrobić. Tylko dlatego, że milczałem, myślała, że udowodniła mi to. Powiedziałem, że naturalnie wywnioskowa, że „uznałem kukurydzę”, więc będzie dalej uderzać w tę samą strunę, a dostaniemy trochę więcej. Rzeczywiście, poszła prosto, tak jak myślałem. Można powiedzieć, że to była pułapka, ale było to całkowicie słuszne, ponieważ Pan postąpił z nią w tej sprawie.
GW Amadon: Doktorze, ani brat Bourdeau, ani ja nie chcemy, aby ludzie wierzyli w absolutną nieomylność Siostry White; w nie wierzymy
Stary. Bourdeau: Nie powiedziała, że to, co widziała, pochodziło od Pana. Brat White powiedział: „Osąd mojej żony jest taki sam, jak osąd każdej innej osoby, kiedy nie ma wizji lub kiedy nie pisze i nie mówi, że to, co widziała, pochodzi od Pana.
Doktor Kellogg: W takim razie zadam panu dwa pytania. Jeśli to, co mówisz, jest prawdą i prawdą, jakie prawo mają ci ludzie do wzięcia tych dokumentów, które zostały napisane i tego, co napisano w odniesieniu do nas tutaj, w Sanatorium, bez szukania jakichkolwiek potwierdzających dowodów, a kiedy fakty zostały prosto do niego i rozproszyć go po całym świecie? A kiedy ktoś powie: „No cóż, ale skąd wiesz, że tak jest?” powiedz: „Pan przemówił”. To właśnie ci mówię, bracie Amadon, – to oszustwo w tej sprawie, straszliwe oszustwo, które zostanie osądzone i teraz zostanie osądzone, i przekonasz się, że zmierza to prosto do książka; że kaznodzieje Adwentystów Dnia Siódmego, duchowni i ty, a także inni ludzie używali tych „świadectw” w taki sposób, aby zwykli ludzie uwierzyli, że każde słowo było słowem natchnionym . To, co właśnie powiedziałeś, raczej nie chciałbyś, aby ukazało się drukiem nad twoim nazwiskiem w gazecie „Review and Herald”.
GW Amadon: Tego nie wiem, bo nie stosuję tego do Świadectw Kościoła; Mówię: Nie, pobłogosław swoją drogą duszę.
Dr Kellogg: Ale teraz rozmawialiśmy o zeznaniach.
Stary. Bourdeau: Następnie w prywatnym liście.
Dr Kellogg: W takim razie zadam ci drugie pytanie: Dlaczego chwilę temu powiedziałeś: „To zostało wyjaśnione”? Dlaczego nie powie po prostu: „To był list prywatny i to był błąd”? To właśnie powiedziałem wówczas WC White’owi. WC White powiedział: „Mówisz w taki sposób, że niszczysz wiarę w Świadectwa”. Następnie zaczął opowiadać o tym budynku w Chicago. Teraz powiedziałem WC White: „Nigdy nie zamierzam przyznać, że to było od Pana, ponieważ tak nie było, a ty wiesz, że tak nie było; i wtedy nie wierzyłeś w to i nie powiedziałeś swojej matce nie uwierzyliście i nie uwierzyliście w to aż do czasu, gdy zobaczyliście artykuł w gazecie, a potem pozwoliliście, żeby to wyszło, bo myśleliście, że nie zaszkodzi. Nie próbujcie więc wmawiać mi, że to było od Pana, kiedy to się stało. nie był." Powiedziałem: „Jestem całkowicie skłonny przyznać, że twoja matka może popełniać błędy i że nie wpłynie to na mój szacunek dla niej lub jej pracy, ale nie zamierzam powiedzieć, że błąd jest przepowiednią; nie zamierzam powiedzieć błędem jest prawda, aby utrzymać tę rzecz, ponieważ nie jest to sposób, aby to utrzymać. Właściwym sposobem, aby to utrzymać, jest pozwolić, aby prawda opierała się na swoich zaletach. Cokolwiek jest prawdą, ostoi się.
GW Amadon: Doktorze, czy nie sądzi pan, że Pan rzeczywiście tutaj się pomylił? Wiesz, że Siostra White musi mieć kogoś, kto pomoże jej w pracy. Ona potrzebuje pomocy. Zostało jej objawione, że Will będzie pomocny. Czy zatem Pan naprawdę nie popełnił w tym błędu i czy nie powinien był wybrać kogoś innego, a nie WC White'a, i czy naprawdę nie jest to błąd po stronie Pana?
Dr Kellogg: Dlaczego zadajesz mi to pytanie? Co ja takiego powiedziałem
- 51 -
prowadzi cię do zadawania mi tak absurdalnych pytań?
GW Amadon: Mówisz, że Will jest w dużej mierze odpowiedzialny za ten stan rzeczy i poruszasz tę kwestię, że manipuluje tymi zeznaniami w sposób, który mu odpowiada. Mówię teraz, czy Pan nie popełnił w tej kwestii błędu?
GW Amadon: Jeśli jego matka powie mu: „Przejrzyj moją starą korespondencję i przepisz pewne rzeczy, w których mówiłem w odniesieniu do Przybytku” – nie widzę, w jakim stopniu byłoby to wypaczaniem lub niewłaściwym wykorzystaniem świadectw.
GW Amadon: Twierdzę, że nie jest całkowicie nieomylna. Nie mam przez to na myśli, Doktorze, stosowania się do Świadków; ale ja mówię, przypuśćmy, że w życiu prywatnym jako kobieta pisze tak, jak zwykła to robić do swoich dzieci – wiesz, że nie uważam tego za natchnienie Boże. To co mam na myśli.
Nie będę się umniejszać, zauważając szczekanie psa, gdy idę ulicą, i nie będę w żaden inny sposób zauważać okropnych rzeczy, które ci ludzie mówią. Udało im się trzymać ludzi wyznaniowych z daleka od Sanatorium. Kogo skrzywdzili? Mamy
Chcę wam powiedzieć – i powiedziałem to tuż przed całą Konferencją Generalną: „W każdej chwili jesteśmy gotowi na publiczne śledztwo, ale nie będziemy prowadzić prywatnego śledztwa. Będziemy mieli publiczne śledztwo, w którym każdy będzie mógł być obecny i znają nie tylko wnioski komisji, ale także fakty, na których opierają swoje wnioski.” Powiedziałem: „Powołajcie kolejną komisję, przyjdźcie i przeprowadźcie wszelkie dochodzenia, jakie chcecie”.
Po spotkaniu w Berrien Springs bardzo ciężką pracą namówiłem WC White’a, aby tu przyjechał; Pracowałem z nim godzinami telefonicznie, aby przyjechał tutaj po spotkaniu w Berrien Springs, spotkałem się z nim z całym naszym Zarządem; rozmawiał z nim do trzeciej nad ranem, aby przekonać go, aby sprowadził tutaj cały Komitet Konferencji Generalnej, aby sprowadził tutaj wszystkich kaznodziejów, aby ściągnął tu jak najwięcej osób, ilu tylko mógł lub chciał; ale powiedział, że nie miałby takiej wspaniałej publiczności, jak ta i ludzi, którzy by tu przychodzili i wygłaszali przemówienia. Powiedziałem: „Więc sprowadźcie tutaj Komitet Konferencji Generalnej i zobaczcie, ile w tym prawdy. Jesteśmy gotowi przyznać, że wszystko jest prawdą. Jesteśmy gotowi stawić czoła wszystkiemu, co jest prawdą. Jesteśmy gotowi skorygować wszystko, co jest prawdą. źle. Sprowadź tutaj Komitet Konferencji Generalnej i pokaż nam tę rzecz. Obiecał mi, że to zrobi.
Podam Ci małą informację, która za chwilę pomoże Ci zobaczyć prawdziwą sytuację. Sekretarzem tego spotkania był doktor Morse. Sporządził protokół z tego spotkania. Poprosiłem WC White, aby wszyscy kaznodzieje przyjechali tutaj, do Battle Creek i pokazali nam nasze wady, abyśmy przyznali się do wszystkiego, co było złe, wyprostowali się i żyli dalej. Powiedziałem: „Twoja matka powiedziała, że powinniśmy mieć harmonię i jesteśmy na to gotowi, ale musimy to mieć na solidnych podstawach, na prawdzie i szczerości, a nie możemy tego osiągnąć na żadnej innej podstawie; nie mogę wyznać, że zrobiłem to, czego nie zrobiłem, ale chodź tutaj i omówmy całą sprawę. Siostra White powiedziała tym mężczyznom, Starszemu Amadonowi, i ty o tym wiesz, aby nie stawiali żadnych warunków.
Nawet do nas nie przyszli i nie zaoferowali pokoju na jakichkolwiek warunkach. Kazała im nic nie robić i nigdy się do nas nie zbliżyli. Kiedy przyszedł profesor Prescott, kiedy zobaczyłem, że zaprzecza prawdzie i nie miał ochoty nic robić, zadzwoniłem do WC White i błagałem go, aby przyjechali Daniells, Evans, Prescott, Butler, Haskell – czołowi ludzie tuż po spotkaniu w Berrien Springs. Nie zrobiliby tego; nie mieli czasu; wszyscy musieli uciekać. Sprowadziłem tutaj WC White'a i błagałem go, żeby przyszli wszyscy kaznodzieje. "NIE." Następnie powiedziałem: „Niech przybędą prezydenci konferencji i Konferencji Generalnej”. „Nie, to spowodowałoby zbyt dużą widownię”. Następnie powiedziałem, aby przybył Komitet Konferencji Generalnej; i około trzeciej nad ranem zgodził się spróbować, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby to zrobić.
Doktor Morse po kilku dniach napisał kopię uchwał podjętych w Radzie (spotkaniu), zapraszając Konferencję Generalną do przybycia tutaj, odbycia tej konferencji i sprawdzenia, czy nie uda nam się rozwiązać wszystkich naszych trudności; ponieważ Siostra White miała o tym świadectwo
Ta rzecz od razu mi powiedziała, że Pan nigdy jej nie poinstruował, aby nie pozwalała na tak wielkie zgromadzenie, ponieważ nigdy nie prosiliśmy o takie zgromadzenie. Był to wyłącznie błąd pisarski – błąd doktora Morse’a. Ten Komitet Generalnej Konferencji nie przyszedł. Tak się składa, że wiem dlaczego. Po spotkaniu w Berrien Springs pani Druillard była w Nashville i co jakiś czas otrzymywałem wiadomości od niej i od Sary o tym, co się działo, gdy siostra White była w Nashville. Znasz panią Druillard jako trzeźwą kobietę. Nie jest błahą kobietą, prawda? Czy wierzysz, że ona jest kobietą, która skłamałaby?
GW Amadon: Nie, nie wierzę, że tak jest.
Wiem dokładnie, jak Starszy Haskell i Starszy Butler wierzą w Świadectwa. Wiem jak. Wiem, jak Starszy Daniells wierzy w Świadectwa. Teraz przekażę wam trochę informacji
Potem zapłaciłem za założenie ich dziennika zdrowia. Płaciłem redaktorowi pensję przez rok za to czasopismo, żeby to czasopismo dalej szło, bo Prescott tam był, a on i inni odradzali to czasopismo i nie dawali mu żadnej zachęty. Więc w ostatniej chwili wysłałem telegrafem i zacząłem publikować tam wydawane przez nich „Dobre zdrowie”, i płaciłem redaktorowi pensję przez rok, a my płaciliśmy pensję pana Butlera, piętnaście dolarów tygodniowo przez rok, za pełnienie funkcji brygadzisty fabrykę i uruchom ją. Robiłem to, żeby pomóc w pracy, pomóc ją rozpocząć. Kiedy przyjechałem tam pięć lat temu, Hiley przyszła do mnie i powiedziała: „Dostałem świadectwo od siostry White, że muszę natychmiast wrócić i zaopiekować się ojcem. Mój ojciec zakochał się tam w dziewczynie i chce ożeń się z nią." Część z tego miała miejsce, kiedy tam byliście i musieliście coś o tym wiedzieć. Hiley pokazała mi ten list.
Stary. Bourdeau: Nie są małżeństwem, prawda?
Dr Kellogg: Nie; nie będą. Był taki list od Siostry White, w którym napisała: „Twoim obowiązkiem jest wrócić do domu i stworzyć dom swojemu ojcu”. Powiedziała: „Hiley, twój ojciec żył z nieważną żoną przez piętnaście lat, a teraz Pan chce, aby miał za żonę młodą kobietę”. Kiedy Hiley mi to przeczytał, jego twarz się zarumieniła, oczy mu zabłysły i syknął przez zęby: „Młoda kobieta za żonę! Nie wiem, co to znaczy?” „Teraz” – powiedziałem – „Hiley, ta rzecz przyszła od Siostry White” i był list od jego ojca, w którym stwierdzono, że to świadectwo pochodzi od Siostry White; a oto list od jego ojca, w którym napisano: „No cóż, Hiley, nie powiedziałem ani słowa w tej sprawie siostrze White”. Starzec myślał, że Hiley nie da się oszukać. Wiedział, że W. Palmer był tam i wszystko jej opowiedział; i on o tym wiedział, i ja o tym wiedziałem; ale było świadectwo od „Pana” i w imieniu Pana, które nakazywało mu udać się tam do Nashville i stworzyć dom swojemu ojcu ze swoją młodą żoną.
Powiedziała w tym zeznaniu, że widziała, że taki był rozkaz Pana, że było tak, jak chciał Pan, aby poślubił tę kobietę, a Hiley powinna pójść i stworzyć mu dom. Hiley mi to przeczytała. Powiedziałem: „Hiley, nie przywiązuję do tego zbytniej wagi. Wiem o tym wszystko więcej niż ty, ale musisz iść. Twój ojciec ma do ciebie takie roszczenia, jakich nie ma nikt inny, a kiedy cię wezwie, twoim obowiązkiem wobec ojca jest pójść. Jeśli pójdzie dalej i poślubi tę młodą kobietę, będzie miał więcej kłopotów niż kiedykolwiek w swoim życiu. To pokrzyżowało wszystkie moje plany dotyczące Anglii. Płaciłem mu pensję przez cały rok i włożyłem ogromny wysiłek, aby pomóc tej rzeczy. To było umieszczenie mojej siostry w miejscu, które według niej było jak śmierć, a oni nie wiedzieli, co do cholery robić, ale
GW Amadon: Czy sądzisz, że wierzę, że Siostrze White kiedykolwiek pokazano, że Starszy Butler powinien poślubić pewną młodą kobietę?
Dr Kellogg: Mówię ci, co mogę ci pokazać. Hiley Butler może ci pokazać jej świadectwo w imieniu Pana, że powinien wrócić do domu i stworzyć dla niego dom oraz że Pan był chętny – powiedziała w tak wielu słowach: — po piętnastu latach opiekowania się niepełnosprawną żoną chciał Pan, aby miał za żonę młodą kobietę. Jeśli chcesz, możesz zobaczyć to świadectwo w imieniu Pana. Hiley Butler to ma. I przyjechał tutaj, do tego kraju, a kiedy dotarł do Montrealu, – Eld. Butler obiecał mu trochę pieniędzy, ale Daniells przybył tu w międzyczasie i wpędził go w niezłe kłopoty, oskarżając Eda (White'a) o stratę tak dużej ilości pieniędzy, doprowadził Eda do takiego stanu, że Butler stracił do tego serce, a dziewczyna rzuciła się na niego; więc zobaczył, że nie uda mu się sprawić, by jego gra działała, i zamiast wysłać mu pieniądze, wysłał telegram do Hileya do Montrealu, że nie może mu wysłać żadnych pieniędzy; i Hiley wysłał telegram do mnie, a ja wysłałem telegramem pieniądze do Montrealu i sprowadziłem go tutaj; i tutaj znalazł list od ojca, w którym zawiadamiał, że zakład tam jest zamykany i aby, jeśli tylko będzie mógł, znalazł pracę tutaj. Bardzo go potrzebowaliśmy (w Anglii); Pan cudownie powiódł jego dzieło; ale nigdy nie powinienem był myśleć o sprowadzeniu go z powrotem z tego potrzebującego pola, na które wypuściliśmy go w ofierze – nigdy nie powinienem był myśleć o sprowadzeniu go z powrotem. I wtedy wiedziałem równie dobrze, jak wiem teraz, że Pan nigdy nie pokazał siostrze White takich rzeczy ; ale wrócił, przestrzegając wielkiej zasady: „Dzieci, czcijcie swego ojca i matkę” i zgodnie z tą zasadą poradziłem mu, aby wrócił, udał się do Nashville i na tej zasadzie przybył. Mogę ci powiedzieć trochę więcej na ten temat. Z biegiem czasu brat Keck, który oczywiście wiedział wszystko na ten temat, radził tej młodej kobiecie, aby nie wychodziła za niego za mąż. To właśnie ten fakt przerwał romans. . . . Ona była niewierząca, a Butler z nią rozmawiał, a ona złożyła wyznanie wiary pod wpływem rozmów i pracy Butlera, co dało mu wpływ na nią, tak że była gotowa go zachęcać w sposób, który ona
GW Amadon: Naprawdę w to wierzysz?
Dr Kellogg: Wiem o tym. Ścigał ją, a ona zwróciła mu jego listy nieotwarte.
GW Amadon: Wymieniała listy trzy lata temu.
Dr Kellogg: Rozpoczął spotkania w Atlancie celowo, żeby mieć wymówkę. Robił, co mógł, żeby go zobaczyła, ale ona nie chciała, a ona w końcu go odrzuciła i powiedziała swojej przyjaciółce, że jeśli dostanie od niego więcej, odrzuci go z hukiem. I to zamknęło spotkania w Atlancie. Wyszedł.
GW Amadon: Nigdy o tym nie wiedziałem.
Dr Kellogg: To właśnie zakończyło spotkania w Atlancie. Wiem też o wielu innych rzeczach, które miały miejsce.
GW Amadon: W Księdze Hioba znajduje się tekst:
Dr Kellogg: Chcę powiedzieć ci jeszcze jedną rzecz na temat zeznań. Keck otrzymał list od siostry White, który był upalny, pokazał mi go i powiedział jej, co myśli o całej tej sprawie i co wie. I otrzymał od niej list, i teraz go otrzymał; i widziałem to, i w tym liście napisano: „Bracie Keck, wiesz o tej sprawie więcej niż ja; pozostawiam to całkowicie tobie, nie będę miał z tym nic więcej do czynienia”. Tak się to kończy.
