List doktora Williama S. Sadlera do Ellen White

Williama Sadlera, 1906

26 kwietnia 1906

Pani EG White,

Sanatorium, Kalifornia

Droga Siostro White:

Kilka dni temu widziałem wiadomość od Was, w której wspomniano moje imię i w której zaprosiłeś tych, którzy mieli trudności w związku ze zeznaniami, aby napisali bezpośrednio do Ciebie.

Ostatnio pojawiło się wiele rzeczy, które mnie wprawiają w zakłopotanie; wiele rzeczy, których nie jestem w stanie wyjaśnić tym, którzy są zakłopotani; więc choć nie mam wątpliwości co do „Świadectwa”, to jednak napotykam wiele trudności.

Aby właściwie określić moją obecną postawę, będę musiał cofnąć się o dziesięć lub dwanaście lat, do czasu, kiedy właśnie zakończyłem systematyczne studiowanie Twoich pism, po sporządzeniu obszernego indeksu wszystkich opublikowanych przez Ciebie artykułów, od jeszcze w latach pięćdziesiątych. Studiowanie Twoich pism zdziałało dla mnie cuda; dusza moja płonęła ich wartością i mocą i prowadziłem częste badania publiczne na ten temat w sanatorium, na zebraniach obozowych i przed kościołami.

To właśnie podczas prowadzenia takiej serii badań w kościele South Side w Chicago, przyjmując stanowisko, że wszystkie Twoje pisma pochodzą z tego samego boskiego źródła, zgodnie z tym, co stwierdzasz w tomie 5, s. 57,

Można powiedzieć, że ta komunikacja była tylko listem. Tak, to był list, ale natchniony przez Ducha Bożego, aby przybliżyć wam rzeczy, które mi ukazano. W tych listach, które piszę, w świadectwach, które składam, przedstawiam wam to, co przedstawił mi Pan. Nie piszę w gazecie ani jednego artykułu wyrażającego jedynie moje własne przemyślenia. Są tym, co Bóg otworzył przede mną w wizji, cennymi promieniami światła świecącymi z tronu.

i szczerze przedstawiałem te sprawy kościołowi w tamtym czasie, starszy pastor zakwestionował słuszność mojego stanowiska. Przeczytałem jednak powyższy fragment i zdecydowanie zająłem w tej kwestii stanowisko. Dlatego od lat utrzymuję, że cała korespondencja od Was to „Świadectwa”. Czy miałem rację? A może, jak się twierdzi, są to jakieś „litery” i odnoszą się tylko do tego, co jest Świadectwem?

Niedługo potem przyszedł twój list do doktora Kellogga w sprawie budynków w Chicago i oczywiście zaniepokoił mnie; ale przyjąłem takie stanowisko: Wiem, że Świadectwa pochodzą ze źródła wyższego niż ludzkie; dlatego też, choć teraz natknąłem się na rzecz, której nie potrafię wytłumaczyć, której nie rozumiem, a która nawet wydaje mi się bezpodstawna, niezachwianie obstawałem przy swoim stanowisku.

Później usłyszałem od Ciebie wyjaśnienie tej sprawy, które mnie usatysfakcjonowało, ale wprawiło mnie w ten kłopot, który teraz proszę Cię, abyś pomógł mi zrozumieć, ponieważ Pan pokazał ci tych budynków w Chicago, a ponieważ przypuszczał pan, że zostały wzniesione , a później okazało się, że tak nie było , i że przedstawienie miało na celu jedynie uniemożliwienie ich powstania, czy nie można tego zastosować do innych przedstawień, które zostały wam przedstawione? To znaczy, czy zatem Pan daje ci takie poglądy na temat rzeczy, które nie istnieją, ale które mogą wystąpić, w wyraźnym celu zapobiegania ich wydarzeniom, jak w przypadku budynków w Chicago, o których mowa powyżej?

W związku z tym znajduję się w rozterce, gdy próbuję zrozumieć pewne rzeczy, które niedawno napisałeś. Często nie wiem, jak wybrać pomiędzy dwoma następującymi stanowiskami :

(1) Czy mam uznać warunki lub oskarżenia podane w Świadectwie za prawdziwe i za warunki, które rzeczywiście istnieją w chwili obecnej , mimo że po modlitewnych poszukiwaniach i uważnym badaniu nadal nie jestem w stanie rozpoznać, że te rzeczy rzeczywiście istnieją ? Lub,

(2) Czy jest to kolejny przypadek, jak budynki w Chicago, w którym przedstawiłeś rzecz, która w rzeczywistości nie istnieje, ale której Pan pragnie zapobiec?

Mając przed sobą te dwa stanowiska w niektórych sprawach, nie wiem, jak dokonać wyboru, dlatego też trzymam całą sprawę w pamięci, czuwając i modląc się o światło.

Na przykład niedawno przeczytałem wiadomość od Ciebie do doktora Paulsona i jego żony. Czytając to, przypuszczam, że w chwili obecnej dr Paulson znajdował się całkowicie pod wpływem doktora Kellogga; jednak będąc z nim bardzo blisko związanym od lat, zwłaszcza od czasu mojego powrotu z Kalifornii, nie widziałem tego; właściwie wydawało mi się, że w ostatnich latach dr Kellogg miał mniejszy wpływ na doktora Paulsona niż na któregokolwiek innego z jego byłych kolegów i obecnych współpracowników. Mógłbym długo pisać, aby wykazać, jak w wielu ważnych sprawach dr Paulson przez ostatnie dwa i pół roku niezmiennie stał przy swoich przekonaniach o słuszności i do końca był nieustępliwy w różnych sprawach dotyczących doktora Kellogga.

