Adwentyzm i krzyż

Moje dwa światy zderzyły się

10 LUTEGO 2022 CHERIE SKRIVAN 2012-1 PROKLAMACJA! , HISTORIA WIARY , POLECANE

ADWENTYZM I KRZYŻ

CHERIE SKRIVAN

Uwielbiałam być adwentystką. Kochałam kulturę, ludzi, szabat. Nie wyobrażałam sobie tego jesiennego dnia 1992 roku, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Jima, że moja bańka adwentystów jest na kursie kolizyjnym ze światem „zewnętrznym”.

Właśnie wróciłam do Lincoln w stanie Nebraska, aby rozpocząć nową pracę i ukończyć studia na Uniwersytecie Nebraski. Nie szukałam związku – to znaczy, dopóki nie zobaczyłam Jima. Był intrygujący – pewny siebie, inteligentny i kreatywny – po prostu w moim typie!

Był także wychowany na katolika.

Nasz związek szybko się rozwinął, ale skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie odczuwałam dokuczliwego strachu przed naszymi różnicami — szczególnie tymi, które dotyczą kultu sabatu/niedzieli. Ale dużo się modliłam — zwłaszcza, że gdyby Jim był dla mnie mężczyzną, Bóg ukształtowałby Go na duchowego przywódcę naszego przyszłego domu. Głęboko pragnęłam duchowej zgodności.

Jim szybko zdobył moją rodzinę i mnie. Pomimo wszystkiego, co zaprogramowano, aby wierzyć w katolicyzm, Jim był całkiem otwarty na moje przekonania i pociągało go moje oddanie i dyscyplina.

Prawie trzy lata po spotkaniu pobraliśmy się w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego. Podczas gdy niektórzy ludzie otwarcie nazywali nas „nierównymi jarzmami”, mój pastor, przyjaciele i rodzina łaskawie zaakceptowali Jima. Nasza przyszłość była świetlana.

Przebłysk poza bańką

Pracowałam dla filii Adwentystów Dnia Siódmego w dziedzinie komunikacji i marketingu, a Jim, kończąc szkołę, pracował na pełny etat. Po ukończeniu studiów przenieśliśmy się do Omaha w stanie Nebraska. Kontynuowałam pracę dla kościoła, często podróżując do Silver Spring w stanie Maryland, pracując nad różnymi drukowanymi, wideo i satelitarnymi projektami uplinków dla Oddziału Północnoamerykańskiego (NAD) i Konferencji Generalnej (GC).

W tym czasie uświadomiłam sobie, że żyję w dwóch różnych światach. Jeden świat był bańką adwentyzmu. Było ciepło, wygodnie i znajomo, i kiedy zostałam „w środku”, czułam się chroniona przed pomysłami tego świata. Wiedziałam, jak być adwentystką i kochałam wszystko w moim adwentystycznym życiu.

W tym samym czasie świat był poza moją bańką. Co ciekawe, wydawało się, że poza adwentyzmem istniały grupy chrześcijan, którzy bardziej płonęli dla Jezusa niż większość adwentystów, których znałam. Kontrast był niezaprzeczalny i byłam zdezorientowana. Ich radość, pokój i pasja dla Jezusa płonęły znacznie jaśniej niż moja. Jak mogli prowadzić tak prawe i pobożne życie bez 10 przykazań?

Zawsze uważałam się za postępową adwentystkę. Myślałam, że moje przekonania są całkowicie zgodne z Pismem Świętym, ale bez legalizmu praktykowanego przez wielu adwentystów. Na przykład dorastałam w domu jedzącym mięso, ale byłam wegetarianinem, ponieważ nie lubiłam smaku i konsystencji mięsa, nie z powodu starego przymierza lub prawa żywnościowego Ellen G. White. Swobodnie piłem kofeinę, ale nie piłem alkoholu, bo irytowali mnie znajomi, którzy od czasu do czasu pili za dużo, a nie dlatego, że Ellen G. White zabroniła mi tego.

Pogardzałam hipokryzją i pragnęłam być autentycznie sobą. W rzeczywistości korzystałam z ogromnych wolności religijnych. Swoje działania uzasadniałam kartą „legalizm”, ale nie czułam się wolna. Zaczęłam odczuwać ciężar, który w końcu rozpoznałam jako moje łańcuchy niewoli prawa, ciała, grzechu i, co najgorsze, bałwochwalstwa.