Po tym, jak Hiley Butler został poinstruowany, aby tu przyszedł i powiedział, że to jego obowiązek, aby przyjechać, i było poleceniem Pana, aby brat Butler poślubił tę kobietę, a brat Keck miał palące świadectwo, mówiące, że nie powinien zniechęcać do tej sprawy, ponieważ Pan chciał to zrobić, a potem otrzymał list z informacją: „Wiesz o tym więcej niż ja; nie będę miał z tym nic więcej wspólnego”. Bracie Amadon, nie ma na świecie człowieka, który znałby tę sprawę aż do szpiku kości tak jak ja, mimo że nie jestem człowiekiem, który mógłby potępić cokolwiek lub kogokolwiek. Nie widziałeś żadnej mojej publikacji. Czy nie miałem prowokacji, żeby odpisać kilka rzeczy? Ten Butler, który teraz cały czas chodzi przeciwko mnie, działa przeciwko mnie. Mam jego listy z ostatnich trzech lat, listy od niego w sprawie Konferencji Generalnej i w sprawie pani White, listy od niego i brata Haskella i gdybym opublikował te listy, byłoby to absolutnie potępiające ich obu. Nie będę na tyle podły, żeby to zrobić. Biedni ludzie pomagają w realizacji planu zwiedzenia, który zadziałał na naród Adwentystów Dnia Siódmego i na ludzi na świecie , oszustwa związanego z tą piękną i cudowną prawdą, którą Pan dał temu ludowi – taki zbiór prawdy, jakiego nie miał nigdy żaden człowiek na świecie. Byliście z tym związani przez ostatnie czterdzieści lat; wiecie coś o tym, jakiś plan, manipulacja i oszustwo oraz pewna ilość oszustwa, którego Pan z pewnością nie może zatwierdzić ani pobłogosławić. I w tych ostatnich
Po trzech tygodniach był już na dole, podał im ręce i pracował nad tym. Prawie im o tym mówiłem przy dwóch lub trzech publicznych okazjach, kiedy musiałem się z nimi spotkać i kiedy ten facet siedział i robił sprośne rzeczy, kiedy tam siedział, próbując obmyślić fałszywe i złe plany, i on wiedziałem o tym – prawie byłem bliski powiedzenia im tego prosto w twarz. Pan o tym wie i musi się z tym zmierzyć na sądzie. Dowiedziałem się później, co to było. Był z tymi mężczyznami.
Zapytałem sędziego Arthura: „Czy wierzysz, że to prawda?” – Jasne, że. Powiedział mi to samo pewnego dnia. Powiedział też, że nigdy w życiu nie widział u żadnego człowieka tak mściwego ducha, jak Daniells, Prescott i WC White wobec doktora Kellogga. To samo mi wtedy powiedział. Dowiedziałem się, że się z nimi kłócił. Chcieli, żeby pojechał do Waszyngtonu, ale nie zaoferowali mu stanowiska, którego pragnął. Więc odszedł nadąsany, udał się do swojego domu na farmie i pogodzili się. Był tu dla mnie, żeby złożyć mu ofertę pracy w sanatorium. Ale nie ugryzłem jego przynęty. Nigdy nie robię. Kilku jego znajomych zasugerowało mi, że gdyby zaproponowano mu stanowisko dyrektora generalnego Sanatorium, bardzo chętnie by przyszedł. Nigdy w życiu nie zaproponowałbym mu czegoś takiego, bo znam tego człowieka. Ten człowiek od początku kłamał. Sam mi powiedział, że Daniells nie miał do niego pełnego zaufania. Teraz dlaczego? W wielu sprawach był krzywy. Opowiem wam, co powiedział mi kiedyś IH Evans.
Pamiętacie, kiedy Evans i Daniells poszli tam i przejrzeli księgi w biurze, a potem udali się do siostry White i dostali kontratak przeciwko Edowi? Pamiętasz spotkanie pod drzewem. Mam dokładny raport z tego spotkania pod drzewem; i fakt, że mam ten raport, spowodował ten przeciwwybuch rok temu, w ostatnie Boże Narodzenie. Dowiedzieli się, że to mam, i w obozie zaszeleściło. Mam dokument, protokół z tego spotkania, który pokazuje, jak powstają zeznania; pokazuje, że wszystko działa prawidłowo – składane jest zeznanie i jest podpisane nazwiskiem Siostry White, gdy przedmiot był produkowany na miejscu, i zawiera wewnętrzne dowody. Siostra White stłumiła tę sprawę i ty o tym wiesz.
To był czas, kiedy rozpoczęli kampanię przeciwko mnie; bo byłem tam razem z Edem, ale dowiedziałem się o tym dopiero potem. Daniells tam siedział i są raporty o różnych rzeczach, oświadczenia kierowane do Siostry White, równie fałszywe jak grzech, Bracie Amadon; a ona wyszła, zajęła stanowisko i powiedziała tym mężczyznom, co mają robić. Kiedy przyszli tutaj i potępili książkę „Living Temple”, tylko po to, aby pozbyć się nadrabiania 200 000 dolarów. Siostra White powiedziała im, żeby tego nie robiły, kiedy opowiadały jej historie, które jej opowiadały, a one chciały wiedzieć, jak do cholery mogą się z tego wydostać, a jedynym sposobem na świecie było potępienie książki, a potem Daniells powiedział Sutherlandowi popełnili błąd, potępiając teologię księgi.
Starszy Daniells rozpoczął nowy rozdział, przyszedł do mojego domu, aby zawrzeć z nami pokój, zdecydował, że popełnił błąd, przyjechał tutaj i od razu zaczął z nami pracować, a profesor Prescott mu nie pozwolił . Przyszedł i zgodnie z jego propozycją mieliśmy wspólnie napisać dwa artykuły i wystosować apel do Anglii. Obiecałem mu pomóc, a on wyruszył, poszedł tam i chciał to zrobić, a profesor Prescott postawił na tym stopę i pod nieobecność Daniella stłumił tę sprawę i nie pozwolił na publikację artykułu.
Kiedy Daniells wrócił, udał się do Kalifornii, a Evans powiedział mi, co zamierzają zrobić. Powiedział: „Daniells tam pojedzie, żeby porozmawiać z Willem”. Powiedział: „Gdziekolwiek pójdzie, zobaczy, że Will ma przed sobą kilka zeznań. Will zbierze wiele starych zeznań swojej matki i przepracuje je tak, aby kiedy Daniells tam dotrze, tempo będzie już dla niego ustalone, a on musi tego przestrzegać, ale jest już tym zmęczony i idzie tam, żeby porozmawiać z Willem. Powiedział: „Ed traci 2000 dolarów miesięcznie, ma książki, jedzie tam i chce, żeby to się skończyło. To wydawnictwo tam (w Nashville) nie powinno być niczym innym jak depozytem. Biuro Review and Herald ma tu wystarczającą ilość maszyn, aby wydrukować wszystkie księgi całego nominału. Powiedział: „Powiedziałem mu, żeby spisał to czarno na białym, zatrudnił stenografa i zlecił jego podpisanie, aby nie mogli do tego wrócić”.
Więc widzicie, że cała sprawa została zaplanowana, zanim tam poszli, a oni wyciągnęli ją pod drzewo, a stenograf kazał to spisać tak, jak chcieli; i tam potępiała Eda i Willa, wkładając w jej usta słowa: „teraz, mamo, wiesz, co czułaś w związku z Edem; wiesz, że Pan ci pokazał…” i tak dalej, a ona mówiła , „Tak” i wszystko weszło.
Potem powiedziała: „Nie chcę, żeby wiedziano, że mam z tym coś wspólnego. Po prostu postępuj z Edem tak, jak uważasz, że powinieneś, ale nie pozwól, żeby wyszło na jaw, że mam coś do powiedzenia”. wszystko z tym związane” i wiesz, że zostało to umieszczone bezpośrednio w dokumencie i kazali go podpisać jej własnoręcznym pismem. Otóż, potępili mnie w ten sam sposób, w jaki potępili Eda.
Wróciła do sprawy Eda, bo wiedziała, w jaki sposób została złapana w pułapkę. Sarah McEnterfer powiedziała mi, że płakała przez trzy dni i prawie włożyła ją do trumny. Daniells zastawił tę pułapkę. Powiedziała mi to, kiedy tam byli, kiedy to robili. Potem dotarłem do samego dokumentu. Evans powiedział: „Ta sprawa i tak powinna zostać zatrzymana – te zeznania tutaj”. Powiedział: „Gdyby było nas wystarczająco dużo, aby stanąć w tej sprawie razem, wierzę, że moglibyśmy to powstrzymać”. Powiedział: „Will White nie wierzy tym zeznaniom”. Powiedział: „Teraz powiem ci, skąd wiem”.
Powiedział: „Wiesz, że AR Henry pozywał nas tutaj o zniesławienie; i pamiętasz o tym. Pan Hulbert był naszym prawnikiem i pewnego dnia poszedłem do biura pana Hulberta i powiedział: „Słuchaj, gdzie była pani White ma te informacje na temat pana AR Henry’ego?” Henry zarzucił, że to, co o nim napisano, jest nieprawdziwe. Teraz chcę wam powiedzieć kilka słów na temat tej rzeczy. Wiem, jak sfabrykowane zostało zeznanie Henry’ego. A. 0. Tait w biurze przyszedł do mnie i powiedział: „Wykończymy tego starca”. Powiedział: „Piszę listy do siostry White i ja
Dostaję od niej listy i piszę do niej, i załatwimy tego starca, i wyciągniemy go z tego, i nie będziemy tam mieć tego człowieka. Już niedługo A. 0. Tait przyszedł do mnie i powiedział, że otrzymał list od siostry White, w której wygnał starego człowieka. Wysyłał jej telegramy i pisywał informacje, i powiedział mi, że zamierza to zrobić dodatkowo.
Pan Hulbert zapytał pana IH Evansa: „Evans, w jaki sposób pani White zdobywa te informacje?” Evans powiedział: „Dlaczego, powiedziałem mu: «Nie znam zbyt dobrze pani White; spotkałem ją tylko raz, ale rozumiem, że jest ona prorokiem i że Pan przekazuje jej te informacje w wizjach w w nocy; ma wizje, jak dawni prorocy.” Evans powiedział, że pan Hulbert powiedział: „Och, kretynie, nie chcesz, żebym uwierzył w takie bzdury?” Powiedział: „W to zawsze mnie wmawiano”. A on powiedział: „WC White, jej syn, jest w mieście i myślę, że lepiej go o to zapytaj”.
Zatem Hulbert napisał list do Willa White'a, zadając mu to samo pytanie, a on wręczył go Evansowi, a Evans przejrzał go, następnie włożył go do koperty, zapieczętował i dostarczył WC White. Kiedy go dostarczył, był w swoim biurze, a WC White zabrał go ze sobą na górę i wkrótce zszedł na dół, a Evans powiedział: „WC White wręczył mi list, przejrzałem go i brzmiał: „Moja mama pozostaje w stałej korespondencji z czołowymi członkami wyznania oraz z 0. A. Olsenem, dr. JH Kelloggiem, A. 0. Taitem, W. 0. Palmerem i różnymi innymi osobami i otrzymała od nich informacje. „”
Widzisz, Will miał pomysł, że uratuje swoją matkę przed oskarżeniem o zniesławienie, pokazując, skąd wzięła informacje, i zwróci je mnie i A. 0. Taitowi i innym ludziom. W ogóle nie pisałam jej żadnych informacji o Henrym, bo było mi trochę szkoda starego człowieka i raczej współczułam mu. To wcale jej nie ulżyło, ale Will nie znał prawa; był takim głupcem w tego typu sprawach, że nie wiedział nic lepszego niż myśleć, że to jej ulży, zrzucając to na tych mężczyzn; więc powiedział: „Moja mama jest w ciągłej korespondencji i otrzymywała informacje od różnych”.
Evans powiedział: „Narysowałem ołówkiem całą szerokość listu, aż do samego dołu i nie zostawiłem nic poza podpisem: «Z poważaniem, WC White». Will zapytał: „Po co to zrobiłeś?” Powiedziałem mu: „Odtajniasz całą sprawę”. „No cóż” – powiedział Will – „Co jeszcze powinienem powiedzieć?”. Odpowiedział: „Powinieneś powiedzieć: «Moja matka jest prorokiem Pana. Pan przychodzi do niej w nocnych wizjach i objawił jej te rzeczy w odniesieniu do AR Henry’ego.” Evans powiedział do mnie: „Jak myślisz, co odpowiedział Will? Will White powiedział: «Nie mogę kłamać!»”.
Istniało zeznanie, wokół którego AR Henry zrobił tyle zamieszania, i istniały w związku z nim fakty, że sam Will White zeznał, że wszystko, co zostało zawarte w tym zeznaniu, zostało napisane jego matce przez A. 0. Taita i innych osób i że AR Henryk został bezlitośnie potępiony za to, co nie było prawdą, i że wokół tego powstał ogromny wrzask, że przeciwstawiał się Panu. Tak wynika z zeznań samego WC White’a. Teraz opowiem wam coś więcej na ten temat. Stary. Bourdeau: Willie coś mi o tym powiedział.
Dr Kellogg: Widzisz, cały czas o tym wiedziałem.
Jak już powiedziałem, kilku ludzi z IH Evansem, kilka tygodni później, miało tam spotkanie Rady Misji, a ja uczestniczyłem w spotkaniu Rady Misji. Był tam Prescott, był tam Spicer, był tam IH Evans i myślę, że byli tam dr Rand lub dr Read, był tam jakiś członek naszego Zarządu i opowiedziałem tę historię w obecności wszystkich tych osób, nie wymieniając żadnych nazwisk. Pojawiło się pytanie, w jaki sposób należy wykorzystać zeznania. A Evans siedział tam i się śmiał. Prescott postawił pytanie, czy można udowodnić tę historię. Evans powiedział: „To wszystko prawda; to ja jestem tym człowiekiem; mówiłem o tym doktorowi” i od razu dobrowolnie zeznał o prawdzie tego, co wam właśnie powiedziałem, w obecności wszystkich tych mężczyzn. Musieliby to przysiąc, gdyby stanęli przed sądem.
Wiem więc, jak stoi Evans i wiem, jak stoi Daniells. Kiedy Daniells był członkiem Rady Misjonarzy Medycznych, na chwilę przed naszym pożarem, zimą przed naszym pożarem tutaj w 1902 roku, odbyliśmy spotkanie Zarządu. Otrzymałem świadectwo od Siostry White odnoszące się do pewnej kwestii, która była dla mnie przedmiotem kontrowersji przez wiele lat. Powiedziała, że jakieś osiem czy dziewięć lat temu wysłała świadectwo, że mam zrobić pewne rzeczy, których nie mogę zrobić. Powiedziała mi, że okradłem, że zrobiłem pewne rzeczy – cóż, chodziło o piekarnię College View. Kiedy założyli tam college, chcieli pozwolenia na produkcję zdrowej żywności, chcieli, żebyśmy zatrudnili im piekarza, chcieli sprzedawać wszystkim na zachód od rzeki Mississippi, a my powiedzieliśmy: „Jeśli otwierasz duży biznes, musisz musisz zgodzić się, że jeśli nieco później otworzymy tam sanatorium, sprawa będzie musiała zostać przekazana sanatorium, ponieważ będzie im potrzebna do pomocy w budowie sanatorium. Musisz zgodzić się, że sanatorium to otrzyma; i tak zostało uzgodnione; i później, gdy uruchomiono Sanatorium, poprosiłem o oddanie piekarni.
Komitet Generalnej Konferencji był wówczas właścicielem całej sprawy lub Stowarzyszenie Generalnej Konferencji i napisałem do nich list w tej sprawie, a oni powołali komitet, który zbadał tę sprawę i sporządził raport, że sprawa powinna zostać oddana zgodnie z Do
Następnie poruszono tę kwestię na Konferencji. Pracowałem z komisją, a komisja wyśmiała mnie i powiedziała, że nic nie zrobi, a ja im powiedziałem, że powinienem poruszyć tę kwestię przed Konferencją Generalną i tak zrobiłem; a kiedy przedstawiłem to Konferencji Generalnej, nie powiedziałem zbyt wiele; Otworzyłem tylko ich akta i zobaczyli uchwałę. Nie, nie wiedziałem, że mają kartotekę; Nie korzystałem najpierw z protokołu, ale na początku spotkania kazałem sekretarzowi pracować, żeby sprawdził, czy uda mu się znaleźć protokół. John Morrison wygłosił przemówienie w imieniu uczelni, mówiąc, że powinni być właścicielami piekarni; i Santee weszli i przeczytali zeznanie ponad podpisem siostry White, w którym stwierdzono, że biznes spożywczy powinien być wykorzystywany do wspierania uczelni.
Sprawa była tak absurdalna, że nie zwróciłem na nią uwagi, ale siedziałem, a on czytał to zeznanie. Usiadłem na przednim siedzeniu, a Santee na tylnym, a kiedy wstał, powiedział: „Zanim zacznę swoje uwagi, chcę zadać doktorowi Kelloggowi następujące pytanie: Doktorze Kellogg, czy wierzy pan zeznaniom?” Nie powiedziałem ani słowa; Po prostu siedziałam i milczałam. W ogóle nic nie powiedziałem, po prostu siedziałem. Czekał długo, wszyscy szurali nogami, bardzo odchrząkali, a on czekał aż dziesięć minut i zaczęło to być bardzo bolesne. W końcu powiedział: „Panie przewodniczący, chciałbym wiedzieć, czy dr Kellogg odpowie na moje pytanie?” Zapytał: „Czy masz coś do powiedzenia?” Powiedziałem: „Nie mam nic do powiedzenia poza tym, że to pytanie jest nieistotne”. Przewodniczący powiedział: „Myślę, że tak”. Poszedł więc dalej i przeczytał zeznanie siostry White, w którym stwierdziła, że zyski z branży spożywczej powinny być przeznaczane na wspieranie kolegiów.
Teraz wiem, że Pan nigdy jej tego nie pokazał i reszta o tym wiedziała. I wiedziałam, że otrzymali list – nie powiedziała, że Pan jej to pokazał; ale oni po prostu przeczytali ten list nad jej nazwiskiem i próbowali wmówić mi go jako oświadczenie Pana, że zyski przedsiębiorstw spożywczych powinny być wykorzystywane na wsparcie uczelni. Wiedziałem lepiej i nie miałem zamiaru pochylać głowy nad takimi rzeczami, a tam nikt nie zwracał na to uwagi, ani ani jeden członek Stowarzyszenia Generalnej Konferencji, ani jedna dusza z nich, poświęcił trochę uwagi tej rzeczy.
Potem John Morrison przemawiał przez godzinę, próbując udowodnić, że biznes spożywczy należy do uczelni i że powinien go mieć, po czym machał ramionami, pienił się z ust i mówił dalej, aż wszyscy mieli już tego dość. Powiedział: „Jeśli to zrobisz, jeśli zabierzesz tę piekarnię z uczelni, to ją zniszczy”; i tak poszedł w świetnym tempie. Kiedy dostał
poprzez rozmowę wygłosiłem bardzo krótkie przemówienie. Powiedziałem po prostu to, co powiedziałem panu na temat porozumienia na początku i powiedziałem: „Sekretarz przyglądał się tej sprawie i poprosiłem mężczyzn, aby zrobili to, na co się zgodzili, i rozumiem, że sekretarz jest mógł przeczytać protokół ze spotkania” i przeczytał protokół z tego spotkania.
Otrzymali mój list, przeczytali mój list i tam był; następnie powołał komisję składającą się z Johna Morrisona, prof. Prescotta i AR Henry'ego, która przedstawiła swój raport, a przewodniczący spotkania John Morrison poinformował, że piekarnia powinna zostać przekazana Sanitarium zgodnie z umową. A oto mężczyzna, który teraz stał na nogach i przemawiał po drugiej stronie; wiesz, był jego własny dowód. Wiesz, powaliło go to na kolana; Nie musiałem mówić nic więcej. Zgromadzenie jednogłośnie głosowało za odrzuceniem tej uchwały i zrobieniem tego, co uzgodniono. On, Westphal i Santee byli jedynymi osobami na sali, które nie głosowały za takim rozwiązaniem.
Teraz Santee wyjechał na Zachód i zaczął wszędzie opowiadać, że zahipnotyzowałem Konferencję Generalną. Od tego zaczął się mój wpływ hipnotyczny – i że ich zastraszyłem, i że tak bardzo bali się zrobić cokolwiek wbrew mojej woli – że zostali po prostu zmuszeni; Zmusiłem ich do zrobienia tej niegodziwości; że okradłem Kolegium; i on relacjonował to w najgłośniejszy sposób, a oni mówili o rozłamie, o zajęciu stanowiska przeciwko Konferencji Generalnej, a oni byli po prostu gotowi wszcząć bunt z tego powodu.