Sprawom tym nie poświęcałem zbytniej uwagi aż do niedawna, gdyż stwierdziłem, że wierzę Świadectwom ; Miałem osobiste doświadczenie z nimi i z nimi; i, o ile wiem, moje serce, zdecydowałem, że wierzę im tak dobrze, że nie sądzę, aby ktokolwiek mógł zachwiać moją wiarę w nich. Jednak w ciągu ostatnich kilku miesięcy z Waszych pism wypłynęła kwestia o charakterze wyznaniowym i tak bardzo nalegano na wyrażenie mojego stanowiska, że uznałem za konieczne zejście do sedna tych trudności i: jeśli to możliwe, zajmij jakąś określoną pozycję.

Musisz zatem znać moją radość, gdy doszedłem do tego wniosku i otrzymałem od Ciebie ten list, w którym zapraszasz mnie, abym przyszedł bezpośrednio do Ciebie z moimi trudnościami. Wiem, że zaproszenie kierujesz w dobrym duchu i wierzę, że otrzymasz ten list jako pytanie osoby uczciwej, choć zakłopotanej.

Inną sprawą, która moim zdaniem wprawia wielu w zakłopotanie, są Twoje słowa skierowane do doktora Kellogga pięć lat temu na Konferencji Generalnej, w których stwierdziłeś, że prawdopodobnie napisałeś do doktora Kellogga zbyt ostro. Jeśli napisałeś zbyt stanowczo w jakiejkolwiek sprawie, którą przedstawił ci Pan, czy nie mógłbyś także napisać zbyt słabo? Ponownie pojawia się pytanie: jeśli wtedy pisałeś zbyt mocno, skąd mamy wiedzieć, że teraz nie piszesz zbyt mocno? Fragment Twojej wypowiedzi, o którym mowa, jest następujący :

Dziękuję Bogu, że doktor Kellogg nie popadł w przygnębienie i niewierność. Obawiałem się tego i napisałem mu kilka bardzo prostych rzeczy; i być może, doktorze Kellogg jeśli tu jest napisałem zbyt mocno, bo czuję, że muszę cię chwycić i utrzymać cię całą siłą, jaką mam. Ale widziałem dzieło, widziałem dzieło, które zostało wykonane, i jak ktoś może je widzieć, nie widząc, że Bóg działa? To dla mnie tajemnica; Nie mogę tego zrozumieć; Nie mogę tego wytłumaczyć.

Czy wszystko, co jest opisane w Twoich pismach, faktycznie istnieje, czy też niektóre z nich stanowią proroctwa dotyczące niebezpieczeństw, które nas czekają, a których powinniśmy unikać?

Nie mogę sobie pozwolić na to, aby się mylić, niezależnie od tego, w jaki sposób: muszę mieć rację i oczekuję, że Pan pomoże mi naświetlić wszystkie te sprawy, chociaż obecnie wydają się one bardzo kłopotliwe i wydają się jeszcze bardziej kłopotliwe w miarę dalszego dociekania . Przez lata byłem głuchy na te sprawy, ale teraz, ponieważ nasza postawa wobec Świadectw staje się sprawdzianem dla całej denominacji , zdaję sobie sprawę, że muszę zejść do sedna tych wszystkich spraw i wiedzieć, jakie jest moje stanowisko w tej sprawie. te punkty.

Jakieś cztery lata temu, kiedy moja żona i ja mieliśmy jedną z tych przyjemnych i pożytecznych okazji w waszej górnej izbie na Św. Helenie, oświadczyłeś nam, że „nie jesteś prorokiem”, ale po prostu „małą Ellen White, posłanniczką z przesłaniem." Po powrocie do San Francisco odbyliśmy z żoną wiele modlitw i rozmów na ten temat. Zawsze sądziłem, że jesteś prorokiem, ale nie mogłem twierdzić, że nim jesteś, po tym jak usłyszałeś z własnych ust, że nim nie jesteś. Postanowiłam jednak nikomu o tym nie mówić. Jednakże moja żona powiedziała komuś o twoim zeznaniu i w jakiś sposób została poinformowana przez seniora ------ , że senior ------ złożył to oświadczenie; tak więc, po powrocie do Battle Creek, pierwszą rzeczą, którą otrzymaliśmy po wyjściu z powozu w Sanatorium, był list od br. WC White, krytykując panią ------ za złożenie takiego oświadczenia i stwierdzając, że taki pomysł znacznie utrudniłby Pani pracę; i że gdyby rzeczywiście zostało to stwierdzone, konieczne byłoby wydanie odmowy.

To bardzo zmartwiło moją żonę. Wiedziała, że słyszała, jak to mówisz, i nie widziała powodu, dla którego miałaby temu zaprzeczać; lecz jej zakłopotanie ustąpiło, gdy oświadczyłeś publicznie w tabernakulum w Battle Creek, że nie jesteś prorokiem, co zostało później opublikowane w „Review ; ale w tym samym „Recenzji” znalazł się artykuł redaktora bezpośrednio zaprzeczający Twojemu stwierdzeniu i udowadniający, że jesteś prorokiem.