Wina szabatu

Ponieważ w ciągu miesiąca dużo podróżowałam, zaczęłam cenić sobie weekendy w domu – szczególnie piątkowe wieczory – i zaczęłam tęsknić za sabatami, które kochałam jako dziecko. W naszym domu szabat był wytchnieniem. Piątkowe wieczory oznaczały czysty dom i pyszne zapachy szabatowych potraw, podczas gdy rodzina zebrała się po tygodniu rozproszenia.

Po wielu latach przerwy od szabasowej rutyny, pragnęłam odtworzyć moje 24 godzinne sabatowe błogości. Teraz jednak byłam w innym domu, a mój mąż i ja już ustaliliśmy różne tradycje – kino świeckie w piątkowe wieczory, czasem kościół w szabatowy poranek, zawsze lunch poza domem tego popołudnia i może jakieś zakupy. Co więcej, jeśli była jesień, piłka nożna była zawsze w naszej telewizji, szczególnie mecze Nebraska Cornhusker. Za te świeckie praktyki nie mogłam też winić męża, który nie był adwentystą.

Dopiero gdy urodziło się nasze pierwsze dziecko, poczucie winy naprawdę uderzyło. Teraz byłem odpowiedzialna za inne życie. Jim dał mi pełne prawo do praktykowania i wychowywania naszych dzieci w adwentyzmie. Trzymał się jednak z daleka od mojego kościoła, ponieważ rozpoznał te same kwestie wiary plus uczynki i doktryny kontra dogmat w adwentyzmie, które znalazł w swoim własnym katolickim wychowaniu. Prywatnie jednak pragnęłam, aby przyjął adwentyzm, zwłaszcza że po drodze mieliśmy jedno dziecko za drugim.

Moja siostra i szabat

W ciągu tych lat moja siostra zaczęła kwestionować doktryny Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Odprawiłem ją moimi klepiącymi odpowiedziami, ale intensywność jej pytań płonęła jesienią 2004 roku, gdy zaczęłam więcej studiować Biblię. „Co myślisz o naszej prorokini, Ellen G. White? Czy myślisz, że naprawdę była zainspirowana przez Boga, jeśli jej proroctwa zawiodły lub jej nauki zaprzeczają Jego słowu?”

„Nie wiem” — odpowiadałem. „Nie czytałam jej książek. Nie jest dla mnie źródłem inspiracji. W rzeczywistości nie zgadzam się z większością tego, co pisze”. Kiedy mówiłam, czułam się liberalna w myślach i słowach.

„Czy wiesz, że jesteśmy zbawieni tylko przez wiarę, tylko przez łaskę, tylko w Chrystusie?” – zapytała.

"Co masz na myśli? Oczywiście jesteśmy zbawieni z łaski!” Myślałem, że przemawiam z autorytetem i inteligencją. W końcu, ile książek o łasce pomogłam Kościołowi adwentystycznemu opublikować i oddać w ręce adwentystycznych pastorów?

Pewnego pamiętnego dnia rozmawialiśmy z siostrą z jej rodziną o Szabacie. Już oświadczyłam, że nie mam żadnych problemów zbawienia związanych z przestrzeganiem sabatu. Po prostu nie mogłam sobie wyobrazić, że Bóg powstrzyma moich nieadwentystycznych przyjaciół chrześcijan z dala od nieba za to, że nie przestrzegają sabatu.


Nie miałam pojęcia, że kiedy patrzyłam na prawo jako środek do sprawiedliwego życia, zamiast tego jedynym celem, któremu służyło prawo było potępienie mnie za grzech (Rzym. 3:20) i obarczenie mnie nieskończoną winą (Joz. 2:10) 


„Czy wiesz o naszym codziennym odpoczynku w Chrystusie? Nasz odpoczynek sabbatismos, który mamy w Nowym Przymierzu?”

Przygotowałam się na atak antyadwentystyczny – a przynajmniej antysabatowych – informacji, o których wiedziałam, że moja siostra wyrzuci. Co zaskakujące, tym razem bardzo pragnęłam dowiedzieć się więcej. Zawsze byłam w stanie poprzeć swoje wypowiedzi Pismem.

„Nie”, odpowiedziałam. "O czym mówisz? Myślę, że czwarte przykazanie jest całkiem jasne; Sabat to odpoczynek każdego siódmego dnia, pamiętasz?

A potem pokazała mi List do Hebrajczyków 4, wskazując, że nasz odpoczynek szabatowy to „Dzisiaj”, czyli każdy dzień.