Cóż, spotkałem Haskella i Haskell tam był, jako pacjent, który się tam zatrzymywał. Miał nastolatka chorego i przechodził krótkie leczenie, więc John Morrison i reszta mieli okazję z nim porozmawiać; i widziałem go, rozmawiałem z nim, a on powiedział: „Oczywiście, co do tego masz rację; powinni zrobić to, co uzgodnili; biznes Sanitarium Food należy do Sanitarium, jest jego częścią, oczywiście jest i powinni to mieć; to prawda.” Powiedziałem: „Teraz, Starszy Haskell, chcę ci coś powiedzieć. Nie jestem prorokiem, ale mam zamiar prorokować. Santee napisze do Siostry White, a ona powie jej dokładnie to, co mówi w całym kraju. Ładne. wkrótce dostanę zeznanie potępiające mnie za moją postawę i żądające zwrotu tej piekarni uczelni. „Och” – powiedział – „nigdy nie dostaniesz czegoś takiego”. Powiedziałem: „To przyjdzie z pewnością jak los, ponieważ prawie każde świadectwo, jakie miałem w ciągu ostatnich czterech lub pięciu lat, składało się właśnie w ten sposób”. „Och, mylicie się, Pan nie mógł powiedzieć czegoś takiego.
W niecałe trzy miesiące nadeszło zeznanie, w którym stwierdzono: „Okradłeś College View College. Skompromitowałeś się tą rzeczą, swoją postawą w tej sprawie. Konferencja Generalna powinna była się wstydzić, że pozwoliła ci ją zastraszać , ONE był obecny i słyszał twoje groźne słowa.” I nakazano mi szybko zawrócić tę sprawę, a Konferencji Generalnej nakazano szybkie wycofanie się ze swojego działania; i chcę powiedzieć, że nigdy tego nie zrobili, aż do tej chwili.
Powiedziałem do Starszego Haskella: „Przypuszczam, że oczywiście zajmiesz teraz zdecydowane stanowisko przeciwko mnie”. Powiedział: „Nie zrobię czegoś takiego”. (A jednak) nakazał mu to zrobić Pan! Zeznanie zostało napisane z całą powagą, jaką kiedykolwiek widziałeś. „JEDEN był obecny i słyszał twoje groźby”. Kto to był? Miałem tam pana Eldreda, naszego reportera, który zapisywał każde wypowiedziane słowo. Bezpośrednio potem spotkałem się z Eldredem i zapytałem: „Czy otrzymałeś ten list, świadectwo siostry White?” "Tak." Zapytałem: „Jakie groźne słowa powiedziałem tam na dole?” Powiedział: „Nie słyszałem, żebyś wypowiadał jakiekolwiek groźne słowa”. Powiedziałem Starszemu Irwinowi: „Czy przestraszyło Cię coś, co powiedziałem?” Powiedział: „Nie; do podjęcia działań skłoniła ich uchwała podjęta w księgach; to właśnie skłoniło mnie do takiego działania”.
Wysłałem kopię tego zeznania do wszystkich osób obecnych na tym spotkaniu – kopię tego zeznania do siebie i zrobiłem to, aby otworzyć im oczy. Było tam świadectwo z całą powagą, jakie kiedykolwiek napisano na świecie, i ono mówiło: „JEDEN był obecny i słyszał twoje groźby”, i TEN JEDYNY był pisany wielką literą 0. Mówiło, że Konferencji Generalnej nakazano odwrócić ich działanie. Wysłałem kopię tego do wszystkich osób obecnych na tym spotkaniu i powiedziałem: „Nie miałem zamiaru mówić niczego groźnego, ale jeśli zrozumiecie cokolwiek, co powiedziałem jako groźbę lub zastraszenie, chcę to wycofać i chcę, żebyś zrewidował swoje postępowanie i postępował tak, jakbyś zrobił, gdybym nie groził ani nie powiedział czegoś takiego. Wyznaję, że to wszystko była farsa z mojej strony, bo wiedziałem, że nie powiedziałem żadnych gróźb i był to list-wabik; chodziło o to, aby uzyskać od nich wyrażenie poglądów, wysłałem do nich ten list i przesłałem im zeznania, aby mieli szansę zobaczyć, jakiego rodzaju zeznania otrzymuję; bo każdy z nich wiedział, że nie powiedziałem ani słowa groźby ani nie zasugerowałem groźby. Po prostu siedziałem spokojnie, a Morrison był człowiekiem, który mi groził; i wcale niczemu nie groziłem. Nie musiałem. Jedyne, co musiałem zrobić, to przedstawić fakty i to rozstrzygnęło sprawę, a wszyscy głosowali za tym, o co prosiłem. Podtrzymują to do dziś, a piekarnia College View Bakery jest dziś własnością tamtejszego sanatorium. Oni już to mają, ale Kolegium tego nie ma. Sprawa wygląda tak, jak wtedy.
Otrzymałem listy od Cottrella i innych mężczyzn, w których napisano: „Nie słyszałem, jak wypowiadałeś jakiekolwiek groźby. Nie czułem się zastraszony”. Ale Robert Kilgore, który zajął prawdziwie ortodoksyjne stanowisko, Robert napisał list i powiedział: „Nie wiedziałem, że byłem zastraszany, nie słyszałem żadnych słów groźby; ale jeśli Pan powie, że byłem zastraszany, natychmiast wyznaj, że byłem tchórzem”. Teraz rozumiesz, o co chodzi – „jeśli Pan tak powiedział”. Pytanie tylko brzmi: Kiedy Pan przemawia? Ale jeśli Robert Kilgore lub ktokolwiek inny będzie mówił za każdym razem, gdy otrzymają list podpisany przez panią EG White, że Pan przemówił, to chcę powiedzieć, że jest mnóstwo rzeczy do wyjaśnienia.
Miło mi powiedzieć, że ostatni list, jaki kiedykolwiek dostałem od Siostry White, był po prostu słodkim, miłym, staroświeckim, matczynym listem, takim samym, jakim zawsze do mnie pisała, a napisała mi ten list po swojej wizycie tutaj, i kiedy widziałem ją po raz ostatni, napisała do mnie ten list z San Diego – po prostu miły, spokojny, nowinkowy list, bez słowa potępienia. Ale w liście, który od niej przyszedł, napisano: „Zrób to szybko, zawróć piekarnię, którą okradłeś. Mam nadzieję, że nie będzie konieczne wyjawianie rzeczy, które mógłbym ci wyjawić”.
To mnie doprowadziło do szału; Przyznam się szczerze, że wściekłem się do podeszwy butów, bo była to propozycja targowania się ze mną. „Jeśli zrobisz, co ci każę, będę cię chronić i nie dam nikomu znać. Jeśli tego nie zrobisz, zdemaskuję cię”. Widziałem, że zrobiła jego kopie. Około dwa tygodnie później wylądowała w Kalifornii. Zaczęła wkrótce po tym, jak napisała ten list. Starszy Irwin przyszedł do mnie. Powiedział: „Mam zamiar spotkać się z siostrą White. Jakie słowo mam jej od ciebie odebrać?” Na werandzie zapytałem go: „Czy dostałeś kopię listu do mnie pewnego dnia, w którym groziła, że wyjawi pewne rzeczy na mój temat?” Powiedział tak." Powiedziałem: „Powiedz siostrze White, żeby poszła prosto; może ona ujawnić o mnie wszystko, co pokazał jej Pan; ale jeśli zaatakuje mój charakter, będzie musiała udowodnić to, co mówi”. Poszedł tam i powiedział jej.
To, co wam mówię, powinno wywrzeć pewne wrażenie na waszych umysłach. Jaka była następna wiadomość, którą otrzymałem od Siostry White? To był telegram; „Chodź tutaj, chcemy się z tobą skonsultować w sprawie australijskiego sanatorium”. Podszedłem. Nie bardzo miałam ochotę iść. Nie miałem zamiaru iść, ale poszedłem i poszedłem do Sanatorium. Nie bardzo miałam ochotę spotkać się z siostrą White. Poczułem, że źle mnie potraktowała i obraziła, zaprzeczając, że powiedziałem jej prawdę, próbując mnie okłamać i oskarżając o rzeczy, których nigdy nie zrobiłem; a potem, aby zmusić mnie do wyrażenia zgody na wykonanie tego, czego ode mnie żądała, zagrozić, że mnie zdemaskuje.
Stary. Bourdeau: Gdybym był na twoim miejscu, zamiast pozwolić, aby pojawił się mój gniew lub uraza, poszedłbym i uklęknął na moim miejscu.
Dlatego konsultowaliśmy się w tej sprawie przez dwa dni. Ani seplenienia, ani słowa, ani nic. Wszystko co zaproponowałem zostało od razu przyjęte. Byli gotowi wysłać telegramy z prośbą o dokończenie budowy i wiele innych rzeczy. Już miałem wychodzić, ale nie czułem, że powinienem iść w tę stronę. Siostra White postawiła mnie w kłamstwie, w nieprzyjemnej sytuacji; groził mi, a ja postępowałem tak, jakby wszystko było w porządku, a nie było w porządku; i nie chciałem, żeby pomyślała, że samo to, że trochę się ze mną konsultowała i poświęcała mi trochę uwagi, wszystko naprawi, bo tak nie było. Nie oznaczało to, że prawdą jest coś, co nie było prawdą, i wcale mi to nie schlebiało, a nie chciałem, żeby myślała, że tak jest, ani że tego rodzaju namawianie mi w ogóle coś dało; więc po cichu spotkałem ją dzień przed wyjazdem.
Powiedziałem: „Siostro White, zanim odejdę, powinienem ci coś powiedzieć; niektóre rzeczy, które napisałeś, gdy cię nie było, nie były prawdą; i jestem pewien, że na podstawie niektórych rzeczy, które napisałeś mnie, zostałeś wprowadzony w błąd.” „Nie zostałem wprowadzony w błąd!” „Och, ale napisałaś do mnie, Siostro White, że wzniosłam budynki w Chicago, aby pomieścić niegodnych biednych; proszę Cię, abyś pokazała mi te budynki; że wzięłam pieniądze z Sanatorium”. „Nigdy nie widziałem, żeby wziął Pan jakieś pieniądze z Sanatorium na taki cel”. „Ale napisałeś mi, że tak zrobiłem”. – Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek napisał ci coś takiego. „Jeśli przeszukasz swoją korespondencję, znajdziesz ją”. – Sprawdzę i napiszę. Przez trzy lata nie napisała do mnie ani słowa. Ale zostawiłem ją tam, a potem, tak po prostu, wróciłem do domu.
Sześć tygodni później Konferencja Generalna odbyła się tutaj (1901) w Battle Creek. Na podstawie sygnałów wskazujących, że w tym czasie będzie wojna, pomyślałem, że zamierzają mnie zaatakować, ponieważ widziałem, że WC White od jakiegoś czasu knuł intrygi mające na celu pozbycie się Rady Misjonarzy Medycznych. Chciał pozbyć się tego Zarządu, a to Stowarzyszenie i ja udaremniliśmy kilka planów, a Irwin zdecydował, że wpływ doktora Kellogga jest zbyt duży i należy go odciąć, a ja wiedziałem, że przeprowadza atak, i myślałam, że to spotkanie będzie naszym końcem i przychodziły listy od Siostry White, które przekonywały mnie, że jest przeciwko mnie i że ją tu ściągnęli. Poczułem się strasznie źle. Pół nocy spędziłam tu, w łóżku, płacząc i mocząc poduszkę, bo
myślałem, że to nadejdzie, ale nie mogłem spełnić mojego marzenia, które polegało na uczynieniu z całego ludu Adwentystów Dnia Siódmego denominacji misjonarzy medycznych pracujących w ich domach, pomagających sąsiadom, i uczynienia z niego wielkiej organizacji Dobrego Samarytanina świat i tego też wtedy chciałem.
Widziałem, że coś takiego nadchodzi. Oto moje (adoptowane) dzieci. Moją ambicją było, aby wszystkie moje dzieci były misjonarzami właśnie w tej pracy, i miałem swoją wolę, aby włożyć w tę sprawę każdy dolar, jaki miałem na świecie, i wyraziłem swoją wolę, aby to zrobić, a moja żona zgodziła się na niewielkie stypendium w wysokości 100 dolarów miesięcznie na opiekę nad nią i dziećmi na jej utrzymaniu; i że każdy dolar mojego dochodu powinien zostać przeznaczony na tę sprawę – każdą jego część. Ja to zrobiłem w ten sposób. Wspierałem tę medyczną pracę misjonarską, aż popadłem w dług wynoszący sto tysięcy dolarów. Włożyłem pieniądze w ten cel.
I przez lata pracowałem bez wynagrodzenia, podróżowałem po całym świecie w interesie tej medycznej pracy misjonarskiej, gdziekolwiek się udałem, nawet nie płacąc za moje wydatki; i pokryłem koszty mojego stenografa, jak również własne, i nigdy żadna konferencja ani Konferencja Generalna nie zaproponowała pokrycia ani centa moich wydatków. Jeździłem do różnych sanatoriów konferencyjnych na operacje i zarabiałem może tysiąc dolarów, zostawałem tam dzień lub dwa, opłacałem tam swoje wydatki, opłacałem wyżywienie podczas mojego pobytu i opłacałem moją tablicę stenograficzną, pracować cały dzień i całą noc i płacić za swoje wyżywienie tak, jakbym był tam obcym.
Tak pracowałem i popadłem w długi. Kiedy zobaczyłem, że wszystko padnie martwe, usiadłem na kanapie na górze, pani Kellogg i ja, i płakaliśmy razem godzinami, ponieważ widzieliśmy, że to się zbliża i plany dotyczące wyjazdu naszych dzieci na samym etapie pracy nie zostałby zrealizowany; wyglądało na to, że rzecz z pewnością się rozbije. Byłem tak pewien, że to nadchodzi, że wyprowadziłem się z domu przed przybyciem Generalnej Konferencji. Poszedłem do małego domku po drugiej stronie ulicy i wysłałem panią Kellogg do jej przyjaciół w Alfred Center. Miała pretekst, żeby iść. Jej ojciec i matka zmarli i mieli tam mały majątek do osiedlenia się, więc kazałem jej zabrać ze sobą kilkoro dzieci i posłać je tam do szkoły, a ja poszedłem z resztą do chaty, aby poczekać aby zobaczyć, co Pan zamierza z nami zrobić. Nie spodziewałem się niczego innego, jak tylko tego, że wystąpią przeciwko nam.
Muszę państwu powiedzieć, że dziewięć lat temu, podczas spotkania w South Lancaster, przyszło świadectwo potępiające mnie za rzeczy, których nie zrobiłem. Wysłałem jej rezygnację i powiedziałem, że to, co napisała, nie jest prawdą. Nie mogłem ich przyjąć jako od Pana, gdyż nie były one prawdziwe; i powiedziałem: „Oto moja rezygnacja ze wszystkiego, co jest związane z wyznaniem Adwentystów Dnia Siódmego”. A ona już to ma, a oni mieli to przez cały czas; i teraz nie spodziewałem się niczego innego, jak tylko, jak powiedziałem, że konferencja z 1901 roku będzie naszym końcem. Więc wyprowadziłem się z domu.
Poszedłem do siostry White, powiedziałem jej w twarz, że to, co mi napisała, nie jest prawdą, wróciłem do domu i nie spodziewałem się niczego innego, jak tylko dalszego potępienia. Spotkała doktora Sandersona i powiedziała: „Doktorze Sanderson, cała denominacja patrzy na to, kto wyjdzie naprzód, dr Kellogg czy ja, i nigdy się nie poddam, dopóki żyję”. Byłem w napięciu. pomyślałem: poproszę Pana o znak jako
czy będzie to pokój, czy wojna, i dowiem się. Powiedziałem więc: „Wyślę siostrze White zaproszenie, aby przyszła do mojego domu. Jeśli się zgodzi, będzie to znak od Pana pokoju i że tym razem ci mężczyźni nie zamierzają nas zmiażdżyć”.
Modliłem się więc w tej sprawie bardzo żarliwie i postawiłem tę sprawę. Prosiłam Pana o znak i dałam ten znak, więc po ostatnim rozstaniu z nią powiedziałam jej, że to, co napisała, nie jest prawdą – to było ostatnie słowo, które jej powiedziałam i wróciłam do domu . Napisałam do Siostry White i otrzymałam od niej list, w którym stwierdziła, że przyjmie moje zaproszenie do mojego domu; więc przygotowałem dla niej pokoje.
Irwin o tym słyszał. Znasz Joe Colliego? Był wtedy w Kolegium. Sutherland powiedział: „Joe Collie rozmawiał przez telefon jakiś czas temu, a Starszy Irwin był tam w tym samym czasie, dzwonił do kogoś i powiedział: «Gra się skończyła. Siostra White jedzie do domu doktora Kellogga. Oczywiście, że to było zabawne; strasznie się tego bali, ale Irwin był umówiony w Illinois, na specjalne spotkanie, które zwołał, na spotkanie okręgowe, na które wstali z wielkimi niedogodnościami i miał się zjawić tam, ale kiedy się o tym dowiedział, wsiadł do samochodu i pojechał prosto do Kalifornii, aby spotkać się z siostrą White. Siostra Druillard była tam w tym czasie z siostrą White i siostra Druillard powiedziała mi, że siostra White otrzymała telegram od Irwina z informacją „Idę”, a ona zapytała: „Po co on tu przychodzi?” Oczywiście los Irwina był przesądzony, ale on o tym nie wiedział. Sprowadzili tutaj Daniellsa, aby był prezydentem Konferencji Generalnej. w Australii wszystko było już zorganizowane. Znam człowieka, który był obecny, gdy rozmawiali. Daniells zaprzecza, ale nie mówi o tym prawdy.
Irwin, gdy się o tym dowiedział, zaczął szukać wszelkich możliwych sposobów, aby się utrzymać, i napisał do siostry White list z pytaniem, czy jest jakiś powód, dla którego nie powinien on zostać prezydentem, a ona odpowiedziała, że nie wie jakiegokolwiek powodu; więc zebrał wszystkich ludzi i przeczytał do nich list, aby rozpocząć swój prezydencki boom. Tam cały czas gotowali dla niego gęś, jak mówią chłopcy, i kazali mu podróżować po całym kraju, aby przedstawiać Daniellsa na wszystkich konferencjach, kiedy po prostu był na swoim własnym pogrzebie.
Cóż, myślał, że wygra atakując mnie; więc poszedł tam, aby spotkać się z siostrą White i przeczytał jej list, który do niego napisałem; i w tym liście, kładąc szczególny nacisk na pewne słowa, wywołał u siostry White wrażenie zupełnie odwrotne od tego, co zamierzałem. Pani Druillard była obecna i słyszała to; więc współpracował z siostrą White i nakłonił ją do zmiany decyzji w sprawie przyjścia do mojego domu. On (WC White) powtarzał swojej matce: „Co pomyślą ministrowie? Co pomyślą ministrowie?” Wiem to od osób, które były w domu. W końcu zdecydowała się nie przychodzić.
