Szukający prawdy



3 LISTOPADA 2022 Proclamation - STEPHEN PITCHER FAITH STORY ,  Tytuł oryginału: 

It’s a Question of Authority


Urodziłem się w agnostycznej, spirytualistycznej rodzinie. Mimo naszego poglądu co do istnienia Boga, wiedziałem jednak, że świat duchowy jest równie realny jak świat fizyczny; to było po prostu niematerialne.

Zostałem chrześcijaninem w wieku 17 lat dzięki posłudze Młodego Życia. Kiedy studiowałem z Young Life, zastanawiałem się, czego mnie uczą, ale moje agnostyczne korzenie sprawiały, że kwestionowałem wszystko, co twierdziło, że jest prawdą. Byłem zafascynowany Jezusem, ale po prostu nie mogłem być pewien. Pewnego dnia Jezus przyszedł do mnie, kiedy siedziałam pod drzewem, i powiedział mi, że wszystko, co o Nim przeczytałam w Jego księdze, było prawdą. Wszystko, co musiałem zrobić, to zaakceptować go jako mojego Pana. Zrobiłem to, a on wszedł do mojego serca w tym momencie i napełnił mnie Swoim Duchem Świętym i nigdy mnie nie opuścił.

Byłem zupełnie nowy duchowo, ale doktrynalnie byłem całkowicie ignorantem i nie byłem przygotowany na to, co miało się wydarzyć.

Pięć kultów w dwa miesiące

W ciągu dwóch miesięcy skontaktowało się ze mną pięć grup; Nigdy wcześniej nie słyszałem nazw tych organizacji. Wkrótce studiowałem ze Świadkami Jehowy, korzystając z ich Biblii w Przekładzie Nowego Świata . Jednocześnie studiowałem Księgę Mormona i uczyłem się, jak ewangelia została przywrócona na ziemię przez proroka Józefa Smitha. Studiowałem też książkę Jezus Chrystus nie jest Bogiem! autorstwa Victora Paula Wierwille, założyciela The Way International. W tym samym czasie czytałem pornograficzne listy Mo od Dzieci Bożych, a także czytałem Bhagavad-gitę taką, jaka jest, próbując poznać przesłanie Kryszny. Prozelitnicy Hare Kryszna wyjaśnili mi, że ich przesłanie było podobne do tego, czego nauczał Jezus.

W ciągu dwóch miesięcy od przyjęcia Chrystusa przeszłam od płonącego chrześcijanina do płonącego bałaganu. Ignorancko myślałem, że wszystkie te grupy starają się pomóc mi w mojej nowej relacji z Chrystusem. W międzyczasie spotkałem młodą kobietę i zaczęliśmy studiować Księgę Mormona wers po wersecie. Wkrótce w niedzielne poranki chodziłam do kościoła baptystów, a popołudniami do oddziału świętych w dniach ostatnich. Utrzymywałem ten szalony teologiczny synkretyzm przez dwa lata, ale nie zdawałem sobie dokładnie sprawy, co studiuję, dopóki Bóg nie zaaranżował interwencji. Pewnego ranka mój nauczyciel z baptystycznej szkoły niedzielnej zapytał, czy słyszałem o Walterze Martinie. nie. Tego ranka nauczyciel pożyczył mi kilka taśm Martina o mormonizmie i byłem zszokowany tym, co usłyszałem. Podszedłem do mojego przyjaciela i powiedziałem: „Wierzysz w więcej niż jednego Boga!” Od razu odpowiedziała: „Nie, nie! Nie wiem, kogo słuchasz, ale to nieprawda. Byłem oszołomiony. Komu ufasz, kiedy wydaje się, że nie ma nikogo, komu możesz zaufać? Kilka dni później przyszła do mnie i powiedziała: „Jestem ci winna przeprosiny. Wierzymy w więcej niż jednego Boga. Zapytałem ojca, a on mi to wyjaśnił”.

Autorytet

Jej nagła zmiana wiary w Boga wpłynęła na mnie. Nie studiowała materiałów źródłowych dla siebie; zamiast tego skonsultowała się ze swoim autorytetem, osobą, w której pokładała bezgraniczne zaufanie. Kiedy jej ojciec nauczył ją czegoś, w co wcześniej nie wierzyła, zaakceptowała tę nową informację, ponieważ pochodziła od jej autorytetu.