„Cóż, skąd wiesz, że „Dzisiaj” oznacza każdy dzień?” Zapytałam. Nie wiedziałam, że moja siostra ma grecki słownik. Ku mojemu rozczarowaniu wyciągnęła go. Kiedy zobaczyłam definicję sabbatismos – „podobny do szabatu” odpoczynek, skontrastowany z dosłownym odpoczynkiem sabatu dnia siódmego (po grecku sabat), który jest używany we fragmentach takich jak Kolosan 2:16 i Mateusz 12:8, zaniemówiłam . Te dwa słowa określające szabat nie były wcale tymi samymi słowami i miały zupełnie inne znaczenia.

Wspaniała rzeczywistość

To nie była nauka o rakietach. Kolosan 2:17 mówi mi, że przestrzeganie sabatu dnia siódmego (sabatonu) jest cieniem i że teraz, w nowym przymierzu, rzeczywistością odpoczynku sabatu dnia siódmego jest Chrystus. Odpoczynek szabatowy nie był już dniem, ale Osobą, Chrystusem.

Potrzebowałam innej perspektywy, aby potwierdzić to odkrycie. Mój umysł pędził. Jeśli Biblia naucza, że Jezus wypełnił dla mnie prawo (Mat. 5:17-19; Rz. 8:3-4; Ef. 2:15-16; Kol. 2:13-17; Hebr. 10:5- 10), to w jaki sposób prawo obowiązuje teraz – czy też jest? Jeśli Jezus odłożył swoją chwałę, aby stać się moim doskonałym Zastępcą, jeśli oddał za mnie Swoje życie, stając się moim Nosicielem grzechu, abym nie była już potępiony za grzech, to jakie byłyby implikacje, gdy wracałam do tej samej rzeczy, która potępiła mnie (prawo) zamiast Osoby Chrystusa, która uwolniła mnie od potępienia.

Mój niewyraźny obraz Sabatu zaczynał się wyłaniać. Jeśli List do Hebrajczyków 4 mówi mi, że w nowym przymierzu nasz odpoczynek szabatowy (sabbatismos) to „Dzisiaj”, każdego dnia, to nie ma sporu co do stosunku chrześcijanina do szabatu. Odpoczynek oferowany przez Jezusa (zbawienie) jest o wiele bardziej chwalebną rzeczywistością niż 24-godzinny obraz lub „cień” odpoczynku, który Izrael był ofiarowany przez prawo lub czwarte przykazanie. Nowe przymierze „sabat” spoczywa w Jezusie!

Ta informacja była ogromna. Nigdy mnie tego nie uczono, nigdy nie byłem świadomy tych fragmentów we właściwym kontekście. Z pewnością ta informacja przeczyła wszystkiemu, czego uczono mnie przez całe moje życie o szabacie i zbawieniu. Jeśli nie zostałam zbawiona przez wiarę i uczynki (posłuszeństwo Bożym Prawom – szczególnie zachowywanie sabatu), to co to znaczy być zbawionym przez samą wiarę? Wiedziałam, że znalazłam się na rozdrożu w moim systemie wierzeń i musiałam wybrać albo iść naprzód w tym nowym odkryciu biblijnym, albo cofnąć się do mojego starego rozumienia sabatu.

Ta rozmowa pogłębiła moje wątpliwości co do moich adwentystycznych wierzeń, ale przez kilka następnych miesięcy mogłam jedynie znaleźć odwagę, by się modlić. Czułem się nieodpowiednia do zrozumienia Pisma. Skoro adwentystyczni pastorzy nie potrafili tego zrobić dobrze, jak ja mogłabym?

Sparaliżowana

Wiosną 2005 roku było mi trudniej żyć w adwentystycznej bańce. Wiedziałam wystarczająco, że nie mogłam wrócić do mojego starego rozumienia, że sabat jest 24-godzinnym okresem odpoczynku lub że nowe przymierze jest tylko kontynuacją starego. To, co wydarzyło się pod krzyżem, wydawało mi się o wiele ważniejsze, niż mnie kiedykolwiek uczono. A tak przy okazji, kim był ten nowy Jezus, którego odkrywałam? Zrobił coś więcej niż tylko zaliczkę za mój grzech i zbawienie. Spłacił cały mój dług. Zakrył wszystkie moje grzechy na krzyżu – przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Nie zostało nic do zbadania. Jeśli uwierzyłam w Niego, zostałam zbawiona. Te prawdy były niewiarygodne – prawie zbyt piękne, aby mogły być prawdziwe. A jednak były czarno-białe, wydrukowane w liście Boga do mnie.