W międzyczasie zaczęły do mnie docierać pogłoski na ten temat, słyszałem, że wynajęto tu dom na tej ulicy. Cindy Hall kupiła jej dom na końcu ulicy. Czekałem, co się będzie działo, i stopniowo, zaledwie kilka dni przed konferencją, zobaczyłem, że ma tam gotowy dom i napisałem do niej list. Zapytałem: „Siostro White, czy przyjmiesz zaproszenie do mojego domu? Widzę, że przygotowywany jest dla ciebie inny dom, więc dochodzę do wniosku, że zdecydowałaś się nie przychodzić do mojego domu, więc piszę do Ciebie, żeby ci powiedzieć nie będzie to miało żadnego wpływu na moje nastawienie
przed ciebie. Jestem twoim przyjacielem i pozostanę twoim przyjacielem; i nie będę w ogóle występował przeciwko tobie, jeśli uznasz, że najlepiej będzie nie przychodzić, bo myślisz, że zaszkodzi to twoim wpływom u tych, którzy są moimi wrogami. Jeśli uznasz, że lepiej tego nie robić z tego powodu, moje nastawienie pozostanie takie samo; nie będzie to miało dla mnie żadnego znaczenia; rób to, co uważasz za słuszne i właściwe.”
Następnego dnia po wysłaniu tego listu otrzymałem od niej list, w którym znajdowały się trzy litery. To reprezentuje fazę całej pracy, która pokazuje, że istnieje spisek i że sama Siostra White w niego uczestniczy, a to, co pisze, nie zawsze jest całkiem proste i proste. Wiedziałem to z poprzedniego doświadczenia, ale jest to osobista wina i przyzwyczajenie, a to pokazuje wam fakt . Były trzy listy i trzy różne daty. Ta z najstarszą datą powiedziała: „Nie wiem; może się zdarzyć, że nie będę mogła przyjść do waszego domu, tak jak się umówiłam, ponieważ jest on dość daleko od Tabernakulum i nie jestem bardzo silny i będę potrzebował miejsca bliżej Przybytku”. Oczywiście, że o wszystkim wiedziałem. Nie wiedziała, że ja wiem, ale ja znałem grę, która toczyła się przez cały czas; to nie była prawda.
W następnym liście napisano: „Zdecydowałem, że moje towarzystwo jest tak duże, tak wiele osób idzie ze mną, że nie byłoby w porządku, gdybym narzucał tak wiele waszej hojności; i będziemy musieli mieć własny dom gdzie będziemy mieli zupełną ciszę i będziemy sami, dlatego też poleciłeś mi przygotować drugi dom. Instrukcja została już udzielona i dom był już cały czas przygotowany, a ja o tym wiedziałem jeszcze przed napisaniem tego listu. To było po prostu przygotowanie mojego umysłu, wiesz. W trzecim liście napisano: „W zeszły piątek wieczorem, kiedy odprawialiśmy rodzinne modlitwy, światło wypełniło pokój i poczułem zapach fiołków, a głos przemówił do mnie i powiedział: «Idź do domu doktora Kellogga», więc jestem nadchodzący." Kiedy tu przybyła, nie czułem się na siłach, aby się z nią spotkać, w obawie, że ludzie pomyślą, że próbuję na nią wpłynąć; więc w ogóle do niej nie poszłam. Była tutaj, w moim domu; Mieszkałem po drugiej stronie ulicy. Podszedłem, spotkałem ją na werandzie, uścisnąłem jej dłoń i odszedłem. Oddałem ją w posiadanie tego domu tutaj. Czekałem.
Po dwóch, trzech dniach posłała po mnie. Chciała się ze mną spotkać za dzień lub dwa. Powiedziała: „Kiedy zdecydowałam się tu przyjść, powiedzieli – nie powiedziała mi, kim są „oni”, ale wiedziałam, kto to był – powiedzieli: „Mamo, nie powinnaś chodzić do doktora …dom Kellogga ze względu na to, co powiedzą ludzie”.
Teraz poszedłem do siostry White. Pojawiła się kwestia reorganizacji. Powiedziałem siostrze White, że uważam za niewłaściwe utworzenie Komitetu Konferencji w obecnym składzie, składającego się z kaznodziejów próbujących kierować wszystkimi sprawami i wszystkim innym, i pomyślałem, że powinniśmy mieć komitet przedstawicielski, w którym wszystkie różne organizacje byłby reprezentowany, a komitet konferencyjny mógłby działać tak jak dotychczas, stary Komitet Konferencji Generalnej zajmowałby się sprawami religijnymi stowarzyszenia, składający się ze starszych mężczyzn i pobożnych mężczyzn, którzy zajmowaliby się sprawami religijnymi, a następnie miałby coś w rodzaju komitet roboczy, komitet centralny, który będzie się składał z przedstawicieli różnych instytucji i spraw biznesowych i który będzie za to odpowiedzialny; ale nie niech mają władzę wykonawczą, ale władzę doradczą, aby mogli się spotykać i mieć radę, ale nie niech mają władzę wykonawczą. Powiedziała: „To prawda”.
To było dzień przed spotkaniem konferencji. Zwołałem Komitet Konferencji, powiedziałem, że chcę się z nimi spotkać, zaprosiłem na spotkanie naszą Radę, wstałem i powiedziałem, że chcę, żeby zrozumieli, że lekarze i Rada Misjonarzy Medycznych nie mogą uczestniczyć w tej konferencji z z ufnością w to, co zamierzają zrobić; że w obecnym stanie rzeczy nie mogliśmy mieć zaufania i nie mogliśmy czuć się związani ich decyzjami, ponieważ istniała kompania składająca się z pięciu lub siedmiu kaznodziei, a w tym Zarządzie nie było nikogo, kto wiedziałby cokolwiek o pracy lekarskiej lub kto wiedział cokolwiek o pracy biblijnej lub o pracy edukacyjnej; a jednak tam byli, utrzymując, że rządzą całą denominacją we wszystkich gałęziach dzieła, a to nie było właściwe, więc zażądałem, żebyśmy dokonali reorganizacji i zasugerowałem plan, o którym już rozmawiałem z siostrą White. Powstali w wielkim gniewie, Irwin sprzeciwił się temu. Brat Loughborough powiedział, że obecna organizacja ma poparcie Pana; i wszyscy stanowczo się temu sprzeciwili. Ale WC White i Daniells tego nie zrobili. Pozostali na płocie. Will zasugerował, że „należy skonsultować się z matką”. Powołano komitet, który miał spotkać się z siostrą White, i przybyli tam wcześnie rano, aby się z nią spotkać. Kiedy wychodziliśmy z sali, powiedziałem do profesora Prescotta: „Nie mam żadnych obaw co do raportu tej komisji, ponieważ siostra White powiedziała mi już, że ten plan jest słuszny, ponieważ miałem kilka minut rozmowy z nią.”
Nie tak dawno temu otrzymałem list następującej treści: „Doniosłeś, że powiedziałeś mi to, co powiedziałem w Przybytku, że nie pochodziło to od Pana, ale ty sam przekazałeś mi tę informację i powiedziałeś mi te rzeczy i że po prostu mówię to, co mi kazałeś powiedzieć”. Powiedziała: „Wiesz, że to nie była prawda. Wiesz, że ty i ja nie rozmawialiśmy przed tym spotkaniem”.
Cóż, teraz odpisałem do siostry White i powiedziałem jej, że została źle poinformowana; że nigdy niczego takiego nie powiedziałem; powiedziałem jej dokładnie to, co powiedziałem. Mógłbym powiedzieć, że w chwili, gdy Siostra White szła na spotkanie, jedno z tych spotkań, stanąłem na werandzie i zacząłem do niej mówić jedno słowo w odniesieniu do tej kwestii, a ona powiedziała: „Czy nie byłoby lepiej, gdybyśmy nie widzieli, jak rozmawiamy razem?” Dlatego powstrzymałem się od powiedzenia czegokolwiek.
Zatem odbyliśmy to spotkanie w 1901 roku. Opowiedziałem wam fakty. Na krótko przed tym spotkaniem powiedziałem siostrze White, że to, co mi napisała, nie jest prawdą; i nigdy go nie odzyskałem. Powiedziałem jej, kiedy do mnie napisała i oświadczyła: „Jedna osoba była obecna i usłyszała twoje groźby” – napisałem do niej i powiedziałem, że to nie jest prawda, ponieważ nie powiedziałem żadnych groźb, a ona mi to przesłała i powiedziała była tam obecna Boska Osoba, która usłyszała moje groźby i przekazała jej te słowa, a ona przesłała mi to jako świadectwo. Spotkałem się później z JH Morrisonem i zapytałem JH Morrisona: „A co z tymi groźbami, które powiedziałem na tym spotkaniu?” Powiedziałem mu: „Wydaje mi się, że to ty powiedziałeś te groźne słowa, a nie ja”. Powiedział: „No cóż, doktorze, ma pan taki sposób przedstawiania rzeczy, że kiedy skończy się mówić, kiedy przedstawi pan swój przypadek, człowiek czuje się tak, jakby różnił się od pana, musiał być głupcem”. Powiedziałem: „Nie ma w tej sprawie żadnych gróźb, prawda?” Powiedziałem: „To, co skłoniło tych ludzi do działania, było takie, że mieli własną przeszłość, na której nie mogli się cofnąć, a poza tym dana sprawa i tak była słuszna i należało ją zrobić; a kolejnym dowodem na to, że jest to słuszna sytuacja, jest to, że po dziewięć lat stoi do dziś; tak jest
I jesteś dokładnie tam, gdzie ja stoję. Nie ukrywałem tych faktów w nieświadomości. To, co wiem ja i to, co ty wiesz teraz, sama Siostra White wie od dziewięciu lat. Moje listy to pokażą. Mogę pokazać Ci listy, w których do niej pisałem, i kopię mojego listu do niej, w którym złożyłem rezygnację z całej sprawy, ponieważ wierzyła w rzeczy nieprawdziwe i nie dawała mi szansy na przesłuchanie ; i powiedziałem jej, że jestem gotowy rzucić palenie, pozbyć się tego, i to wszystko, co na ten temat mówiłem. A teraz wyjaśnię wam, dlaczego nie narobiłem hałasu w tej sprawie. O większości z tych rzeczy nigdy wcześniej nie mówiłem i o których nie miałeś pojęcia.
Po 1901 r. dopominali się o tym Willa, Nelsona i Morrisona, ponieważ, jak twierdzili, „dr Kellogg sprzeciwia się zeznaniom”; więc Siostra White napisała do mnie zmodyfikowany list, w którym powiedziała: „Nie pozwól sobie nigdy więcej zrobić tego, co zrobiłeś w związku z piekarnią Nebraska Sanitarium, piekarnią College View; i nigdy nie pozwól, aby żebyś znowu coś takiego zrobił.” To było coś w rodzaju pozwolenia, żeby tym razem odpuścić, ale nie wolno mi tego nigdy więcej robić. I pojechałem do Kalifornii mniej więcej w czasie, gdy dostałem ten list – pojechałem tam i zobaczyłem siostrę White – nie, zanim tam pojechałem, przedstawiłem to Radzie Misjonarzy Medycznych; to one to zrobiły, nie ja, i Stowarzyszenie Generalnej Konferencji, a obecny był Starszy Prescott i Starszy Daniells.
Przeczytałem ten list od Siostry White. Zapytałem: „Co teraz z tym zrobimy?” Prof. Prescott natychmiast wstał i zaczął chodzić po pokoju tam i z powrotem. Jak widać, był członkiem pierwotnej komisji i wiedział o tym wszystko, więc pomyślałem, że to wielkie szczęście, że go tam mam.
I tu popełniono wielki błąd. Daniells i ci inni mężczyźni właśnie teraz poruszają tę kwestię zeznań i próbują doprowadzić ją do punktu, w którym James White nigdy by jej nie utrzymywał. Próbują o tym poruszyć, uczynić z niego nieomylnego przewodnika i sprawić, by ludzie myśleli, że wszystko, co robią, robią w harmonii z nieomylnym przewodnikiem, Duchem Proroctwa, – że mają kontakt z siostrą White i dostają rozkazy na wszystko, co robią, a są nieomylni, ponieważ mają nieomylnego przewodnika. Oni adoptują tę rzecz; usiłują poddać to próbie swojej wiary: „Czy wierzycie świadectwom?” Właściwie umieścili to w swojej książce jako jedno z pytań, które należy zadać w ramach próby wiary i dyscypliny. Myślę, że tutaj, na dole, wprowadzałeś to do swojej dyscypliny; Rozumiem, że masz. Rozumiem, że wymuszają tę rzecz i chcę wam powiedzieć, że jest to skała, na której to coś się rozbije.
Sprawa została wyniesiona na szczyt, gdzie nie powinna. Pan włożył ten dar w kościół, dał siostrze White niezwykły wgląd w prawdę duchową, w kwestię etyki dla dobra tego ludu, a nie po to, by służyła jako maczuga do bicia ludziom mózgów; nie może być używany jako środek bojkotu instytucji lub utrudniania czegoś, co jest dobre samo w sobie.
Ta instytucja tutaj, Sanatorium w Battle Creek, gdyby była instytucją katolicką i dobrze sobie radziła, albo instytucją prezbiteriańską, czy czymkolwiek innym, powiedzieliby, że radzi sobie dobrze; i w tej instytucji, gdyby nie było w niej ani jednego Adwentysty Dnia Siódmego i mieli gdzieś młodego mężczyznę, który powiedziałby Przewodniczącemu Konferencji Generalnej: „Co byś powiedział na temat mojego wyjazdu do Battle Creek, aby zdobyć wiedza
Tutaj staramy się utrzymać jedyną chrześcijańską szkołę medyczną na świecie, jedyną, jaką świat kiedykolwiek widział; próbując go utrzymać, i to za cenę poświęcenia. Ludzie, którzy tam pracują, robią to bez żadnego wynagrodzenia. Po dobrze przepracowanym dniu będą studiować wieczorami, wieczorami i porankami, cały swój wolny czas, aby pomóc tym młodym mężczyznom i kobietom stać się medycznymi misjonarzami prawdy.
Pierwszą uruchomioną Medyczną Szkołą Misyjną było założenie Medycznej Szkoły Misyjnej dla Pielęgniarek. Nosiliśmy te przedsiębiorstwa jako przedsiębiorstwa dobroczynne, a ci ludzie postanowili je zniszczyć. Teraz to, czego osiągają i jedyne, co osiągają, to po prostu pozbawienie ludzi Dnia Siódmego pomocy i korzyści, jakie mogliby uzyskać od sanatorium w Battle Creek. Pan pomógł nam to utrzymać. Podczas gdy ja miałem dług w wysokości 100 000 dolarów, który sam zaciągnąłem, wykonując misjonarską pracę medyczną, a Sanitarium było zadłużone na pół miliona dolarów, to ich dług wynosił 700 000 dolarów, ale stale maleje.
Sam zarobiłem 100 000 dolarów; W ciągu tych trzech lat spłaciłem swoje długi, a Pan pomógł mi i zapewnił mi powodzenie, tak że mogłem ofiarować Zarządowi majątek o wartości 200 000 dolarów, który miał zostać wykorzystany na spłatę długu Sanatorium, i ja zastrzegli również, że mogą je wykorzystać na wsparcie domu Haskell i uczelni medycznej; i zapewni dochód w wysokości 25 000 lub 30 000 dolarów rocznie lub więcej; i jeśli zarząd uzna, że najlepiej będzie spłacić wszystkie stare długi Zarządu Misjonarzy Medycznych, które należą do denominacji, a nie do mnie, ponieważ praca została wykonana na ich korzyść i oni otrzymali dobro z całej pracy, którą wykonaliśmy.
Przejęli w posiadanie wszystkie te sanatoria i pozostawili mnie z pokryciem ich wydatków po tym, jak pokryłem wszystkie inne wydatki, wydatki bieżące i bieżące, i zaciągnąłem dług w wysokości 100 000 dolarów – teraz zostawili wszystkie inne długi. Wykonywali tę pracę przez trzynaście lat i mają do spłacenia długi w wysokości 65 000 dolarów, co oznaczałoby 5000 dolarów rocznie za całą pracę wykonaną przez Stowarzyszenie Misjonarzy Medycznych. Mnie osobiście kosztowało to więcej i zapłaciłem, a oni nic o tym nie powiedzieli i zaufali Panu, że mi to zwróci.
Oddał mi to i dodatkowo 200 000 dolarów, które wpłaciłem do Zarządu, a ja cały czas spłacam długi Zarządu Misjonarzy Medycznych, podczas gdy oni prześladują mnie na całym świecie jako złodzieja i rabusia. Spłacam te długi. Któregoś dnia wysłałem 200 dolarów starej kobiecie w Iowa. Kiedy ktoś mówi: „Jestem w potrzebie lub w niedoli z tego powodu”, wysłałem mu pieniądze, gdy przyszli do mnie. Posyłają do nich po pieniądze, a oni mówią: „Nie, nie, doktor Kellogg je ukradł”. i tak dalej opowiadajcie swoje opowieści, które są kłamstwami i oni o tym wiedzą.
Nie rozumiem, jak ci ludzie wierzą w te zeznania. Twierdzą, że Pan nakazał im umieścić sanatorium w Waszyngtonie i poprosił ludzi, aby przekazali datki temu sanatorium w Waszyngtonie, ponieważ Pan specjalnie to nakazał. „Pan opuścił Sanatorium w Battle Creek; to jest instytucja Pana”. Siostra White napisała do nich list i poinformowała, że instytucja nie powinna kosztować więcej niż 25 000 czy 30 000 dolarów, że powinna być mała, mieć drewniany budynek, prostą konstrukcję i być przykładem prostoty pod każdym względem. Co oni zrobili? Powiedziała im, że do tego budynku nie powinna wchodzić żadna cegła ani kamień. Zebrali się i odbyli małą naradę; powiedzieli: „Nie możemy używać cegły, nie możemy używać kamienia, musimy mieć coś lepszego niż drewniany budynek. Będziemy używać cementu, robić bloki cementowe i mieć sztuczny kamień!”
Zdecydowali więc o tym i postawili budynek, który kosztował ich 115 000 dolarów; mają dług w wysokości 50 000 dolarów i pomieści tylko trzydziestu pięciu lub czterdziestu pacjentów. Oto budynek, który kosztuje pięć razy tyle i może pomieścić dwadzieścia razy więcej osób. Ten jest pełen ludzi, którzy wracają do zdrowia szybciej niż kiedykolwiek wcześniej; a tam na dole mają w domu dwie lub trzy osoby. Jeśli w ogóle mogę uzyskać jakąś wskazówkę, to jest to ta rzecz; że Pan rozpoczął dzieło tutaj czterdzieści lat temu, w Battle Creek, i chce, żebyśmy go przestrzegali, i ja proponuję się tego trzymać; a jeśli coś ma upaść, jeśli musi upaść w wyniku wielkiej katastrofy, jestem skłonny pójść z tym i wolę przy tym stać i upaść wraz z tym, niż uciec i zaniedbać to. Wolałbym tam stać i zejść z tym, niż uciec i zostawić tam wszystkich chorych, powstrzymać tych chorych, aby tu nie przychodzili i powiedzieć im: „Nie, nie możemy was przyjąć; Pan mówi, że jesteśmy źli ; Pan mówi, że ta instytucja jest przeklęta.”
Załóżmy, że wszyscy powinniśmy wyjechać. Jakie byłyby konsekwencje? Ktoś musi się tego trzymać. Staram się trzymać tego, co wiem, że jest proste i proste. Starałem się pójść na wszelkie ustępstwa, na jakie mogłem sobie pozwolić. Starałem się postępować zgodnie ze wszystkimi instrukcjami otrzymanymi od Siostry White, najlepiej jak potrafiłem; Zrobiłem to. Jeśli tego nie zrobiłem, niech położą palce na faktach i powiedzą mi, w czym tego nie zrobiłem.