A teraz, s. White, w co mam wierzyć? Dopóki nie dostanę od ciebie więcej światła, wierzę ci na słowo . Mam pewność, że wiesz o swoim darze więcej niż ktokolwiek inny na świecie. Mój osobisty kontakt z Tobą i Twoja praca na Św. Helenie i w Kalifornii zadowoliły mnie nie tylko darem, jakim obdarzył Cię Bóg, ale także Twoją szczerością i żarliwą wiernością; dlatego też postanowiłem w swoim sercu, że żaden człowiek ani żadna grupa ludzi nie będzie mi wyjaśniać, co miałeś na myśli, mówiąc, że nie jesteś prorokiem. Nie przyjmę wyjaśnień od nikogo innego poza tobą.

Inna sprawa: to znaczy wpływ Williego na Świadectwa. Doszedłem do tej prawdy około 20 lat temu i tuż przed tym, jak zostałem ochrzczony przez Starszego Wm. Covert (około 18 lat temu) całkowicie podjąłem decyzję dotyczącą Świadectw. Krótko mówiąc, zaakceptowałem je; ale od tamtego dnia aż do dzisiaj, zwłaszcza przez ostatnie dziesięć lat, a zwłaszcza od czasu twojego powrotu do tego kraju z Australii, nieustannie słyszę od przywódców, ministrów, a czasem także tych na wysokich stanowiskach we władzach Konferencji, że Willie wywarł na ciebie wpływ tworzenie Waszych Świadectw; lub, jak to często określają, „listy”, które wysyłałeś.

Ta rozmowa nie wywarła na mnie większego wrażenia lub nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Rok po roku stanowczo nie chciałem w to wierzyć. Otrzymałem kopię korespondencji napisanej przez Państwa pod datą 19 lipca 1905 roku, zaadresowanej do Braci IN Evans i JS Washburn i od tego czasu nie wiem, co robić ani co powiedzieć w tej sprawie. Odsyłam do następującego cytatu:

Po obejrzeniu przedstawienia obudziłem się i całkowicie spodziewałem się, że sprawa będzie miała miejsce tak, jak mi została przedstawiona. Kiedy Starszy Haskell opowiadał mi o zakłopotaniu, w jakim znajdowali się, chcąc kontynuować dzieło na Południu, powiedziałem: „Miej wiarę w Boga; zabierzecie ze sobą z tego spotkania pięć tysięcy dolarów potrzebnych na zakup kościoła.

Napisałem kilka zdań do Starszego Daniellsa, sugerując, aby tak się stało, ale Willie nie widział możliwości przeprowadzenia tej sprawy w ten sposób, ponieważ Starszy Daniells i inni byli wówczas bardzo zniechęceni stanem rzeczy w Battle Creek. Powiedziałem mu więc, że nie musi dostarczać tego listu. Ale nie mogłem odpocząć. Byłem zaniepokojony i nie mogłem znaleźć spokoju ducha.

Proszę, czy nie pomożesz mi tego zrozumieć? Jest to najpoważniejsza ze wszystkich trudności, jakie napotkałem w moim doświadczeniu dotyczącym Świadectw; i często mi to przedstawiają, i nie wiem, co odpowiedzieć.

Do niedawna miałem niewielkie trudności z odpowiedzią na wszystkie zarzuty, jakie kiedykolwiek spotkałem przeciwko Świadectwom, ale teraz napotykam rzeczy, którym nie jestem w stanie w pełni sprostać.

Kiedy wróciłem z Kalifornii do Battle Creek, przywiozłem ze sobą dużą liczbę pańskich ostatnich korespondencji, aby przeczytać tamtejszej rodzinie. W trakcie czytania przeczytałem oświadczenie, w którym udzielano reprymendy kierownictwu sanatorium w Battle Creek za zmuszanie pracowników do podpisywania umów. Następnie natychmiast spotkałem się z Twoją wiadomością, w której stwierdzałeś, że menedżerowie powinni zatrudniać pracowników na podstawie umów. W tym przypadku odsyłam do komunikatu znajdującego się w Biuletynie Generalnej Konferencji (1895), strony 162, 163, który mówi:

Zanim osoby zostaną przyjęte do naszych Szkół Misyjnych, niech zostanie zawarta pisemna umowa, że po otrzymaniu wykształcenia oddają się pracy na określony czas. Tylko w ten sposób nasze misje mogą być takie, jakie powinny być.

Co mógłbym teraz zrobić, żeby to wyjaśnić? Powiedziałem, że może to być przykład podobny do tego w Piśmie Świętym, gdzie Chrystus raz powiedział swoim uczniom, aby nie brali sakiewki ani zapasów, a innym razem powiedział im, aby wzięli skrypt i okrycie na szaty. Powiedziałem: „Być może zmieniły się warunki i dlatego zmienia się instrukcja”. Jakie jest Twoje wyjaśnienie tego?