Wątpliwości i obawy przed wyjazdem dręczyły mnie. A jeśli Ellen G. White miała rację? A gdybym była jednym z „tych ludzi”, którzy opuszczali prawdę sabatu do Babilonu? Co więcej, Jezus kochał sabat i sam go przestrzegał. Kochałam mój szabat. Mimo że nie „zachowywałam” go co do litery prawa, był bogaty w ciepło i wygodę, i chętnie przyjęłam go w sposób, który miał dla mnie znaczenie.

Mój konflikt osiągnął kryzys pewnego dnia w maju, kiedy rozmawialiśmy o tym z mężem. „Możesz nadal chodzić do kościoła adwentystycznego i możesz zabrać dzieci”, powiedział mój mąż, „ale skończyłam. Nie mogę już iść. To był mój ostatni tydzień tam. Chcę znaleźć kościół, w którym będę mógła kontynuować relację z Chrystusem i rozwijać się duchowo”.

 Co teraz, Boże?” Błagałem w duchu.

Związek z Chrystusem

„Związek z Chrystusem?” Słowa Jima odbiły się echem w moich uszach. Co przez to miał na myśli? Myślałam, że Jim i ja zbliżamy się duchowo przez ostatnie kilka miesięcy, ale czy teraz oddalamy się od siebie?

Nagle mój umysł powędrował do sedna sprawy. „Cóż, ja też chcę mieć związek z Chrystusem” – wypaliłam. I miałam to na myśli. W tych sekundach głębokiej kontemplacji nagle zobaczyłem, że zawsze miałam w sobie religię z Jezusem, ale nie miałam relacji z Jezusem. W tamtych chwilach zdałem sobie sprawę, że to były dwa zupełnie różne rozumienia i tylko jedno liczyło się na wieczność. Musiałam poznać Jezusa. Gdybym tego nie zrobiła, w tym ważnym dniu nie znałby mnie (Mt 7:21-23).

Podczas tej rozmowy Jim i ja zaczęliśmy opracowywać plan. Moja siostra pokazała mi wystarczająco dużo, by zasiać w mojej głowie wiele pytań, ale teraz do mnie należało zagłębienie się w Pismo w celu uzyskania odpowiedzi. Byłam teraz bardzo zmotywowana. Chciałam wiedzieć, naprawdę poznać tego Jezusa. Jeśli tak wiele z tego, czego mnie uczono, było błędnych, to może tak naprawdę nie znałam Jezusa z Biblii. Co tak naprawdę wydarzyło się pod krzyżem? Kolosan 2 z pewnością namalował inny obraz niż wszystko, co wcześniej znałam.


Chciałabym mieć to wszystko, a przynajmniej tak myślałam – Jezus i dzień szabatowego odpoczynku. Nie miałam pojęcia, że odkryję, że paranie się zarówno Jezusem, jak i prawem jest popełnieniem duchowego cudzołóstwa.


Uznałam, że nie mogę dłużej żyć  w różnych światach i modliłam się o przewodnictwo. Następnego dnia, po tym, jak Bóg przypomniał mi, że odpowiada na moje ponad 13-letnie modlitwy o Jima, aby został duchowym przywódcą naszego domu, powiedziałam Jimowi, że uszanuję jego decyzję o zaprzestaniu uczęszczania do kościoła adwentystów. W solidarności z jego duchowym przywództwem ja również przestałam uczestniczyć, gdy szukałam w Piśmie Świętym odpowiedzi na moje pytania. Jeśli chciałam studiować Biblię bez filtrów adwentyzmu, łącznie z kulturą, musiałam całkowicie oddzielić się od wszystkiego, co wiedziałam. Powiedziałam Jimowi, że chcę uczyć się wyłącznie ze Słowa Bożego i pójdę za Nim, gdziekolwiek mnie poprowadzi. Oczywiście w pełni spodziewałem się, że zaprowadzi mnie z powrotem do kościoła adwentystów, ale wrócę z pełnym zrozumieniem Bożej łaski i zapewnieniem odnowionej relacji z Chrystusem. Chciałabym mieć to wszystko, a przynajmniej tak myślałam – Jezus i dzień szabatowego odpoczynku. Nie miałam pojęcia, że odkryję, że paranie się zarówno Jezusem, jak i prawem jest popełnieniem duchowego cudzołóstwa (Rz 7:1-6).