Siostra White prosi mnie, abym oddała się Panu Jezusowi Chrystusowi. Odpisałam jej, że tak, a jeśli jeszcze tego nie zrobiłam, to zrobię to teraz i zrobię to, i będę się starała to robić każdego dnia w moim życiu. Nigdy nie prosiła mnie, abym poddał się Starszemu Daniellsowi lub Komitetowi Konferencji Generalnej; a tego, o co mnie proszą, nie mogłem zrobić, nie mogę i nigdy nie zrobię. Poprosili mnie, żebym przekazał sanatorium w Battle Creek, ale nie mam ani mocy, aby tego zrobić, ani nie chcę tego robić.
Dr Kellogg: Czy myślisz, że jem sól? Przestałem jeść sól trzydzieści pięć lat temu. Czy myślisz, że byłbym na tyle głupi, aby jeść sól, wiedząc, jakie szkody wyrządza?
Musiałem się temu przeciwstawiać przez dwadzieścia pięć lat, cały czas i ty o tym wiesz. Musiałem być tam trzymany jako fanatyk i wariat. Próbowałem trzymać się tych zasad; i sądzę, że poza wyznaniem Adwentystów Dnia Siódmego jest więcej reformatorów zdrowia, którzy stali się takimi dzięki mojej pracy, niż jest w całym wyznaniu. Pewna kobieta z Oakland, kiedy pokazała artykuł w „Przeglądzie przeciwko „Żyjącej Świątyni” i moją pracę, powiedziała: „To dobrze; teraz mogę jeść tyle wołowiny, ile chcę”.
Oto zatem te oświadczenia, które zostały złożone. Na przykład siostra White podczas jednego z tych ataków powiedziała, że Pan nie chce Swojego ludu, dzieci Dnia Siódmego. adwentystów, aby spędzili życie opiekując się bogatymi turystami w sanatorium Battle Creek. Pan nigdy nie kazał jej tego pisać, bo to nie jest prawda. Sanatorium jest pełne chorych, a nie bogatych turystów. Nie mamy w ogóle nic, co mogłoby sprowadzić tam bogatych turystów.
Brat Keck był członkiem komisji śledczej, która miała przybyć do Sanatorium. Zaprosiłem ich, aby przyszli i przeprowadzili dochodzenie, ale nie przyszli, a następnie Starszy Daniells i inni mówili na całym świecie, że nie pozwolę im na prowadzenie dochodzenia; i jest to po prostu kłamstwo. Zaprosiłem do przeprowadzenia dochodzenia i słyszeliście, jak otwarcie to robię, a przed Komisją Generalnej Konferencji zaprosiłem ich, aby przyszli, zastrzegając jedynie, że musi to być otwarte i jawne dochodzenie. Nie przyszli iw tej chwili wszędzie mówią, że nie pozwolę Konferencji Generalnej na przeprowadzenie dochodzenia. Zaprosiłam ich, żeby tu przyszli na prawdziwe wspólne posiedzenie, na naradę, a Siostra White zabroniła im przychodzić. To właśnie to zadecydowało. Wiedziałem, że Daniells i Will nad tym pracowali, ponieważ, jak wyjaśniłem chwilę temu, podstawa tej rzeczy nie była solidna, nie była zdrowa, nie była prawdą. Zaproszono brata Kecka
- 80 -
między innymi przyjść i zostać członkiem tej piętnastoosobowej komisji, i zaczął. Powiedział, że przyjedzie, ale nie powiedział, jak przyjdzie. Przyjechał przez Waszyngton, nie informując mnie o tym. Był tu cztery tygodnie. Dzień przed wyjazdem przyszedł do biura i powiedział: „No cóż, doktorze, mogę przedstawić panu zaświadczenie o dobrym stanie zdrowia”. Zapytałem: „Co masz na myśli?” Powiedział: „Powiem ci. Kiedy dotarłem do Waszyngtonu, usiadłem i odbyłem półdniową wizytę u pani Prescott, a ona powiedziała mi wiele rzeczy”. Następnie opowiedział mi historie, które mu opowiadała, a jedna z opowieści opowiedziana mu przez panią Prescott głosiła, że Sanatorium to burdel i zapraszałem tam młode damy, aby je uwodzić. Pani Prescott mu to powiedziała; tamtego wieczoru – żeby pokazać, jak brudno i podle było – powiedziałeś, że nie wierzysz, że opowiadają takie rzeczy, a ja chcę ci przedstawić dowód. Aby zilustrować, jak bardzo było to okropne, opowiedziała mu, że pewnego dnia dość późno w nocy grupa przechodziła obok Sanatorium i napotkała kobietę przechodzącą przez trawnik naprzeciwko stoiska z orzeszkami ziemnymi. Tam spotkała osobę schodzącą chodnikiem, podciągnęła sukienkę, ściągnęła pończochę, wyciągnęła zwitek banknotów i powiedziała: „Zobacz, ile zarobiłam dziś wieczorem tam na górze”. Opowiadano inne straszne historie.
Brat Keck zaczekał i odbył spotkanie z Daniellsem, Prescottem, Spicerem, Colcordem i Evansem. Myślę, że czterech lub pięciu z nich było na tym spotkaniu i on im powiedział. Przez cztery godziny trudzili się z nim, aby powstrzymać go przed przybyciem tutaj, przez cztery godziny opowiadali mu niesławne historie, a on przytaczał te historie, które opowiedziała mu pani Prescott. Było im bardzo przykro, bardzo przykro, że te okropne rzeczy były prawdą; było to tak smutne, że zmuszeni byli im uwierzyć. I myśleli, że go wystraszą, żeby tu nie przyszedł; że go zahipnotyzuję, a przyjście nie było bezpieczne.
Wszedł i spędził cztery tygodnie analizując wszystko. Podali mu nazwiska osób, które ich zdaniem potwierdzą ich słowa. Poszedł zobaczyć się z tymi ludźmi, a oni odrzucili całą sprawę i stanęli po naszej stronie, a nie przeciwko nam. Wrócił tam i powiedział im, że to nieprawda; że zbadał wszystko, co powiedziała pani Prescott. Pani Prescott odpowiedziała: „Bardzo mi przykro, że to nieprawda”, a następnie udała się prosto do Europy i zaczęła opowiadać te same historie w całej Europie. Jedna z naszych pielęgniarek miała tam siostrę, która napisała do niej, że jest jej bardzo przykro, słysząc te okropne historie o sanatorium w Battle Creek, które opowiadała jej pani Prescott. Teraz zaczęli się bać. Powiedziałem do brata Kecka: „Powiedz tym mężczyznom na dole, że nie zniosę tego dłużej; że jeśli nie przestaną tej żałosnej, paskudnej i sprośnej gadki, sprawię, że odpowiedzą za to”. Cóż, kiedy niektórzy z naszych lekarzy byli tam na poświęceniu Sanatorium, Starszy Daniells wypowiadał się publicznie na temat tych raportów, które zostały przekazane. „Teraz” – powiedział – „wiem, że doktor Kellogg sporządził już dokumenty, które mają mi doręczyć w celu pozwania mnie o zniesławienie, ale potrafię się zachować zgodnie z przepisami”. Powiedział to w obecności pięćdziesięciu lub siedemdziesięciu pięciu osób i czterech lub pięciu naszych lekarzy to usłyszało. „Uważam, aby trzymać się linii; wiemy, o co chodzi”. Powiedzieli, że brat Keck opowiadał pewne historie i że oni opowiadali mu pewne historie; powiedzieli, że to nieprawda i że on to przyjął z powrotem, to znaczy to wycofał. Napisałem to od razu do brata Kecka i powiedziałem mu, że gdyby to wycofał i było prawdą, że nie opowiadali mu tych historii, chciałbym to wiedzieć. Odpisał mi, że nic nie odebrał; to była całkowita nieprawda, to, co powiedział Starszy Daniells, nie było prawdą, i on
Potem Daniells siada i pisze do przewodniczącego konferencji na Florydzie: wiesz, że Keck był przewodniczącym konferencji, ale odbyli długie spotkanie, odrzucili go i nigdy nie pozwolili mu być w komitecie konferencji, ponieważ przyszedł tutaj, od razu go wyrzucił i podał to jako powód, ponieważ przyjechał do Battle Creek i go wyrzucili. Zaproponowali wówczas odebranie mu listów uwierzytelniających. Daniells napisał do komitetu konferencji, aby odebrać mu referencje, ponieważ powtórzył to, co powiedział mu Daniells w odniesieniu do tych okropnych historii.
Oboje znacie Irvinga Kecka. Pojechał tam, spotkał się z komitetem konferencji, opowiedział im tę historię, pokazał im listy ode mnie i od Daniellsa, a oni napisali do Daniellsa, że lepiej to odwołać, lepiej nie prześladować dalej brata Kecka; i nie odebrali mu listów uwierzytelniających. Dlatego Daniells pisze do brata Kecka: „Nie będziemy prowadzić z wami wojny; porzucimy nasze spory”. Keck powiedział mu prosto w twarz, że skłamał, i kłamali. Daniells zebrał tych ludzi, a oni przygotowali dokument i podpisali go, z którego wynika, że w rozmowie, którą odbyli, w ogóle nie wspomniano o kwestiach mojej moralności w Sanatorium; podpisał ten dokument i namówił pozostałych członków, którzy tam byli, do podpisania tego dokumentu, aby uchronić się przed zniesławieniem. Widzisz, bracie Amadon, ile jest miejsca na pewność, gdy sprawy toczą się w takim tempie. Starszy Daniells zebrał tutaj studentów medycyny i opowiedział im najbardziej potworne historie; powiedział im, że kiedy pojechałem do Europy, wiedziałem, że zostanę upomniany, że nie powinniśmy budować w Battle Creek; Wiedziałem, że otrzymam zeznanie w tej sprawie, więc powiedziałem mojej sekretarce, żeby nie wysyłała mi żadnej poczty. Słyszałem tę historię na dwa sposoby: po pierwsze, poleciłem, abym w ogóle nie wysyłał mi żadnej poczty; a po drugie, otrzymałem polecenie, aby nie wysyłać mi niczego od Siostry White. Przyszły więc listy i nadeszło ostrzeżenie. Widzisz, że musieli wymyślić pewne rozwiązania, aby odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego ostrzeżenie nie pojawiło się wcześniej? Dlaczego czekali, aż dotarli na czwarte piętro? Oto świadectwo, które widzicie; opublikowali to – to zeznanie, o którym ci mówiłem, które rzekomo zostało zapisane w pamiętniku i datowane dwa dni po pożarze. Dlaczego tego nie dostali? Dlaczego kontynuowali i doszli do czwartego piętra, zanim w ogóle nadeszła informacja, aż do sierpnia? Nie, musieli wymyślić tę historię, którą mi przekazano, a ja pojechałem do Europy i zostawiłem pouczenie, że nie wolno im celowo przesyłać do mnie żadnej poczty, żebym nie otrzymał informacji. Daniells opowiadał to nie tylko tutaj, w Battle Creek, ale w różnych miejscach. Mam mnóstwo listów od ludzi z całego świata z opowieściami, które opowiedzieli im Daniells, Prescott, Spicer i inni, a także od innych czołowych osobistości. Underwood przybył na spotkanie obozowe w Południowej Dakocie — był tam jeden z ważniejszych ludzi w Iowa, brat Frederickson, usłyszał go i powiedział: „Doktor Kellogg i jego koledzy zrobili rzeczy, które narażają ich na odpowiedzialność wobec stanów” więzieniu i oni też powinni tam pójść” i wykrzyczał to całej publiczności. W ten sposób postępują ci ministrowie.
Bracie Amadon, ci ludzie wywrócili wszystko do góry nogami i zamienili pracę, która była pięknym dziełem i miała szansę stać się najbardziej błogosławioną rzeczą na ziemi, zamienili ją w młocarnię
Brat Foy powiedział mi, kiedy przyszedł do mojego biura, aby porozmawiać, powiedział: „W ogóle nie przejmuję się twoimi zasadami religijnymi”. Powiedział: „Świadectwa mówią, jakie są”. Zapytałem: „Co masz na myśli mówiąc o zeznaniach?” „Mam na myśli wszystko, co publikuje się na temat jej nazwiska. Powiedziałem: „Opublikowano pewne rzeczy na jej nazwisko, które z pewnością nie są proste” i opowiedziałem mu o zeznaniach datowanych dwa dni po pożarze, które nie pojawiły się tutaj aż do rok temu w grudniu ubiegłego roku, który został opublikowany jako dowód, że zostaliśmy ostrzeżeni przed wzniesieniem budynku. Zgłoszono to bez słowa wyjaśnienia. Nigdy nie zrealizowano bardziej diabelskiego planu, bracie Amadon, niż to; bardziej jawne oszustwo nigdy nie została zobowiązana do opublikowania tego zeznania trzy lata po pożarze, datowanego dwa dni po pożarze, aby udowodnić ludziom, że ostrzegano nas, abyśmy nie budowali tutaj tego budynku. Było to nikczemnym zniewagą wobec wszystkiego, zrobić coś takiego coś takiego.
Napisałem do centrali i napisałem do siostry White, aby poskarżyć się na tę rzecz, na to, że robią coś takiego; lecz nigdy nie powiedziano ani słowa, żeby to wyjaśnić, i nie mogą powiedzieć ani słowa, ponieważ było to jawne kłamstwo; nie mogą się do tego przyznać, bo to zniszczyłoby ich wpływy . Jeśli teraz przeczytacie to świadectwo od razu, zobaczycie, że było ono korzystne.
Doktor Paulson był w biurze Siostry White, w jej pokoju w jej domu, odwiedzając ją tego samego dnia, kiedy to pisano, i to cudowna rzecz, jak Pan od razu to sprawdził. Doktor Paulson tam był i napisał do mnie list. Powiedział: „Właśnie rozmawiałem z siostrą White. Mówi, że musi napisać artykuł do „Przeglądu”, bo ludzie powiedzą, że to był wyrok w sprawie sanatorium, a ona twierdzi, że tak nie powinno być, i musi napisać artykuł, aby temu przeciwdziałać i napisała ten artykuł w swoim pamiętniku.
Artykuł z 20 lutego 1902 roku stwierdza dokładnie to samo, co mówi doktor Paulson. Był to apel o współczucie dla Sanatorium w całej rozciągłości, z wyjątkiem jednego akapitu. A ten akapit na jednej stronie mówi coś takiego: „Ilu osobom, ilu setkom ludzi udało się dotrzeć do światła i prawdy za pośrednictwem Sanatorium? Setki ludzi, tysiące ludzi zostało oświeconych i pobłogosławionych, przyniesionych do światła prawdy za pośrednictwem Sanatorium.”
Dwie strony tego, a potem pojawia się akapit, który jest w zupełnie innym duchu. Jest to niejednoznaczne, więc można to trochę obrócić w jedną lub drugą stronę. Mówi: „Jaki zwrot przyniosło tysiące dolarów wydanych w sanatorium w Battle Creek?” I trwa w tym samym napięciu. „Jeśli pojawi się pytanie: Dlaczego nie należałoby zbudować sanatorium w Battle Creek dużym kosztem, możemy zapytać: Jaki zwrot przyniosło tysiące dolarów, które tam wydano?” Nie ma to związku z całą treścią artykułu, jak np
Ci ludzie sprowadzili zamieszanie, nieporządek, zamieszanie i niezgodę i nie tylko to, ale zniszczenie jest w toku. Jeśli jest coś na świecie, co utraciło swoją misję, to właśnie ci adwentyści dnia siódmego. Chcę, żebyś wiedział, na czym dokładnie stoję. Opowiadam się za wszystkim, co uważam za prawdę, staram się postępować uczciwie i honorowo oraz staram się robić wszystko, co może zrobić każdy honorowy człowiek. A jeśli moi koledzy stoją ze mną tutaj, w Sanatorium, to nie dlatego, że jestem bez winy, ani dlatego, że mają wobec mnie jakieś zobowiązania; dzieje się tak dlatego, że wiedzą, że w ten sposób próbowałem postępować prosto. Kilku czołowych zna to, co ci mówiłem. Nie mam ani odrobiny nadziei, że wyznanie Adwentystów Dnia Siódmego zbierze cokolwiek poza ruinami. Wierzę w prawdę i wiem, że prawda zatriumfuje, a Siostra White powiedziała do wyznania Adwentystów Dnia Siódmego ponad czterdzieści lat temu, że gdyby ten Kościół nie zważał na to światło, które zostało im dane, i nie podnosił go światu i wykonać swoją misję, zostanie wzbudzony inny lud, który to zrobi. Wiesz, że to prawda, bracie Amadon; słyszeliście, jak to mówiła w Tabernakulum. Ta denominacja traci swoją misję; nigdy nie poprawiło możliwości oferowanych mu w ramach tych wspaniałych zasad zdrowotnych.
Teraz zasady te zostają potwierdzone, a denominacja Adwentystów Dnia Siódmego nie cieszy się uznaniem. Sanatorium Battle Creek zasługuje na uznanie. Cała denominacja powinna to mieć; i rozumiem, że cała denominacja powinna była mieć zasługę i którą zyskałaby, gdyby się jej trzymała i była jej wierna; ale oni to odrzucili; powiedzieli, tak jak to zrobili synowie Izraela: „Och, z powodu garnków mięsnych Egiptu” i wrócili; a teraz, gdy te zasady są przedstawiane i pojawiają się najwspanialsze dowody naukowe na poparcie całej sprawy, a setki tysięcy ludzi rezygnuje z jedzenia mięsa, a drużyny futbolowe nawet przechodzą na wegetarianizm, aby stać się silnym i zdrowym, co zostało udowodnione w testach, które wykazały wspaniałą poprawę wytrzymałości wynikającą z diety bezmięsnej; nawet jeśli ktoś zje niewielką ilość mięsa, osłabia to jego wytrzymałość; oraz wspaniałe fakty ujawnione w wyniku badań naukowych przeprowadzonych na uniwersytetach Yale, Harvard i Chicago; a ci naukowcy przychodzą tu codziennie, a niektórzy z nich są tu teraz, aby zbadać tę instytucję, dowiedzieć się, dlaczego tak jest, i sprawdzić wytrzymałość.
Przychodzą tutaj i poddają naszych lekarzy, pielęgniarki i sanitariuszy próbom wytrzymałości, takim jak na przykład wyciąganie rąk, i oni
Tutaj, na Uniwersytecie Yale, najwięksi sportowcy, jakich mają, ludzie, którzy zdobyli narodowe wyróżnienia na zawodach, ludzie, którzy byli rekordzistami świata, ludzie, którzy zrobili to najlepiej, jak potrafili, a ci ludzie zrobili to, najlepiej jak potrafili zrobić było 1200 razy. A oto człowiek, który zrobił to cztery razy tyle razy, bez żadnego szkolenia. Oto nasi lekarze wyciągający ramiona, dr Byington i inni, prowadzący siedzący tryb życia mężczyźni, którzy mieli dwukrotnie lub trzykrotnie większą wytrzymałość niż ich wyszkoleni sportowcy, którzy trenowali na mięsie. Ci ludzie byli ogromnie silniejsi od naszych, ale brakowało im wytrzymałości. Mogli ich zmiażdżyć jednym ciosem, ale nie mogli tego robić dalej; nie mieli wytrwałości.