Chciałbym zobaczyć za pomocą twojego pióra stwierdzenie tego, co masz na myśli w swoich pismach, nawiązując do Boga w naturze itp. Odwołuję się do następujących fragmentów i innych :

„Czyż nie wiecie, że świątynią Bożą jesteście i że Duch Boży mieszka w was? Jeśli ktoś zbezcześci świątynię Bożą, tego zniszczy Bóg, bo świątynia Boża jest święta, a wy nią jesteście.” Nikt nie jest w stanie sam z siebie wypędzić zastępu diabła, który zawładnął sercem. Tylko Chrystus może oczyścić świątynię duszy.
Pragnienie wieków , s. 13. 161.

Przyjęli sztywne postępowanie i żyli tak skromnie, że ucierpiało na tym ich zdrowie, w organizmie nasiliły się choroby, a świątynia Boża została osłabiona.
Świadectwa , tom. 1, s. 1 205.

Znam wiele uczciwych dusz, które są zdezorientowane w związku z tymi fragmentami, w świetle twoich ostatnich pism.

Kolejna sprawa, w której chciałbym uzyskać pomoc, dotyczy korzystania ze Świadectw.

(1) Czy zgadzasz się na przesyłanie innym ludziom osobistych świadectw, które Pan dał ludziom?

(2) Czy nie jest zasadą biblijną, że gdy mamy jakąś krytykę pod adresem brata, należy ją przedstawić jemu, następnie dwóm lub trzem, a następnie, jeśli ją odrzuci, kościołowi? Dlatego teraz piszę bezpośrednio do Ciebie. Czy Pan kieruje się inną zasadą w odniesieniu do Świadectw?

Na przykład list, na który jest to odpowiedź, chociaż widnieje w nim moje nazwisko, nie otrzymałem osobiście. Pokazał mi go ktoś, kto go otrzymał, ale którego imię w ogóle nie jest w nim wymienione; i mam na myśli wiele przykładów tego rodzaju. Nie wydaje mi się właściwe, aby osobiste świadectwa były mnożone i rozpowszechniane, chyba że zostały odrzucone przez osobę, której zostały złożone, a ponadto były w powszechnym interesie Kościoła. Czy mam w tym rację?

Jeszcze raz, czy słusznie posługuję się świadectwem danym br. A. w moich wysiłkach, aby brat A. zrobił to, o czym myślę, że jest mowa w Świadectwie, które Pan mu wysłał?  Czy Świadectwa są dla ludzi do wykorzystania na duszach ich bliźnich ; czy też są to przesłania od Boga, które Duch Święty wysyła do ludzkich serc z przekonującą mocą? Przypuszczałem, że Pan zamierzył, aby tak było; i wielką próbą było dla mnie widzieć publiczny i prywatny użytek z Waszych pism podczas obecnych trudności pomiędzy Konferencją Generalną a Medycznym Dziełem Misyjnym.

Inną sprawą, która niepokoiła mnie od tego zdarzenia, chociaż wtedy nie była, jest to, że podczas konferencji w Berrien Springs, kiedy profesor Prescott głosił przeciwko panteizmowi, pewnego ranka posłaliście po doktora Paulsona i mnie, abyśmy przyszli i zobaczyli Ty; a podczas naszej rozmowy przedstawiłeś nam wiele rzeczy, które pokazano Ci w nocy, i dałeś nam do zabrania kopię listu zaadresowanego do br. Prescott, zabraniając im dokonywania tych publicznych ataków itp.

Czytaliśmy to i przypuszczaliśmy, że sprawa się zakończy, ale tego wieczoru i następnego dnia wszystko pozostało bez zmian, a kiedy sprawa się rozwinęła, okazało się, że przekazałeś Williemu Świadectwo, aby mógł je przekazać bratu Prescottowi, ale on nie uczynił tego, jak publicznie oświadczył przed Konferencją, sądząc, że celowi Pana lepiej będzie służyć, jeśli wstrzyma się od tego i pozwoli, aby sprawy toczyły się tak, jak są. Nigdy nie udało mi się tego w pełni przejrzeć. Czy udzielasz wskazówek co do tego, kiedy, w jaki sposób, w jakiej kolejności i do kogo mają być wysyłane Twoje pisma, czy też pozostawiasz decyzję innym?

Pod koniec tego spotkania w Berrien Springs rozmawiałem z bratem JE Whitem na temat nieprzyjemności, które się tam pojawiły, a on bardzo pozytywnie wypowiadał się na temat swojego brata Williego i jego relacji z tobą oraz tego, jak Willie starał się zarządzać sprawami w swoją drogę i spraw, by przyszli swoją drogą, dzięki swemu wpływowi na ciebie. Kiedy zapytałem go, co to wszystko oznacza, odpowiedział, że oznacza to jedną z trzech rzeczy albo

(1) Aby zostałeś usunięty ze środka tego zamieszania, tak aby twój dar nie mógł zostać użyty do realizacji celów twojego syna Williego i innych; Lub

(2) Aby dar został wam odebrany, ponieważ ludzie go wypaczyli; Lub

(3) Że będzie konieczne, aby zdemaskował swojego brata i innych, którzy to robili.

Powiedział mi dalej, że prawie niemożliwe było dla niego spotkanie się z tobą sam na sam w Kalifornii, kiedy do ciebie jechał; że Willie odmówił mu przywileju prywatnej rozmowy z własną matką.