Żarliwie grzebałam w Biblii, zaczynając od Listu do Galatów, i natychmiast. List do Galacjan 2:21 stał się moim hymnem, „jeśli sprawiedliwość przychodzi przez Prawo, to Chrystus niepotrzebnie umarł”. Uch. Całe moje życie żyłam z całkowicie przeciwnym rozumieniem. Myślałam, że posłuszeństwo prawu jest moim sposobem na sprawiedliwość. Rzeczywiście, prawo mnie uratowało, przynajmniej w dużej części. Prawda była taka, że im dalej oddalałam się od przestrzegania sabatu, tym wyraźniej stawało się jasne, jak głęboko i silnie splecione były we mnie więzy sabatu i zbawienia. Ta świadomość głębi mojej niewoli była absolutnym szokiem.

Uratowana!

Do tego momentu miałem to, co najlepsze z obu światów. Miałam „prawdę” i „odpoczynek” w przestrzeganiu sabatu bez niewoli lub poczucia winy jakiegokolwiek prawa, które mnie krępuje. To, co wymyśliłam w swoim umyśle, było piękne, ale nie było rzeczywistością. To było moje usprawiedliwienie dla robienia wszystkiego, co chciałam. W głębi duszy szabat znaczył dla mnie znacznie więcej niż relaksujący dzień odpoczynku lub dzień spędzony z rodziną i przyjaciółmi – mini-smak nieba. Prawdę mówiąc, był to rdzeń mojego zbawienia, a myśl o pozostawieniu go za sobą wywoływało ogromny strach i frustrację. Bałam się, że zostałam oszukana, ale byłam sfrustrowana, ponieważ widziałam w Piśmie, że to, w co wierzyłam w sabat, było kłamstwem. Mimo to miał na mnie śmiertelny uścisk. Chociaż zaprzeczało to wszystkiemu, czego uczyłam się w Piśmie,

Aż pewnego upalnego dnia w lipcu 2005 roku Bóg przybył do mnie z misją ratunkową. To był szczególnie trudny dzień. Skończyłam studium Listu do Galatów i przeszłam do Księgi Hebrajczyków, gdzie uczyłam się o wystarczalności Chrystusa. Ponownie przypomniano mi, że prawo było cieniem Chrystusa (Hbr 8:4-5; 10:1), a „tablice przymierza” były przestarzałe, i były gotowe do zniknięcia (Hbr 8-9) , że kiedy drugie (nowe przymierze, Chrystus) zostało ustanowione, pierwsze przymierze (prawo) zostało usunięte (Hbr 10:9).

Robiłam tego dnia pranie w totalnym zamieszaniu – cicho szlochając, podczas gdy prawdy i kłamstwa ścierały mi się w głowie. Czułam się zdezorientowana, ale rzeczywistość nabierała tempa. Powaga teologicznych kłamstw wplecionych w adwentyzm była druzgocąca.

Szłam przez korytarz z koszem z ubraniami i wołałam: „Boże, nie wiem, jak odejść od przestrzegania sabatu! Ten dzień, ten kościół, ci ludzie znaczą dla mnie wszystko. Widzę, że trzymam się cienia, ale ten cień wydaje mi się bardziej realny niż Ty. Naprawdę myślałam, że poprowadzisz mnie z powrotem do „prawdy” Szabatu; ale wydaje mi się, że oddalasz mnie od tego. Jeśli naprawdę chcesz, żebym to robiła, żebym odeszła od przestrzegania sabatu dnia siódmego, odeszła od kościoła adwentystów, to musisz mi to uświadomić. Obiecałem ci, kiedy zaczęłam studiować twoje słowo, że będę ci ufała i pójdę za tobą, gdziekolwiek mnie poprowadzisz w tej podróży, ale nie mogę opuścić tego kościoła, który kocham. Musisz to dla mnie zrobić, jeśli tego chcesz.

W tym momencie było tak, jakby sięgnął w dół i położył rękę na moim prawym ramieniu, uspokajając mnie, jednocześnie dając mi ogromny komfort i spokój. A potem te słowa zalały mi głowę: „Cherie, zamierzam to ująć w sposób, który zrozumiesz. Łamiesz pierwsze przykazanie, aby przestrzegać czwartego”.