Wierzę, że gdybym był mięsożercą, ten atak, przez który musiałbym przejść, rozdzieranie rzeczy, które były mi najdroższe, rzucanie na mnie przekleństw niebios, gdy wiedziałem, że to sztuczne strzałki i wiedziałem, gdzie są zostały wykonane, gdzie znajdował się warsztat i kto je wykonał, i wszystko na ten temat. Chcę ci powiedzieć, bracie Amadon, że nigdy nie zbuntowałem się przeciwko Bogu, bo Wszechmogący to dla mnie za dużo. Nie mam najmniejszej ochoty podejmować rywalizacji z Niebem. Wierzę w Boga i wierzę w Jego boskie panowanie i wiem, że nie mogę z Nim konkurować, nie mogę Mu się przeciwstawić, nie mogę nic przeciwko Niemu zrobić.
Ale kiedy ludzie atakują mnie z kłamstwami, oszustwami i fałszywymi przedstawieniami, nie proponuję rozpoznawać tej rzeczy inaczej niż w taki sposób, w jaki rozpoznaję burzę, cyklon lub coś innego. To Bóg postępuje ze mną; ale to nie jest głos Boga, który mówi do mnie za moimi plecami i to nie jest Bóg, który postępuje ze mną, gdy wbija mi nóż w plecy. Bóg jest szczery, uczciwy i prosty i gdyby ten kościół chciał postąpić ze mną w sposób bezpośredni, wezwałby mnie do rozliczenia się z niektórych z tych zbrodni, o które mnie oskarżono; mieliby proces kościelny i skazaliby mnie na podstawie dowodów. Dowodem prawdziwości tego rodzaju rzeczy, z którymi mieliśmy do czynienia w naszej sprawie, są fakty. Głos Boga zgadza się z prawdą. Coś nie jest prawdą tylko dlatego, że coś zostało gdzieś powiedziane w pewnych okolicznościach. To, co jest prawdą, jest prawdą. Jeśli to nie jest prawda, to nie jest to prawdą. Nie widzę niczego ponad wyznaniem Adwentystów Dnia Siódmego, poza całkowitym ruiną.
Ludzie, którzy złapali korbę, to rozbójnicy. To ludzie, którzy nie są zrównoważeni; poszli naprzód w najbardziej zdumiewającej głupocie; zrobili jeden krok, potem drugi, i kolejny, i jeszcze jeden, i kontynuowali tę sprawę, dodając jedno kłamstwo do drugiego, aż doszli do miejsca, w którym podjęli wszelkie niezbędne kroki, aby nas zniszczyć i zaszkodzić nam w naszej pracy.
Brat Keck powiedział mi, że podczas wywiadu z tymi mężczyznami w Waszyngtonie powiedział: „Znalazłem pozytywne dowody na to, że ci mężczyźni byli gotowi narzucić wszystko, bez względu na wszystko, nawet jeśli wiedzieli, że to nie jest
- 85 -
Z pomocą Pana proponuję pozostać niewzruszonym i wiernym wszystkiemu, co wiem, że jest słuszne i prawdziwe; a kiedy ten kościół w Battle Creek będzie gotowy, żeby mnie wyrzucić, nie ma nic złego w tym, żeby to zrobić. Nie proszę ich o to, nie chcę, żeby to robili i nie chcę, żeby ktokolwiek pomyślał, że wróciłem do tego, co wiem, że jest prawdą; i dlatego nigdy nie składałem takiej prośby i nie będę jej składał. Będzie to tak przedstawiane światu, gdy nie będzie to prawdą. Prawda jest taka, że stoję tam, gdzie stałem przez cały czas, nie zmieniłem się i nie mam zamiaru się zmieniać.
W Sanitarium nigdy nie mieliśmy żadnego planu dotyczącego jakiegokolwiek odgałęzienia, kwestii pobocznych lub jakiejkolwiek organizacji. Nie mam nic wspólnego z czymś takim. Jeśli organizacja Adwentystów Dnia Siódmego nie jest dla mnie wystarczająco dobra, to nie ma innej. Jeśli organizacja Adwentystów Dnia Siódmego nie może mnie tolerować, nikt inny nie byłby w stanie. Proponuję iść dalej, stanąć samotnie po stronie Pana, stanąć samotnie po stronie prawdy, kiedy zajdzie taka potrzeba. Jestem całkowicie gotowy zaakceptować tę kwestię, gdy się pojawi, ale nie będę jej zapraszać; i żałuję tego. Oto nadchodzą moi mali chłopcy. Mój mały chłopiec, Robert, bystry chłopczyk, pewnego dnia wpadł w pewien błąd, więc zabrałem go do mojego pokoju, rozmawiałem z nim i modliłem się z nim, a gdy wstałem z kolan, powiedziałem: „ Co mam zrobić z tym chłopcem? Do jakiego kościoła mogę go przedstawić? Widzisz, jestem w trudnej sytuacji. Nie pozostaje mi nic innego jak grać dalej i dać z siebie wszystko. Nie należę do rebeliantów i z nikim nie walczę. Gdybym walczył, używałbym tego, o czym ci mówię; Rozproszyłbym je po całych Stanach Zjednoczonych; i gdybym opublikował to, co właśnie wam recytowałem dzisiejszego popołudnia, i dziesięć razy więcej, niż mogłem przedstawić, – gdybym opublikował to pod swoim podpisem i podpisami innych osób, które są tego świadome i opublikowanie odpowiednich dokumentów, zdyskredytowałoby to wszystkich związanych z tą sprawą; bo jest wiele tysięcy ludzi, którzy w to uwierzą. Te rzeczy nie zostaną opublikowane, chyba że zostaną zmuszone do publikacji. Jeśli pani White wyśle mi wyzwanie opublikowania tego, zrobię to. Jeśli Konferencja Generalna wyśle mi wezwanie do opublikowania tego, zrobię to w odpowiedzi na to wyzwanie. Nie zrobię tego inaczej. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby zapobiec publikacji czegoś takiego. Jest w tym moja własna reputacja. Czyż nie siedziałem w tym przez czterdzieści lat? Czy ludzie nie powiedzą mi, jeśli to opublikuję: „Wiesz o tym od dwudziestu pięciu lat, dlaczego nie opublikowałeś tego wcześniej?”
Opowiem ci dalej, bracie Amadon, daleko stąd, kiedy byłem dwudziestojednoletnim chłopcem, w tamtejszym biurze „Review and Herald” widziałem różne rzeczy, wiedziałem różne rzeczy, widziałem, co robił Starszy – jego produkcję, jego intrygi , jego manipulacje wobec ciebie i brata Smitha. Wiem, że Starszy White otwierał prywatne listy, aby uzyskać informacje o tym, co się dzieje. Warren Bacheller nie wie o tym do dziś, ale faktem jest, że pewnego dnia, gdy Uriah Smith był w Grand Rapids, zobaczył (Eld. White) list od niego i powiedział: „To jest od Warrena Bachellera , znam jego rękę, która pisze.” Zmiękczył tę kopertę, otworzył ją, przeczytał, nie znalazł w niej ani słowa na temat tego, co według niego było, zapieczętował i wysłał pocztą. Znam człowieka, który widział, jak to robił. Warren nic o tym nie wiedział. Nigdy mu tego nie powiedziałem. Rut, dr MG Kellogg, był obecny, gdy to robił, i widział, jak to robił, i jest on uczciwym człowiekiem.
Teraz widziałem, że trwają intrygi. Starszy White rozmawiał ze mną o tym, co chce zrobić Uriahowi Smithowi, a ja błagałem go w intencji Uriaha. Kiedyś mieliśmy własny komitet konferencyjny, a on, Brownsberger i ja stanowiliśmy cały Komitet konferencyjny. Pamiętasz ten czas?
- 87 -
była bardzo przygnębiona. Miała kłopoty; ona i Starszy pokłócili się; wyjechał, zostawił ją i przez dwa tygodnie nie chciał iść do starego ceglanego domu nad stawem młyńskim, żeby się z nią przespać. Nie chciał zostać z nią w domu.
Powiedziała: „Doktorze Kellogg, czasami wątpię w swoje własne doświadczenie”. Przez cały ten czas Starszy był człowiekiem nieobliczalnym, miał kilka ataków apopleksji i oczywiście jego stan był nienormalny. Ale Siostra White wspierała go przez długi czas. Walczył ze mną przez trzy lata, jeździł po całym kraju i nazywał mnie złodziejem i kłamcą, a siostra White długo go wspierała, ale po pewnym czasie stanęła po mojej stronie. Siostra White przybyła tutaj, do Battle Creek, zobaczyła, że ci mężczyźni przedstawili ją błędnie, i jak powiedziała Starszemu Haskellowi: „Dr Kellogg jest tym samym człowiekiem, jakim był zawsze”. Rozmawiała z pacjentami, chodziła po Sanatorium i błogosławiła całe miejsce. Była tu przez czterdzieści osiem godzin i nie powiedziała ani jednego słowa potępienia wobec tej instytucji ani tutaj, ani w Tabernakulum, ani jednego słowa potępienia.
Zobaczyła, że została oszukana, i powiedziała obecnym tam słuchaczom, że wiedziała, że doszło do przesady, że wyrządzono to ludziom, a oni zostali wprowadzeni w błąd; a ona odpowiedziała: „Nazywają mnie prorokiem; nie jestem prorokiem. Prorocy przepowiadają, ja nie przepowiadam”. Wierzę, że Siostra White powiedziała w tej sprawie całą prawdę. Myślę, że pomylili dar, który dał jej Pan, i wyolbrzymili tę sprawę, i próbowali zrobić z niej maczugę, za pomocą której można bić ludzi w szeregu.
Cierpiałeś z tego powodu i cierpiał z tego powodu twój brat, brat Bourdeau; opowiedział mi o swoich doświadczeniach w Europie; i coś o tym wiem. Miałem to. Miałem z tym mniej problemów niż wielu innych. Zająłem szczere stanowisko trzydzieści lat temu, zająłem kwadratowe stanowisko. Wiedzieli dokładnie, na czym stoję, że nie mogą mnie uniknąć, że wszystko musi być proste.
Starszy miał układ z Sanatorium, w wyniku którego wszedł w posiadanie pięciu tysięcy dolarów, które w ogóle do niego nie należały. Zawarł kontrakt z Sanitarium na wydawanie Health Reformer za połowę zysków. Po trzech latach miał zysk w wysokości pięciu tysięcy dolarów, więc poprosili go, aby dał im cztery tysiące dolarów na budowę nowego budynku; poprosili go, żeby wziął tysiąc dolarów i dał im cztery; i powiedział, że weźmie całość albo nic. Powiedział, że jeśli nie pozwolą mu zatrzymać całości, rzuci gąbkę, wycofa swoje wpływy z Sanatorium; i pomogłem Starszemu przez to przejść.
Zajmowałem się redagowaniem; opłacono go z zysków i zostało mu pięć tysięcy dolarów. Pracowałem z Harmonem Lindsayem, Benem Autenem i Ire Abbey, aby przekonać ich do propozycji Starszego. Powiedziałem: „Te pieniądze wrócą” i poczułem się zobowiązany dopilnować, żeby rzeczywiście wróciły. Starszy poszedł dalej, zatrzymał pieniądze jeszcze przez kilka lat i zarobił tysiące dolarów. Kiedy Starszy umarł, wymyśliłem to i dowiedziałem się, że przeze mnie, Reformatora Zdrowia i mojego brata Merritta, zarobił on na rzecz departamentu zdrowia dwadzieścia tysięcy dolarów – sumę równą dwudziestu tysiącom dolarów, a Starszy zachorowałem mniej więcej w czasie, gdy zaczynaliśmy budowę nowego budynku; obiecał, że zbierze na ten cel pieniądze, ale zachorował, gdy zaczynaliśmy i tak już zostało
Ale wyzdrowiał, przyszedł i zażądał zwrotu; ale powstrzymałem tę sprawę, wstrzymywałem się z nią przez jakiś czas, ale w końcu doszedł do momentu, w którym tego zażądał, postawił sprawę wprost; i wyraziłem to wprost. Powiedziałam mu, że to należy do Sanatorium, że on o tym wszystko wie i ja o tym wszystko wiem, a ja nie mogę tego zrobić. Potem od razu się do tego zabrał, żeby mnie powalić. Kiedy zbliżały się wybory, powiedziałem komisji nominacyjnej, że mogą go pominąć lub mnie; Nie chciałbym zasiadać z nim w tej Radzie. Wykorzystywał swoje wpływy przeciwko tej instytucji, mówił ludziom w całym kraju, że instytucja zmierza do bankructwa itd., doradzając im wycofanie pieniędzy; i nie byłbym odpowiedzialny, gdyby był w Zarządzie; więc go zostawili.
Zażądał powołania komisji arbitrażowej i tak się stało; i zostawiliśmy sprawę w ich rękach. Komitet ten odwiedził mnie i naszą Radę i powiedział: „Rozmawialiśmy z siostrą White i ona mówi, że widziała, że powinieneś zwrócić te pieniądze Starszemu”. Powiedziałem, że nigdy tego nie widziała. „Och” – powiedział Starszy Butler – „Och, czy chcesz przez to powiedzieć, że wiesz lepiej niż Siostra White, co robi, co widziała?” Powiedziałem: „Mogę ci udowodnić, że ona nigdy tego nie widziała, że Pan nigdy jej czegoś takiego nie pokazał”. – Cóż, wydaje mi się, że masz przed małym lekarzem wielkie zadanie. „Dobrze” – powiedziałem – „zrobię to ku twojej satysfakcji. Będziesz musiał to przyznać”.
Udowodniłem mu w niecałe pięć minut, że pan nigdy jej czegoś takiego nie pokazał. Zrobiłem to w ten sposób: kiedy się targował, że za redagowanie gazety otrzyma połowę zysków, częścią umowy było to, że on i jego żona powinni mieć wyżywienie w Sanatorium. On i jego żona powinni mieć wyżywienie i połowę zysków, a Sanatorium drugą połowę; więc oczywiście Sanatorium opłacało jego utrzymanie i wyżywienie jego żony z ich połowy zysków, a on miał pokrywać koszty prowadzenia czasopisma ze swojej połowy zysków.
Wsiadł tam wraz z żoną; a kiedy opuścili miasto, umieścił mnie na swoim miejscu i przebywałem tam na jego kredyt przez dwa lata w Sanatorium. Zatem Pan wie, ile jest warta ta deska, a Pan jest dobrym księgowym i Pan nigdy by nie powiedział, że Sanatorium powinno zwrócić całe pięć tysięcy dolarów; Pan przynajmniej odliczyłby rachunek za wyżywienie. Wiesz, wszyscy to widzieli, więc nie było sposobu, aby się z tego wydostać; ale tam było; ona powiedziała, że Pan powiedział, że powinniśmy to spłacić, a siostra White powiedziała, że Pan powiedział, że powinniśmy to spłacić, a siostra White powiedziała, że powinniśmy to spłacić. Sami trochę się zabezpieczyli, ale ponieważ siostra White powiedziała, że to widziała, że Pan pokazał jej, że powinniśmy zwrócić pieniądze, pomyśleli, że powinni je zwrócić. Ale zająłem swoje stanowisko
Jednakże następnego ranka po tym spotkaniu poszedłem do banku, otrzymałem czek i zwróciłem pieniądze Starszemu, choć wiedziałem, że nie powinniśmy tego robić. Dlaczego? Ponieważ ci ludzie namówili Siostrę White, aby stanęła po stronie Brata White'a, że pieniądze muszą zostać zwrócone; Pan to powiedział. Nie mogłem się temu przeciwstawić. Ale zająłem przed nimi swoje stanowisko, żeby wiedzieli, co o tym myślę. Starszy wziął pieniądze, wpłacił je do „Review and Herald”, aby wyrównać stare rachunki, choć miał więcej zysków, niż powinien był mieć w swoich księgach.
Następnie zdobył specjalny dodatek do „Przeglądu” i opowiedział w nim, jak wpłacił te pięć tysięcy dolarów do biura „Przeglądu i Herolda”. Czyż nie tak? Wiesz, że tak jest, prawda? Więc doskonale wiem, gdzie poszły te pieniądze. Przekazałem te pieniądze, żeby mu pomóc; potem w dodatku do „Review” była mała wzmianka, w której przyznał, że z biura „Review and Herald” osiągnął większe zyski, niż powinien, i słusznie zapłacił pięć tysięcy dolarów. I te pięć tysięcy dolarów, które nam ukradł, żeby spłacić pięciotysięczny dług, żeby spłacić pięć tysięcy dolarów, które ukradł „Review and Herald”, żeby wszystko było jasne.
Teraz czekałem. To była strasznie trudna sprawa. Poszedłem do banku i wziąłem pieniądze na własne konto, pożyczyłem pieniądze w banku, dostałem pieniądze na własne konto. Pieniądze były zdeponowane w banku i zaufałam Panu, że pomoże mi je w jakiś sposób odzyskać. Zrobiłem to, aby zabrać to z rąk tej komisji, ponieważ Starszy również domagał się Dobrego Zdrowia, a ja domagałem się Dobrego Zdrowia dla Sanatorium i czułem, że gdybym to zrobił, wówczas komisja miałaby dość odwagi, aby powiedzieć, że Dobre Zdrowie należało do nas. Widziałem, że idą na kompromis, i wiedziałem, że musimy zapłacić te pięć tysięcy dolarów i zachować Dobre Zdrowie.
Kiedy komisja zebrała się, zdecydowali, że te pięć tysięcy dolarów nie ma nic wspólnego; i Dobre Zdrowie należało do Sanatorium. Czekałem więc, co dalej, odczekałem chwilę, a tymczasem Starszy zmarł (sierpień 1881). Nie zrobiłby tak szalonych rzeczy, gdyby był zdrowy. Zbliżał się czas następnej Konferencji Generalnej i dotarłem do WC White – nigdy wcześniej z wami o tym nie rozmawiałem, prawda? Nigdy wcześniej z tobą na ten temat nie rozmawiałem?
Odbyli sesję biznesową w biurze Review and Herald. Byłeś tam na dole i musiałeś być przy tym obecny; i tak się złożyło, że byłem tam tego dnia około dziesiątej w pokoju księgowym, kiedy HW wszedł i powiedział: „Oto czek dla ciebie”. Przekazał mi go – czek na pięć tysięcy dolarów. Mówi: „Chcę, żebyście zrozumieli, że nie robię tego z własnej woli, ale dlatego, że otrzymałem polecenie od Zarządu”. I przypuszczam, że jesteś jednym z ludzi, którzy mu to zlecili.
Dr Kellogg: Wziąłem te pięć tysięcy dolarów i to załatwiło sprawę. O to właśnie chodzi: stanowczo zająłem swoje stanowisko przeciwko Starszemu Whiteowi i Siostrze White oraz zeznaniom w tej sprawie, a także przeciwko całemu Komitetowi Generalnej Konferencji, a oni dali mi pięć tysięcy dolarów, ponieważ nie odważyli się stawić czoła prawdzie. Zatem Siostra White wiedziała od tego czasu, że nie ma sensu wysyłać mi świadectw, które nie są uczciwe; że nie poddam się świadectwu ani czemukolwiek innemu, co nie jest uczciwe i zgodne z prawdą, i że nie będę klękał i mówił: „Pan mówi, że się przestraszyłem”, i dlatego wyznaję, że był tchórzem. Nie zrobiłbym czegoś takiego i nigdy tego nie robiłem. Siostra White wiele razy pisała do mnie listy, w których mówiła tak a tak, a ja pisałem jej, że to nie tak; było tak i tak; i za każdym razem było to prostowane.