W wyniku tej zaskakującej wymiany wydarzyły się dwie rzeczy. Najpierw zacząłem zupełnie nie ufać niczyim opiniom na tematy religijne, dopóki sam nie sprawdziłem materiału źródłowego. Po drugie, kiedy czytałem i słuchałem Waltera Martina, przeglądałem duże ilości cytowanych przez niego materiałów źródłowych. Kiedy czytałem jego źródła, zacząłem mu ufać jako autorytetowi. Moje zaufanie do Waltera Martina ukształtowało moją reakcję kilka lat później, kiedy pewna adwentystka weszła do domu mojej mamy jako opiekunka członka rodziny. Pomiędzy moim kiepskim hiszpańskim a jej kiepskim angielskim, udało nam się zrozumieć, kiedy zaprosiłem ją na randkę do San Francisco. Chodziliśmy do swoich kościołów. Byłem pod wrażeniem pasji Adwentystów i zostałem zaproszony na zbliżające się Seminarium Objawienia. Oszustwo było najdalszą rzeczą, o której myślałem. „A wąż był bardziej przebiegły niż wszelkie zwierzęta polne, które stworzył Pan Bóg” (Rdz 3,1a).

Byłem pod wrażeniem mówcy; odpowiadał na każde pytanie prosto z Biblii. Byłem pod takim wrażeniem, że po zaręczynach z Normą wstąpiłem do kościoła adwentystycznego, ponieważ uważałem, że rodzina powinna razem chodzić do kościoła. Czułem się całkowicie pewny, że podjąłem słuszną decyzję; w końcu Walter Martin zbadał Adwentystów Dnia Siódmego i publicznie oświadczył, że są oni ewangelikalnym kościołem chrześcijańskim i nie powinni być traktowani jak liczne kulty, z którymi miał do czynienia. Zaufanie, jakim obdarzyłem Waltera Martina, miało wkrótce być moją zgubą.

Odkrywanie prawdziwego adwentyzmu

W 1987 moja żona i ja przeprowadziliśmy się z Doliny Krzemowej w Kalifornii do Nowego Meksyku. Tam w końcu otrzymałem pierwszą prawdziwą lekcję adwentyzmu. Powiedziałem Normie, że w pobliżu jest dobry kościół Baptystów Dnia Siódmego, ale odmówiła wzięcia udziału. Ta odmowa była pierwszą prawdziwą wskazówką, jaką miałem, że moje małżeństwo mogło opierać się na czymś innym niż Chrystus i nasza wzajemna miłość. Pierwszy kościół adwentystów, do którego uczęszczałem w Nowym Meksyku, zaczął mi otwierać oczy. Lekcja w Szkole Szabatowej odbyła się w Dniu Pojednania w Księdze Kapłańskiej 16, ale byłem zaskoczony faktem, że wszyscy w klasie wydawali się przerażeni.

Po wysłuchaniu rozpaczliwej litanii obaw i strachu odezwałem się. „1 Jana 2:1 mówi: „Moje małe dzieci, piszę wam te rzeczy, abyście nie grzeszyli. A jeśli ktoś zgrzeszy, mamy Orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego'”. Natychmiastową odpowiedzią był atak: „To była aktualna prawda na dzień Jana, ale mamy teraźniejszą prawdę na dzisiaj. Musimy być gotowi stanąć przed Bogiem bez Jezusa jako naszego pośrednika”. Starszy prowadzący klasę siedział i patrzył, jak jego uczniowie zwracają się przeciwko mnie, podobnie jak Saul obserwował ukamienowanie Szczepana, a mój szok ustąpił miejsca gniewowi.