– Oooch – wydyszałam. Miałam całkowitą jasność i byłam głęboko poruszona. Upadłem na podłogę, odkładając koszyk na bok i wybuchnąłem płaczem. „Panie”, zawołałam, „teraz całkowicie to rozumiem. Szabat był moim idolem, moim bogiem, moim zbawicielem. To było moje źródło zbawienia, a nie tylko Ty!”

W tym momencie na podłodze w moim korytarzu doświadczyłam mojego nowego narodzenia w Chrystusie (J 3). Doświadczyłam też wolności, jakiej nigdy wcześniej nie czułam. W tym momencie zderzyły się moje dwa światy i pękła moja adwentystyczna bańka – ale teraz widziałam, że nigdy nie mieszkałam w dwóch oddzielnych światach. Był tylko jeden świat – świat prawa, ciała i grzechu. Całe moje życie aż do tego momentu było potępione przez prawo, które służyło tylko do tego, aby jeszcze bardziej wzmocnić grzech (Rzym. 5:20; 7:14-25). Chociaż prawo zostało dane, aby wskazać nam Chrystusa, przez mój świadomy wybór życia pod zakonem – zanikającą chwałę sprawiedliwości, posługę śmierci – nie byłam w stanie „zobaczyć” większej chwały Chrystusa (2 Kor. 3). Patrząc wstecz od tamtego momentu, mogłam zobaczyć, jak pusta i niespełniona byłam w oderwaniu od życiodajnej relacji z Bogiem. Powoli wzięłam swój pierwszy oddech nowego życia w Chrystusie, dziękując Bogu za Jego wierność i ciesząc się chwilą. Byłam oszołomiona cudownym wyzwoleniem Boga.

O dziwo, w ciągu kilku sekund wszystko się zmieniło. Ogromny ciężar został podniesiony, gdy Bóg zerwał moje ciężkie łańcuchy niewoli prawa i grzechu, rozbijając wszystkie kłamstwa, w które wierzyłam na temat znaczenia i celu prawa. Na pierwszym miejscu ustanowiłam prawo, Sabat, Kościół Adwentystów i kulturę oraz całą moją rodzinę i przyjaciół. Bardziej dbałem o to, co myślą, niż o to, co myślał Bóg. Wszyscy byli dla mnie ważniejsi niż sam Jezus. Cienie znaczyły dla mnie więcej niż rzeczywistość – Chrystus. Wszystko się zmieniło i już nigdy nie będę taka sama. Nie miałam wyboru, musiałam iść za Nim

Tego dnia umarłam dla siebie i zmartwychwstałam do nowego życia w Chrystusie! W tym momencie Bóg przeniósł mnie z królestwa ciemności, świata grzechu i potępienia, do Królestwa Jego umiłowanego Syna (Kol. 1:13). Zamienił zewnętrzne prawo na Swojego Ducha, Strażnika Prawa, który teraz mieszka we mnie, przemieniając mnie od wewnątrz i gwarantując moje zbawienie (Rz 8:9-16; Ef 1:13-14). W tym akcie przypisał mi swoją sprawiedliwość, aby nigdy więcej nie mylić z moimi obłudnymi próbami przestrzegania prawa i posłuszeństwa.

Dał mi nowy akt urodzenia, na którym jest napisane: „Cherie Skrivan, Dziecko Boże, Dziedziczka Króla. Witaj w Moim Wiecznym Królestwie”.

Moja bańka adwentystów zniknęła, a ja mam nową tożsamość. Żyję teraz w rzeczywistości bycia ukrytym z Chrystusem w Bogu (Kol. 3:3). ?

Cherie Skrivan

Cherie Skrivan urodziła się i wychowała w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego i systemie szkolnym. Spędziła prawie 10 lat pracując dla kościoła ADS w zakresie publikacji i komunikacji. W 2005 roku życie Cherie zmieniło się na zawsze, kiedy urodziła się do nowego życia z Chrystusem. Dzięki łasce Bożej zamieniła swoją wiedzę o Chrystusie na relację z samym Chrystusem jako jej Zbawicielem. Dziś jest szczęśliwą żoną Jima i pozostaje w domu mamą ich trójki dzieci — Kaia, Mili i Mariki. Mieszkają w Omaha, NE, gdzie są członkami Christ Community Church. Cherie jest pasjonatem zachęcania i pomagania ludziom w rozwijaniu ich wiary i relacji w Chrystusie i lubi pomagać w nauczaniu klasy uczniostwa w ich kościele.