Od tego czasu dowiedziałem się, Siostro White, że powiedziano to wielu innym osobom oprócz mnie. Czy możesz się dziwić kłopotom i zamieszaniu, jakie panuje w kraju, kiedy Twój własny syn ma taki pogląd na tę sprawę?

Nie wiem, co o tym myśleć, ale skoro poprosiłeś mnie, abym przyszedł bezpośrednio do Ciebie ze wszystkimi uciążliwościami, nie mógłbym być chrześcijaninem i nie mógłbym modlić się z oczami wzniesionymi ku niebu, chyba że powiedziałbym ci całą historię. Piszę w tym liście wszystko to, co mnie osobiście niepokoi, a poza tym te inne rzeczy, z którymi ciągle się spotykam, a nie wiem, jak to wytłumaczyć.

Czy listy, które piszesz do liderów naszej pracy, będące odpowiedzią na listy, które oni piszą, są Świadectwem? Czy muszę otrzymywać wszystko, co piszesz, jakby od Pana tak jak jest, słowo po słowie czy też wysyłasz jakieś komunikaty, które są twoimi osobistymi listami osobiste komunikaty od Siostry White? W świetle tego wszystkiego, co się wydarzyło i dzieje na moich oczach, zaczynam się niepokoić w związku z tą sytuacją i proszę o bezpośrednie słowo od Państwa , które wyjaśni to zamieszanie i poda dokładne fakty i prawdę.

W związku z tym wyjaśnię, dlaczego nigdy do Ciebie nie pisałem ani nie konsultowałem się z Tobą w żadnej sprawie, nawet będąc tak blisko Ciebie, w Kalifornii. Chciałem to zrobić, setki razy, ale lata temu zająłem stanowisko i wiem, że będziesz mógł mi powiedzieć, czy mam rację, czy nie że ludzie nie powinni ingerować w posłańca Bożego. Zauważyłem, że kiedy Dawid udał się do Natana, szukając informacji na temat budowy świątyni, powiedziano mu, aby ją zbudował. Wiedział, że Nathan był prorokiem; miał zaufanie do przekazywanych przez siebie orędzi. Ale zaraz potem Pan nakazał Natanowi zakazanie Dawidowi budowy świątyni. Z tego doszedłem do wniosku, że posłańcy Boga mieli się posługiwać Bogiem, a nie człowiekiem; nie miały służyć jako biura wywiadowcze, sądy apelacyjne ani nic w tym rodzaju; dlatego nie miałem prawa zwracać się do Was po informacje. Gdybym szukał informacji i rady od ludzi, lepiej byłoby, gdybym na kolanach szukał rady u Boga; i gdybym potrzebował rady Bożej, pomyślałem, że otrzymam ją w jakikolwiek sposób, nie udając się po nią do ciebie; bo gdy Pan coś wam pokazał, spisaliście to i posyłaliście do mnie, bez mojego pisania do was. Dlatego właśnie, chociaż tak bardzo cenię Twoje rady i rady, których często udzielałeś mi w Kalifornii i których nigdy nie zapomnę, mówię, dlatego, choć często byłem zakłopotany, nie pisałem do Ciebie z powodu rada. Często pisałem do brata WC White'a, prosząc go, czy wie coś, co zostało ci pokazane w określonym temacie, i jeśli wie, że masz jakieś światło w tym zakresie, aby mi to przesłał; w odpowiedzi na takie prośby czasami przysyłał mi rękopisy i kopie Pańskich pism.

Po pierwsze, Siostro White, chciałbym zobaczyć szczere wysiłki na rzecz wyjaśnienia tej sprawy wśród nas. Znam wielu, którzy wystąpią publicznie i oświadczą, że wierzą Świadectwom, i będą próbować nakłonić innych ludzi, aby uwierzyli w nie tak, jak oni to robią; jednak wiem, z osobistych rozmów z niektórymi z tych mężczyzn, że nie wierzą tym Świadectwom . Niektórzy, którzy teraz tak głośno opowiadają się za Świadectwami, to właśnie ci, którzy jako pierwsi powiedzieli mi w ubiegłych latach, że Willie miał na ciebie wpływ itp., i widzę, że ci ludzie jedzą mięso i zajmują się innymi rzeczami, które z pewnością są sprzeczne z światło, które tak wyraźnie dałeś w Świadectwach. Co mam myśleć?

Co więcej, często doradzano mi, żebym „położył się” i milczał; powiedzieć ludziom: „To wszystko jest w porządku” i wygładzić je; ale siostro White, nie mogę tego zrobić. Muszę spotkać Boga przed sądem. Chcę mieć rację. Chcę wyjść z tego zamieszania na światło dzienne, a potem jak mężczyzna stanąć w obronie tego, o czym wiem, że jest słuszne; ale w tej kwestii nie mogę posiadać podwójnej osobowości, jak wydaje mi się, że wielu to robi. Przez wiele lat milczałem, bo wierzę Świadectwom ; a jedynym powodem, dla którego dokładam wszelkich starań, aby dotrzeć do sedna tych spraw i dotrzeć do sedna teraz , jest to, że ze wszystkich stron jestem naciskany, aby określić moje stanowisko w sprawie Świadectw i trudności, które się pojawiły.