Niemniej jednak byłem oddany wielbieniu Boga z moją żoną i nadal uważałem, że Walter Martin nie mógł się mylić. W konsekwencji, pomimo mojego zmieszania, gdy dowiedziałem się, w co naprawdę wierzyli adwentyści, w końcu osiedliliśmy się w Centralnym Kościele Adwentystów Dnia Siódmego w Albuquerque i przez dziesięć lat byłem tam bardzo aktywny. Przez te lata pozwoliłem sobie na indoktrynację. Po dziesięciu latach wróciliśmy do Kalifornii i nie mogłem się doczekać znalezienia ewangelicznego kościoła adwentystycznego – czegoś, czego nie mogłem znaleźć w Albuquerque. W końcu osiedliliśmy się w kościele uniwersyteckim La Sierra i słuchając co tydzień Szkoły Sabatu i kazań, zdałem sobie sprawę, że słyszę te same rzeczy, które słyszałem w Nowym Meksyku, tyle że były one przebrane w lepszy język. Szukałem strony internetowej z naukami Waltera Martina i znalazłem jedną, ale nie słyszałem, żeby mówił coś nowego lub innego o adwentyzmie.

W ciągu kilku miesięcy podjąłem internetowe wyzwanie biblijne. Przez kilka następnych miesięcy czytałem tylko Nowy Testament: Mateusza, Jana, Dzieje Apostolskie i Listy. W rzeczywistości czytałem List do Galacjan, List do Efezjan, List do Filipian i List do Kolosan w kółko przez kilka tygodni. Zwaliło mnie z nóg. To było tak, jakbym nigdy wcześniej tego nie czytał. Nie czytałem jednak Objawienia. Na samą myśl o tej książce zrobiło mi się niedobrze; skutki eschatologii adwentystycznej całkowicie zamknęły moje zainteresowanie Objawieniem. Niemniej jednak głębokie prawdy nowego przymierza zaczęły przenikać mój umysł i serce adwentystów. Zacząłem utożsamiać się z 2 Koryntian 3:15: „Tak, do dnia dzisiejszego, ilekroć czyta się Mojżesza, zasłona zakrywa ich serca”. Zdałem sobie sprawę, że na moim sercu była duchowa – i całkiem dosłowna – zasłona.

Zrozumienie

Zdesperowany, szukając odpowiedzi, zacząłem szukać w Internecie i wkrótce znalazłem strony internetowe Byłego Stowarzyszenia Adwentystów i Kościoła Trójcy. Pewnego dnia, przygnębiony i bliski rozpaczy, wsiadłem do samochodu i pojechałem do Redlands bez żadnego świadomego celu. Kiedy Bóg skierował mój samochód na parking kościoła Trinity, zdałem sobie sprawę, gdzie jestem. Wszedłem do kościoła i poprosiłem o pastora. Po kilku minutach recepcjonistka wróciła ze starszym pastorem, Garym Inrigiem, który zaprosił mnie do swojego biura. Rozmawialiśmy przez godzinę, zanim się pomodliliśmy. Jedna rzecz, którą powiedział, mnie zaskoczyła: „Możemy dziękować Bogu za herezje. Za każdym razem, gdy w kościele chrześcijańskim pojawiała się herezja, lud Boży powstawał i bronił wiary, wskazując prawdy zawarte w słowie Bożym”. Zanim wyszedłem, Gary przedstawił mnie Kurtowi, byłemu adwentyście z personelu, i rozmawialiśmy razem i modliliśmy się. Zaprowadził mnie z powrotem do biura w chwili, gdy inny mężczyzna, Richard Tinker, przypadkiem wszedł do drzwi, aby załatwić sprawę. Kurt przedstawił nas, a Richard zaprosił mnie do swojego domu w piątek, w sylwestra 1999 roku. To był mój pierwszy sylwester z innymi byłymi adwentystami i po raz pierwszy w nowym roku miałem wspólnot i modlitwę.