Kiedy wysłałem siostrze White mój pierwszy list i powiedziałem jej, że nie akceptuję tego, co mi napisała i nie jest to prawda – mam ten list w aktach – końcowe słowa tego listu brzmią: „W smutku, ponieważ Sprawiłem ci smutek, Ellen G. White”, jeśli Siostra White zechce kiedyś zobaczyć ten list, może mnie rzucić wyzwanie, a ja go opublikuję. Przeprosiła za list, który do mnie napisała i od tego zaczęła się cała sprawa. W tym właśnie piśmie złożyłem jej rezygnację i oznajmiłem, że nie powiedziała prawdy. Nie mogłem przyjąć jej zeznań. Wiedziałem, że mnie potępi; nic innego nie mogła zrobić. Napisała do mnie, odebrała wszystko i podpisała swój list: „W smutku, ponieważ sprawiłem ci smutek” i błagała, abym przyjechał do Australii; ale nie mogłem zostawić pracy i pojechać tam, żeby załatwić tak drobnostkę.
Poczułam, że Pan dał mi misję, dał mi pracę do wykonania i będę się jej trzymać. Ci mężczyźni okłamali ją wiele, a ona wpadła w ich pułapkę, a ja nie muszę tam iść, żeby rozwiązać tę sprawę. Po prostu zdecydowałem, że w takim razie zajmiemy się tą kwestią od razu. Powiedziałem jej, że to nie prawda; Nie mogłem tego zaakceptować i nie zrobiłem tego. Siostra White przyszła tu na to spotkanie w 1901 roku, mając w posiadaniu ten list, i poprosiła, abym został wyświęcony do posługi. Nigdy tego nie odzyskałem. Próby stwarzania wrażenia, że zająłem nowe stanowisko i nowe odejście, są dla nich bezużyteczne. Gdyby było warto, mógłbym wyjść i pokazać niegodziwość tego całego planu; ale powiadam ci, że ma to dla mnie mniejsze znaczenie niż kiedyś.
- 91 -
Napisałem do WC White’a jakiś czas temu, dość na początku kontrowersji, i powiedziałem mu: „O wiele ważniejsze jest dla mnie, aby mieć rację i postępować uczciwie – jest to dla mnie o wiele ważniejsze niż to, co opinia publiczna i Adwentyści dnia siódmego myślą o mnie. Proponuję zachować prostolinijność i mieć rację, proponuję zachować prostotę i ufam Panu, że mnie przez to przeprowadzi. Odpisał mi i powiedział: „Myślę, że przekonasz się, że ma dla ciebie duże znaczenie, co myślą o tobie Adwentyści Dnia Siódmego”; i dalej kazał mi się dowiedzieć.
Teraz posunęli się na tyle daleko, że uświadomiłem sobie, że nie mogę ufać tym ludziom; Nie mogę mu ufać; sam siebie skazał; jego matka przyznała, że wysyłała mi zeznania oparte na czystych podejrzeniach, czystych przypuszczeniach i, jak sama przyznaje, nie mające żadnych podstaw w rzeczywistości, i przeprosiła mnie za to, co mi napisała, a co nie było w porządku i poprosiła, abym został wyświęcony na pastora, kiedy niedługo wcześniej powiedziałem jej w twarz, że to, co mi napisała, nie jest prawdą.
Minęły trzy lata, zanim w ogóle otrzymałem jakiekolwiek wyjaśnienie, a wyjaśnienie było takie, że ona uważała to za prawdę – myślała, że to prawda, ale potem dowiedziała się, że to nieprawda. Tak to stoi. Jestem całkowicie przekonany, jak powiedziałem wcześniej, że ten statek Adwentystów Dnia Siódmego rozpadnie się na kawałki. Prawda nie rozpadnie się na kawałki; prawda płynie prosto. Ci ludzie wydają swoje pieniądze, znaczną ich część, na wznoszenie drogich budynków w Waszyngtonie, aby przyciągnąć uwagę wielkich ludzi na świecie.
Potępili nas, powiedzieli, że jesteśmy przeklęci; i czekałem, żeby zobaczyć, czy jesteśmy przeklęci. Myślałem, że jeśli chodzi o mnie, jestem wystarczająco wadliwy; a rzeczą, która bolała mnie najbardziej, kiedy to się stało, było to, że miałem okazję do czynienia dobra i rzeczy, które kochałem robić,
zaginiony; że Pan nie dopuściłby do tego, gdybym nie był błędny, gdybym poprawił swoje możliwości. Powiem szczerze, że to, co sprawiło, że płakałem mocniej niż cokolwiek innego, to fakt, że mogłem spojrzeć wstecz na te lata i zobaczyć wiele straconych okazji, których nie wykorzystałem w najlepszy sposób. Nie czułam, że Pan robi ze mną coś złego i po prostu czekałam, żeby to zobaczyć.
Gdybyśmy byli przeklęci, dowiedzielibyśmy się o tym. Powiedzieli, że pioruny z Nieba nas zniszczą; i jeśli tak jest, tak będzie. Jestem jednak zdeterminowany zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby zachować swą duszę w zgodzie z Niebem, wykonywać swoją pracę uczciwie i rzetelnie, być miłym dla bliźnich, przestrzegać Złotej Reguły i żyć życiem miłosiernego samarytanina na tyle, na ile to możliwe. Móc; a jeśli mi się nie uda i rzecz się rozbije, jestem skłonny pójść z nią; Mam ochotę tam upaść.
Przyznaję jednak, że dotychczas nie wyglądało na to, że nadszedł czas zakończenia naszej pracy. To nie wygląda w ten sposób. Nasza praca się rozwija. Z roku na rok mamy więcej pracy. Z pewnością nasz sukces w leczeniu chorych według zasad i dzięki trzymaniu się zasad, których trzymamy się przez te wszystkie lata, jest lepszy niż kiedykolwiek wcześniej. Wszyscy jesteśmy lepiej ugruntowani w naszych zasadach niż kiedykolwiek; wśród naszych lekarzy panuje zgoda i jedność; są bardziej zdolni niż byli; Pan z pewnością błogosławi naszą pracę, a nasi ludzie są gorliwi. Widzą, że musimy działać samotnie, że mamy własny fundament, a nasi lekarze to wybitni ludzie w sprawach religijnych, w studiowaniu Biblii; nie nauczali żadnych herezji, które widziałem, i kontynuujemy naszą pracę; spłacamy nasz dług; Pan pomógł nam rozwinąć zasoby znacznie przekraczające nasze oczekiwania. Nasza firma produkująca płatki kukurydziane, mająca na półce tylko garść płatków kukurydzianych dwa lata temu – dziś ta firma jest warta milion dolarów i nie jestem nią zainteresowany. Miałem główny interes, ale przekazałem go Radzie Misjonarzy Medycznych z instrukcją wykorzystania go do pomocy Sanatorium w wyjściu z długów, pomocy Domowi Haskell i kontynuowaniu rzeczy, które próbowałem zrobić, a także spłacie długów Rady Misjonarzy Medycznych, gdyby Konferencja Generalna odmówiła tego, w takim stopniu, w jakim Rada uważała, że powinna to zrobić.
Zrobiłem to rok temu – powołałem ten Zarząd i całkowicie wyrzuciłem te pieniądze z moich rąk. Od tego czasu Konferencja Generalna krąży po okolicy i opowiada, jak ukradłem te pieniądze, nie zważając na wołanie biednych; że ich oszukaliśmy i tym podobne rzeczy, skoro przygotowałem środki na wypłatę każdego dolara. Widziałem listy od Evansa i innych, w których to twierdzono. Znam Starszego JN Loughborough; znasz go, prawda?
Niedawno usłyszałam o biednej kobiecie w Iowa, która pożyczyła pieniądze Radzie Misjonarzy Medycznych i powiedziała, że wysłała je do mnie; ale nigdy tego nie zrobiła; Nigdy nie zajmowałem się pieniędzmi; Nie byłem skarbnikiem ani księgowym; więc nie miałem nic wspólnego z funduszami. Pokrywałem wszystkie wydatki sam, nie miałem wynagrodzenia; więc nie miałem okazji na żadne pieniądze. Za wszystko, co zrobiłem, zapłaciłem; więc w ogóle nie miałem nic wspólnego z funduszami.
Kiedy sobie z tym poradziłem i zrezygnowałem z funkcji prezesa Rady Misjonarzy Medycznych, miałem dług w wysokości 100 000 dolarów. Wszystko jest spłacone, każdy dolar, a ja nie mam długów. Ta mała fabryka produkująca zdrową żywność, nie posiadałem ani dolara. Wynająłem to. Teraz jestem jego właścicielem, właścicielem całej rzeczy; i Corn Flake Company właśnie ogłosiły pewnego dnia dywidendę w wysokości 300%.
Teraz chcę powiedzieć kilka słów w odniesieniu do Franka Beldena. Dowiedziałem się, że zajmuje się tutaj sprawami kościelnymi, posłałem po niego i błagałem, żeby nie miał z tym nic wspólnego. Powiedziałem mu to samo, co całej reszcie; ale i tak w to wszedł pomimo mnie. Kiedy byłem w Europie, rozmawiałem z WK przed wyjazdem do Europy i obaj zajęliśmy w tej sprawie takie samo stanowisko i poradziliśmy mu, żeby nie miał z tym nic wspólnego. Będąc w Europie dowiedziałem się od WK - napisał do mnie, że mieli ugodę i dowiedział się, że Belden spędził kilka dni, dobry
Co więcej, został powiadomiony, a ja sam wysłałem mu pismo, a WKK wysłało pismo, że musi porzucić tę sprawę lub złożyć rezygnację; że jeśli nie zrezygnuje z niej w określonym terminie, musi po prostu złożyć rezygnację i wyjść z tego. Nie złożył rezygnacji, ale powiedziano mu, że ma odejść; został po prostu zwolniony; to wszystko, co jest w tej sprawie. Po prostu oszalał na punkcie tej rzeczy i nie mógł zrobić nic innego.
Rozmawiałem z nim tutaj po godzinie, mówiłem mu, jakie to głupie. Co moglibyśmy z tym zrobić, gdybyśmy to mieli? Co z tym zrobisz? To nie ma sensu. Znajdą sposób na realizację swoich planów. To niedorzeczne – czego żąda konferencja – to nie jest proste; ale powiedziałem mu: „To oczywiste, że ich celem jest zniszczenie i zamierzają wypędzić z Battle Greek wszystkich, którzy nie są wobec nich lojalni, lub raczej wypędzą tych, którzy są wobec nich lojalni, mówiąc: «Wszystko jest zostaniesz zniszczony, a ty musisz odejść. Wtedy z czasem jedynymi ludźmi, którzy tu pozostaną, będą ludzie, którzy nie sympatyzują z nimi; i wtedy będą mieli Przybytek; więc jedyną rzeczą, którą można zrobić, będzie dostać majątek w ich ręce, aby kiedy nadejdzie czas, większość ludzi tutaj nie darzy ich sympatią, po prostu wyprze się wszystkiego, wyrzuci ich wszystkich, sprzeda kościół za stajnię lub coś innego, więc wyjdą z tego z pewną sumą pieniędzy w kieszeniach. "
Powiedziałem: „To oczywiście ich gra. Ale ci ludzie powinni być traktowani w ten sposób. Zaufali tym ludziom, uwierzyli im, rzucili się na nas bez żadnego dochodzenia, osądzili nas, nie dając nam procesu; i wystarczy, że będą traktowani dokładnie w ten sposób; to do nich przyjdzie i niech to otrzymają”.
To właśnie powiedziałem Beldenowi i wszystkim, którzy mieli z tym cokolwiek wspólnego; że nie darzę Konferencją żadnej sympatii i uważam, że Kościół postąpił zbyt wprost, wbrew prawu i rozsądkowi, że całkowicie słuszne jest, że powinni ponieść konsekwencje własnego szaleństwa i tak się stanie. Teraz nie wiem, czy mam coś więcej do powiedzenia.
Starszy White był na mnie wściekły przez trzy lata, a Siostra White była z nim przez większość czasu. Potem pokłóciła się ze Starszym i ona zaczęła opowiadać się po drugiej stronie sprawy. Było wówczas świadectwo, które trzeba było mieć w posiadaniu, kiedy budowano Sanatorium, kiedy stawiano pierwszy budynek; pamiętacie te czasy – wydano małe świadectwo – sam Starszy mówi, że w tamtych czasach nie postępował całkiem prosto. 0. B. Jones był superintendentem. Kiedy już to ukończono, kosztowało to o wiele więcej, niż się spodziewaliśmy, że będzie kosztować, niż się spodziewaliśmy, że będzie kosztować. Kiedy kopaliśmy ziemię, kładliśmy fundamenty pod budynek, natknęliśmy się na jakiś kamień...
Teraz przyszedł Starszy i go zburzył, bo nie miał nic wspólnego z założeniem Sanatorium. Zniszczył to coś. Musieli zebrać około jedenastu tysięcy dolarów, jeśli dobrze pamiętam, i to wszystko zostało wyrzucone w ruinę tego budynku. Wyrzuć to wszystko. Starszy White zrobił to, żeby po prostu zniszczyć tę rzecz. Nie chciał tego robić; i potem się do tego przyznał, kiedy stawialiśmy tamten drugi budynek. Mogliby pójść dalej, zebrać pieniądze i dokończyć budowę; nie kosztowałoby to dużo więcej. Położyliśmy fundamenty i dobudowaliśmy pierwsze piętro.
Kiedy ukończyliśmy kolejny budynek, kosztował on znacznie więcej, niż się spodziewaliśmy, i Starszy był pewien, że zbankrutujemy. Mieliśmy piętnaście tysięcy dolarów długu i Starszy poczuł się przygnębiony. Pojawiło się zeznanie, że budynek był za duży; i wzorowaliśmy się na świecie; a nasze meble były za drogie; i tego typu rzeczy; i był w nim przypis. Czy pamiętacie ten mały przypis, który Starszy White umieścił przy zeznaniach, wyjaśniając, że koszt wynika ze zmian, za które odpowiedzialny jest dr JH Kellogg? Czy to też pamiętasz?
Stary. Bourdeau: Myślę, że tak.
Dr Kellogg: Pamiętasz to, bracie Amadon?
Stary. Bourdeau: Byłeś młodszy i mogłeś to znieść.
Dlatego właśnie nie miałem nic wspólnego z tego rodzaju biznesem. Bracie Amadon, czy przez całe moje życie byłem tego rodzaju człowiekiem – polującym na ludzi, ścigającym ich, wychwytującym wady, podtrzymującym je, rzucającym się w oczy?
Kiedy tutaj, w Przybytku, bracie Amadon, działy się różne rzeczy i w gazetach pisano o tych nędznych rzeczach, wiedziałem, że ona zobaczy niektóre z tych rzeczy, więc napisałem do niej i powiedziałem, że cokolwiek pojawi się w gazecie, musi wiedz, że nie miałem z tym nic wspólnego; że nie chciałem spotykać się z reporterami ani mieć z nimi nic wspólnego. Wysłałem jej wiadomość, bo nie chciałem, żeby pomyślała, że jestem podły, godny pogardy, niemęski i że zrobię takie rzeczy. Stowarzyszenie Biznesmenów wysłało do mnie komisję, aby mi powiedzieć, że aresztują Starszego Daniellsa, jeśli im na to pozwolę.
GW Amadon: Byliśmy tam przed komisją biznesową.
Postawa, jaką przyjęli wobec nas i ich kampania, kosztowała nas ponad 100 000 dolarów. Dodało to wiele do naszych ciężarów, ale Pan pomógł nam tak bardzo, że mimo to byliśmy w stanie go unieść, a dzisiaj mamy przed sobą jaśniejszą przyszłość niż kiedykolwiek w naszej historii. Robimy wszystko, co w naszej mocy, a jeśli nie możemy tego zrobić, współpracując z Adwentystami Dnia Siódmego, będziemy współpracować ze wszystkimi chrześcijanami, gdzie tylko możemy. W przyszłym miesiącu odbędzie się tutaj, w Battle Creek, spotkanie Narodowej Federacji Czystości. GW Amadon: Chcą Tabernakulum i zamierzają je mieć. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby im pomóc, doktorze. Jeśli nie przygotujemy wszystkich połączeń, pojedziemy do jednej z tych fabryk, po silnik trakcyjny, który dostarczy parę do ogrzania budynku.
Stary. Bourdeau: O nie, nigdy tego nie słyszałem.
Dr Kellogg: Jeśli Komitet Generalnej Konferencji rzuci mi wyzwanie – składam to oświadczenie w tej sprawie – jeśli rzuci nam wyzwanie, abyśmy to udowodnili, i wezwie mnie do sądu, zrobię to; Udowodnię to. Mogę udowodnić
Chcę Ci powiedzieć jedną rzecz, żeby pokazać Ci, co mam znosić, z czym muszę się spotkać. Starszy Evans przyszedł do mnie i powiedział: „Profesor Prescott złożył publiczne oświadczenie na Twój temat, które było fałszywe”. Zapytałem: „Co to było?” Powiedział: „Stanął przed całym tamtejszym kościołem i oświadczył, że sprzedał pan pięćdziesiąt tysięcy egzemplarzy Living Temple. Kiedy zszedł z ambony, zobaczyłem go i powiedziałem: «Profesorze Prescott, sam wiesz, że było tam tylko wydrukowano pięć tysięcy egzemplarzy. „Ale” – mówi – „mam list, w którym jest napisane, że jest to 50 000 egzemplarzy”. Powiedziałem: „Och, ale wiesz, że to błąd w stenografii”. „Ale nie jestem za to odpowiedzialny”. „No cóż, z takim człowiekiem mamy do czynienia, bracie Amadon, poprzez wyznanie własnego człowieka.
Prof. Prescott napisał w „Review” artykuł, który był absolutnym kłamstwem. Niektóre z moich dzieci przyniosły mi to i powiedziały: „No cóż, tato, profesor Prescott mówi tak a tak i wydaje mi się, że jest to zupełne przeciwieństwo prawdy”. Kiedy byłem w Waszyngtonie, po potępieniu mnie przez ten artykuł Siostry White, odbyłem rozmowę z prof. Prescottem, o której wam mówiłem.
Nie jestem pewien, czy stało się to przed publikacją, czy później, ale odnoszę wrażenie, że po opublikowaniu wysłano to jako pretekst do publikacji, tak że nie miała szansy powiedzieć nic przeciwnego; ale mogę się co do tego mylić, dlatego nie wypowiadam się pozytywnie w odniesieniu do tej rzeczy. Powiedziałem Prescottowi: „Profesorze Prescott, był ten artykuł, który umieściłeś w „Review”; był to
- 100 -
wcale nie jest prawdą. Nawet moje dzieci zobaczyły, że to nieprawda i przyniosły mi to”.
Potem był artykuł, który napisałem o szkołach, i artykuł, który napisała siostra White o szkołach, i oni dokładnie się z tym zgodzili, a on o tym wiedział, był w złym położeniu i nie wiedział, co robić. Napisał więc artykuł wstępny i stwierdził: „Każdy czytelnik z łatwością odkryje całą rozbieżność między artykułem JH Kellogga a artykułem pani EG White” – to po prostu polityczny chwyt mający na celu poinformowanie go, że istnieje rozbieżność, gdy nie było w ogóle. Powiedziałem: „Jestem zaskoczony twoim artykułem. Powiedz mi, gdzie jest jakaś rozbieżność między moim artykułem a artykułem siostry White? Moje własne małe dzieci widziały, że to nie było proste. Jak mogłeś to zrobić, profesorze Prescott, jak mogłeś zrobić tę rzecz?” Powiedział: „Wiesz, doktorze, byliśmy w stanie wojny. W stanie wojny postępujemy inaczej niż w stanie pokoju”.
