Duch nienawiści

 Adwentyści, Świadkowie i w wielu innych kosciołach ludzie nauczeni zostali zasad wiary, czyli co w Biblii jest prawdą a co nieprawdą. Jako pastor adwentystów i jako uczeń Seminarium Duchownego nigdy nie słyszałem o narodzeniu z Ducha, o życiu według Ducha, można być buddystą, islamistą i innym istą przyjąć do wiadomości naukę o sabacie, dziesięcinie i sądzie śledczym i dalej mieć naturę Adama, czym się ona objawia?,- nienawiść, chciwość, złość, chęci oszustwa. Człowiek odrodzony z Ducha posiada inne pragnienia, dla niego popełnienie zła jest przeciwne jego naturze, jest obrzydliwe. Z czym się spotkałem w adwentyźmie? z wszystkimi grzechami jakie są w świecie wśród przywódców zboru były kradzierze, oszustwa, kłamstwa były osoby które wyjeżdżały za granicę by nielegalnie pracować, kłamać na granicy itp. ilu adwentystów odeszło, z powodu zgorszenia? a nie dlatego że sami byli źli. I to nie dotyczy jedynie zborów, to dotyczy też przywódców najwyższych władź czyli Genetalnej Konferencji. dr. Kellogga fałszywie oskarżono o panteizm, Prescot czytał mu oskarżenia z książki której on nie napisał, potem usunięto A. Danielsa z przewodniczącego kościoła bo poszła plotka że nie wierzy w Świadectwa E.White, a w 1972 po przesłuchaniu D. Forda który podważył prawdziwość nauki o sądzie śledczym, wysłano do centrali fałszywe sprawozdanie tak przerobione aby go oskarżyć. W Rwandzie podczas wojny Tutsi z Hutu adwentyści zabijali ludzi i przychodzili w sabat na nabożeństwo, żadna władza kościelna ich za to nie potepiła, aż w końcu piorun uderzył w ten zbór i zabił ponad 100 osób. Brak przyjęcia Ducha Bożego brak narodzenia z Ducha. Miłości nie da się nauczyć, ją trzeba mieć, miłość jest też darem od Boga, tak jak wiara. Adwentyści mylą wiarę z wiedzą, przekonanie do nauk nazywają wiarą, a wiara to zaufanie Bogu wówczas owoce będą z ciebie wypływać, oni nowonarodzeniem nazywają chrzest w wodzie. Słowo wierzę w Boga w języku tego świata najczęściej znaczy "wiem że on jest", wiarą sięgamy do nieba, uczestniczymy w wierze, wiarą otrzymujemy zbawienie, nie za to że wiemy że Jezus za nas umarł, wiedza jest dobra i ma prowadzić do wiary, wiedza bez wiary jest martwa. Większość ateistów wie o tym że Jezus umarł za ludzi bo wszyscy o tym mówią, ale to nie daje im zbawienia, wiarą nie są na Golgocie. Szatan nie prześladował Jezusa przez 30 lat, mógł dalej być cieślą do końca życia, i spokojnie umrzeć jako cieśla, ale kiedy stąpił na niego Duch i zaczął głosić prawdę, i czynić cuda mocą Ducha to reakcja szatana była natychmiastowa. Spróbuj w adwentyźmie używać darów Ducha to zobaczysz reakcję, za to wykluczono Strzyżewskiego ze zboru, bo próbował wygonić demona z człowieka, i szatan na to nie pozwala urzył braci pastorów z Diecezji. Prawdziwy kościół jest oparty ma mocy Boga, Jego prowadzeniu a nie na filozofii biblijnej ta prowadzi tylko do zwiedzenia. Chrześcijanstwo to praktyka życia a nie teoria, nie można być wierzacym niepraktykującym.


W obliczu naszych byłych dowódców

NIKOL STEVENSON

Nigdy nie zapomnę tej chwili. Był początek 2010 roku i dopiero niedawno porzuciłem adwentyzm i odkryłem prawdziwą ewangelię. Było spokojne popołudnie, a ja zawędrowałem do przypadkowego pokoju na czacie online. Nie była to platforma religijna – miała czaty na różne tematy – ale z jakiegoś powodu była tam sala poświęcona adwentyzmowi. Nie pamiętam szczegółów, które do tego doprowadziły, ale w końcu nawiązałem kontakt z adwentystą, który był pobudzony do podzielenia się „Poselstwem Trzech Aniołów”. W trosce o tych, którzy go czytają i współpracują z nim, zacząłem delikatnie pracować nad ujawnieniem sprzeczności w jego myśleniu i kontekstualizacją fragmentów, których używał do promowania adwentyzmu.

Gdy próbowałam podzielić się z nim ewangelią, wspierając ją Pismem, nie zdawałam sobie sprawy, że im więcej prawdy wrzucę w rozmowę, tym bardziej wzbudzę w nim gniew — więc brnąłam dalej, werset po wersecie. Naiwnie myślałam, że gdyby zobaczył, co naprawdę mówi Biblia, zacząłby dostrzegać, że został źle nauczony. Rozmowa zakończyła się utratą przez mężczyznę zdolności koncentracji i dyskusji. Zamiast tego zaczął zwracać się przeciwko mnie osobiście i ostatecznie powiedział mi, że jestem nierządnicą babilońską, nikolaitą i że Bóg mnie nienawidzi. Czytając jego słowa, po raz pierwszy doświadczyłam, jak to jest siedzieć po drugiej stronie w duchu adwentyzmu. Od tego czasu, jeśli zobaczył mnie na peronie, nękał mnie, aż w końcu wyszłam.

Kiedy byłam adwentystką, byłam „jednym z nich” i chociaż czasami miałam słabe relacje lub doświadczenia z innymi adwentystami, nigdy nie czułam się, jakbym był wrogiem numer jeden, znienawidzonym i godnym Bożej nienawiści! Tego rodzaju zwrot nie nastąpił, dopóki nie zacząłem uczyć się czytać Biblię i dzielić się nią.

Gdyby ta przypadkowa rozmowa na czacie była jedyną taką, jakiej  kiedykolwiek doświadczyłam, czułabym się komfortowo, gdybym powiedziała, że miałam do czynienia z kimś z lekka niestabilnością psychiczną. Jednak w miarę upływu lat, a ja nadal pracowałam z LAM i FAF, tego rodzaju dziwne spotkania stały się normą. To nie odejście niepokoiło ludzi; przeszkadzało im mówienie prawdy. Mantra „rodzinnego odcisku palca” zdawała się brzmieć: jak odejdziesz do świata, to się nie będziemy toba zajmować; ale jak pójdziesz do  Jezusa i zaczniesz o tym mówić komukolwiek, to cie zaczniemy poniżać, a nawet oczerniać.