Zacząłem uczęszczać na studium biblijne byłego stowarzyszenia Adventist Fellowship w piątek i Trinity Church w niedzielę — i moje małżeństwo zaczęło się rozpadać. Moja żona twierdziła, że mam teraz znamię bestii i powiedziała, zarówno prywatnie, jak i w obecności jednego z pastorów adwentystów, że wielbię szatana. W ciągu następnych trzech miesięcy napięcie w domu rosło, aż w końcu mój dom stał się tak niestabilny, że przestałem chodzić na nabożeństwa w Trinity. Zostałem nagrodzony, że moje życie wróciło na chwilę do normy. Jednak nie byłem taki sam. W Trinity Church słyszałem tę samą ewangelię, rozpoznałem tego samego Ducha Świętego i rozmawiałem z tym samym Jezusem, w którym zakochałem się 25 lat wcześniej, a teraz nie miałem dość. W niedzielę wróciłem na studium biblijne i do kościoła, ale tym razem poszedłem również z żoną do kościoła adwentystów. Ten kompromis jednak nie zadziałał. Moje małżeństwo się rozpadło. Mniej więcej w tym czasie ktoś dał mi kopię wideo pięcioczęściowego programu Johna Ankerberga „Kto mówi prawdę o adwentyzmie dnia siódmego?”, który wyemitowano w 1985 roku. W tej serii programów Walter Martin, mój bohater chrześcijańskiej apologetyki , pojawił się z Williamem Johnssonem, ówczesnym redaktorem Adventist Review . To, co usłyszałem, zszokowało mnie. W drugim programie Martin odniósł się do 27 fundamentalnych przekonań adwentystów dnia siódmego , kiedy powiedział do Johnssona: „Nie obchodzi mnie, co mówi wyznanie wiary w twojej dłoni, jeśli nie ma praktyki”. W piątym programie Ankerberg zapytał: „Co byś musiał zmienić, Walter, aby nazwać ich sektą? I możemy przejść do następnego kroku, myślisz, że zmierza w tym kierunku?

Martin powiedział: „Myślę, że idą [w tym kierunku] z powodu ich poglądu na panią White, która się nie zmienia, nie zmienia, lub nigdy się nie zmienia – wzdrygam się na myśl o tym…” Potem powiedział: „… oni [ewangelicy i fundamentaliści] zaczną ponownie oceniać i mówić: „… tak naprawdę nigdy nie było żadnej zmiany i że nie powiedzieli ci prawdy i nie powiedzieli Barnhouse'owi prawdy, i że zostałeś wprowadzony w błąd i ty”. muszę wyjaśnić sprawę.'” I na koniec, Martin powiedział: „Obawiam się, że jeśli nadal będą rozwijać się w tym tempie, to klasyfikacja kultu nie może nie zostać ponownie zastosowana do Adwentyzmu Dnia Siódmego”. Byłem zszokowany i przytłoczony. To przyznanie, że mógł popełnić błąd, że adwentyzm naprawdę objawiał się jako kultowy, a nie chrześcijański, wyszło prosto z ust człowieka, któremu w latach pięćdziesiątych usunięto etykietkę „kult” z Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. .

Walter Martin był moim zaufanym autorytetem. Był ekspertem od chrześcijańskiej apologetyki i kultów, ale mylił się co do adwentyzmu. Kiedy spotkał się z adwentystami w 1955 i 1956, aby spróbować ustalić dokładnie to, w co oni wierzą, nieświadomie spotkał się z najbardziej subtelną ze wszystkich bestii w tej dziedzinie i został oszukany. Zdałem sobie sprawę, że ponieważ zaufałem Martinowi, zamiast samemu porównywać adwentyzm do Pisma Świętego, dałem się uwieść fałszywej ewangelii, która skradła moją radość w Jezusie przez ponad 15 lat. Moje członkostwo w adwentyzmie zakończyło się w 2003 roku, a dołączyłem do Trinity Church [Redlands, Kalifornia] w styczniu 2007 roku. Jednak członkostwo w moim kościele nie jest już moją tożsamością. Dzisiaj noszę tylko jedną etykietę: Christian. Teraz ufam tylko Jezusowi Chrystusowi i Jego słownie natchnionemu słowu pisanemu. Byłem ślepy, ale teraz widzę. Stoję na Skale i nie poruszę się. 

Stephen Pitcher został wychowany jako niechrześcijanin, ale spotkał Jezusa w wieku 17 lat. Później studiował u nauczycieli mormonów, ale nauczanie Waltera Martina powstrzymało go przed nawróceniem. Później to poparcie Waltera Martina dla Adwentystów Dnia Siódmego jako ewangelicznych braci dało mu „pozwolenie” na zostanie adwentystą przed poślubieniem swojej adwentystycznej narzeczonej. Piętnaście lat później Steve zaczął poznawać prawdę o początkach adwentyzmu i kwestiach doktrynalnych, które pozostają do dziś. Siedemnaście lat temu Steve opuścił adwentyzm i teraz stoi sam na Jezusie. Uczestniczy w stypendium Redeemer Fellowship w Loma Linda w Kalifornii.