Kolejne pytanie : chciałbym dowiedzieć się od ciebie, jako pastora, jaki pożytek mogę zrobić ze Świadectw jako sprawdzianu wspólnoty? Czy mam prawo chrzcić i przyjmować do Kościoła osoby, które nie przyjęły pozytywnie Świadectw? Nie mówię o tych, którzy odrzucili Świadectwa, ale o tych, którzy nie poczuli się jeszcze zdolni zająć swoje stanowisko, a mimo to pozostają w harmonii z Poselstwem Trzeciego Anioła. Jaki jest mój obowiązek w tym zakresie?

Doniesiono mi w rzeczywistości powiedział mi to brat, zanim opuściłem San Francisco że wysłałeś pewne rękopisy do Pacific Press w celu ich publikacji, a po ich ułożeniu czcionką przypomniałeś sobie i materialnie je zmienił, tak aby nadać im zupełnie inne znaczenie, a następnie zostały opublikowane. Czy to prawda? Nie wierzyłem, kiedy mi to opowiadano. Brat, który mi powiedział, powiedział, że może to udowodnić, ale odpowiedziałem mu, że nie szukam takich dowodów. Od tego czasu słyszałem to wiele razy i chciałbym wiedzieć, czy tak jest.

Nie mam ochoty zagłębiać się w te sprawy, ale w obliczu zaciekłego sporu, jaki toczy się w tej sprawie, konieczne jest dla mnie dotarcie do sedna tych spraw, aby powiedzieć moim braciom, na czym stoję, aby mogli wiedzieć czy zechcą się ze mną przyjaźnić, czy nie.

Nie będę hipokrytą. Nigdy nie powiem moim braciom, że wierzę w to wszystko, chyba że wierzę; i nie mogę świadomie nie konsekwentnie twierdzić, że im wszystkim wierzę, dopóki nie dojdę do sedna każdego szczegółu naszych obecnych nieporozumień.

Jest to sprawa, którą wymusiły na mnie okoliczności i chociaż jest ona wyjątkowo nieprzyjemna i chociaż wolałbym zająć się swoją pracą i pozwolić Panu rozwiązać te sprawy w swoim dogodnym czasie; nie mogłem jednak tego zrobić ze względu na sytuację, w której się znalazłem, a zwłaszcza po tym, jak osobiście zwróciłeś się do mnie i wyraźnie poleciłeś, aby wszystkie te trudności przesyłać bezpośrednio do Ciebie. Teraz całkowicie i uczciwie spełniam tę prośbę i mam nadzieję uzyskać upragnione i bardzo potrzebne światło.

Inna sprawa: Jaka powinna być moja postawa wobec tych, którzy wahają się przed przyjęciem Świadectwa lub najwyraźniej je odrzucają? Czy zostawię ich samych z Bogiem i ich Bibliami, czy też publicznie ich potępię i wypowiem im wojnę? Albo czy dam im trochę czasu, w którym będą prowadzeni przez Boga [brak linii lub linii]? . .

Inną sprawą, najbardziej dla mnie zagmatwaną, są Twoje ostatnie artykuły dotyczące sanatorium w Battle Creek. Nie jestem w stanie dojść do wniosku, co masz na myśli w odniesieniu do pomocników w Battle Creek itp. Czy z tego, co pokazał ci Pan, słuszne jest, aby każdy adwentysta dnia siódmego pracował w sanatorium? Czy instytucję należy oddać światu? Jaką postawę powinienem przyjąć wobec sytuacji, w której się dzisiaj znajduję? W pełni rozumiem, że młodzi i niedoświadczeni pracownicy nie powinni tam pracować i całkowicie się z tym zgadzam; ale czy to oznacza, że doświadczeni pracownicy nie mają odejść? Dziwi mnie, jaki jest naprawdę Pański obecny stosunek do Sanatorium w tych sprawach.

Czy to prawda, że wasze świadectwa z niedawnej daty są w większym stopniu o Panu niż te starsze? Czy późniejsze Świadectwo unieważnia wszystkie wcześniejsze komunikaty dotyczące tego samego tematu?

Jeszcze jedno: w odniesieniu do American Medical Missionary College. W naszych szeregach panuje wrażenie, że lepiej byłoby, gdyby studenci wyjechali poza Uczelnie Medyczne, niż do tej Szkoły. Siostro White, ja w to nie wierzę. Chętnie daję się przekonać, jeśli się mylę; ale studiowałem w dwóch zewnętrznych szkołach medycznych i nie mogę świadomie doradzić żadnemu z naszych młodych ludzi, aby uczęszczał do tych zewnętrznych szkół; i mam w posiadaniu wiadomość od ciebie, napisaną dziesięć lub dwanaście lat temu, w której zabraniasz doktorowi Kelloggowi i inni, aby doradzić naszym studentom, aby udali się do Ann Arbor lub innych światowych szkół medycznych. Jak mam rozumieć ten poprzedni komunikat, w którym zabraniacie studentom studiowania poza uczelniami medycznymi, oraz późniejsze, które są interpretowane jako zabraniające naszym ludziom studiowania w American Medical Missionary College? Gdzie polecilibyście młodym mężczyznom i kobietom Adwentystów Dnia Siódmego udanie się w celu zdobycia wykształcenia medycznego? W świetle tego, co widziałem i słyszałem na światowych uczelniach medycznych, z pewnością nie mógłbym sumiennie doradzić mojej siostrze, aby uczęszczała do takich szkół, dopóki istnieje nasza Uczelnia Medyczna. Teraz proszę o pomoc, co mam zrobić w tej sytuacji. Tak to właśnie wygląda z mojego punktu widzenia : jestem gotowy naprawić błąd, jeśli się mylę.

