Moja droga poznania


 Do adwentyzmu przyszedłem sam, nie wiedząc o nim nic, i to jest pierwszy błąd, na początek zanim wejdziesz do czyjegoś mieszkania najpierw zobacz wizytówkę na drzwiach, do kogo wchodzisz. Ja wszedłem i zapytałem kto tu mieszka. Dostałem wiele kłamliwych odpowiedzi. W czasach mojej młodości nie było komputerów i Internetu, weryfikacja była jedynie na podstawie książek, a tych o tym kto mieszka pod osłoną Najwyższego nie było, trzeba było samemu stać się cenzorem we własnej sprawie. Bóg mnie ostrzegł przed wejściem do kaplicy ADS gdy na tablicy wywieszonej na budynku zamiast nazwy Adwentyści pojawiła się inna nazwa. Więc w środku zapytałem czy zmienili nazwę, zdziwieni odpowiedzieli że nic nie było zmieniane. To inny kościół na zewnątrz a inny wewnątrz. Jak grób na którym leżą kwiaty i ma piękny wygrawerowany złotymi literami napis a wewnątrz pełen trupich kości, lub w wierszu W. Szymborskiej „rozmowa z kamieniem” gdy kamień mówi „poznasz mnie, ale nie zaznasz mnie”. I pierwsze odczucie, w pierwszej wizycie które daje Duch „Tam było zimno, nie z powodu zewnętrznej ale wewnętrznej temperatury. Gdy stałem się jednym z nich stałem się duchowo tak samo zimny. W tym czasie przyszła kolejna wizja, nie był to sen, więc nie wiem jak to nazwać pojawił się przy mnie anioł przedstawiający adwentyzm wpatrzony w niebo z paskudnym obliczem a po nim sen w którym wraz z innymi na lektyce niosłem nierządnicę. Nie poszedłem za Bożą radą i straciłem 25 lat. By wrócić w to samo miejsce z którego wyruszyłem. Po chrzcie poszedłem do Seminarium i tam byłem uczony i wychowywany na teoriach i przyjmowałem jak mi podawano. Nawet pewnego dnia nauczyciel specjalnie powiedział coś kłamliwego i wszyscy się zorientowali że specjalnie wykręciła daną naukę, ale ja tego nie zauważyłem, słowa przywódcy stały się autorytatywne, polegałem na człowieku a nie Bogu. Po skończeniu szkoły miałem czas przez kolejnych kilka lat aby Duch Pana mnie pociągnął z powrotem, skończyły się widzenia, skończyły się doświadczenia i w takim stanie Bóg mógł mnie zostawić, bo tam gdzie człowiek przyjmuję doktryny, i kieruje się nimi nie ma prowadzenia przez Ducha. Twoje życie jest kierowane twoją mądrością, wiedzą, polegasz na samodzielnym przestrzeganiu przykazań. Duch nie może zmienić twoje wolnej woli. Adwentyści nie mają objawień, nie widzą cudów Boga w swoim życiu. Kiedy własne nauki są wyżej niż Bóg, wtedy Bóg nie może już nic dla ciebie zrobić. Szczególnie że te nauki zaczęły się od kłamstwa o końcu świata który nie przyszedł w 1844 roku. Kolejne kłamstwa po tej dacie o „zamkniętych drzwiach zbawienia dla ludzi którzy nie byli w Ruchu Millera” a sama Ellen i jej mąż uczestniczyli do zboru pastora Dammona, kościoła zdemonizowanego jak to sama Ellen określiła, gdzie ludzie tarzali się po podłodze i szczekali jak psy, a Ellen im prorokowała, i żadne z jej widzeń u nich nie powiedziało jej że są zdemonizowani. Tak ich określiła wiele lat później. Adwentyzm rozwijał się na fałszywych wizjach, jak zatem taki kościół który nigdy nie uwolnił się może być prowadzony Duchem? Nawet w latach 50-tych kiedy zaproponowano jeden dzień postu za winy ojców – poprzedników to Kościół ADS to odrzucił.