Poszli do siostry White i wmówili jej, że jestem fałszerzem, ponieważ moje nazwisko przypadkowo znalazło się na notatce tam, gdzie nie powinno się jej znajdować, ponieważ wypełniłem pustą notatkę, podpisałem pustą notatkę do wykorzystania przez Misjonarza Medycznego Board i wypełnili go dla Zarządu Meksykańskiego. Poprosiłem sędziego Arthura o przesłanie im pełnych wyjaśnień w tej sprawie. Nigdy nie poszli z tym do siostry White. Po zakończeniu konferencji stanęła przed nimi i zbeształa mnie, powiedziała, że jestem fałszerzem, i ciągnęła dalej w wielkim tempie. Starszy Daniells sporządził stenograficzną relację na ten temat i rozpowszechnił ją w całej Europie; a kiedy udałem się do Europy, spotkałem ludzi, którym to pokazał i im to przeczytał, aby udowodnić, że jestem nieuczciwym człowiekiem i łotrem, bo „Pan to powiedział”. „No cóż, czy wierzysz, że Pan rzeczywiście to powiedział?” „No cóż, to jest skrócony raport. Oczywiście nie został on poprawiony, ale tak wyszło.”
Chcę wam powiedzieć, że jest to diaboliczne oszustwo – nakłonić kochaną starszą panią, taką jak siostra White, do złożenia takiego oświadczenia publicznie, a następnie spisać je skrótowo; rozejdźcie po całym świecie tę stenograficzną relację i powiedzcie: „Pan przemówił”. Wiesz równie dobrze jak ja, że jest to podłe, że jest to godne pogardy łobuzerstwo i że nie ma słowa na tyle złego, aby scharakteryzować tego rodzaju oszustwo, aby szerzyć to po całym świecie, aby zwodzić ludzi i wmawiać im, że uwierzą. rzeczy, które są fałszywe.
Napisali do samej pani White, a ona powiedziała o mnie nieprawdę, bo została w tej sprawie źle poinformowana, oszukana. Mój brat Merritt był tam i rozmawiał z nią jakiś czas temu, a ona powiedziała Merritt: „Dr Kellogg nie może powiedzieć prawdy. Jest kłamcą z natury; zawsze nim był”. Powiedział: „Dlaczego, siostro White, jak możesz tak o nim powiedzieć? Co on powiedział, co nie było prawdą?” Powiedziała: „Powiedział, że zaprzestanie sprzedaży Żywej Świątyni i nie przestał; poszedł dalej i sprzedał jeszcze dziesięć tysięcy egzemplarzy”. I opowiadała to dookoła. Mówili jej to i sprawili, że w to uwierzyła. Nie pociągam za to starszej pani do odpowiedzialności.
- 101 -
wyciąć z tych ksiąg pewne strony, inne wkleić; i napisałem do WC White'a o tym, co zamierzamy zrobić, wysłać kilka kopii, a on zgodził się, jeśli nie otrzymamy czegoś przeciwnego od jego matki, wypuścić je. Wycięliśmy więc kilka budzących zastrzeżenia stron, wkleiliśmy w ich miejsce inne treści i niektóre z nich wypuściliśmy, widzisz. WC White zgodził się na to. Przypuszczam, że pozostało obecnie około 1500 egzemplarzy. Od tego czasu nie zostały sprzedane. Zatem w Anglii towarzystwo traktatowe miało około 500 egzemplarzy i od razu je sprzedawało. Jakiś czas temu sprzedali resztę.
Wiedziałem, że Siostra White tak stwierdziła na mój temat i nie jest to prawda. Powiedziała, że kłamię, bo sprzedałem dziesięć tysięcy egzemplarzy „Living Temple”, mówiąc, że przestanę. Nie jestem kłamcą. Prof. Prescott stał tam przed publicznością i mogłem przyprowadzić dziesiątki ludzi, aby to zeznali – że, jak powiedział, sprzedałem 50 000 egzemplarzy tej książki.
Dr Kellogg: Zatem było to dziesięć tysięcy kłamstw, bo nie wątpię, że każde z nich powiedziało je aż dziesięciu osobom; i wtedy powiedział dziesięć tysięcy kłamstw. Powiedział to. Teraz przedstawię wam fakty. Widzicie, był jednym z dyrektorów drukarni, która wydrukowała tę książkę, i wiedział, że było to wydanie 5000 egzemplarzy. Rozmawiał z nim w jego biurze po potępieniu tej sprawy i oświadczyłem mu: „Wysłaliśmy tylko kilkaset kopii, myślę, że około 3000 kopii”. Kiedy wróciłem do domu, napisałem do niego. Po zapytaniu okazało się, że nie wysłano tak wielu, jak myślałem; że zamiast wysłać trzy tysiące, wysłaliśmy tylko dwa tysiące. Z pięciotysięcznego wydania, które wydrukowaliśmy, mieliśmy jeszcze trzy tysiące egzemplarzy. Widzisz, napisałem mu to niedługo po tym, jak wróciłem do domu.
Przeglądając list po tym, jak powiedział mi o nim Starszy Evans, dowiedziałem się, że stenograf użył dodatkowego szyfru, więc w liście napisano: „Wciąż mamy w posiadaniu 3000 egzemplarzy z 50 000 egzemplarzy, które wydrukowano”. Jak więc widzisz, odniosłem się do pierwszego wydania, jedynego, które zostało wydrukowane. Mój stenograf przez pomyłkę podał kwotę 50 000 zamiast 5000: Brat Amadon, aby uwierzyć, że sprzedaliśmy aż tyle, musiał sobie wyobrazić, że pomiędzy moim pobytem w Waszyngtonie a napisaniem tego listu, czyli około sześciu tygodni , – że w tym czasie faktycznie wydrukowaliśmy, opublikowaliśmy, oprawiliśmy i sprzedaliśmy czterdzieści pięć tysięcy egzemplarzy starego wydania. Napisałem do niego i oświadczyłem: „Zostało nam 3000 egzemplarzy z 5000 egzemplarzy, które zostały wydrukowane”. Ale stenograf przez pomyłkę wpisał szyfr i wyszło 50 000. Potem poszedł, wstał i na publicznym zgromadzeniu oświadczył, że rozpowszechniło się 50 000 egzemplarzy tej okropnej książki, a kiedy Evans zwrócił mu na to uwagę, powiedział: „Profesorze Prescott, wie pan, że było tylko 5000 egzemplarzy wydrukowanych egzemplarzy” – powiedział – „Dostałem list, w którym jest napisane, że jest 50 000”. Ale Evans powiedział: „Wiesz lepiej, profesorze Prescott; wiesz, że to błąd w stenografii”. W odpowiedzi odpowiedział: „Nie jestem za to odpowiedzialny”. Chociaż wiedział, że to nieprawda, sądził, że ten list uchroni go przed ukazaniem, że jest umyślnym kłamcą. Pan wie, że było to umyślne kłamstwo. Starał się przedstawić swoją sprawę najlepiej jak mógł, tak samo jak wtedy, gdy przeczytał wiele tekstów spirytystycznych i panteistycznych i powiedział: „To właśnie zostało rozpowszechnione w
„No cóż” - powiedziała - „wiem lepiej; to nieprawda”. „No cóż, ale wiem, że to prawda. Pan to powiedział, świadectwo to potwierdziło. Co teraz na to powiesz?” Powiedzieli, że i tak w to nie wierzą. To był jeden z czołowych ludzi w Kalifornii. A te kobiety są gotowe stanąć na stanowisku świadka i przysiąc; i mogę dać im wszystkim świadectwo, jakiego chcą, że ci prominentni ludzie rozpowszechniają kłamstwa. Sama pani White oskarżyła mnie o fałszerstwo i o kłamstwo.
Dr Kellogg: Opowiem ci o tym; powiedzenie wszystkiego, co mam do powiedzenia na ten temat, zajmie tylko minutę, i to jest ta sprawa; Wierzę we wszechobecność Boga. Nie wiem, w jaki sposób Bóg jest wszechobecny. Czy wierzysz we wszechobecność Boga?
Stary. Bourdeau: We wszystkim. Dr Kellogg: Oczywiście. Nigdy nie marzyłem o takiej interpretacji, jak oni. Kiedy dowiedziałem się, że zastosowano taką interpretację, powiedziałem: „Zmienię to, zrobię wszystko, aby to poprawić”; i wiesz, nie pozwoliliby mi tego zmienić.
GW Amadon: W porządku.
Poprosiłem Konferencję Generalną o naprawienie tego; Poprosiłem Haskella, aby to naprawił; Poprosiłem Prescotta, aby to zrobił – kazałem im skreślić wszystko, co ich zdaniem przekazuje błędną ideę, według ich wyobrażeń, a ja to usunę. Prof. Prescott powiedział, że był tak spleciony od deski do deski, że nie można go było wyciągnąć. To było tak niedorzeczne, że wiem, że to nie była prawda i wiedziałem, że on nie uważa tego za prawdę, ponieważ większa część książki dotyczy tego, co jeść, co pić, w co się ubierać i jak ćwiczyć, i wiele innych rzeczy, w przypadku których to pytanie w ogóle nie mogłoby się pojawić.
Kiedy to stwierdził, od razu zrozumiałem, że nie było w tym szczerości i powiedziałem: „Ta rzecz nadeszła; muszę to znieść i jestem całkowicie gotowy to znieść”. Sprawiło mi to wiele bólu serca, zmartwienie i niepokój, że nie zajmę właściwego stanowiska, a nie chciałem zrobić niczego, co mogłoby pogorszyć lub uwypuklić to zgorszenie.
Powiedziałem profesorowi Prescottowi, że wrócę do domu i poddam się wszystkiemu; i oddali mnie pod nadzór Konferencji Zachodniego Michigan, a ja się jej poddałem. Objęli Sanitarium nadzorem Konferencji Zachodniego Michigan i mianowali twoją córkę, brata Bourdeau, na nadzorcę pracy w zakresie zdrowia i wstrzemięźliwości w Zachodnim Michigan, oraz
Czego więcej mogliby ode mnie chcieć? Uważam to za bardzo małoduszne porozumienie, mogę to całkowicie przyznać, ale poddałem się temu, aby nie mieli żadnego usprawiedliwienia dla twierdzenia, że biorę udział w buncie. Spodziewam się, że prędzej czy później znajdą jakąś wymówkę, aby wyrzucić mnie z kościoła i będą za to odpowiedzialni. Zdaję sobie z tego sprawę od lat, ale się tym nie martwię. Mogą to zrobić, kiedy tylko się przygotują. Nie chcę zostać wykluczony z Kościoła, bo nie chcę, żeby przed światem wyszło na jaw, że odrzuciłem prawdę, za którą opowiadałem się przez ostatnie pięćdziesiąt lat; i jeśli nie należało mnie wyrzucić dziesięć lat temu, to nie powinno mnie wyrzucić teraz, ponieważ przez te dziesięć lat nie dokonałem żadnych zmian.
Wierzę dokładnie tak samo, jak wtedy, gdy Siostra White powiedziała, że powinienem zostać wyświęcony do posługi. Ale kiedy będą gotowi mnie wyrzucić, nie będę w tej sprawie protestował, pozywał ani nic takiego; Po prostu zaakceptuję tę rzecz, kiedy się pojawi; ale nie mam zamiaru wycofywać się z kościoła ani prosić o to, aby mnie wyrzucono, ponieważ to postawiłoby mnie w postawie, w której nie chcę trwać. Stoję za prawdą, nie zmieniłem się i nie chcę, żeby ktokolwiek miał wymówkę, by twierdzić, że tak. Chcę, żeby ludzie, którzy wciąż kłamią, byli za nie odpowiedzialni.
Stary. Bourdeau: Nie wiem, jak powinniśmy spędzić ten czas. Uważam, że trzykrotnie stwierdzono, że praca Sanatorium, Stowarzyszenia, nie może mieć charakteru wyznaniowego ani sekciarskiego.
Dr Kellogg: Podstawowe zasady chrześcijaństwa.
Stary. Bourdeau: Mogą zostać członkami. Z tym pomysłem jest świetnie
Stary. Bourdeau: Widzisz, różni się ona od wszelkich instytucji tego rodzaju ustanowionych przez inne wyznania.
Dr Kellogg: Ale denominacja nie założyła tej instytucji. To była prywatna korporacja. Zebrało się kilkanaście osób, wpłaciło pieniądze, wpłaciło jeszcze kilku i wszystko stało się ich własnością. Wszyscy byli adwentystami dnia siódmego, ale nie umieścili tego w statucie. Sami to zrobili i w oryginalnym Statucie nie było ani jednej wzmianki o Adwentystach Dnia Siódmego czy jakimkolwiek innym wyznaniu. Możesz je sam zobaczyć w aktach. Mógłbyś przejrzeć wszystkie oryginalne dokumenty Sanitarium i nie wiedziałbyś, że na ziemi istnieje wyznanie Adwentystów Dnia Siódmego; w ogóle o tym nie wspomniano – nigdy nie było. Ale kiedy objąłem kierownictwo tej instytucji, zostało mi wyraźnie zrozumiane i oznajmione, że ta praca jest bezwyznaniowa. Nigdy nie wspomniano o tym w oryginalnych artykułach; więc kiedy tworzyliśmy nowe artykuły, kopiowaliśmy je po starych artykułach. Skopiowaliśmy go w dużej mierze na podstawie starych artykułów. Nigdy nie wspomniano w nim o adwentystach dnia siódmego ani o żadnej sekcie; ale aby mieć pewność, że nie będzie co do tego wątpliwości, umieściliśmy w tych artykułach – rzeczy, które zostały już wcześniej zrozumiane, rzeczy, które James White opublikował w swoim życiu – że ta instytucja jest bezwyznaniowa i nie -sekciarski. To właśnie jest napisane w tym artykule – że pieniądze muszą zostać wykorzystane na cele niewyznaniowe i nie mówi, że dana instytucja jest bezwyznaniowa; nie jest to dokładnie powiedziane w tak wielu słowach; mówi, że praca jest bezwyznaniowa i niesekciarska i że pieniądze powinny być wydatkowane na takie cele – nie mówi nic o tym, czy instytucja jest sekciarska ani czym jest; nic na ten temat nie jest powiedziane; nie znajdziesz tego w artykułach.
Jej cele i cele nie były sekciarskie; to czyni go niesekciarskim; ale stara instytucja nie była własnością Kościoła, nigdy nie była kontrolowana przez Kościół, nigdy nie miała żadnych poleceń od komitetu Generalnej Konferencji, komitetu stanowego, komitetu kościelnego, nigdy nie była posłuszna żadnym rozkazom żadnego z tych organów; była to instytucja samokontrolująca się. Mężczyźni odkładali pieniądze. Kościół nigdy nie przeznaczał na to pieniędzy ani dziesięciny. Robili to pojedyncze osoby, takie jak gospodarstwo rolne, sklep czy cokolwiek innego, ale przez cały czas pracujące z denominacją, dla denominacji; tak stopniowo zaczęto postrzegać go jako instytucję wyznaniową; ale nie było podstaw do roszczenia sobie kontroli nad kościołem; lecz obecnie właścicielem tej instytucji jest 675 adwentystów dnia siódmego. 125 z nich to kaznodzieje. Myślę, że jesteś jeden
W Berrien Springs, po tym jak profesor Prescott potępił mnie w tak niesprawiedliwy sposób, powiedziałem im, że mogą otrzymać moją rezygnację, kiedy tylko zechcą. Jeśli chcą przyjść i to zrobić, dlaczego nie przyjdą i tego nie zrobią? Dlaczego nas nie przegłosują i nie przejmą tego w posiadanie?
Stary. Bourdeau: Czy nie sądzisz, że byłoby to również w pełni?
Zasłużyliśmy na swoją drogę; płacimy na swój sposób. Własnymi rękami dokonując operacji chirurgicznych, a także dzięki zyskom z żywności i własnych maszyn, które wynalazłem, za tę sprawę wciąż na nowo płacono; zwróciliśmy Adwentystom Dnia Siódmego 700 dolarów na cele charytatywne
Zatem chcę, aby tak było dalej, jeśli mogą odnieść z tego korzyść i przekonać się, że Pan ich w tym błogosławi; i może w tym uzyskać duchowe zbudowanie i wzrost. Mogą mówić tak długo, jak chcą, a ja będę kontynuował swoje sprawy; i jeśli wy, bracia, sympatyzujecie z tego rodzaju pracą i tym ruchem i chcecie go zachęcać, wspierać, podżegać, możecie to zrobić. Zajmę się swoją pracą, swoimi sprawami. To kaznodzieje tej denominacji i członkowie denominacji, przywódcy denominacji zaniedbali zasady, za którymi się opowiadałem, i nie mogliśmy nie zauważyć, że kiedy ci ludzie zaniedbywali te zasady, pracowaliśmy dla i zaniedbując naszą pracę, stopniowo powstałaby przepaść.
Nota wydawcy : Doktor Kellogg został usunięty z kościoła SDA w Battle Creek 10 listopada 1907 roku, trzydzieści cztery dni po tym wywiadzie.
Stan Michigan
SS.
Hrabstwo Calhoun
Przede mną Lycurgus McCoy, notariusz
w i w imieniu wspomnianego hrabstwa i stanu, osobiście się stawił
Doktor James T. Case, który pod przysięgą złożył dokument
do którego załączono niniejsze oświadczenie, będące protokołem stenograficznym
wywiadu pomiędzy dr. Johnem H. Kelloggiem i Geo. W.Amadon
i AC Bourdeau, które odbyło się w domu doktora Johna H. Kellogga,
202 Manchester St., Battle Creek, Michigan, w dniu 7
Październik 1907 r., o czym stenograficznie poinformował dr James T.
Sprawa, od stron 1 do 12 włącznie, jest prawdziwa i poprawna
protokół wspomnianego wywiadu.
Podpisano) James P. Case
Podpisany i zaprzysiężony przede mną przez Pr. James T. Sprawa ta
30 grudnia 1907 r.
(Podpisano) Lycurgus McCoy
Notariusz
Przede mną Marjorie J. Howe, notariusz w hrabstwie Calhoun i stanie Michigan, osobiście pojawił się Roy. V. Ashley, który pod przysięgą oświadczył, że dokument, którego niniejsze oświadczenie znajduje się na stronie 74 i do którego niniejsze oświadczenie jest dołączone, stanowi kopię stenograficznego protokołu wywiadu pomiędzy dr Johnem H. Kelloggiem a Geo. W. Amadona i AC Bourdeau, które odbyło się w domu doktora Johna H. Kellogga, 202 Manchester St., Battle Greek, Michigan, 7 października 1907 r. i zostało opisane stenograficznie przez Roya V. Ashleya od stron 5 do 74 włącznie, został przez niego ponownie dokładnie przeczytany w tygodniu kończącym się 7 grudnia 1954 roku i zgodnie z jego najlepszą pamięcią, wiedzą i przekonaniem oraz za wyjątkiem szeregu błędów typograficznych w tym egzemplarzu, jest to prawdziwy i prawidłowy raport powiedział wywiad.
(Podpisano) __________
Roya V. Ashleya
Podpisany i zaprzysiężony przede mną przez Roya V. Ashleya dnia 7 grudnia 1954 r.
Marjorie J. Howe Notariusz
Hrabstwo Calhoun
Prowizja wygasa 10-22-55