Kilka lat temu wysłałeś do Konferencji świadectwo dotyczące sanatorium w Mount Vernon, w którym stwierdziłeś, że Konferencja nie powinna angażować się w zakładanie i prowadzenie sanatoriów, a teraz zauważam, że cała nasza polityka wyznaniowa polega na tym, że tylko komitety konferencyjne i organizacje konferencyjne powinien posiadać i prowadzić Sanatorium. Czy zaangażowanie się w prywatną medyczną pracę misjonarską jest czymś niewłaściwym? Czy nie mogę brać udziału w pracy nad tym Przesłaniem ze względów medycznych, chyba że moja praca jest własnością Konferencji i jest przez nią bezpośrednio nadzorowana? W świetle komunikatu z Mount Vernon zająłem swoje stanowisko w tej sprawie: na jakiej podstawie mam się zmienić?

Jeśli chodzi o użycie słowa „wyznaniowy”, myślę, że niektórzy mają duże niezrozumienie co dokładnie rozumiecie przez to słowo. Niedawno powiedziałeś o naszej pracy medycznej, że powinna ona być „wyznaniowa”; jednakże mam przed sobą komunikat skierowany do „doktora Kellogga i wszystkich, którzy są z nim związani w Zarządzie i Radzie Sanatorium” z dnia 11 marca 1899 r., w którym mówi Pan o medycznej pracy misyjnej jako „bezwyznaniowej”. Gdyby niektórzy wiedzieli, co rozumiesz przez to słowo i w jakim sensie jest ono użyte, myślę, że rozwiałoby to spore zamieszanie. Fragment, o którym mowa, brzmi:

Nasi bracia w Ameryce, którzy są zaangażowani w pracę misjonarzy medycznych, mogą, zwracając się do ludzi z zewnątrz, uzyskać pomoc, ponieważ ich praca nie jest pracą denominacyjną.

Odnośnie Reform Dress i zmiany instrukcji dotyczącej jej długości, napisałeś w „ Review and Herald” , że pozorna rozbieżność wynikała z faktu, że przedmioty zostały Ci przedstawione, a Tobie pozostało opisanie ich w swoim własnym języku. Czy Twoje dzisiejsze stanowisko różni się od tego, które zajmowałeś wówczas i które zostało wyrażone w artykule, o którym mowa powyżej?

Artykuł, do którego się odwołuję, jest odpowiedzią na zadane wam pytanie i ukazał się w „Advent Review and Sabbath Herald” z 8 października 1867 roku i brzmi następująco :

„Czy zwyczaj sióstr noszenia sukienek dziewięć cali nad podłogą nie jest sprzeczny ze Świadectwem nr 11, które mówi, że powinny one sięgać nieco poniżej górnej części damskiego bucika? Czy nie jest to również sprzeczne z Świadectwem nr 10 , które mówi, że powinni sprzątnąć brud z ulicy o cal lub dwa, nie podnosząc ręki?

. . . Odległość dołu sukienki od podłogi nie została mi podana w calach . Nie pokazano mi też damskich bucików; ale przede mną przeszły trzy kompanie z sukniami następującymi pod względem długości :

Pierwsze były modnej długości, obciążały kończyny, utrudniały krok, zamiatały ulicę i zbierały jej brud; złe skutki, które w pełni przedstawiłem. Klasa ta, będąca niewolnikami mody, wydawała się słaba i ospała.

Sukienka drugiej klasy, która minęła mnie, była pod wieloma względami taka, jaka być powinna. Kończyny były dobrze okryte. Byli wolni od ciężarów, które tyran Moda nałożył na pierwszą klasę, ale w krótkich strojach posunęli się do takiej skrajności, że wzbudzili odrazę i uprzedzenie dobrych ludzi i w pewnym stopniu zniszczyli ich własne wpływy. To jest styl „amerykańskiego kostiumu”, którego uczy się i nosi wiele osób w „Naszym domu” w Dansville w stanie Nowy Jork. Nie sięga do kolan. Nie muszę mówić, że ten styl ubioru wydawał mi się za krótki.

Trzecia klasa przeszła przede mną z pogodną miną i swobodnym i sprężystym krokiem. Ich suknia była tej długości, którą określiłam jako właściwą, skromną i zdrową. Oczyszczał brud z ulicy i chodnika o kilka cali w każdych okolicznościach , takich jak wchodzenie i schodzenie po schodach itp.