Przez kilka następnych lat po ukończeniu Seminarium miałem czas przeanalizować każdą zasadę wiary kościoła adwentystów, jedna nauka po drugiej, na początek zobaczyłem sprzeczności w nauczaniu Ellen, później dokładnie badałem chronologię roku 31 zobaczyłem że niemożliwe jest przyjęcie tej daty jako prawdziwej i co za tym idzie bez niej nie istnieje rok 1844 dokładna analiza tej doktryny adwentystycznej z Biblią pokazała że jestem nie w tym kościele co potrzeba, uwierzyłem w fikcję. Więc badałem co z następnymi naukami. Później przyszedł czas na sabat i dziesięcinę, czy NT uczy życia według Ducha czy litery prawa.


Czas błądzenia

Dlaczego adwentyści nie dochodzą do tego samego wniosku co ja? Ponieważ nie porównują swoich przekonań z Biblią, czytają ją według nauk do których są przekonani. Sama Ellen napisała:


„Studiując Słowo odłóżcie na bok wasze opinie, idee, nigdy nie dojdziecie do poznania prawdy, gdy będziecie studiować pisma po to aby potwierdzić wasze poglądy, zostawcie je za drzwiami i słuchajcie co Pan mówi do was”


Nadszedł czas aby być prowadzonym przez Ducha a nie nauki, to On wprowadza we wszelką prawdę. Nauczony zasad wiary zacząłem szukać kościoła o takich naukach jak mnie odpowiadają. Tak robią wszyscy którzy opuszczają Świadków, Adwentystów czy Mormonów, czyli kościoły oparte na filozofii a nie na prowadzeniu Duchem. Zorientowałem się że w tym czasie znalazłem się ponownie na początku drogi sprzed 25 laty, a ten okres został zmarnowany, stracone lata w których stałem duchowo w miejscu. Teraz dostałem kolejną naukę, która tkwi we mnie. Zapytałem: Czy kościół Adwentystów jest prawdziwym kościołem? Odpowiedź była zdumiewająca która mówiła że Bóg nie kieruje się naukami kościołów, i nie będzie nas sądził na ich podstawie. Dla niego liczy się czystość, życie bez grzechu. Jezus nie założył organizacji na Ziemi o nazwie Adwentyści, On jest Ojcem a my dziećmi, mamy tworzyć rodzinę a nie system organizacyjny. Bóg nie jest przewodniczącym Kościoła. W każdym kościele są tacy co narodzili się z Ducha, i to jest kościół Boży. Gdy chrześcijaństwo stało się greckie odwrócono tą kolejność, najważniejsze stały się teorie a nie bezgrzeszność. Duch Boży przekonuje świat „o grzechu, sprawiedliwości i o sądzie” a nie o tym która nauka jest prawdziwa, Izrael na pustyni dostał prawo aby nie grzeszyli, a nie teorie. Jezus umierał na nasze grzechy a nie za zasady wiary. Chrzest adwentystów okazał się fałszywy bo był w imię 27 zasad wiary. W pierwszej kolejności Duch Boży przekonuje nas o grzechu, prowadzi do wyznania grzechów, więc poczułem to pragnienie wyznania grzechów o tym nawet mi nie powiedziano przed chrztem adwentowym, chrzest jest zawarciem przymierza poprzez krew Jezusa, wejściem w jego śmierć i odkupienie. Więc po wyznaniu grzechów Bóg mi powiedział teraz dopiero powinieneś być ochrzczonym, chrzest ponowny przyjąłem w Jordanie w Izraelu. Duch następnie przekonuje o „sprawiedliwości” to właściwe postępowanie. Bóg nie odbiera nam wolnej woli, sami decydujemy co wybrać, dobro czy zło. I ostatnie słowo, to że Duch przekonuje nas o „sądzie” Sąd przed Bogiem za nasze winy, na tej podstawie jesteśmy usprawiedliwieni i przeszliśmy ze śmierci do życia, zostaliśmy odrodzeni przez Ducha, staliśmy się nowymi ludźmi, z pragnieniami życia w czystości, sąd wstawienniczy nad każdym popełnionym grzechem, dla tych co nie uwierzyli to sąd na podstawie ich uczynków, bo nie skorzystali z usprawiedliwienia Bożego.


Drogi czytelniku, opisane tu moje wizje nie mają znaczenia, bo to nie ja jestem najważniejszy, każdy jest prowadzony inaczej, ale cel zawsze jest jeden: Jezus jest drogą do Ojca, niech otworzą się dla ciebie bramy nieba, abyś szedł ta drogą. A różne kamienie filozofii chociaż są ładne nie są twoim celem.


Niech cie Pan błogosławi