Jak już wcześniej powiedziałem, długość nie została mi podana w calach i nie pokazano mi buta damskiego, i w tym miejscu chciałbym stwierdzić, że chociaż jestem w równym stopniu zależny od Ducha Pańskiego w pisaniu moich poglądów, jak w otrzymywaniu je, jednakże słowa, których używam do opisu tego, co widziałem, są moimi własnymi, chyba że są to słowa wypowiedziane do mnie przez anioła, które zawsze umieszczam w cudzysłowie. Kiedy pisałam na temat ubioru, widok tych trzech firm odżył w mojej pamięci tak wyraźnie, jak wtedy, gdy oglądałam je w wizji, ale pozostało mi opisać długość odpowiedniego stroju w moim własnym języku, najlepiej jak umiałam , co uczyniłem stwierdzając, że dół sukni powinien sięgać w pobliże czubka damskiego buta, co byłoby konieczne w celu oczyszczenia ulicy z brudu w wyżej wymienionych okolicznościach.

Włożyłem sukienkę o takiej długości, jaką widziałem i opisałem, jak mogłem ocenić. Moje siostry w północnym Michigan również to przyjęły, a kiedy pojawił się temat cali, aby zapewnić wszędzie jednakową długość, wprowadzono zasadę i okazało się, że długość naszych sukienek wahała się od ośmiu do dziesięciu cali od podłoga. Niektóre z nich były nieco dłuższe, niż pokazała mi próbka, inne zaś były nieco krótsze.

Przychodziły do mnie liczne listy ze wszystkich stron, w których pytano o długość pokazanej mi sukni. Po zapoznaniu się z zasadą zastosowaną do odległości kilku sukienek od podłogi i upewniwszy się, że dziewięć cali jest najbliższe pokazanej mi próbce, podałem tę liczbę cali w liczbie dwanaście, jako właściwą długość sukni sukienka, w której jednolitość jest bardzo pożądana. Jeśli mówi się, że damski but nie ma dziewięciu cali wysokości i kiedy szłam przed moimi siostrami z odkrytym butem, tak jak ci odpowiednio ubrani szli przede mną w wizji, nie mogli zobaczyć wierzchu mojego buta.

W swoich pismach stwierdziłeś, że wszystkich dwunastu uczniów było obecnych na Ostatniej Wieczerzy; lecz w Chrystusie, naszym Zbawicielu, jest powiedziane, że było obecnych tylko jedenastu, a Judasz był nieobecny. Kilka lat temu powiedziano mi, że pański syn dokonał tej zmiany w rękopisie. Czy to prawda? Czy ktoś ma władzę, aby w jakikolwiek sposób zmienić Twoje teksty?  W jakim stopniu i w jaki sposób Świadectwa są redagowane po opuszczeniu pióra, zanim zostaną skrystalizowane na maszynie ?

Siostro White, to wszystko, co mam do napisania. Oczywiście w tej chwili w powietrzu krąży mnóstwo plotek, ale ja się nimi nie przejmuję. Moja żona i ja jesteśmy zaniepokojeni, osobiście lub w przypadku bardzo drogich przyjaciół, wszystkim, co napisałem w tym liście. Pytania, które postawiłem, muszą zostać szybko rozstrzygnięte w naszych umysłach. Wymaga tego sytuacja, w której się znaleźliśmy. Nasze dusze tego pragną. Ale nie możemy ich rozstrzygnąć, dopóki nie będziemy pewni, że załatwiamy je właściwie.

Przez lata pozostawałem niewzruszony w obliczu wielu z tych zarzutów, ale teraz cała sprawa przyjęła tak osobliwy obrót, że jesteśmy bardzo zakłopotani i tak uporczywie zadajemy pytania w tej kwestii, a w związku z Pana zaproszeniem do bezpośredniego napisania do ciebie, gdybyśmy mieli trudności, czuję, że moim obowiązkiem jako chrześcijanina i sługi jest przesłanie ci rzeczy, o których wspomniałem w tym liście, i oczekiwanie od ciebie tego, co Pan poleci ci ofiarować jako sposób odpowiedzi wyjaśnianie, zaprzeczanie lub wyjaśnianie w inny sposób tych rzeczy; Zawsze będę wdzięczny za wszystko, co uczynicie w tym kierunku, i obiecuję poświęcić temu uważną i pełną modlitwy uwagę.

Zasmuciła nas wiadomość o strasznym i katastrofalnym trzęsieniu ziemi w San Francisco; i pomyśleć, że sami tam mieszkaliśmy, ale dwa lata temu! Widzę wiele dowodów zbliżającego się końca ziemi, a jednym z nich jest zamieszanie, które zapanowało w naszych szeregach, oraz niepewny stan, w jakim widzę wiele umysłów. Modlę się, aby Pan poprowadził swój lud i ponownie zjednoczył go.

Zasmuciło nasze serce, gdy widzieliśmy, jak te trudności i kłopoty spadają na was w waszych schyłkowych latach i nie dodalibyśmy najmniejszej rzeczy do waszych ciężarów, gdybyśmy mogli temu zaradzić, i nie przedstawialibyśmy wam w tym czasie tych kłopotów, ale z powodów, dla których o to poprosiłeś; że musimy je uregulować i że nie znamy innego sposobu, w jaki można by je wyjaśnić i ostatecznie się ich pozbyć.

----- łączy się ze mną w życzeniu wam dużo podtrzymującej siły i błogosławionej służby dobrego Ducha naszego Mistrza i pozostaję

Najwierniej,

Twój brat w Pracy,

WS Sadler


UWAGA: Pani White nigdy nie odpowiedziała na ten list.